Seks-temat tabu miedzy rodzicami i ich dziecmi

napisał/a: ~gość 2009-06-12 15:38
Natalina1989 napisal(a):Moi rodzice wiedzą, że uprawiamy seks. Oczywiście nie przyszlismy i nie pochwaliliśmy się, ale wiemy że oni wiedzą

hehe to tak samo jak u mnie :) wiem, że wiedzą :) a poza tym kiedyś mama sama mi zasugerowała, że może w ciąży jestem skoro mi @ się spóźnia,a ja nie zaprzeczyłam że to niemożliwe, więc było oczywiste że wie :)
napisał/a: urk 2009-06-12 15:59
ashley86 napisal(a):Pomimo tego nie wyobrazam sobie, zeby moi rodzice dowiedzieli sie o tym i praktycznie ktokolwiek inny, bo wydaje mi sie, ze to by mnie postawilo w zlym swietle.



Jeżeli był to świadomy wybór i jestes do tego przekonana i pewna swojej decyzji to dlaczego boisz się że inni sie dowiedzą? Nie uważasz że te dwie postawy sa raczej przeciwstawne.

U mnie też sekas był tematem tabu i praktycznie wszystkiego musiałem dowiedzieć się sam.
Jednak nigdy nie ukrywałem tego że:
- w liceum były pocałunki itp
- a później że było cos więcej z kobieta z którą jestem do dziś
napisał/a: mi.chal 2009-06-12 16:13
Wg mnie u nas w społeczeństwie w większości przypadków panuje pewnego rodzaju "znieczulica" a mianowicie:
- jeśli chodzi o seks to niby wszyscy go uprawiają ale pogadać o tym z kimś innym oprócz partnera/partnerki to ciężka sprawa.
- sorki, że zejdę z tematu ale tak samo jest z przestępczością a dokładniej o drobnych wykroczeniach: na osiedlu wszyscy wiedzą kto jest jaki i jak rozrabia ale jak już się coś poważnego stanie to "ale on był taki spokojny i takie coś zrobił?" albo przymykają oczy i udają, że nic nie widzieli i nic nie słyszeli.

Wracając do tabu między rodzicami to jak dla mnie to jest oszukiwanie siebie nawzajem:
Dorastająca osoba, pełnoletnia, często w stałym związku, uprawiająca seks ma wyrzuty sumienia z tego powodu...i na dokładkę myśli, że rodzice się nie domyślają, że jak się spotyka dłuższy czas ze swoim chłopakiem/dziewczyną to nie uprawiają seksu.
Czy niektóre osoby są tak naiwne żeby tak myśleć? Przecież nasi rodzice też byli młodzi...tyle, że może inaczej wyglądała sprawa ślubu bo: poznawali się, 3 m-ce i ślub. A teraz tak rzadko się zdarza i ciężko mimo niektórych poglądów czekać z seksem np. 3 lata i oszukiwać swój organizm, że nie potrzebuje seksu.
Ja się pytam w imię czego?Mieć możliwość doznawania i dawania przyjemności i z tego rezygnować? Bo co, szanuje swoich rodziców, jestem na ich utrzymaniu i jestem swego rodzaju niewolnikiem ich poglądów? Nie, jestem osobą dorosłą, mam wpojone pewne wartości przez rodziców...ale także mam swoje zdanie i mam prawo robić tak jak ja uważam za stosowne a nie jak uważają inni.
napisał/a: alicja221 2009-06-12 17:22
urk napisal(a):Jeżeli był to świadomy wybór i jestes do tego przekonana i pewna swojej decyzji to dlaczego boisz się że inni sie dowiedzą? Nie uważasz że te dwie postawy sa raczej przeciwstawne.


Nie sa przeciwstawne, bo z jednej strony byl to swiadomy wybor- kochamy sie, pragniemy, planujemy wspolna przyszlosc, z drugiej zas przekonania wpojone przez rodzicow, ale i np. szkole ( nie wiem, jak Wy, ale ja mialam lekcje z "wychowania do zycia w rodzinie", gdzie tez nas przekonywano, zeby poczekac z seksem do slubu), nie wspominajac juz o kosciele, gdzie ksiadz potrafi ostro zjechac, zwlaszcza dziewczyne za to, ze uprawia seks. To wszystko prowadzi wlasnie do tego, ze rodza sie wyrzuty sumienia. A moje sumienie jest dosc wrazliwe, juz pomijajac sprawe seksu, wiec latwo je "uruchomic".

