Problem z facetem
napisał/a:
~gość
2009-01-05 09:01
paskuda, jeżeli on nie zacznie wykazywać chęci zmienienia się, to uciekaj od niego. Znam podobny przypadek, facet ma 29 lat i wciąż na utrzymaniu mamusi, pracy niby szuka ale żadna mu nie odpowiada i zazwyczaj po dwóch-trzech dniach rezygnuje z niej.. Miał narzeczoną od kilku lat, na szczęście dziewczyna się opamiętała i wreszcie przejrzała na oczy, postawiła mu warunek że albo zacznie się wreszcie zachowywać jak na dorosłego człowieka przystało, albo ona od niego odejdzie. I odeszła. Został sam i wciąż nic w swoim życiu nie zmienił.. Przykre to, ale niestety prawdziwe..
napisał/a:
paskuda1
2009-01-05 16:30
napisał/a:
budyń_waniliowy
2009-01-05 17:49
To nie jest daleko... ale nie ważne
To już są chore i idiotyczne wymówki...
1000 zł mało na początek? Mało, ale jak na jego brak doświadczenia i ogólny brak predyspozycji do czegokolwiek toi tak za dużo...
Dziewczyno!
Przeczytaj ty dobrze to co napisałaś...
Masz idealny, 100% obraz swojego ukochanego.
Czyli społecznie niedostosowanej jednostki, w dodatku leniwej, bez pasji,bez chęci, bez pracy, bez perspektyw.
Żaden normalny człowiek nie jest w stanie oglądać cały dzień tv i grać na komp. Jeśli ktoś to wytrzymuje psychicznie i sam nie wariuje od tego i nie szuka innego zajęcia to intelektualnym zerem.
Wybacz, ale postawmy sprawę jasno.
Nie będziesz miała w nim oparcia,facet jest niezaradny życiowo a jak kiedyś będzie potrzebna Ci pomoc, to nie licz na Niego.
Możesz tkwić w tym związku,mamy wolny kraj, ale w imię czego ja się pytam?
Pozdrawiam i mądrych wyborów życzę
napisał/a:
Sławo
2009-01-06 10:03
Skoro i tak siedzi w domu przed kompem może rozwiązaniem byłaby praca zdalna? Są przecież różnego rodzaju prace, które można wykonywać w domu?
Może zacząłby od tego, zarobił coś, może wtedy pojawiłaby się satysfakcja z zarobionych pieniędzy i wtedy mógłby się przełamać.
Ale generalnie nie wygląda to na przyszłościowy przypadek. Btw. np. w Japonii i Korei tacy ludzie to poważny społeczny problem
Może zacząłby od tego, zarobił coś, może wtedy pojawiłaby się satysfakcja z zarobionych pieniędzy i wtedy mógłby się przełamać.
Ale generalnie nie wygląda to na przyszłościowy przypadek. Btw. np. w Japonii i Korei tacy ludzie to poważny społeczny problem
napisał/a:
~gość
2009-01-07 13:03
No gościu musi się pozbierać, chodź na jego obronę można stwierdzić że rzeczywistość w tym kraju niejednego juz dobiła, znam ten ból bo też mieszkam raczej w małej mieścinie, gdzie 1200 na twarz to już luksus dlatego musiałem emigrować do większego miasta, chodź na dojazdy tracę cztery godziny dziennie, ale lepsze to niż wegetacja u jakiegoś prywaciarza lub w markecie, ale fakt musicie pogadać na poważnie, jeśli potrzebuje wsparcia to mu go nie odmawiaj, ale jeśli ma wszystko gdzieś to w sumie wiele nie zdziałasz, musi sam chcieć sobie pomóc
napisał/a:
paskuda1
2009-01-07 13:13
Ostatnio za sprawą mojej koleżanki, która wpadła na dobry pomysł sprawdzenia go, czy nadaje się na męża, obmyśliła plan, który wcieliłam w życie a mianowicie:
Wczoraj powiedziałam TŻ, że nie mam okresu od kilku dni i że może jestem w ciąży.
On przyjął to na spokojnie. Mówił nie martw się za kilka dni dostaniesz itp.
