smutek, żal i łzy...

napisał/a: espresso3 2008-06-04 22:10
Przeprasza, że zakładam nowy wątek... ale musze sie gdzieś wyżyć. w zasadzie nie chce mówic moim przyjaciółkom o tym kolejny raz bo wiem co mi powiedzą... ale do rzeczzy, pewnioe nie jestem tu jedyna z takim problmem...

jestem z moim facetem prawie 3 lata. on jest dla mnie pierwsza miłością ja dla niego drugą, wczesniej byl z dziewczyna 5 lat... na poczatku bylo cudowienie, zakochalismy sie w sobie bez pamieci i bardzo szybko zaczelismy ze soba chodzić. ale nie spieszylismy sie ani z seksem ani z mowieniem sobie kocham, czułam ze to facet z którym spędze swoje życie... hmm... tylko chyba nie bedzie tak pięknie, bo już sama przestałam wierzyć w to ze nam sie uda:(
zrobił kilka na prawde niestosownych rzeczy które strasznie mnie zraniły i nie moge jakos teg zapomniec. on ma dość trudny charakter, nie jest typem slodkiego misiaczka, tylko hm akiego twardziela, ktory nie okazuje za bardzo swoich uczuć. czasmai jednak udaje mi sie do niego dotrzec i jest wtedy przekochany.
przez ostatnie trzy miesiace to w naszym związku jest po prostu koszmar. nie potrrafimy się doagacac ciagle sa kłótnie, brak czulości, brak zaufania, brak wsparcia, brak czegokolwiek co powinno byc w NORMALNYM związku. chciałabym zeby mnie kochał...:( zeby było tak jak dawniej:(

pewnie 99% z was napisze mi ze mam go zostawic i nie tracic na niego czasu.

ale w głębi serca dalej czuje ze go kocham i ze bardzo duzo dla mnie znaczy. ale czuje sie jakas bezsilna, czuje ze wpadam w jakas depresje... nie wiem co mam ze soba zrobic:( próbowałam odejść ale jakoś nie potrafie, nie wiem czy to przez to ze może po prostu boje sie byc sama czy jednak on jest moja prawdziwa miłością.
co mam zrobić:( jak srawdzić czy mnei nadal kocha? walczyc o ta miłość jeszcze?i jeśli tak to skąd wziaść siły. przez pierwsze półtora roku ze soba chodziłam pół metra ponad chodnikiem ze szczescia. on to samo. a teraz widze ze on nawet sie nie stra, ale w sumie moze dlatego ze ciagle go o cos obwiniam. czuje sie jakbym byla najbardzije beznadziejna osoba na świecie, a on wcale nie podnosi mojej samooceny. a kiedys zanim jeszcze zaczełam z nim chodzic byłam całkiem inna, typowa optymistka, teraz znajomi mówią ze sie zmieniłam,, ze widac ze na niczym mi nie zalezy, do wszystkiego podchodze olewatorsko:(
cpo robic:(
napisał/a: cynik 2008-06-04 23:27
espresso napisal(a):pewnie 99% z was napisze mi ze mam go zostawic i nie tracic na niego czasu.


tak napiszę Ci.
Żeby nie było, że jestem gołosłowny, to zadam Ci pytanie:

Jak wyobrażasz sobie życie z takim maczo, skoro jesteście troszkę i widzisz, że nie jest łatwo?
napisał/a: carola2 2008-06-05 13:08
witam, nie napisze ci nic konstruktywnego bo sama mam bardzo podobna sytuacje, kocham ale ma watpliwosc nie wiem czy powinnam dalej tkwic w zwiazku ktory na dzien dzisiejszy mnie przytlacza i zamiast byc szczesliwa jestem zdolowana.to trudny wybor jestem z nim i jest mi zle a wiem ze bez niego bedzie jeszcze gorzej.zerwalam z nim w zeszlym tyg(le juz sie pogodzilismy) i te dni bez niego byly straszne nie moglam jesc spac i caly czas o nim myslalam. w tej chwili tez mi jest zle bo nie wiem jak to bedzie dalej.dlaczego w zyciu nic nie jest czarne albo biale i nie ma prostych wyborow??dlaczego??
napisał/a: Alucard 2008-06-05 13:24
espresso napisal(a):....swoich uczuć. czasmai jednak udaje mi sie do niego dotrzec i jest wtedy przekochany.
przez ostatnie trzy miesiace to w naszym związku jest po prostu koszmar. nie potrrafimy się doagacac ciagle sa kłótnie, brak czulości, brak zaufania, brak wsparcia, brak czegokolwiek co powinno byc w NORMALNYM związku. chciałabym zeby mnie kochał...:( zeby było tak jak dawniej:(