mi.chal napisal(a):Wracając do tabu między rodzicami to jak dla mnie to jest oszukiwanie siebie nawzajem:


Masz racje, tez uwazam, ze to jest bez sensu. Mysle, ze moj ojciec raczej na pewno sie domysla, bo ilekroc zle sie poczuje, to zartuje, ze jestem w ciazy. Mama...szczerze mowiac nie wiem...bo niedawno jak wyjezdzalismy i wybieralismy pensjonat, to cena z 1 lozkiem wychodzila prawie o polowe nizsza niz z 2, a moja mama byla bardzo poruszona: "Ojej, to bedziecie spac w 1 lozku?!" Bylo tez, jak teraz siegam pamiecia, kilka sytuacji, kiedy starala sie cos "wybadac" w rozmowie ze mna. Ale ja nie potrafie dac jej do zrozumienia, ze to robimy, glownie z tych powodow, o ktorych pisalam wczesniej. Boje sie, ze bedzie mnie ponizac i lekcewazyc.
napisał/a: mi.chal 2009-06-12 17:38
ashley86 napisal(a):Boje sie, ze bedzie mnie ponizac i lekcewazyc.

A czemu miałaby to robić? Jesteś jej córką i Cie kocha i miałaby Cię poniżać?
Tylko dlatego, że robisz coś co jest dla Ciebie ważne i daję Ci wiele radości...nie sądzę. Rodzice, jeśli widzą, że jakieś rozwiązanie sprawia, że ich dziecko jest szczęśliwie to na pewno to akceptują.
Nie wiem... ale może po prostu spytaj rodziców przy jakiejś rozmowie np.o Twoim chłopaku czy o Twoim związku czy aby nie mają Ci za złe, że kochasz się ze swoim chłopakiem przed ślubem?
Dla mnie lepsza jest sytuacja jak wiem na czym stoję... jak mam wątpliwości to najgorzej się czuję i podejrzewam, że w tym przypadku masz podobnie. Ani nie wiesz czy zaakceptują to, czy nie zaakceptują. A nie lepiej znać odpowiedź? Nawet jeśli byłby niepomyślna dla Ciebie?

A tak na marginesie: to dlaczego dziewczyna jest bardziej napiętnowana przez księdza za uprawianie seksu przed ślubem a chłopacy już mniej?
napisał/a: alicja221 2009-06-12 20:31
mi.chal napisal(a):A czemu miałaby to robić? Jesteś jej córką i Cie kocha i miałaby Cię poniżać?


No moze faktycznie przesadzilam. Niemniej jednak niebardzo chce o tym rozmawiac z moimi rodzicami. Na dobra sprawe, to nigdy nie musza sie dowiedziec, ze sypialismy ze soba przed slubem. A teraz moga sie tylko domyslac, gdy np. razem wyjezdzamy.
napisał/a: urk 2009-06-12 21:25
No może i nasi rodzice mieli zwykle mniejszy staz przed slubem niż nie jedna obecna para ale nie jest to regułą. Może poprostu nie mówia / nie mówili nam nic bo nikt bezpośrednio o to nie spytał tylko stwierdził że i tak nie beda chcieli o tym rozmawiać.
Zabrzmi to pewnie " po rodzicielsku" ale w końcu oni to juz przeżyli i może mieli by nam coś do powiedzenia, tak jeżeli chodzi o te gorsze strony wczesnego czy przedmałżeńskiego seksu.
Często my traktujemy rodziców jako "wrogów" w tej kwestii wychodząc z założenia że ich postawa jest na nie. Z drugiej zaś strony my odurzeniu hormonami i tak słyszymy co drugie słowo i jesteśmy traktowani na zasadzie "ma jeszcze czas, za młody jest, poczekamy".

Niestety ja tego u siebie w domu nie doświadczyłem ale mam wrażenie że obie strony moga sobie coś ciekawego powiedzieć tylko trzeba zacząć.

Oczywiście jest wiele przyczyn dlaczego ze soba nie rozmawiamy ale nie o tym bo temat by sie rozciągnał za bardzo.

Jestem pewny że gdyby można porozmawiać z rodzicami to nie jeden zaczynający/a w wieku 16 lat by tego nie zrobił/a tylko poczekał/a i niejedna ciąża nie była by niechciana.
napisał/a: mi.chal 2009-06-12 21:39
urk napisal(a):Jestem pewny że gdyby można porozmawiać z rodzicami to nie jeden zaczynający/a w wieku 16 lat by tego nie zrobił/a tylko poczekał/a i niejedna ciąża nie była by niechciana.

