Przyjaciel-mężczyzna i zazdrosny partner

stazzja
napisał/a: stazzja 2012-11-26 10:34
Ostatnio zaprzyjaźniłam się w pracy z jednym kolegą. Zdarza nam się czasem jechać na wycieczkę rowerową, spotkać na imprezie. Zupełnie nic do niego nie czuję oprócz tej przyjaźni, zwłaszcza że dzieli nas kilka lat. Za to mój chłopak nie może tego znieść - jest strasznie zazdrosny, robi mi awantury. Uważam, że przesadza, ale jak on wrzeszczy, ja też zaczynam i robi się wielka sprawa. A naprawdę niepotrzebnie. On nie chce, żebym się spotykała z przyjacielem poza pracą - ma rację? Ja uważam, że nie do końca, ale chciałabym, by ktoś mi obiektywnie powiedział, jak to z boku wygląda...
napisał/a: Rosaliora 2012-11-27 10:39
Szczerze mówiąc, wcale nie dziwię się Twojemu facetowi. Też nie byłabym zadowolona, gdyby mój mąz znalazł sobie w pracy przyjaciókę, z którą jeździłby sobie na wycieczki itd. To nie jest przyjaciel, dajmy na to od dzieciństwa, którego Twój mąz by dobrze znał i któremu by ufał. Poznałaś w pracy jakiegoś kolesia i nagle stał się dla Ciebie kimś mega ważnym. Na tyle ważnym, że Twój partner i jego uczucia, schodzą na dalszy plan. Co innego mieć znajomych, wyskoczyć czasem gdzieś na piwo, zwierzyć się komuś, a czym innym jest taka relacja, jaką Ty opisujesz. U mnie w pracy, takie przyjaźnie zawsze kończą się romansem, a niekiedy i nieplanowaną ciążą :) Najpierw wspólne wypady, wycieczki, a potem nagle okazuje się, że to już jest romans :) Nie wierzę w taką przyjaźń.
napisał/a: Rosaliora 2012-11-27 10:39
Szczerze mówiąc, wcale nie dziwię się Twojemu facetowi. Też nie byłabym zadowolona, gdyby mój mąz znalazł sobie w pracy przyjaciókę, z którą jeździłby sobie na wycieczki itd. To nie jest przyjaciel, dajmy na to od dzieciństwa, którego Twój mąz by dobrze znał i któremu by ufał. Poznałaś w pracy jakiegoś kolesia i nagle stał się dla Ciebie kimś mega ważnym. Na tyle ważnym, że Twój partner i jego uczucia, schodzą na dalszy plan. Co innego mieć znajomych, wyskoczyć czasem gdzieś na piwo, zwierzyć się komuś, a czym innym jest taka relacja, jaką Ty opisujesz. U mnie w pracy, takie przyjaźnie zawsze kończą się romansem, a niekiedy i nieplanowaną ciążą :) Najpierw wspólne wypady, wycieczki, a potem nagle okazuje się, że to już jest romans :) Nie wierzę w taką przyjaźń.
napisał/a: Rosaliora 2012-11-27 10:46
Oj... dwa posty mi się wysłały :)

Napisałaś "zwłaszcza, że dzieli nas kilka lat" - a gdyby nie dzieliło?
A kilka lat różnicy, to żaden problem -mój mąż jest ode mnie starszy o 11 lat :)

Jak długo znasz tego kolegę z pracy i jak długo jesteś w związku ze swoim partnerem? Nazywasz go przyjacielem - to wielkie słowo i bardzo zobowiązujące.
Może czegoś Ci w związku brakuje i w taki sposób zapełniasz tę lukę? Ale jeśli tak, to nie jest dobra droga. Moim zdaniem jesteś zauroczona osobą kolegi. Nie zakochana, ale zauroczona nim jako mężczyzną. A głębsze uczucia pewnie same się narodzą w swoim czasie... O ile wcześniej się nie zorientujesz, jakie są prawdziwe intencje przyjaciela.
napisał/a: Rosaliora 2012-11-27 10:46
Oj... dwa posty mi się wysłały :)

Napisałaś "zwłaszcza, że dzieli nas kilka lat" - a gdyby nie dzieliło?
A kilka lat różnicy, to żaden problem -mój mąż jest ode mnie starszy o 11 lat :)

Jak długo znasz tego kolegę z pracy i jak długo jesteś w związku ze swoim partnerem? Nazywasz go przyjacielem - to wielkie słowo i bardzo zobowiązujące.
Może czegoś Ci w związku brakuje i w taki sposób zapełniasz tę lukę? Ale jeśli tak, to nie jest dobra droga. Moim zdaniem jesteś zauroczona osobą kolegi. Nie zakochana, ale zauroczona nim jako mężczyzną. A głębsze uczucia pewnie same się narodzą w swoim czasie... O ile wcześniej się nie zorientujesz, jakie są prawdziwe intencje przyjaciela.
napisał/a: bas32ia 2012-11-27 12:02
stazzja napisal(a):Ostatnio zaprzyjaźniłam się w pracy z jednym kolegą.

