Seks a poglądy

napisał/a: p0la 2008-02-24 11:26
Ania_88 napisal(a):Nie każ jej robić czegoś, czego by żałowała. A im dłużej się czeka, tym później większa radość.


a ja myśle, że potem jest żal. i uważam, że z tym czekaniem i radościa to jest głupota. ja w życiu nie chciałabym zrobic pierwszego razu w noc poslubną. to ma byc piękna noc a nie cała obsiana łzami. zrobiłam, to ze swoim chłopakiem wczesniej, przynajmniej sie nauczymy jak siebie zaspokajac, bol mamy za soba i w noc poslubna bedziemy mogli powariowac ile sie da, tak samo poźniej. i cieszyc sie swoja bliskoscia a nie łamać sobie głowe ze nam sex nie wychodzi. poza tym czekaj ale nie nastawiaj sie, ze zrobisz to ze swoim chłopakiem w noc poslubna czy tam później i bedzie cudownie, bedziesz miała orgazm i zapamietasz ta noc jako jedna z najwspanialszych. owszem zapamietasz ją, ale zapewne jako tak, że żałujesz, że tak poźno zrobiłaś to. a jesli sie okaze ze wcale nie pasujecie do siebie z perspektywy łóżka? co wtedy? wtedy zdrady, płacze i rozwody. ja wcale nie uwazam, ze czekanie z sexem jest czyms dobrym. owszem szanuje osoby, ktore tak uwazaja i sie tego trzymaja ale nie popadajmy w jakis obłedny fanatyzm. jesli taka osoba podaje sie za mocno wierzącą to powinna chyba trzymać się innych zasad prawda? albo miec takie zdanie ale głupio nie zakrywac tego kosciołem i biblią.
napisał/a: ~gość 2008-02-24 11:54
ja chciałam wtrącić tylko drobny fakcik, o którym być może niektórzy zapominają... nie każda para chce mieć dziecko zaraz po ślubie, a z tego co wiem, to Kościół uważa seks po ślubie z zabezpieczeniami również jako grzech. Więc właściwie "tak źle i tak niedobrze". Więc jeśli para się pobierze i wkroczą do łóżka w towarzystwie prezerwatyw czy tabletek, obojętne, to i tak będą grzeszyć, więc myślę, że decyzji o "rozdziewiczeniu" nie powinno się podejmować patrząc na kogoś/ coś, tylko na to czy JA jestem gotowa i czy JA tego chcę.
napisał/a: Melania 2008-02-24 12:44
sorrow napisal(a):

Odnośnie końcówki tego co napisałaś, to tylko zacytuję mały fragmencik z wikipedii:
"Określenie kogoś mianem fundamentalisty w społeczeństwie nastawionym na otwartość wobec różnych poglądów ma zwykle na celu przeniesienie sporu z płaszczyzny rzeczowej na emocjonalną, z jednoczesnym poniżeniem przeciwnika przez skojarzenie z nim odczuć negatywnych i tym samym ustawienie się po stronie przeważającej."


Wierz mi że Sorrow, że nie miałam zamiaru nikogo poniżać. Serio. Ja tak po prostu naprawdę myślę. Myślę, że to jest swego rodzaju fundamentalizm religijny.( i jasne że ma to dla mnie wydźwięk negatywny, co nie oznacza że ja tej dziewczyny nie szanuje, ja jej po prostu nie rozumiem) Tym bardziej, że wiem sama z własnego doświadczenia, jak to jest gdy dwie różnie myślące osoby, starają się stworzyć związek.

[ Dodano: 2008-02-24, 12:56 ]
Ania_88 napisal(a):

Powinieneś się cieszyć, że masz taką wspaniałą dziewczynę, która ma swoje wartości. ( czyt.: np. nie musisz się obawiać, że Cię zdradzi jeśli przykładowo wyjedziesz gdzieś na dłuższy czas).


No to chyba jednak nie o to chodzi w zaufaniu do drugiej osoby...
napisał/a: sorrow 2008-02-24 12:57
Skoro nie miałaś zamiaru, to może więc inne skomplikowane słówko jak dogmatyzm, czy ortodoksja... nie mają wydźwięku negatywnego i przy okazji dyskusję trzymają na rzeczowym poziomie, a nie wchodzą w sferę emocjonalną :).
napisał/a: Melania 2008-02-24 13:03
Ania_88 napisal(a):

Ciesz się z tego, co masz. To wbrew pozorom naprawdę dużo. Wiadomo, że inne dziewczyny już pewnie miały 4 chłopaków i spały z nimi X razy i nie robiły z tego problemu, ale zastanów się, czy chciałbyś naprawdę mieć taką dziewczynę i czy taki typ dziewczyny cenisz?