A to pewnie, żeby tak było ale świat nie jest idealny i nigdy takiego stanu jak opisałeś nie będzie... nawet jeśli teraz mówimy sobie "z moimi dziećmi będę rozmawiać o seksie, nie tak jak moi rodzice"

Mnie tam jak trapi coś to staram się pytać osoby, które mogą mi udzielić odpowiedzi.
Każda prawda moim zdaniem jest lepsza od niewiedzy
napisał/a: sorrow 2009-06-12 23:58
W wielu przypadkach jeśli macie obecnie jakieś zastrzeżenia do rodziców, to pewnie myślicie, że jak juz wspomniał mi.chal "z moimi dziećmi będzie inaczej". W tym sęk, że nie będzie :)... realizacja planów zawodzi... wszystko wygląda inaczej i większość z tych, którzy tak myślą będzie miała identyczne problemy z dziećmi, jakie mają obecnie, tylko że po drugiej stronie.

Piękne idee zaczynają się komplikować. Po pierwsze macie przez ponad 10 lat w domu dziecko w pełnym tego słowa znaczeniu. To coś, co większości z was jest jeszcze obce i trudno mi wytłumaczyć do końca. To dziecko jest takie... hmm... powiedzmy niewinne. Jest sobie i jest i ciągle sobie myślisz "po co rozbudzać jego ciekawość tematami, które wogóle go nie obchodzą i nie są mu do niczego potrzebne". W zasadzie nie mozna zachowac postawy neutralnej, bo musisz to dziecko przez dzisiejszym seksem chronić... autentycznie w swoich wynaturzonych formach czycha na każdym kroku... a to bravo girl, a to głupia gazeta z programem (z setką tapet niby przysłoniętych), a to film niby dla dzieci, ale nie do końca, internet, itd. Kiedyś nie trzeba było tego robić. Dziecko miało szansę przeżyć dzieciństwo bez stykania się seksem, a potem łagodnie wejść w ten świat. Wracając do rzeczy... potem wszystko zmienia się w mgnieniu oka, bo dziecko urosło, zmieniło się, hormony buzują :). Otwierasz oczy i się zastanawiasz... zaraz, zaraz... gdzie się moje dziecko podziało i co ten (prawie) dorosły gość robi w moim domu ;). No więc chyba czas, żeby pogadać. O nie, nie... on już wie lepiej, bo koledzy, bo filmy, bo internet. Tzn. oczywiście wysłucha na wpół speszony, ale myśli "kiedy to się te gadki skończą właściwie". Więc twoje szczytne plany padają jak muchy, bo do ich realizacji potrzebujesz dwóch stron, a potej drugiej stronie masz niecierpliwego, wszystkowiedzącego nastolatka :). Poza tym... poglądy jakie masz na wiele spraw, a które chciałbys przekazać są wielu środowiskach wyśmiewane, przedstawiane jako zacofane, nieżyciowe. Więc się z tym gryziesz... spróbować przekazać i wytłumaczyć narażając się na śmieszność i brak zrozumienia? Czy może pójść "z nurtem" i wypowiadać się w stylu róbta co chceta udając "nowoczesnego i coolowego tatuśka"? A może z tego wszystkiego się po prostu zamknąć licząc na to, że jeszcze w dzieciństwie przekazałeś dziecku całe podwaliny umiejętności rozróżniania dobra i zła, a teraz liczyć można już jedynie na jego zdrowy rozsądek i mżadrość. Cięzki orzech do zgryzienia :).