Tzn. jak długo już się przyjaźnicie? I jak rozumiesz słowo "przyjaźń"? Dla mnie np. przyjaciel to ktoś sprawdzony w różnych sytuacjach, kogo znam od wielu lat i kogo zna moja rodzina. Ktoś, kto nigdy nie chciałby być kością niezgodny w moim związku. Tak pytam, bo odniosłam wrażenie, ze Wy sie po prostu znacie z pracy i dopiero zaczynacie się tak naprawdę poznawać i zaprzyjaźniać? Jak to jest?

stazzja napisal(a): Zdarza nam się czasem jechać na wycieczkę rowerową, spotkać na imprezie

A czemu nie możecie jeździć na wycieczki paczką, razem z Twoim facetem? Czy na te imprezy zabierasz też swojego faceta? No też bym była zazdrosna na jego miejscu :D Czy Twój przyjaciel ma żonę, albo dziewczynę, czy jest samotny? A może ma małe dzieci (zauważyłam, że niektórzy faceci z małymi dziećmi bardzo chętnie szukają takich przyjaźni ;)) Każdy ma inne spojrzenie na takie relacje, ale dla mnie taka sytuacja -gdybym była po tej drugiej stronie, na miejscu Twojego faceta - byłaby nie do przyjęcia. Jak dobrze Twój facet zna Twojego przyjaciela? Czy Ciebie nie niepokoiłaby odwrotna sytuacja?

stazzja napisal(a): Zupełnie nic do niego nie czuję oprócz tej przyjaźni, zwłaszcza że dzieli nas kilka lat. Za to mój chłopak nie może tego znieść - jest strasznie zazdrosny, robi mi awantury. Uważam, że przesadza, ale jak on wrzeszczy, ja też zaczynam i robi się wielka sprawa. A naprawdę niepotrzebnie. On nie chce, żebym się spotykała z przyjacielem poza pracą - ma rację? Ja uważam, że nie do końca, ale chciałabym, by ktoś mi obiektywnie powiedział, jak to z boku wygląda...


Przyjaźń czesto jest podstawą miłości, która powoli rodzi sie na jej gruncie ;)
No i czy prawdziwa przyjaźń może dzielić partnerów? Z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że taka prawdziwa damsko - męska przyjaźń zdarza się niezwykle rzadko, prawie nigdy, częściej to jest coś zupełnie innego, co w końcu wymyka się spod kontroli. Ale jeśli jest to przyjaźń, to nie powinna wpływać na relacje partnerów. Prawdziwy przyjaciel nie chciałby tego, przecież przyjaciel chce dla nas jak najlepiej. Twój facet powinien go dobrze znać i także mu ufać. Czy oni sie w ogóle znają?

Napisz proszę coś więcej, łatwiej będzie coś doradzić.
basiekkk
napisał/a: basiekkk 2012-11-27 14:50
Stazzjo, wybacz, ale jak słyszę "przyjaźń męsko-damska w pracy" chce mi się śmiać i płakać jednocześnie. Należę do tych, które nie wierzą, że coś takiego jak przyjaźń między przedstawicielami różnych płci, jeśli nie znają się od dzieciństwa, z których jedno nie jest osobą homoseksualną lub kimś naprawdę bardzo nieatrakcyjnym fizycznie, nie istnieje. Tzn. może się pojawić, ale na pewno skończy się romansem. Tak jak w moim przypadku - osoba, która mnie nie interesowała początkowo w ogóle, po zapoznaniu się bliższym, przez pracę, stała się kimś najbliższym. Niestety, był zajęty (nic fizycznie nie zaszło), a gdy dostał ultimatum, wybrał nie mnie. Nie muszę chyba opowiadać, jak ja przez to wycierpiałam. Jak trudno było nauczyć się żyć bez tej osoby. W pracy jest naprawdę wiele okazji do zdrady, powinno być jak w Arabii Saudyjskiej - kobiety i mężczyźni pracują osobno :D

Ale tak na poważnie - dziewczyny mają rację. Daruj sobie tę przyjaźń, jeśli nadal Twój partner jest dla Ciebie ważniejszy niż przyjaciel. Już za chwilę może być odwrotnie.
stazzja
napisał/a: stazzja 2012-11-27 15:19
[HTML]Szczerze mówiąc, wcale nie dziwię się Twojemu facetowi. Też nie byłabym zadowolona, gdyby mój mąz znalazł sobie w pracy przyjaciókę, z którą jeździłby sobie na wycieczki itd.[/HTML]

Tak szczerze mówiąc - to ja też się do końca nie dziwę. Tzn. gdybym usłyszała, że ma jakąś przyjaciółkę w pracy, byłabym wściekła na oboje. I raczej wiele by mnie nie obchodziło, że to "tylko" przyjaciółka. A wymagam zrozumienia mojego podejścia.

