Problem z facetem

napisał/a: paskuda1 2009-03-11 11:05
napisal(a):
Praktycznie przez pol roku co roku go nie bedzie bo cwiczenia, bo sluzby bo cos tam innego.
Jemu tez lekko nie bedzie, dostanie niezle w kosc i momentalnie rozowe okularki spadna.
Ale moze lepiej ze sprobuje, moze tego mu potrzeba zeby mogl dorosnac.



Też tak myślę, może to mu pomoże. Tylko, szkoda, że kosztem związku.
Ale najwidoczniej tak musiało być :(
Staram się pogodzić z myślą, że jak nie on to inny na mnie czeka.
Nie ukrywam, że est trudno ;///

On sobie myśli, że sobie pojeżdzi, zabawi sie - taka beztroska. Ale zapewne po 2-3 miesiącach zacznie inaczej myśleć. Już myśli że weekendy wolne będzie miał, że jak spędzi nocki w wojsku to w tyg bedziemy widywać się, bo po 24h przysługują 2 dni wolnego.
Żadnej szkoły oficerskiej nie ma tylko zaledwie 6 ty szkolenie w WKU. Języka obcego nie umie.
napisał/a: aniawawa1 2009-03-11 11:12
paskuda napisal(a):On sobie myśli, że sobie pojeżdzi, zabawi sie - taka beztroska. Ale zapewne po 2-3 miesiącach zacznie inaczej myśleć. Już myśli że weekendy wolne będzie miał, że jak spędzi nocki w wojsku to w tyg bedziemy widywać się, bo po 24h przysługują 2 dni wolnego.


No to sie przeliczy, nie wiem skad wzial te 24/48h tzn domyslam sie, taki system byl np w ochronie, pracowalo sie 24h i potem 48 bylo wolne. Nic z tego, owszem do jednostki pojdzie na te 8 godzin jak sie nic nie bedzie dzialo, ale jak beda cwiczenia lub inne zajecia to moze na nich spedzic i 2 tyg i nie dostanie potem dni do odbioru.
Po sluzbie bedzie mial 1 dzien wolny czyli np jak skonczy ja rano to do "pracy" pojdzie dopiero na drugi dzien, tyle ze nie zawsze tak jest.
napisał/a: paskuda1 2009-03-11 14:32
napisal(a):

No to sie przeliczy, nie wiem skad wzial te 24/48h tzn domyslam sie, taki system byl np w ochronie, pracowalo sie 24h i potem 48 bylo wolne. Nic z tego, owszem do jednostki pojdzie na te 8 godzin jak sie nic nie bedzie dzialo, ale jak beda cwiczenia lub inne zajecia to moze na nich spedzic i 2 tyg i nie dostanie potem dni do odbioru.
Po sluzbie bedzie mial 1 dzien wolny czyli np jak skonczy ja rano to do "pracy" pojdzie dopiero na drugi dzien, tyle ze nie zawsze tak jest.


Ty nalepiej wiesz co i jak - bo tam Twój tata pracował.
Ja o wojsku mal wiem ;/ niestety

Sądze, że po tym co napisałaś on zapewne po 2-3 miesiącach zrezygnuje. Nie wytrzyma tego obciążenia. Jak ćwiczenia gimnastyczne czy biegi z ledwością mi idą.
On jest święcie przekonany że wykona swoje i zmyka do siebie odpoczywać.
Niestety prawda jest taka że on do roboty nie jest przyzwyczajony. Cały czas siedzi w domu przed komepm. Teraz kiedy zaliczył ćwiczenia gimnastyczne by dostac się do wojska nie ćwiczy - bo mu sie nie chce.
Ja czuje że klapka mu z oczu spadnie.
Nie chcę dla niego źle. Ale taka jest prawda po Twoich wypowiedziach, bo jak czytałam to lekko tam nie jest.
napisał/a: aniawawa1 2009-03-12 15:27
paskuda napisal(a):Sądze, że po tym co napisałaś on zapewne po 2-3 miesiącach zrezygnuje. Nie wytrzyma tego obciążenia. Jak ćwiczenia gimnastyczne czy biegi z ledwością mi idą.
On jest święcie przekonany że wykona swoje i zmyka do siebie odpoczywać.


