Przyjaciel ?

napisał/a: Agnieszka1109 2009-01-10 20:12
Z Marcinem przyjaźnię się już 3 lata. Początek naszej znajomości nie był zaciekawy, bo ani on, ani ja nie byliśmy dla sibie nawzajem mili. Ale po paru godzinach jak się pogodziliśmy i troche sie poznaliśmy...
Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam odrazu mi się spodobał.. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
On w ten sam dzień kiedy sie poznaliśmy poprosił mnie o chodzenie. A ja głupia sie zgodziłam. Ale to przez to, że byłam nim taak bardzo zauroczona. Ten jego uśmiech i oczy do tej pory powalają mnie z nóg ;PP
Było bardzo fajnie. Szkoda tylko, że tak krótko. Dzień później Marcin ze mną zerwał ;/ Uznał, że do siebie nie pasujemy i czy możemy zostać przyjaciółmi. Byłam w szoku. Ale zgodziłam się na taki układ. Wieczorem w domu sobie popłakałam przez pare godzin..
Teraz z Marcinem wogle nie rozmawiamy o tym co sie zdarzyło tylko częśto wspomina jak sie poznaliśmy i czy to nadal pamiętam.
Niedawno(kilka miesiecy temu) wreszcie odważyłam się mu powiedzieć, że go kocham. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Przez to, że narobił mi nadzieji.. Przytulał mnie, próbował pocałować, łapał mnie za ręce, mówił żebym spojrzała w jego oczy itd... Myślałam, że jest jakakolwiek szansa na to że będziemy razem. Ale bardzo sie pomyliłam. Jak mu wyznałam miłość był w szoku. I powiedział : "Ciągle robisz sobie nadzieje" Wtedy sie prawie załamałam. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Nie wyobrażałam sobie siebie z innym chłopakiem, bo ciągle myślałam o Marcinie. Bo jak można być z jakimś chłopakiem skoro kocha sie kogoś innego ?
Później zapytałam go jeszcze raz przez gg tym razem czy napewno mam sobie nie robić nadzieji. Jego odpowiedź była jednoznaczna : "Tak" . Często opowiadał mi o swoich róźnych dziewczynach jak to na niego lecą i co najgorsze podrywał moją przyjacółke, ale ona tłumaczyła mu żeby brał sie lepiej za mnie...
Nie wiem co mam robić. Ciągle spotykam się z Marcinem. Ale ciągle jako jego przyjacółka. Nie wiem co zrobić żeby go zdobyć :((
napisał/a: Patka2 2009-01-12 09:42
Agnieszka1109, serce nie sługa, nie zmusisz go do kochania Ciebie.
Pamiętaj miłość cierpliwa jest.
napisał/a: przemek0810 2009-01-14 22:22
Agnieszko każda historia na tym forum bardzo mnie porusza dlatego odczułem potrzebę rejestracji i porozmawiania z Wami. Twoja też bardzo mnie poruszyła. Myślę, że nie zmusisz go do kochania się w sobie ale to powinna być nauczka za to, że się "zgadzałaś". Nie powinnaś tego robić w tak krótkim czasie znajomości. Agniesiu spróbuj się komuś zwierzyć, najlepiej mamie lub zaufanej przyjaciółce. To pomoże. Porozmawiać o tym możesz także z jakimś przyjacielem. Wypłakanie się osobie płci przeciwnej tym bardziej pomaga. Bardzo chciałbym Ci pomóc ale niestety nie wiem jak. Wiesz przecież, że czas leczy rany i o nim kiedyś zapomniesz. Z Twojego postu wnioskuje, że jesteś młoda więc na 100% znajdziesz mężczyznę swojego życia. Pewnie znajdziesz go tam, gdzie najmniej będziesz sie tego spodziewać
napisał/a: ~gość 2009-01-15 10:09
Jeżeli On nie chce z Tobą być, a Ty jesteś zakochana i sobie z tym nie radzisz, najlepiej będzie, jeśli przestaniesz się z nim spotykać. Nie potrafisz być tylko jego przyjaciółką, zapomnieć o swoich uczuciach, więc lepiej jak nie będziesz musiała patrzeć na to jak ona ma inną i wysłuchiwać jaki jest w niej zakochany.

Chyba, że jesteś na tyle zdeterminowana, aby być obok jako jego przyjaciółka, z nadzieją, że kiedyś będziesz kimś więcej.
napisał/a: Fragma_88 2009-01-16 15:14
Mam nieco podobny problem. To, że przeczytałam Twój dało mi jednak coś do zrozumienia: a mianowicie, czasem jak widać ludzie nie chcą naszej miłości, traktują nas z szacunkiem, lubią nas i są dla nas mili ale tak naprawdę nie oczekują od nas nic więcej. My, romantyczne i samotne pragniemy ich przy sobie zatrzymać, w efekcie psujemy to co było nam dane i kończy się to wszystko tak, że i jemu głupio, że wzbudził w nas nadzieje i nam, że nie potrafłyśmy tego kontrolować. Smutne, ale jak widać w Twoim przypadku nie powinnyśmy mieć nadziei...

Chyba powinnyśmy się zabrać za siebie, przestać się łudzić... i żyć. Spróbować w tym szarym świecie ułożyć sobie życie na nowo. To co było skryć głęboko na dnie serca i cieszyć się z drobiazgów, bo np. dziecku kuzynki rosną ząbki. Szczęślie podobno tkwi w drobiazgach, przekonajmy się. Pocieszę Cię może tym, że ja mam podobny problem i też mi jest bardzo, bardzo przykro i źle. Pomyśl o tym, że nie jesteś sama i ja także będę musiała walczyć, o to żeby być szczęśliwą bez tej miłości...

Będzie dobrze, pamiętaj!

Ktoś mi kiedyś powiedział, że ZAWSZE po smutku przychodzi taka chwila, kiedy znów może zaświecić słoneczko. Uwierz w to, to MUSI być prawdą.