" Toksyczne związki"

napisał/a: fiorino 2008-04-15 17:42
Co uważacie za tzw. "toksyczny związek"?? Czy jest to według was konkubinat, życie z dużo starszym od siebie partnerem, związanie się z żonatym (ą) bądź rozwiedzionym czy rozwódką, czy może "chora" zazdrość?? Czekam na wasze opinie, co o tym sądzicie i czy byliście w takim związku.
napisał/a: ~gość 2008-04-15 18:04
dla mnie mój poprzedni związek był toksyczny poniekąd. Z wymienionych przez Ciebie 'objawów' była tam chora zazdrość. Ograniczanie się totalne, znaliśmy chyba dosłownie każdą sekundę swojego dnia, każdą najmniejszą czynność, zero kontaktów, nawet zwyklych rozmów z płcią przeciwną. brrr jak o tym myślę, to nie wiem jak wytrzymałam prawie trzy lata :/
napisał/a: sorrow 2008-04-15 18:10
Chyba żadnego z wymienionych przez ciebie przypadków nie można z góry określić jako toksyczny. Według mnie związek toksyczny to taki, w którym jedna osoba wpływa niegatywnie na drugą przez dłuższy okres czasu. Czasem obie osoby wpływają w ten sposób na siebie wzajemnie. Taki wpływ może być świadomy np. poprzez wykorzystywanie swojej przewagi psychicznej lub uczucia drugiej osoby. Może tez być nieświadomy poprzez zaniedbania lub niedojrzałość do związku. Tkwienie w takim związku często wiąże się z narastającym stresem, depresją, poczuciem krzywdy. Osoba też często nie potrafi z niego zrezygnować... najczęściej z powodu uczuć, którymi obdarza drugą osobę.
napisał/a: Wariat 2008-04-15 19:04
Sorrow nie inaczej.
napisał/a: ~gość 2008-04-15 20:14
sorrow napisal(a):Osoba też często nie potrafi z niego zrezygnować... najczęściej z powodu uczuć, którymi obdarza drugą osobę.

lub z przyzwyczajenia czy obaw przed samotnością... to jest silniejsze niż zdrowy rozsądek.
napisał/a: emma1 2008-04-16 11:25
Toksyczny związek to taki jak mój - łudzenie sie przez lata, że coś się zmieni.
napisał/a: palika 2008-04-16 11:33
Ja przez 2 lata tkwiłam w baaardzo toksycznym związku, który maksymalnie wyniszczył mnie psychicznie. Kochałam z całęgo serca i duszy, ufałam... On ziszczył mnie swoją chorobliwa zazdroscią, psychicznym upodleniem. Potarfił tak na mnie wpływać, że przestałam wierzyć w to, że jestem wartościowa osobą. Zarzucał mi ciągłe zdrady, w ostatnim okresie naszego chorego związku używał przemocy . Potem dowiedziałam się, jak to X. z 5 dziewczynami zdradził mnie i moje uczucia... Przeszłąm przez najwieksze piekło, wylądowałam u psychologai do dziś nie potrafię sie z tym pogodzić
napisał/a: cynik 2008-04-16 13:16
palika napisal(a):Ja przez 2 lata tkwiłam w baaardzo toksycznym związku, który maksymalnie wyniszczył mnie psychicznie. Kochałam z całęgo serca i duszy, ufałam... On ziszczył mnie swoją chorobliwa zazdroscią, psychicznym upodleniem. Potarfił tak na mnie wpływać, że przestałam wierzyć w to, że jestem wartościowa osobą. Zarzucał mi ciągłe zdrady, w ostatnim okresie naszego chorego związku używał przemocy . Potem dowiedziałam się, jak to X. z 5 dziewczynami zdradził mnie i moje uczucia... Przeszłąm przez najwieksze piekło, wylądowałam u psychologai do dziś nie potrafię sie z tym pogodzić


I dla mnie taka sytuacja jest toksyczna.

Teraz nie będę mówił o Tobie, ale jest też część kobiet, która szuka pięknych ludzi i tylko pięknych nie zważając na to, że nie potrafią sie ze sobą porozumieć, jest między nimi różnica intelektualna - ale taka kobieta zakochuje się w jego wyglądzie. On ją traktuje jak byle co, ale ta nadal z nim tkwi. A na świecie jest wielu godnych, może trochę brzydszych, ale intelektualnych facetów.
Potem są żale - że jaki to jest zły partner i szukanie pomocy.

Więcej rozumu - to jest apel do społeczeństwa od Adama Cynika 1.
napisał/a: ~gość 2008-04-16 13:29
cynik napisal(a):Teraz nie będę mówił o Tobie, ale jest też część kobiet, która szuka pięknych ludzi i tylko pięknych nie zważając na to, że nie potrafią sie ze sobą porozumieć, jest między nimi różnica intelektualna - ale taka kobieta zakochuje się w jego wyglądzie. On ją traktuje jak byle co, ale ta nadal z nim tkwi.


Nie do końca się zgodzę z Twoim poglądem. Owszem, znam taki przypadek, na pewno nie jest też to wyjątek. Ale czasem się zakochują niekoniecznie w urodzie, ale także z innych powodów (choć i tak one pozostaną dla mnie tajemnicą ;) ). I działa to także w obie strony. Tylko że niektórzy tego nie zauważają lub tkwią w czymś takim z przyzwyczajenia, ze strachu przed samotnością. Trzeba mieć swój honor i nie można pozwolić na takie traktowanie. Szkoda marnować sobie życie na związek z kimś kto nie potrafi szanować drugiej osoby.
napisał/a: ~gość 2008-04-16 14:17
vanilla napisal(a):dla mnie mój poprzedni związek był toksyczny poniekąd. Z wymienionych przez Ciebie 'objawów' była tam chora zazdrość. Ograniczanie się totalne, znaliśmy chyba dosłownie każdą sekundę swojego dnia, każdą najmniejszą czynność, zero kontaktów, nawet zwyklych rozmów z płcią przeciwną. brrr jak o tym myślę, to nie wiem jak wytrzymałam prawie trzy lata :/



No vanilla a teraz gadacie z płcią przeciwną i bywasz zazdrosna, więc czasami tak źle i tak niedobrze
napisał/a: ~gość 2008-04-16 19:47
doszliśmy już do tego, dlaczego działa u mnie taki mechanizm obronny ;) ale to wyjaśnię, jak ktoś będzie chciał, na próżno produkować się nie będę :P w każdym bądź razie jest lepiej od kilku dni, ostatnio rozmawiałam sporo z kolezanką, potem z moim kochanym i idzie ku lepszemu :)
napisał/a: ~gość 2008-04-17 00:16
No u mnie też idzie ku lepszemu, staram sie myśleć logicznie i na spokojnie wszystko brać
Ale za dużo luzu w związku jest też złe.
Zresztą teraz te związki wyglądają nieraz dziwnie ...
Ludzie niby są razem, ale żyją osobno, praca, studia, a partner tylko po to żeby gdzieś wyjść od czasu do czasu albo sie przytulić, dziwne. Dla mnie związek to bliskość, ciepło, partnerstwo, przyjaźń, ale teraz to coraz mniej znaczy, myślę że każdy związek bez tego jest toksyczny, nieprawdziwy. Związek to nie życie ze sobą tylko życie dla drugiej osoby, takie teraz czasy, a ja lubie czasami sie zatrzymać i spojrzeć w oczy mojego lelocha po ciężkim dniu i od razu humor mi sie poprawia, mam nadzieje że ona to docenia i czuje to samo