Szukam pomocy...moja historia:)

napisał/a: Grzesiek1 2008-06-18 20:53
Jak każdy mam problem. Pisze w zakladce o problemie który nie do końca wiąże się ze "złamanym sercem". Nie ważne jak i kiedy się w niej zakochałem. Mówili, że to przelotne, ona(R) też, ale trwa to juz najdłużej ze wszystkich uczuć, które przeżyłem dotej pory. Nie sądzę żeby było to takie "chwilowe". Zanim się do niej odezwałem zakochała się we mnie taka dziewczyna(S). Nie podobała mi sie, nawet jej nie lubiłem(i nie lubie). To wyglądało tak że ona latała za mną a ja za inną...tą za którą nadal latam:)). Nie przeszkadzala mi ale dawałem jej wyraźnie do zrozumienia, że nie będę z nią, natomiast ta druga... mówiła dalej, że mi przejdzie...Teraz hmm po 2 latach jak się w niej zak0ochałem(R) poszliśmy na spacer:))) jejku zapamiętam to do końca życia. Natomiast S powiedziała, że mnie nie rozumie i nie uda mi się nigdy być z nią, co gorsza zaczęła stosować taktykę "jezeli ja nie mam to on tez nie bedzie mial". Wypisuje między innymi na portalu nasza klasa komentarze które wcale nie pomagają mi zbliżyć się do osoby którą darzę uczuciem...Ciężko to wszystko opisać ze szczegółami ponieważ jest to dosyć długa historia i zawiera w sobie jeszcze wiele istotnych zdarzeń. Prosze was o jedno. Postawcie się w mojej sytuacji. Kochacie kogoś kto nie chce być z nikim, ale lubi was. Obok siedzi osoba która chce zniszczyć wszystko juz na samym początku. Pomóżcie mi i powiedzcie co dalej robić!!!
napisał/a: Dawid brat Buni 2008-06-18 21:44
Jedno z najstarszych w świecie zdarzeń. Nie ma dobrego rozwiązania. Cokolwiek się nie stanie i tak ktoś będzie cierpiał. Zycie to nie film... Ciężko o happy endy w takiej sytuacji. Jedyna rada jaką mogę udzielić, to jakkolwiek wytrwałość jest pożądaną cechą w związkach, o tyle 2 lata to jednak dość dużo. Mimo, że boleśnie to zabrzmi to odpuść sobie. Skoro Cię nie chce to trudno, nic nie poradzisz, a czym prędzej sam uporasz się ze swoimi uczuciami i jakkolwiek bolesne to będzie, to szybciej otworzysz się na inne osoby i może nawet znajdziesz kogoś o wiele lepszego. Wiem , wiem, gadanie... Co do tej drugiej osoby S, to powinieneś z nią porozmawiać że rani Ciebie tymi swoimi dziecinnymi zachowaiami na N-K i że nie chcesz z nią być. Niech o tobie zapomni. Nie ma innej metody. Unikanie konfrontacji pogarsza sprawę.
napisał/a: Grzesiek1 2008-06-18 22:24
Wiesz...zdaje sobie sprawe z tego, że jestem w trudnej sytuacji, ale nie pozwole sobie w takim momencie na zaprzestanie ponieważ nie potrafilbym:) próbowałem uwierz. Nawet jeśli mialoby mi to nigdy nie wyjść, a jestem nie jestem na to gotowy, to myślę że i tak dobrze ze sprobowalem. Chcialbym was poprostu prosic o to nie jak wybrnac z tej sytuacji a jak zrobić żeby coś poszło do przodu...

