Rani mnie jego sentyment do byłej żony...

napisał/a: Anitkaa22 2007-05-27 20:44
Kocham swojego mężczyzne nad życie. Gdy ponad rok temu poznaliśmy się, wydawało mi się, że nasze szczęście będzie trwać wiecznie (naiwne?). Był dla mnie wspaniały i nadal się stara, ale od jakiegoś czasu nie czuję się przy nim bezpiecznie. Jest facetem po przejciach (wieloletnie małżeństwo), bezdzietnym. Przyczyna rozwodu pojawiła się na kilka lat przed poznaniem mnie. Gdy mój ukochany powiedział żonie (która również ma kogoś), że występuje o rozwód, bo kogoś (mnie)poznał, powiedziała, że oczywiście zgodzi się na wszystko (wyraziła tylko niezadowolenie z tego powodu, że to on wyszedł z tą propozycją, a nie ona). Pół roku później było już po wszystkim. Nagle ta kobieta zaczęła potwornie niedomagać - psychicznie, fizycznie... nie wiadomo z jakiego powodu. W moim ukochanym zaczął budzić się ogromny sentyment, do tego stopnia, że zaczęli się bardzo intensywnie kontaktować, raz nawet został u niej na noc, bo - jak twierdził - nikt TYLKO ON umie jej pomóc.
Dla mnie był to początek tragedii. Trwa to do dziś, raz jest lepiej, raz gorzej.. Ostatnio nie wytrzymałam i wyprowadziłam się. Nie potrafię znieść myśli, że wracam po zajęciach do pustego mieszkania, a mój mężczyzna zamiast być przy mnie, zajmuje się inną kobietą, za którą nie jest już odpowiedzialny.
Najgorsze, że on tego nie rozumie. Mówi, że nie robi nic przeciwko mnie, wymaga bym zrozumiała. Dodaje, że nie potrafi inaczej postępować, że to jest widocznie jego wada.
Nie umiem tego zrozumieć i nie będę umiała. Nie czuję się bezpiecznie, obawiam się, że odejdzie do niej tylko po to, żeby się nią zajmować, bo ona nie radzi sobie w codziennych sprawach.
Kocham go przeraźliwie. Stałam sie zaborcza, nerwowa, nieszczęśliwa. Wszyscy znajomi radzą, bym dała sobie z nim spokój, ale ja nie umiem... Dodam, że jest między nami spora różnica wieku.
Jak sobie pomóc????
napisał/a: mala1 2007-05-27 21:58
Ja napewno nie potrafilabym tak zyc,...nawet o tym nie moge pomyslec. Napewno dalabym mu ultimatum albo ja albo ona. Znam siebie i wiem ze nie wytrzymalabym tego. Jak by nie potrafil tego zrozumiec rozstalabym sie choc zapewne nie byloby latwo. Czas leczy rany....
napisał/a: Belay 2007-05-28 07:48
Anitkaa22, potrafiłabym to zrozumieć, gdyby sentyment pozostawał tylko sentymentem, a mój mężczyzna od czasu do czasu wspomniałby o byłej żonie. To zrozumiałe, w końcu spędzili ze sobą wiele lat, byli sobie bliscy... coś tam w człowieku pozostaje i trudno wymagać, by mężczyzna pozbył się wspomnień.

Ja jestem drugą żoną. Mój mąż czasem wspomni o byłej żonie, gdy o czymś opowiada, ale sentymentu u Niego za grosz. Być może dzieje się tak dlatego, że skutecznie zabiła w Nim uczucia. Nigdy nie czułam się zagrożona i wiem, że to ja jestem dla Niego najważniejsza.

Będąc na Twoim miejscu, również bym się buntowała. Nie wyobrażam sobie, by mój Mąż mógł się zachowywać w ten sposób. Jeśli nie potrafi tego rozgraniczyć, mimo wielkich uczuć, odeszłabym od Niego. Jestem silna, ale nie mam w sobie dość siły, by dzielić się Mężem z inną kobietą... zwłaszcza, jeśli ta druga kiedyś była dla Niego bardzo ważna...

Przemyśl, czy chcesz tak żyć. Skoro Twój mężczyzna nie potrafi Cię zrozumieć to prawdopodobnie nigdy się to nie zmieni. Ciekawe tylko, jak On by się czuł, gdybyś Ty zachowywała się w ten sposób...
napisał/a: Anitkaa22 2007-05-29 10:26
Mówi, że gdybym była w takiej sytuacji na pewno postępowałabym tak samo. I pewnie ma racje. Tylko, że ja jestem młodsza 15 lat od niego i niestety mam inny temperament - młodzieńczy, byntowniczy. I nawet nie chcę sobie wyobrażać co by było gdyby... Nie ma to sensu.
Głęboko współczuje tamtej kobiecie, że jej się nie widzie. Ale do jasnej cholery - to nie może rzutować na moim szczęściu całe życie!
Dlaczego mężczyźni nie rozumieją?
napisał/a: soczewka28 2007-11-09 13:17
Anitkaa22, Chciałabym się skontaktować z Anitką - 22. Temat byłej żony tez mnie ostatnio dotyczy,liczę na pomoc. mój email : soczewka28@o2.pl
napisał/a: sorrow 2007-11-09 17:50
soczewka28, Anita już chyba tu nie zagląda, bo ostatnio była na forum pół roku temu. MoOżesz sama spróbować wysłać do niej maila klikając na przycisk "email" w jej liście.
napisał/a: SabciaB 2007-12-03 11:13
Witam! Tak się składa że ja jestem byłą żoną i nie wyobrażam sobie zebym ingerowała w życie mojego byłego. Mam z byłym bardzo dobry kontakt i wiem że jeżeli bym go o coś poprosiła to przyjechałby ale ten rozdział jest już zamknięty i musimy rozdzielić pewne rzeczy jesteśmy dobrymi przyjaciółi pożalimy się czaami na swoich partnerów ale to wszystko nie wymagam od nego nic więcej.
Moim zdaniem to zwykła gra chce ci pokazać gdzie jest jego miejsce jej się nie udaje to czemu jemu ma być lepiej - doprowadza do tego aby ona była jego przyjaciólką a ty tylko 2 żoną ( co w jej przekonaniu jest czymś mniej istotnym) gdyby była w ok odcieła by się od niego