Ślub czy bez???

napisał/a: pasia251 2008-09-18 20:05
Witajcie. Jestem z moim partnerem parą 7 lat. Od początku mieszkamy razem. Układa nam sie super, w zasadzie nie ma między nami zgrzytów, czasem drobne sprzeczki, jak to między dwojgiem ludzi pod wspólnym dachem.
Trzy miesiace temu urodził nam sie cudowny synek, który był jak najbardziej chciany i planowany. Do momentu jego narodzin nie miało dla mnie znaczenia że żyjemy bez slubu. Teraz to sie zmianiło. Synek nosi nazwisko po ojcu i ja tez chciałabym nazywac sie tak jak moje dziecko i mężczyzna. Poza tym skoro nasz związek sie sparwdził to chciałabym go zalegalizować. No i tu pojawia sie problem: mój partner jakos nie pali się do slubu. I to mnie trochę boli. Pytanie: czy warto nalegać? No bo skoro jest tak dobrze to czy warto wprowadzac zadrażnenia o "ten papierek"?
Dodam że nie chodzi mi o slub kościelny, tylko o cywilny.
Proszę o radę co robic...
napisał/a: Aneta10010 2008-09-18 20:13
Ze ślubem bezpieczniej, takie jest moje zdanie. Pod względem prawnym...
Dlaczego on nie nalega, jak sądzisz?
napisał/a: pasia251 2008-09-18 20:53
Nie wiem. Pod względem prawnym czuję sie bezpieczna, bo wszystko co mam stanowi nasza notarialną współwłasność. Mieszkanie, samochód jaest na nas oboje...
napisał/a: asasia14 2008-09-19 06:36
Witaj,trudno doradzac,ale ja bym dążyła do ślubu,chocby tylko dlatego,że za "chwilę"dziecko zapyta Cię dlaczego inaczej się nazywasz niż on i tata.Z drugiej strony,nalegając możesz zniszczyc to co macie-miłośc,bo do zawarcia związku muszą byc chętna dwie osoby,facet postawiony pod murem...sama rozumiesz.Zapytaj partnera,co stoi na przeszkodzie,powiedz mu o swoich pdczuciach i oczekiwaniach.Ja jestem z mężem od 17 lat.małżeństwem 15,5 roku i jest mi cudownie.Trzymam kciuki!
napisał/a: asasia14 2008-09-19 06:39
Witaj,trudno doradzac,ale ja bym dążyła do ślubu,chocby tylko dlatego,że za "chwilę"dziecko zapyta Cię dlaczego inaczej się nazywasz niż on i tata.Z drugiej strony,nalegając możesz zniszczyc to co macie-miłośc,bo do zawarcia związku muszą byc chętna dwie osoby,facet postawiony pod murem...sama rozumiesz.Zapytaj partnera,co stoi na przeszkodzie,powiedz mu o swoich pdczuciach i oczekiwaniach.Ja jestem z mężem od 17 lat.małżeństwem 15,5 roku i jest mi cudownie.Trzymam kciuki![/QUOTE]
napisał/a: malenka2 2008-09-19 09:26
Jeśli partner Cię naprawdę kocha to będzie chciał abyś była szczęśliwa. Porozmawiaj z nim jak bardzo zależy ci na ślubie. Powiedz mu o swoich odczuciach. Prawnie jesteście dla siebie obcymi ludźmi! Bo w razie niejakiego nieszczęścia nic ci się nie należy po partnerze. Nawet szpitale nie udzielają informacji ludziom, którzy nie są z rodziny. Moim zdaniem akt ślubu uprawnia cię do wielu przywilejów. A co najważniejsze jesteście prawdziwą rodziną z jednym nazwiskiem. Nie rozumiem ludzi którzy wolą żyć w konkubinacie. Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że tak łatwiej...? Nie ma się problemów w momencie gdy chce się rozstać?
napisał/a: ewe0005 2008-09-19 10:11
pasia251 mam identyczną sytuację jak ty. Właśnie dopóki nie było dziecka także planowanego to mi to nie przeszkadzało. Jak ja zaczynam rozmawiać o ślubie, to słyszę "po co papierek, przecież i tak jesteśmy rodziną i nic tego nie zmieni." Więc nie rozumiem skoro oni ślub mają gdzieś to czemu go nie wezmą z nami żebyśmy my były szczęśliwe? Najbardziej przeszkadza mi to, że jak wypełniamy jakieś dokumenty na których wpisujemy całą "rodzinę" to jest xxxxxxxx, xxxxxxxxx, a obok nich ja o innym nazwisku yyyyyyyyyy i jak mam się nie czuć dziwnie. Przeszkadza mi także, jak komuś go przedstawiam, myślę, że głupio wyglądam z dzieckiem mówiąc "to jest mój chłopak". W szpitalu jak rodziłam córkę bardzo żle się czułam. Wydawało mi się, że dziewczyny z obrączkami były traktowane poważniej, a ja jak gówniara, która "wpadła" gdzieś na dyskotece. Może przesadzam, ale jest mi przykro. Nie wiem tylko dlaczego zaręczyliśmy się jak byłam w ciąży. Pewnie po to, żebym mu dała spokój. Najgorsze jest to, że w niektórych sytuacjach on mi obiecuje ślub, a potem mu przechodzi. Np. jak urodziłam naszą córeczkę to tak się cieszył, że mówił, że jak wyjdę to idziemy załatwiać ślub. I na gadaniu się skończyło. Ja będę nalegała, ale jak nic mi to nie da to trudno, jesteśmy szczęśliwi i to najważniejsze.