A ja na to tak na spokojnie, jak bede mieć dziecko ty nie masz pracy i jak je się wychowa. Ten pójdę do pracy. Biorę sie za ćwiczenia i za kilka dni ide zapytać się czy sa przyjęcia w wojsku.
A jak nie to do innego miasta jadę większego, bede najwyzej codziennie dojeżdżać.
Ale dziecko będzie miało co jeśc.
A ja na to co będzie ze mną i dzieckiem, gdzie będziemy mieszkać. A on narazie osobno ty u siebie a ja u siebie. Jak nie będziesz chciała dziecka to ja wezmę mamusia mi pomoże je wychować.
A jeśli będziesz chciała to będę was odwiedzać i kase przywozić. A po jakimś czasie albo się wynajmie mieszkanie albo na kredyt weźmie.
A ja znów swoje. Kredyt 1 pensja i jak spłacisz kredyt jak daleko od domu będziesz, przecież dziecko samo się nie bedzie wychowywać. A on to się posiedzi u rodziców.
A jak nie to u ciebie zamieszkam, a ja na to a może moi rodzice nie chca byś mieszkał ze mna pod ich dachem, a on no to na jakiś czas osobno pomieszkamy. Wezmę od brata łóżeczko, wózek ubranka to dziecko będzie miało już. Pampersy jakieś tanie się kupi. itp
Na koniec dodał, żebym sie nie martwiła jest dobrej myśli, nie będzie dziecka i sie za robotę bierze.
Dziś zaczął ćwiczyć, ciekawe na jak długo. I ciekawe kiedy w końcu wybierze się w poszukiwaniu pracy. Codziennie się pyta kiedy będzie okres, a potem test ciążowy będzie chcial mi kupić bym zrobiła, by mieć pewność.
Reasumując jego zachowanie jest dziecinne. Miałabym mieszkać z dzieckiem sama, bo ojciec by był w swoim domku i zarabiał. Zaczyna mi sie to wszystko nie podobać.
I do tego wszystko na spokojnie przyjmuje, zamiast sie martwić.
Ja jakbym była w ciąży to bym była w szoku. W sumie jestem już gotowa na dziecko, ale na razie nie chce go mieć, wole poczekać kilka lat.
Do tego jak mówił TŻ matka go atakuje porówno ze mna z dnia nadzień i stąd chce iśc do roboty. Bo nie może wytrzymać.
I co dzis usłyszałam, że matka chce aby się ożenił i wynocha z domu.
Chce się go pozbyć, super po prostu. Zostawi go bez dachu nad głową.
A nawet nie zapytała sie czy ja chce się żenić teraz. Bo ja napewno nie, dla mnie to za wcześnie za jakieś 3-4 lata mogę nie teraz.
Wczoraj powiedziałam TŻ, że nie mam okresu od kilku dni i że może jestem w ciąży.
On przyjął to na spokojnie. Mówił nie martw się za kilka dni dostaniesz itp.
A ja na to tak na spokojnie, jak bede mieć dziecko ty nie masz pracy i jak je się wychowa. Ten pójdę do pracy. Biorę sie za ćwiczenia i za kilka dni ide zapytać się czy sa przyjęcia w wojsku.
A jak nie to do innego miasta jadę większego, bede najwyzej codziennie dojeżdżać.
Ale dziecko będzie miało co jeśc.
A ja na to co będzie ze mną i dzieckiem, gdzie będziemy mieszkać. A on narazie osobno ty u siebie a ja u siebie. Jak nie będziesz chciała dziecka to ja wezmę mamusia mi pomoże je wychować.
A jeśli będziesz chciała to będę was odwiedzać i kase przywozić. A po jakimś czasie albo się wynajmie mieszkanie albo na kredyt weźmie.
A ja znów swoje. Kredyt 1 pensja i jak spłacisz kredyt jak daleko od domu będziesz, przecież dziecko samo się nie bedzie wychowywać. A on to się posiedzi u rodziców.
A jak nie to u ciebie zamieszkam, a ja na to a może moi rodzice nie chca byś mieszkał ze mna pod ich dachem, a on no to na jakiś czas osobno pomieszkamy. Wezmę od brata łóżeczko, wózek ubranka to dziecko będzie miało już. Pampersy jakieś tanie się kupi. itp
Na koniec dodał, żebym sie nie martwiła jest dobrej myśli, nie będzie dziecka i sie za robotę bierze.