Żeby nie wyszły z tego teoretyczne rozważania, to na koniec słówko do ashley86. Nie znam twojej mamy, ani jej poglądów. Co więcej nie znam jej życia za młodu, a podejrzewam że i ty w calości go nie znasz, ani tego jakie miała doświadczenia. Podejrzewać jedynie mogę, że dla niej czekanie z seksem do ślubu jest takim ideałem, do którego powinien każdy człowiek dążyć. To nie jest wymaganie, a jedynie cel. Jeśli by ci się udało, to byłaby szczęśliwa. Jeśli wszystko potoczy się inaczej, to trudno... ona być może trochę się rozczaruje... ale nie tobą, tylko tym, że nie potrafiła (jakby miała na ciebie jakiś wpływ :) ). Będzie za to z siebie zadowolona, że udało się jej dość długo ten cel ci wyznaczać. Mogła przecież pod presją otoczenia juz w wieku 15 lat ci na urodziny kupić prezerwatywy i byłaby "nowoczesna". Tylko jak by twoje życie wtedy wyglądało? Podejrzewam, że inaczej. Nie bój się więc jej tak bardzo. Kolejne etapy dorastania dziecka są trudne dla rodziców, bo przynoszą zmiany. To dla niej będzie jedna z kolejnych, trudnych wiadomości... ale z pewnością sobie z nią poradzi i wasze relacje się nie popsują.
napisał/a: Zazi 2009-06-13 01:27
sorrow, pozyjemy zobaczymy, ja jednak chcialabym nie robic w przyszlosci z tego tematu tabu, mam nadz ze to sie uda...
mi.chal napisal(a):A tak na marginesie: to dlaczego dziewczyna jest bardziej napiętnowana przez księdza za uprawianie seksu przed ślubem a chłopacy już mniej?
chyba na ta sprawe gdzies widzialam osobny temat i to rzeczywiscie prawda, chociazby z info dochodzacych od moich znajomych...
napisał/a: mi.chal 2009-06-13 09:28
Podejrzewam, że nie ma tu takiej osoby, która by chciała robić z seksu temat tabu w swoim rodzinnym domu...ale zgadzam się z tym co napisał sorrow - ciężko to zastosować w życiu.
A swoją drogą jeśli w dorastaniu dziecka nie wie się kiedy potrzebuje już takiej rozmowy to tak sobie pomyślałem, żeby można by jakieś mądre książki trzymać na wierzchu w domu, o dojrzewaniu, o inicjacji seksualnej, na czym to wszystko polega i z czym się je. Są takie w ogóle na polskim rynku? Nie żeby jakaś sucha encyklopedia anatomiczna ale takim językiem napisana, żeby było to atrakcyjne dla nastolatka, który wkracza w świat seksualności.
napisał/a: ~gość 2009-06-13 09:49
sorrow napisal(a):Po pierwsze macie przez ponad 10 lat w domu dziecko w pełnym tego słowa znaczeniu. To coś, co większości z was jest jeszcze obce i trudno mi wytłumaczyć do końca. To dziecko jest takie... hmm... powiedzmy niewinne. Jest sobie i jest i ciągle sobie myślisz "po co rozbudzać jego ciekawość tematami, które wogóle go nie obchodzą i nie są mu do niczego potrzebne". W zasadzie nie mozna zachowac postawy neutralnej, bo musisz to dziecko przez dzisiejszym seksem chronić..


Problem raczej nie leży w seksie, bo seks to coś zupełnie neutralnego , tak samo jak popęd seksualny który ma każdy lub prawie każdy człowiek. Problemem jest tutaj przypisywanie mu zła i negatywnych konsekwencji, to siedzi w naszej głowie i mimo że my jak najbardziej respektujemy swoje prawo do seksu i seksualności to dziecku chcemy tego zabronić, nie mówić ,nie wzbudzać zainteresowania ,myśląć że je obronimy przed "złem".(choć sami to zUo czynimy) Poza tym wbrew pozorom dzieci dosć wcześnie zaczynają się interesować "tymi sprawami" choć jeszcze nie w sensie stosunku i prokreacji.
A jak było kiedyś to lepiej nie mówmy o tym bo co niektórzy zdziwiliby się jaka rozwiązłość prawdopodobnie panowała wśród słowian xD

Zazi napisal(a):
mi.chal napisal(a):A tak na marginesie: to dlaczego dziewczyna jest bardziej napiętnowana przez księdza za uprawianie seksu przed ślubem a chłopacy już mniej?
chyba na ta sprawe gdzies widzialam osobny temat i to rzeczywiscie prawda, chociazby z info dochodzacych od moich znajomych...


Bo jesteśmy wcieleniem zła ,szatana ,grzeszne upadłe i dopiero jak urodzimy dziecko to mamy szansę na zbawienie ; P
Poszukam parę artykułów dlaczego kobieta jest tępiona za uprawianie seksu przed ślubem to wkleję.

[ Dodano: 2009-06-13, 10:41 ]
albo w obawie o nieoczekiwany rozwój dyskusji który chciałabym ominąć ,to może po prostu będe podsuwała zainteresowanym te artykuły privem.