[HTML] Na tyle ważnym, że Twój partner i jego uczucia, schodzą na dalszy plan.[/HTML]

Nie schodzą, moja miłość jest najważniejsza, ta znajomość - mniej.


[HTML]Napisałaś "zwłaszcza, że dzieli nas kilka lat" - a gdyby nie dzieliło?
A kilka lat różnicy, to żaden problem -mój mąż jest ode mnie starszy o 11 lat[/HTML]

Tylko że tu jest różnica pięciu - ja jestem starsza, ten chłopak to prawie dziecko ;) Gdyby nie dzieliło, to może byłaby jakaś pokusa, a teraz czuję, że jej nie ma.

[HTML]Jak długo znasz tego kolegę z pracy i jak długo jesteś w związku ze swoim partnerem? Nazywasz go przyjacielem - to wielkie słowo i bardzo zobowiązujące.
Może czegoś Ci w związku brakuje i w taki sposób zapełniasz tę lukę? Ale jeśli tak, to nie jest dobra droga. Moim zdaniem jesteś zauroczona osobą kolegi. Nie zakochana, ale zauroczona nim jako mężczyzną. A głębsze uczucia pewnie same się narodzą w swoim czasie... O ile wcześniej się nie zorientujesz, jakie są prawdziwe intencje przyjaciela.[/HTML]

W związku jestem dość niedługo - w grudniu będzie rok, a przyjaciela znam 3 miesiące. Choć masz rację - to za duże słowo, nadużywane, też przeze mnie, to bardziej znajomy. Nie wiem, czy lukę - chłopakowi sie na te rowery nigdy iść nie chciało, choć teraz pewnie by poszedł.
[HTML]
Tzn. jak długo już się przyjaźnicie? I jak rozumiesz słowo "przyjaźń"? Dla mnie np. przyjaciel to ktoś sprawdzony w różnych sytuacjach, kogo znam od wielu lat i kogo zna moja rodzina. Ktoś, kto nigdy nie chciałby być kością niezgodny w moim związku. Tak pytam, bo odniosłam wrażenie, ze Wy sie po prostu znacie z pracy i dopiero zaczynacie się tak naprawdę poznawać i zaprzyjaźniać? Jak to jest?[/HTML]

Macie rację, to nie przyjaźń, a znajomość. Nie było jeszcze okazji sprawdzić się w poważniejszych sytuacjach, to jest właśnie takie zaznajamianie się. On twierdzi, że taką kością nie chciałby być.

[HTML]A czemu nie możecie jeździć na wycieczki paczką, razem z Twoim facetem? Czy na te imprezy zabierasz też swojego faceta? No też bym była zazdrosna na jego miejscu Czy Twój przyjaciel ma żonę, albo dziewczynę, czy jest samotny? A może ma małe dzieci (zauważyłam, że niektórzy faceci z małymi dziećmi bardzo chętnie szukają takich przyjaźni ) Każdy ma inne spojrzenie na takie relacje, ale dla mnie taka sytuacja -gdybym była po tej drugiej stronie, na miejscu Twojego faceta - byłaby nie do przyjęcia. Jak dobrze Twój facet zna Twojego przyjaciela? Czy Ciebie nie niepokoiłaby odwrotna sytuacja?[/HTML]

Jakoś nie było okazji, by jeździć razem... Myślę, że gdyby mój facet to usłyszał, w życiu by nie chciał. Znajomy nie ma ani dziewczyny, ani żony, znają się, ale mało, kilka razy się widzieli, np. mój facet ciągle mówi o nim: "ten znajomy", choć doskonale wie, jak ma na imię. Na pewno niepokoiłaby mnie ta sytuacja, choć ja mogę w 100% przyrzec, że nic, poza sympatią, do tego znajomego nie czuję. Może to też taki powiew "świeżości" - to pierwszy, oprócz "własnych" chłopaków mój bliższy znajomy-facet, bo na co dzień raczej lepiej się dogaduję z przyjaciółkami, takimi prawdziwymi.