Moim zdaniem powinniście od siebie ,,odpocząć'', wszystko poukładać w główkach...
Bo nie rozumiem jak może być tak w związku, oczywiście w każdym związku są ,,wzloty i upadki'', ale czy ten upadek może trwać tak długo...
napisał/a: pylek1 2008-06-05 15:17
espresso, Hej! Zachowanie faceta nie zmienia się ot tak sobie! Coś musiało się stać. Jedyne co możesz zrobić to porozmawiać szczerze. Dać czas na przygotowanie się do tej rozmowy jemu i sobie... Może nie jest godny Twojej miłości, a może ma problem z którym nie potrafi przyjść do Ciebie bo mu na to nie pozwala jego duma... najbardziej boli człowieka brak pewności- Ty musisz być pewna że ten facet jest tym jedynym- jesli masz wątpliwości to zrezygnuj z niego. "Tego kwiatu pół świata"... Daj znać co i jak;)) Pozdrawiam serdecznie i życzę odwagi! pylek
napisał/a: sorrow 2008-06-05 20:08
pylek napisal(a):Zachowanie faceta nie zmienia się ot tak sobie! Coś musiało się stać.

No tak... nawet wiem co. Okres, w którym musiał cię zdobywać, starać się o ciebie minął... zauroczenie też. Teraz nareszcie (i tak dlugo to trwało) widzisz jego prawdziwe oblicze. Myślę, że nie ma sensu zastanawiać się co robić. Pomyśl tylko czy to właśnie z takim człowiekiem chcesz spędzic resztę życia. Masz w końcu szansę ujrzec go w całej okazałości. Czy tak właśnie chcesz żyć? Czy to ci się marzyło? Aha... tak na wszelki wypadek... jeśli myślisz, że po ślubie się zmieni, to na 99% nie.

Teraz go kochasz i pewnie do ciebie za bardzo to nie trafia, ale... daj szansę swojemu zagłuszonemu przez emocje rozumowi. Może coś ci podpowie co do twojej przyszłości.
napisał/a: espresso3 2008-06-14 10:58
Coraz bardziej dojrzewam do rozstania:( mimo to dalej czuje sie okropnie przywiązana do niego, ale czuje ze zycie przecieka mi przez palce ze trace najlepsze lata swojego zycia, na pewno nie tak powinna sie czuc młoda kobieta. chciałabym być szczęśliwa...
czuje sie taka wypalona od środka...
dalej nie wiem co robic. najrozsadniej byloby odejsc ale nie umiem:(
napisał/a: andrew2 2008-06-14 12:13
Wiem ze to cholernie trudne ale odejdz czym predzej od niego.
espresso napisal(a):ale czuje ze zycie przecieka mi przez palce ze trace najlepsze lata swojego zycia, na pewno nie tak powinna sie czuc młoda kobieta. chciałabym być szczęśliwa...


Sama podalas powod dlaczego powinnas to zrobic.
napisał/a: cynik 2008-06-14 14:16
napisal(a):dalej nie wiem co robic. najrozsadniej byloby odejsc ale nie umiem:(


A mówią, że trudno jest kogoś znaleźć, jeszcze trudniej utrzymać, a tutaj okazuje się, że jest najtrudniej się rozstać.

Powiedz prosto z mostu, powiedz, że to jest koniec związku i... żyj dalej!
napisał/a: Alucard 2008-06-14 17:07
Wiem że Ci będzie ciężko się rozstać bo pamiętasz te wszystkie piękne chwilę itp i nie chcesz go zranić ale może te słowa które kiedyś usłyszałem od bardzo starego człowieka Ci w tym pomogą :
,,Karolek pamiętaj nigdy nie wiąż się na poważnie z pierwszą miłością niech zostaną piękne wspomnienia, bo na starość będziesz chciał to wszystko wspominać..."
Więc powiedz po prostu do Niego, że wszystko przemyślałaś i nie pasujecie do siebie