Jesli mysli ze to byly jedyne cwiczenia jakie mial to jest bardzo daleki od prawdy.
Na "dzien dobry" dostanie taki trening ze nie bedzie wiedzial jak sie nazywa, nikt nie bedzie sie z nim piescil. Zreszta kazdy MUSI zaliczyc cwiczenia, o ile dobrze pamietam to sa co roku sprawdziany i testy fizyczne.
Jak podpisze umowe na 2 czy 3 lata to nie moze przeciez pojsc do dowodcy po 2-3 miesiacach i powiedziec mu ze chce zrezygnowac bo mu sie odwidzialo. Kazdy zolnierz przechodzi najpierw to "pierwsze szkolenie" i nie jest ono latwe. Jesli on ma takie problemy z aktywnoscia fizyczna to po jakie licho szedl do wojska? Przeciez sprawnosc i aktywnosc jest z gruntu wpisana w wojsko a tego nie da sie inaczej zrobic jak codziennymi cwiczeniami.
A jak on sobie wyobraza w swoim wykonaniu bieg na 3 km w pelnym umundurowaniu czyli jakies 15-20 kg na plecach? oczywiscie to wszystko na czas i nie w adidaskach tylko wojskowych butach, ktore tez swoje waza. Albo zajecia w "malpim gaju" gdzie na koniec jest "sciana placzu" czyli lita sciana z desek 2m wysokosci, ktora trzeba pokonac?
Chyba nie trafil w swoje powolanie z tym wojskiem..
napisał/a: paskuda1 2009-03-17 10:08
Nie spodziewałam się, że tak ciężko w wojsku może być.

On już miałam papiery zawieść był w piątek pół dnia stał przed jednostką a tego gościa co miał papiery o przyjęcie od niego wziasc nie było. Teraz do niego dzwoni nikt telefonu nie odbiera.
Czuje że do śmierci bedzie dzwonił. Juz 2 dzień z kolei. Czuje że to będzie koniec jego wojska.

On wojsko tak wyobraża sobie - myśli że przyjęli by go na stanowisko np. magazyniera. Albo cos w tym stylu by się nie przemęczał.
Ale nie chce krakać wojsko nie wypali - jak ma teraz komplikacje.
Nawet dodzwonić nie może się, pojechał na próżno.
napisał/a: ~gość 2009-03-17 10:16
paskuda, mój chłopak miał iść do wojska, razem z kolegą sie starali, jako kierowcy. On w miedzyczasie zrezygnował, ale kolego jeździł na te badania wszystkie itd. I wczoraj przyszło mu pisamo, ze go nie przyjmą (choc już maił wyznaczone stanowisko), ponieważ ma bliznę po przepuklinie...
napisał/a: paskuda1 2009-03-17 13:41
Natalina1989 napisal(a):paskuda, mój chłopak miał iść do wojska, razem z kolegą sie starali, jako kierowcy. On w miedzyczasie zrezygnował, ale kolego jeździł na te badania wszystkie itd. I wczoraj przyszło mu pisamo, ze go nie przyjmą (choc już maił wyznaczone stanowisko), ponieważ ma bliznę po przepuklinie...


Nie za miła historia. Przynajmniej dobrze że Twój facet zrezygnował juz wcześniej.
Mój będzie uparty do końca bedzie o wojsko walczyć i zapewne będzie tak jak z kolega Twojego faceta.

A mój tak sie na to wojsko uparł, że nigdzie odań do innych prac nie składa. W sumie złozył 3 tyg temu to jakiejś firmy i 0 odpowiedzi.

ehh coś mi się zdaje że bedzie lipa z tego wszystkiego.
Ja sobie wyjade a ten nadal będzie z matka siedział w domu i nie pracował ;/



Wiesz co nie wiem co się dzieje ze mną. Ale zaczynam wnioskować, że ten facet nie jest dla mnie. Zamiast uczyć sie doszkalać jak pracy nie może znaleźć siedzi w domu gera w gry lub filmy ogląda tak codziennie. Ja w niedzile obroniłam magistra. Zaczęłam sie doszkalać by móc jak najszybciej do pracy iść. By w moim kierunku podszkolić się ,a by na matoła nie wyjść. Bo niestety na studiach sama teoria mało praktyki. siedze juz 2 dzień i coraz bardziej postępy widze w tym co robię. A on powiem tak kilka dni temu zaczął sie uczyć ortografii (bo niestety nie umie, matka nie zajmowała sie nim kiedy był w szkole podstawowej i ma wielkie luki) uczył sie 2-3 dni po czym stwierdził, ze nie ma poprawy i nie bedzie sie uczył bo sensu nie ma. Odpuścił wszystko. Powiedział jakoś to będzie.