[ Dodano: 2008-06-18, 22:28 ]
Wiecie zazdroszcze tym którym się powiodło i znaleźli to czego szukali. Ja nie pozwole uciec temu co znalazłem...zrobie wszystko tylko powiedzcie co xD
napisał/a: Alucard 2008-06-18 22:42
a ja Cię Grzesiek, pocieszę moim zdaniem masz cień nadziei na to, że się uda i będziecie szczęśliwi z R, ile ja czytałem artykułów, postów na temat tego, że po 5-10 latach narodziło się uczucie... Ale czy chcesz tyle czekać? Czy warto? Bo ja Ci nie gwarantuję tego, że kiedyś będziecie razem...
A co do S i jej komentarzach na NK to jest proste rozwiązanie jak blokowanie komentarzy dla nieznajomych czy coś takiego czyli usuń jej ze znajomych (to może być dla S szok) i włącz ten filtr i sprawa czysta :)...

A praktycznie rzecz biorąc Twoje szanse, że będziecie razem to ... 9%, czyli możesz mieć nadzieje ...
napisał/a: Dawid brat Buni 2008-06-18 22:53
Alucard napisal(a):
A praktycznie rzecz biorąc Twoje szanse, że będziecie razem to ... 9%, czyli możesz mieć nadzieje ...

Jaką metodę zastoswałeś do obliczenia prawdopodobieństwa w tej sprawie?? Pytam z ciekawości.
napisał/a: Alucard 2008-06-18 22:55
Obserwację i po przetestowaniu kilku hipotez wyszedł mi taki wynik, że przy hipotezie = 9% jest najbardziej to prawdopodobne (korzystałem z rozkładu normalnego).
Czysta statystyka... ;)
napisał/a: Grzesiek1 2008-06-18 22:58
cóż bardzo mnie pocieszyłeś szczerze mówiąc...mam gleboko w d... jej komentarze ale boje się co ta WAŻNIEJSZA pomyśli:) w każdym razie nawet jak by nie bylo nadzei to bym ryzykował...2-3 lata hmmm moze być i 50!!! ale co wy byście zrobili na moim miejscu
napisał/a: Alucard 2008-06-18 23:01
Grzesiek, jestem w podobnej sytuacji, czyli ja wiem co zrobię...
Dlatego obliczyłem sobie te prawdopodobieństwo...
napisał/a: Dawid brat Buni 2008-06-18 23:02
Alucard napisal(a):Obserwację i po przetestowaniu kilku hipotez wyszedł mi taki wynik, że przy hipotezie = 9% jest najbardziej to prawdopodobne (korzystałem z rozkładu normalnego).
Czysta statystyka... ;)

To jeszcze zdradź te hipotezy. Na pewno się przyda innym facetom na forum

[ Dodano: 2008-06-18, 23:06 ]
Grzesiek napisal(a):ale co wy byście zrobili na moim miejscu

Wiesz, póki nie wyjdzie za mąż jakaś szansa niby jest. Potem będziesz "ten trzeci". Myślę jednak, że z czasem to przejdzie. Pytanie jest zupełnie inne. Czego Ty chcesz? Związku czy wyłącznie tej panny? Jest to dla Ciebie wybór - albo ona albo klasztor czy rozważasz inne opcje? Jeśli tylko ta pierwsza alternatywa, to cóż nie będzie Ci lekko przez następne x lat. Jeśli zaś rozważasz i inne opcje to krócej pocierpisz i to bez względu na to czy coś z tego będzie czy nie.
napisał/a: Grzesiek1 2008-06-18 23:06
trzymam kciuki zeby ci sie udalo... moze i mi zycie kiedys da troche szczęścia...::))
napisał/a: Alucard 2008-06-18 23:08
Czemu mnie prowokujesz do zdradzenia swoich umiejętności... Bo tak tworzymy SPAM :)
A odpowiedz jest taka HIPOTEZA jest wartością liczbową równą 9/100 czyli 9%...
Po prostu przeprowadziłem badanie statystyczne, ale nie będę dokładni Ci tego tłumaczył
napisał/a: Dawid brat Buni 2008-06-18 23:08
Alucard napisal(a):Grzesiek, jestem w podobnej sytuacji, czyli ja wiem co zrobię...
Dlatego obliczyłem sobie te prawdopodobieństwo...

O widzisz. To teraz powiedz jak wyglądają Twoje szanse? Ja mam dużo gorszą sytuacje...