Przeszłość kuje jak igła

napisał/a: ktośmałoważny 2007-11-10 16:29
Kochać i być kochanym... czyż nie każdy tego pragnie, czyż nie każdy chce się unosić na skrzydłach miłości, czując na włosach promienie szczęścia?... ja mam taki dar, Kocham i jestem kochany i każdego dnia dziękuje za to Bogu.

Nie ma miłości idealnej a mimo to takiej pragnę, nie ma związku idealnego a mimo wszystko takiego oczekuje... Jestem egoistą? Pewnie tak ale nie umiem inaczej, choć bardzo tego chcę. Gdy przypomnę sobie jak patrzyłem na Jej ból i ocierałem Jej łzy; jak czytałem Jej listy gdy pisała, że jest tak bardzo zraniona i nie ma po co już żyć - jest mi źle. Czy można być z kimś bardzo długo, oddać tej osobie wszystko, planować przyszłość a tak naprawdę jej nie kochać? A jeśli nie, to czy można kochać prawdziwie dwa razy?

Jak sobie poradzić z myślami, że ktoś Ją dotykał, kochał, sprawiał że się uśmiechała..
Jak sobie poradzić z przeszłością, która kłuje jak igła? Jak sobie poradzić z przeszłością kiedy było się jej elementem w końcowym stadium? Kiedy było się osobą, która pomagała jedynie stłumić ból zranionego serca? Zapomnieć, nie myśleć?? Ale jak?

Za dużo tych pytań a za krótka noc...

Miał ktoś z Was takie myśli? Wiem, że teraz są zupełnie inne czasy, ale ja jestem chyba z „przeszłości”, wierzę w przeznaczenie i prawdziwą miłość, taką która przezwycięży wszystko. Za 10 m-cy na moim palcu pojawi się obrączka, zostało mi więc mało czasu na uporanie się z myślami...

...Nawet jeśli przeszłość przez całe życie wbije w moje serce miliony igieł, Ty jesteś wszystkim czego pragnę i chę przejść przez życie naszą wspólną drogą.

PS Zyczę wszystkim spełnienia w Miłości bo ona jest w życiu najważniejsza
napisał/a: sorrow 2007-11-10 19:29
Ładnie to wszystko opisałeś. To piękny opis... chorobliwej zazdrości . Jak sobie radzić? Zaakceptować prawo każdego człowieka do własnego życia. Ona nie mogła żyć i czekać na ciebie, bo nie wiedziała że to ty i że to właśnie z tobą się związe na całe życie. Dobrze więc chyba, że znalzła kogoś, kto ją kochał, dotykał, pieścił i dawał radość... zdarzają się gorsi partnerzy. Tak na prawdę to jemu zawdzięczasz swoje szczęście, bo wygląda na to że zaczęło się od roli pocieszyciela, a skończy na roli męża. Nie żałuj więc tego, że jej był dobrze z kimś innym.

A już zupełnie na marginesie radziłbym ci jednak trochę zejść na ziemię z tego poziomu idealnych miłości. Tylko mądrość życiowa da wam szczęście, a ta jest bardzo związana z rzeczywistym życiem. Idealna miłość jest wyjątkowo nieodporna na przeciwności losu... to nie ta co wszystko przetrzyma.
napisał/a: 1985 2007-11-10 19:38
Myślę ze nie ma co żyć przeszłością,trzeba zyc teraźniejszością i pomyśl ze to teraz sprawiasz ze na jej twarzy pojawia sie uśmiech...uważaj,bo takie rozpamiętywanie to pierwszy krok do chorobliwej zazdrosci