Proszę o pomoc...

napisał/a: tentyp 2007-12-13 00:54
Witam,

Zwracam się do was z prośba abyście ocenili i ewentualnie doradzili mi co mam robić bo sam już nie wiem czy moje 'akcje' które siedzą mi w głowie są normalne. Otóż od pół roku jestem w związku z pewną dziewczyna jest wspaniała, wiem o tym że mnie strasznie kocha, ale problem leży w tym że mam straszny żal do niej o jej poprzedni związek... był to związek z osoba o 9 lat starszą, że tak powiem z osoba z kryminału, typem co biegał z klamką i tylko Bóg wie co robił... margines społeczny... człowiek bez perspektyw... nic sobą nie reprezentujący... ćpun... alkoholik... człowiek niezrównoważony psychicznie, dno, zero... bił ją... dla niego rzuciła szkole... nie jestem w stanie zrozumieć czemu z nim była aż pół roku... rozumiem człowiek popełnia błędy, jest ślepy... zauroczony no ale nie pół roku czy więcej... nie znalazłem żadnego wytłumaczenia... od niej również się nie dowiedziałem... jedyne co mi się nasuwa na myśl to pogoń za melanżem i że był to związek w którym fundamentem był seks... mi mówi że żałuje tego co było jednak nie zerwała z nim do końca kontaktu a nawet gdy go gdzieś spotykaliśmy wydawało mi się że jednak ma jakiś sentyment do niego... zdarzało się, że robił jej siniaki na rękach a ona na to "nie mogłam nic zrobić po prostu podszedł i uszczypał mnie" ja nic nie jestem w stanie z tym zrobić bo przecież jak jakoś zareaguje to on jest gotów jak to ujął 'zakopać mnie' bo uważa że to właśnie przez moja osobę rozpadł się ich związek... była też taka sytuacja kiedyś jej szwagier miał urodziny a jej szwagier koleguje się z nim i byli na imprezie w knajpie... mnie tam nie było... już podczas imprezy zaczął ją dusić bo dowiedział się że miała kontakt z dragami... chore... potem ona zamiast wracać piechota po tym co zaszło ( a miała naprawdę nie daleko) wsiadła do niego do samochodu żeby ja podwiózł i jakieś 2 inne osoby... oczywiście pijany bez prawka... rozbili się... ona rozwalony łuk brwiowy, sznyta na całe życie, podejrzenie o wstrząs mózgu... i zamiast sprzedać go na policje jak go tak rzekomo nienawidzi za to co było to jeszcze pomagała wszystko zamaskować żeby przypału nie było... i pełen luz, żadnego 'ale' do tego że ma sznyte na głowie... nie rozumiem nic... wydaje mi się że nawet bardziej jej na nim zależalo dla niego rzuciła szkole, dla mnie nie potrafi nawet iść na wieczorowe 2x w tyg. w sumie to nie dla mnie tylko dla siebie bo to sobie życie rujnuje... ale ja cały czas ja o to proszę... pozatym dużo drobiazgów np. mi nie jest w stanie nawet poświecic 2 paczek szlugów i kupić za to coś na urodziny gdy jemu kupowała nie wiadomo jakie cuda... i już nie potrafię walczyć z tym... coraz częściej nachodzą mnie myśli o nim i o niej... jak myślę o tym że ja miał to mnie aż odpycha... w sumie przeszłość to detal ale jestem jaki jestem i nie potrafię jakoś wybaczyć jej tego... z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez niej i nie potrafię tego skończyć... ale wydaje mi się że w piątek (mamy rozmawiać) jednak podejmę słuszną decyzje i skończę to... poradzcie coś prosze...

pozdrawiam
napisał/a: ewulka2 2007-12-13 07:37
Hm..ciężki orzech masz do zgryzienia .
Na początku proponuję rozmowę, szczerą. Powiedz jej co cię boli. Nie mów jej od razu że myślisz nawet o zakończeniu tego, bo może przynieść odwrotny skutek. Poproś żeby zerwała wszelakie kontakty z byłym ,nie mów o jej przeszłości (co było a nie jest nie pisze się w rejestr ).Że bardzo ci zależy na tym i na niej .
Poproś ją żeby i tobie powiedziała co czuje, może jest coś o czym jeszcze nie wiesz i dlatego to jest takie dziwne. Może ten typ jej groził. Być może ona po prostu się go boi.

Przedstawię ci pokrótce moja historię sprzed paru lat...byłam z chłopakiem, który mieszkał u rodziny zastępczej. W prawdziwym domu patologia a tu spokój, opieka etc. Tyle że chłopak ten : pił, palił, niby mnie kochał ale wogóle nie szanował ...i można by wymieniać tysiące rzeczy. Byłam z nim prawie trzy lata....Dlaczego ? Nie wiem. Myślałam ze się zmieni, że ja go potrafię zmienić....pomagałam mu kosztem siebie (pieniądze na półmetek "pożyczyłam "jemu , na studniówkę nie poszłam z tego samego powodu ). Z perspektywy czasu, kiedy się rozstaliśmy , zrozumiałam że byłam z nim dlatego że chciałam na siłę kogoś uszczęśliwić, pomagać komuś kto tej pomocy nie chciał...byłam z nim bo to był mój pierwszy taki "poważny" chłopak .
I wyobraź sobie że po rozstaniu długo dochodziłam do siebie.

Być może twoja dziewczyna ma podobny problem, nie potrafi chcieć się uwolnić ....

Obecnie jestem w innym związku. Na początku mój mężczyzna nie potrafił nic zrozumieć, wkurzały go nawet zdjęcia K. (a ja je trzymałam bo to jest część mnie )...długo mi wypominał jak mogłam sobie pozwolić na taki związek...Byliśmy w trochę lepszej sytuacji bo mój były wyjechał z kraju i go po prostu nie ma w naszym życiu. Ale wiedz, że takie wypominanie bardzo boli...To jest takie wracanie w przeszłość, której się niestety nie zmieni...

Powodzenia
napisał/a: agatek2 2007-12-13 12:07
pól roku to nie jest wieczność. ja bym chyba zakończyła ten zwiazek........ jak bym nie miala sly walczyc o nia skoro ona sama nie chce......... z tego co piszesz to mam wrazenie, ze ona rzeczywiscie nie moze skonczyc tego co miala.............nie wiem ciezka historia.......musisz sie porzadnie zastanowic czy chcesz walczyc przez cale zycie
napisał/a: Asior 2007-12-13 13:10
Moze ona potrzebuje tej ,,adrenaliny" którą miała przy nim.
Nie potrzebnie tylko Ciebie krzywdzi,a to że nie ma zamiaru wrócić do szkoły może być dowodem na to, że wcale nie chce sie zmienić.
Musisz podjąć ciężką decyzje, ale wg mnie potrzebna Ci ,,normalna" dziewczyna, a jeżeli ona dla Ciebie nie potrafi sie zmienic to nie jest warta wszystkiego co dla niej robisz.
napisał/a: dora356 2007-12-13 18:47
Ja myśle że jeśli Cię kocha i już na prawde jej na nim nie zależy to powina zerwać z nim wszelki kontakt, jeśli nie będzie chciała tzn że dalej coś ją do niego ciągnie mimo że sama się tego wypiera...
napisał/a: tentyp 2007-12-13 18:55
nie no kontaktu nie ma bo go znów zamkneli... ale chodzi mi to że ja nie potrafię jej wybaczyć tego że była z takim typem... coraz częściej mam rozkminki i coraz częściej sie wkurzam... męczy mnie to...