Czy dla Ciebie Aniu_88, dziewczyna nie kierująca się w swym życiu zasadami wiary KK , tak właśnie wygląda?

[ Dodano: 2008-02-24, 13:23 ]
Jeśli dla Ciebie określenie fundamentalizm jest problemem, mogę takie zachowanie nazywać inaczej. Z tym tylko, że o to właśnie chodziło, żeby moja wypowiedź miała taki charakter i wydźwięk jaki miała, bo takie jest moje zdanie. A czy mógłbyś mi wytłumaczyć w jaki sposób zdanie: "Przeczekać i sprawdzić czy ten fundamentalizm jej mija... jeśli nie zastanowić się nad tym związkiem..." wchodzi w sfere emocjonalną?
Tak poza tym wydaję mi się, że się poprostu czepiasz.

[ Dodano: 2008-02-24, 13:24 ]
To już oczywiście tyczyło się Sorrowa
napisał/a: sorrow 2008-02-24 14:18
Melania napisal(a):Tak poza tym wydaję mi się, że się poprostu czepiasz.

Moje umiejętności wyjaśniania różnicy pomiędzy używaniem konkretnych wyrazów, a intencjami autora są wyjątkowo niskie, więc poprzestańmy na tej właśnie konkluzji, że się czepiam.
napisał/a: Ania_88 2008-02-25 20:25
p0la napisal(a):to ma byc piękna noc a nie cała obsiana łzami(...) nie nastawiaj sie, ze zrobisz to ze swoim chłopakiem w noc poslubna czy tam później i bedzie cudownie, bedziesz miała orgazm i zapamietasz ta noc jako jedna z najwspanialszych. owszem zapamietasz ją, ale zapewne jako tak, że żałujesz, że tak poźno zrobiłaś to. a jesli sie okaze ze wcale nie pasujecie do siebie z perspektywy łóżka? co wtedy? wtedy zdrady, płacze i rozwody. ja wcale nie uwazam, ze czekanie z sexem jest czyms dobrym. owszem szanuje osoby, ktore tak uwazaja i sie tego trzymaja ale nie popadajmy w jakis obłedny fanatyzm. jesli taka osoba podaje sie za mocno wierzącą to powinna chyba trzymać się innych zasad prawda? albo miec takie zdanie ale głupio nie zakrywac tego kosciołem i biblią.


Nie zgadzam się, może dlatego, że nie mam takich wymagań. Wcale nie oczekuję, że podczas nocy poślubnej będę miała orgazm, czy doznawała nieziemskich rozkoszy. Wiadomo, że wszystko przychodzi z czasem. A każda kobieta przeżywa przerwanie błony w inny sposób. Jeśli partner jest delikatny nie musi wcale boleć. To nie jest reguła. Zamierzać cieszyć się chwilą, a nie zalewać się łzami i martwić, że coś nie wyszło, tak jak sobie wyobraziłam. Bo przecież najważniejsza jest miłość i chęć ofiarowania siebie drugiej osobie. Może i jestem niepoprawną romantyczką, ale uważam, że i tak zapamiętam tę noc jako szczególną, i to w pozytywny sposób. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie.

A odnośnie niedopasowania...
Po co w takim razie jest tyle pozycji? Otóż po to, żeby znaleźć te, które dają najwięcej przyjemności obu stronom! ;) więc w czym problem? ;) Ja uważam, że kocha się drugą osobę za to, że jest i taką jaką jest. Dla mnie niepodasowanie to najprostsza wymówka, którą powtarzamy nie zastannawiając się nad tym.
Przecież niedorzeczne wydaje mi się rzucanie osoby, którą się kocha, ale z którą od razu się zupełnie nie dopasowało.. przecież na to potrzeba czasu.. i rozmów! Bo przecież skąd mamy się domyśleć, czego drugiej osobie brakuje, co jej mie pasuje, co jej sprawia najwięcej przyjemności,itd.. Chyba że się nie kocha drugiej osoby.. Właśnie rozwody powstają z braku rozmów, z faktu, że małżonkowie nie rozmawiają ze sobą szczerze, a co za tym idzie występują konflikty i już nie są tak blisko fizycznie.
Nie wiem,jaki to ma związek z fanatyzmem, no ale nie ważne. Rzeczywiście mocno wierzące osoby powinny postępować inaczej, bardziej rygorystycznie, ale my chyba nie mówimy o fanatyczkach religijnych studiujących KK od deski do deski? tylko chyba raczej o normalnych, przeciętnych dziewczynach... Pozdro ;)

[ Dodano: 2008-02-25, 20:44 ]
vanilla napisal(a):(...) myślę, że decyzji o "rozdziewiczeniu" nie powinno się podejmować patrząc na kogoś/ coś, tylko na to czy JA jestem gotowa i czy JA tego chcę.


zgadzam się ;) nie powinniśmy kierować się innymi, ale naszymi odczuciami.