Powiedziałam mu, że takie zachowanie mnie wkurza. A ten nie przejmuj sie uczyc się, bo ja juz nie mam szans na nic ;/

I jak mam z takim gadać. do tego coraz bardziej sie oddalałam od niego. Mam już swoje lata a on nawet o przyszłosci nie myśli. Mówił jakos poradzimy sobie będziemy zarabiać, a on od pół roku siedzi w domu i dopiero co od lutego wział sie za szukanie i nici. ;/


Myślę, że jak wyjadę koło maja-czerwca to będzie po związku ;/
Bo nawet on nie przyjedzie do mnie, to jest pewne. Woli byc przy mamie. Bo w domu ma wszystko jedzonko łóżeczko.
napisał/a: ~gość 2009-03-17 14:33
paskuda, chyba powinnaś z nim poważnie porozmaiwać i przywołać do porzadku. Postawić warunki. Nie masz wyjscia. Z tego co piszesz to z niego leń i maminsynek, który wszystko miał podstawione pod nos. Brak słów po prostu.
napisał/a: paskuda1 2009-03-17 15:50
Natalina1989 napisal(a):paskuda, chyba powinnaś z nim poważnie porozmaiwać i przywołać do porzadku. Postawić warunki. Nie masz wyjscia. Z tego co piszesz to z niego leń i maminsynek, który wszystko miał podstawione pod nos. Brak słów po prostu.


Rozmawiałam z nim wielokrotnie. Nawet dzis przez telefon. Zapytałam się go ile będzie jeszcze czekał z tym wojskiem jak nikt telefonu nie odbiera on na to, że z tydzień napewno. Przecież ktoś musi odebrać. Dla mnie to bezsens tyle czekać, zapewne po świętach wielkanocyncyh się ocknie,że z wojskiem nici ;///

Nie wiem jak do niego dotrzeć. Nie ma na niego sposobu. Tak jest pewnie, że bedzie w wojsku pracować i od tej myśli nie mogę go odpędzić. To juz robi sie irytujące ;/
napisał/a: kachna35 2009-03-18 11:53
["paskuda napisała"]

"Jak mi nie dawno powiedział posiedzę wojsku odwalę te 8 godzin i wrócę do domu. przynajmniej nie będę się nudził jak na tym stażu co byłem. Czasem jakis poligon czy cos innego będzie".


No nudzić w wojsku to się on nie bedzie ale z takim podejściem to się Twój chłopak szybciutko rozczaruje!!! Poligon atrakcja??? Chciałbym z nim porozmawiać po takim poligonie.
Tak sobie myśle, że wojsko by go trochę nauczyło życia.
W wojsku nie jest źle ale nie powiem też że jest lekko.
Pozdrawiam
napisał/a: Martwy 2009-03-18 14:10
Choroba, beznadziejny przypadek... czarno to widzę.
Nawet jak z tym wojskiem chwilowo wyjdzie, i go przyjmą, to się szybko zniechęci, nie wytrzyma.
Pracy nie znajdzie, bo do tego trzeba determinacji, szczególnie teraz...

Brutalnie to zabrzmi, ale... daj sobie spokój dziewczyno...
napisał/a: substance 2009-03-18 20:18
hmm..nic nowego nie dodam...obawiam się, że skoro teraz mu się nie chce, to tym bardziej nie będzie sie chciało za parę lat.

Po pierwsze, będzie coraz starszy, i jeśli nie zacznie pracować, to nadal beż doświadczenia, więc tym trudniej będzie o pracę.

Po drugie, im dłuże będzie "siedział" na tyłku, tym trudniej będzie mu się wdrożyć w relacje międzyludzkie, jaki istnieją w pracy, a powiedzmy sobie szczerze te są specyficzne, nie zawsze przyjazne.

Po trzecie, jak ktoś chce pracować, to praca się zawsze znajdzie, i nie ma co w kiepskiej koniunkturze gospodarczej doszukiwać się wytłumaczenia dla lenistwa.


Bylam w podobnej sytuacji do Ciebie. Cieszę się, że moge o tym mówić w czasie przeszłym
Chłopak miał na tyle gadane, że zawsze pracę znalazł, ale nie mogl w żadnej zagrzać miejsca, do tego stopnia, że 3 miesiące pracy (zatrudnienia w danej firmie), byly finalizowane kilkumiesięcznym pobytem w domu, z racji nowo wydanego L4. A poźniej znowu 3 miesiące pracy (oczywiście już w innym miejscu) i znowu L4. Można by tak bez końca. Do tego jeszcze nadopiekuńcza mamusia, ktora zawsze byla gotowa przybiec z pomocą do syneczka (na marginesie 30 letniego). Więc faktycznie, po co taki mężczyzna miałby pracować Głupie z mojej strony, że wymagałam czegoś innego

Nie chcę oceniać Twojego chlopaka, bo nie znam go. Być może faktycznie jego zachowanie wynika z glębszych pobudek niż czyste lenistwo. Ale warto być uważnym w tej sytuacji. Jeśli jest "niebieskim ptaszkiem" to raczej tak już zostanie. A niestety żyć z takim czlowiekiem to nic przyjemnego, bo można się męczyć przez cale życie.