Basiekkk - powiem jedno - o matko.

Z tego, co piszecie, powinnam zerwać tę relację... Ale kurde, to nie takie łatwe :/
stazzja
napisał/a: stazzja 2012-11-27 15:21
Basiu, jak Ty zrobiłaś te ładne cytaty, bo mi wyszły jakieś dziwne :)
napisał/a: bas32ia 2012-11-27 18:19
stazzja napisal(a):Basiu, jak Ty zrobiłaś te ładne cytaty, bo mi wyszły jakieś dziwne :)


Nie wiem czemu takie dziwne cytaty Ci się zrobiły :) Ja zaznaczyłam tylko cytuj :) Nie widziałam jeszcze takich cytatów jak u Ciebie, moze to coś z serwisem ;)

Wiesz, ja myślę, że trochę źle się za to zabierasz. Być może ten facet rzeczywiście będzie kiedyś super przyjacielem (chociaż, ja nie za bardzo wierzę w takie przyjaźnie, zwłaszcza gdy rodzą sie na gruncie zawodowym -ale to moja opinia), ale jeżeli to dalej będzie wyglądać tak jak wygląda, to Twój związek się rozpadnie, a i przyjaźń nie wiadomo czy sie utrzyma (za krótko sie znacie, by to wiedzieć). Jeśli tak Ci zależy na tej znajomości, to raczej organizuj wspólne spotkania, w których Twój facet także mógłby uczestniczyć. 3 miesiące to bardzo mało, Twój partner ma prawo czuć się nieswojo i zagrożony. To, że kolega jest młodszy to nic, znam takie pary, gdzie dziewczyna jest starsza o kilka lat. Może mu się podobasz, może lubi dojrzalsze... Nie znasz jeszcze jego intencji, więc ostrożnie. Nie stawiaj na szali swojego związku, jeśli jesteś w nim szczęśliwa, bo możesz stracić wszystko.
napisał/a: bas32ia 2012-11-27 18:19
stazzja napisal(a):Basiu, jak Ty zrobiłaś te ładne cytaty, bo mi wyszły jakieś dziwne :)


Nie wiem czemu takie dziwne cytaty Ci się zrobiły :) Ja zaznaczyłam tylko cytuj :) Nie widziałam jeszcze takich cytatów jak u Ciebie, moze to coś z serwisem ;)

Wiesz, ja myślę, że trochę źle się za to zabierasz. Być może ten facet rzeczywiście będzie kiedyś super przyjacielem (chociaż, ja nie za bardzo wierzę w takie przyjaźnie, zwłaszcza gdy rodzą sie na gruncie zawodowym -ale to moja opinia), ale jeżeli to dalej będzie wyglądać tak jak wygląda, to Twój związek się rozpadnie, a i przyjaźń nie wiadomo czy sie utrzyma (za krótko sie znacie, by to wiedzieć). Jeśli tak Ci zależy na tej znajomości, to raczej organizuj wspólne spotkania, w których Twój facet także mógłby uczestniczyć. 3 miesiące to bardzo mało, Twój partner ma prawo czuć się nieswojo i zagrożony. To, że kolega jest młodszy to nic, znam takie pary, gdzie dziewczyna jest starsza o kilka lat. Może mu się podobasz, może lubi dojrzalsze... Nie znasz jeszcze jego intencji, więc ostrożnie. Nie stawiaj na szali swojego związku, jeśli jesteś w nim szczęśliwa, bo możesz stracić wszystko.
napisał/a: bas32ia 2012-11-27 18:30
Myślę, że Twój związek zbyt krótko trwa, by przetrwać taką próbę z "przyjacielem", a i 3 miesiące to zbyt krótki czas, by walczyć o taką "przyjaźń" ryzykując związek.
Kolega twierdzi, że nie chciałby być kością niezgody, ale jest. Czy on sam ma jakieś propozycje, by tak nie było, czy tylko na słowach się kończy?
Po 3 miesiącach znajomości, nie jest Ci łatwo zmienić jej charakter, a co będzie później? W związku to nasz partner powinien być naszym najlepszym przyjacielem. Nie doradzam Ci całkowitego zerwania znajomości, bo w pracy to nawet niemożliwe, ale przystopowanie, poobserwowanie kolegi z pracy, nie ryzykowanie utraty swojego partnera. Wchodząc w to jeszcze dalej, możesz kiedyś bardzo tego żałować, gdy stracisz swojego faceta, a i "przyjaźń nie wypali". Jak facet chce tak spędzać czas z nowo poznaną kobietą, to zazwyczaj ona mu się podoba i ma nadzieję na coś więcej :)