A odnośnie Melanii, to zgadzam się odnośnie zaufania, powinno się ufać drugiej osobie. Nie o to mi jednak chodziło. Osoba, która jest dajmy na to wierząca PRZEWAŻNIE, ale nie zawsze ma o wiele większe opory przed zdradą. Tak mi się wydaje, ale nie zamierzam nikomu swojej opinii narzucać.

Melania napisal(a):Ciesz się z tego, co masz. To wbrew pozorom naprawdę dużo. Wiadomo, że inne dziewczyny już pewnie miały 4 chłopaków i spały z nimi X razy i nie robiły z tego problemu, ale zastanów się, czy chciałbyś naprawdę mieć taką dziewczynę i czy taki typ dziewczyny cenisz?

Czy dla Ciebie Aniu_88, dziewczyna nie kierująca się w swym życiu zasadami wiary KK , tak właśnie wygląda?


Nic takiego nie powiedziałam, ani tak nie uważam, choć rzeczywiście mogłaś to tak odebrać.
napisał/a: p0la 2008-02-26 18:15
Ania_88 napisal(a):A odnośnie niedopasowania...


widzisz teoretycznie to masz racje i się z Tobą zgadzam ale praktycznie jest już zupełnie inaczej. nie tak cukierkowo. ale sama się z czasem przekonasz życie jest bardziej skomplikowane.
napisał/a: Ania_88 2008-02-26 20:58
Być może, jednak staram się być optymistką
napisał/a: Mrożonka 2008-02-26 22:06
Co do ślubu to nie widzi nikt problemu? Mi się po prostu wydaje, że ona się wstydzi odkrywać swoje ciało. Skoro nawet bielizna odpada? I tak jak to Ula napisała- co z kostiumem? Mi się wydaje, żer to problem braku akceptacji własnego ciała, wstydu obnażenia się itp. Może i bark zaufania? Szczera rozmowa na pewno nie zaszkodzi.

Powodzenia
napisał/a: osaczony 2008-02-27 08:26
Witam wszystkich ponownie!

Otóż 2 dni temu przeprowadziłem poważną rozmowę ze swoją dziewczyną na ten temat. Tłumaczyła mi że jeszcze nie jest gotowa na głębsze pieszczoty, że to może doprowadzić właśnie do seksu i że po części robiłaby to wbrew swoim zasadom. Jednak powiedziała że mnie kocha i ufa, dlatego jeśli tylko będzie gotowa na coś nowego (tylko bez głupich komentarzy że bedzie gotowa za 20lat, bo wiem że to sie stanie za góra tydzień, dwa) to to zrobi. Powiedziała że skoro ja potrafiłem tyle dla niej robić, to ona też potrafi. A co do jej zasad... Jest świadoma tego że je złamała, ale niczego nie żałuje. I chce sie posuwać dalej jeżeli wytrwam z nią z seksem do ślubu... A wytrwam :)

@Ania_88

Masz całkowitą rację odnoście takich dziewczyn. To największy skarb na świecie jaki może człowieka spotkać (chyba że ktoś lubi luźne i przelotne związki). Takich dziewczyn poprostu teraz NIEMA i prawdziwym szczęściem jest na taką trafić. Oczywiście jestem zazdrosny (ale to już taka choroba), jednak jej całkowicie ufam. Kiedy chodziła na imprezy jak była jescze sama nigdy nie całowała sie z przypadkowym chłopakiem. Troche sie zamotałęm ale mam nadzieje że zrozumiesz:) Ona też jest romantyczką, a ja romantykiem xD Nasze walentynki były wspaniałe... No dobra ale nie o tym. Podsumowując to cudowna dziewczyna z którą naprawde warto czekać do ślubu. Moim kolegom sie puszczają W większym czy miejszym stopniu, a ja śpie spokojnie...


Pozdrawiam
napisał/a: Melania 2008-02-28 20:23
Wiesz Aniu_88 chyba Cię rozumiem. Co prawda jestem zupełnie inna niż Ty, ale tak dokładnie opisałaś swoje przekonania, że nawet taka grzesznica jak ja zajarzyła. Powodzenia życzę.

[ Dodano: 2008-02-28, 20:36 ]
Co do Osaczonego to pozostaje pogratulować przejrzenia na oczka.