napisał/a: magda66 2008-09-19 12:15
i właśnie dlatego ja najpierw wzięłam ślub i dopiero razem zamieszkaliśmy. przeczuwałam że może z tego wyniknąć taka sytuacja. sama nie wiem z czego to wynika ale nie którzy faceci tak mają. przde wszystkim nie bądź napastliwa. decyzja o ślubie raczej powinna wyjść z jego inicjatywy (będziesz wtedy pewniejsza że nie czuł się do tego zmuszony i nigdy Ci tego nie wygada), problem w tym że faceci to dziwna "rasa" :)
napisał/a: Aneta10010 2008-09-19 14:45
ewe0005 napisal(a):pasia251 mam identyczną sytuację jak ty. Właśnie dopóki nie było dziecka także planowanego to mi to nie przeszkadzało. Jak ja zaczynam rozmawiać o ślubie, to słyszę "po co papierek, przecież i tak jesteśmy rodziną i nic tego nie zmieni." Więc nie rozumiem skoro oni ślub mają gdzieś to czemu go nie wezmą z nami żebyśmy my były szczęśliwe? Najbardziej przeszkadza mi to, że jak wypełniamy jakieś dokumenty na których wpisujemy całą "rodzinę" to jest xxxxxxxx, xxxxxxxxx, a obok nich ja o innym nazwisku yyyyyyyyyy i jak mam się nie czuć dziwnie. Przeszkadza mi także, jak komuś go przedstawiam, myślę, że głupio wyglądam z dzieckiem mówiąc "to jest mój chłopak". W szpitalu jak rodziłam córkę bardzo żle się czułam. Wydawało mi się, że dziewczyny z obrączkami były traktowane poważniej, a ja jak gówniara, która "wpadła" gdzieś na dyskotece. Może przesadzam, ale jest mi przykro. Nie wiem tylko dlaczego zaręczyliśmy się jak byłam w ciąży. Pewnie po to, żebym mu dała spokój. Najgorsze jest to, że w niektórych sytuacjach on mi obiecuje ślub, a potem mu przechodzi. Np. jak urodziłam naszą córeczkę to tak się cieszył, że mówił, że jak wyjdę to idziemy załatwiać ślub. I na gadaniu się skończyło. Ja będę nalegała, ale jak nic mi to nie da to trudno, jesteśmy szczęśliwi i to najważniejsze.

Tak mi się wydaje, że niektórym facetom jest po prostu tak wygodniej bez ślubu. W razie czego - tego oczywiście nie życzę! - latwiej się wyplątać.
napisał/a: kasia25s 2008-09-19 15:16
My tez byliśmy w prawie takiej samej sytuacji mieszkaliśmy razem ale dziecka nie mamy. Wzieliśmy ślub i co się stało jakoś mojemu mężowi przestało na mnie zależec robi co chce i nie mam na niego wpływu żadnego może się to jakos ustabilizuje, ale jak na razie to każdemu odradzałabym małżeństwo. w Twoim przypadku chodzi o Wasze prawne zabezpieczenie ale co zrobicie to już to jest tylko i wyłącznie wasza decyzja którą podejmnijcie wspólnie i bez przymusu. Szczęście Wasze zależy tylko i wyłącznie od Was samych a nie od tego papierka. Pozdrawiam
napisał/a: Aniinka 2008-09-22 12:10
jesteśmy małżeństwem od roku, ślub braliśmy jak byłam w ciąży, aczkolwiek wszystko było załatwione jeszcze przed ciążą, dzidziuś to taka miła niespodzianka po drodze;)i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie życia bez ślubu, dla mnie poważny związek ale bez ślubu jest tak naprawdę związkiem niepoważnym. Uważam, że jeśli dwoje ludzi się kocha to ślub jest pewnym elementem związku, ale to tylko moje zdanie mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam
pozdrawiam
napisał/a: pasia251 2008-09-23 21:47
A znacie jakąs metodę żeby faceta do slubu przekonać???
Nie wiem czy warto wprowadzać zadrażnienia....
Sama już nie wiem co robić:(