Dziś zaczął ćwiczyć, ciekawe na jak długo. I ciekawe kiedy w końcu wybierze się w poszukiwaniu pracy. Codziennie się pyta kiedy będzie okres, a potem test ciążowy będzie chcial mi kupić bym zrobiła, by mieć pewność.
Reasumując jego zachowanie jest dziecinne. Miałabym mieszkać z dzieckiem sama, bo ojciec by był w swoim domku i zarabiał. Zaczyna mi sie to wszystko nie podobać.
I do tego wszystko na spokojnie przyjmuje, zamiast sie martwić.
Ja jakbym była w ciąży to bym była w szoku. W sumie jestem już gotowa na dziecko, ale na razie nie chce go mieć, wole poczekać kilka lat.
Do tego jak mówił TŻ matka go atakuje porówno ze mna z dnia nadzień i stąd chce iśc do roboty. Bo nie może wytrzymać.
I co dzis usłyszałam, że matka chce aby się ożenił i wynocha z domu.
Chce się go pozbyć, super po prostu. Zostawi go bez dachu nad głową.
A nawet nie zapytała sie czy ja chce się żenić teraz. Bo ja napewno nie, dla mnie to za wcześnie za jakieś 3-4 lata mogę nie teraz.
napisał/a:
sorrow
2009-01-07 13:47
I vice versa. Już sie nie dziwię, że nie chcesz odpowiedzieć na pytanie co do niego czujesz. W związku opartym na miłości takie "testy" są zupełnie nie na miejscu. Problem leniwego partnera, który próbujesz rozwiązać jest niewielki chyba w porównaniu do tego co was właściwie łaczy ze sobą.
napisał/a:
budyń_waniliowy
2009-01-07 13:58
Zgadzam się z sorrow 100%
Testy zamiast normalnej, szczerej rozmowy?
Troszkę żenujące moim zdaniem
To,że facet (mz)się nie nadaje ani na ojca ani na partnera już powiedziałam...
Ale zastanów się, czy Twoje metody są adekwatne do Twojego wieku. Uważam że wszelkie "sprawdzanie" faceta, testy na wierność, podpuszczanie i tego typu zagrywki są nieuczciwe, niczego nie pokazują, do niczego nie prowadzą a wprowadzają zamieszanie.
Ot i tyle.
Testy zamiast normalnej, szczerej rozmowy?
Troszkę żenujące moim zdaniem
To,że facet (mz)się nie nadaje ani na ojca ani na partnera już powiedziałam...
Ale zastanów się, czy Twoje metody są adekwatne do Twojego wieku. Uważam że wszelkie "sprawdzanie" faceta, testy na wierność, podpuszczanie i tego typu zagrywki są nieuczciwe, niczego nie pokazują, do niczego nie prowadzą a wprowadzają zamieszanie.
Ot i tyle.
napisał/a:
Martwy
2009-01-12 12:06
A ja napiszę przekornie...
To "sprawdzenie" niekoniecznie było aż takie złe.
Czasem jedyną metodą żeby wyrwać człowieka z takiego marazmu jest postawić go przed problemem.
Niekoniecznie realnym, czasem wystarczy hipotetyczny.
Musi pomyśleć, powyobrażać sobie. To MOŻE zadziałać jako bodziec.
To "sprawdzenie" niekoniecznie było aż takie złe.
Czasem jedyną metodą żeby wyrwać człowieka z takiego marazmu jest postawić go przed problemem.
Niekoniecznie realnym, czasem wystarczy hipotetyczny.
Musi pomyśleć, powyobrażać sobie. To MOŻE zadziałać jako bodziec.
napisał/a:
Andrzej_87
2009-01-12 15:13
Oprocz oficjalnego problemu jest jeszcze drugi, a mianowicie, wszyscy radza zeby od problemu uciekac, gdyby paskuda chciala, to juz dawno by uciekla, tymczasem jest tutaj zeby sie ciut poradzic.
Testowanie partnera tak srednio przypadlo mi do gustu, ale faktycznie innej opcji nie widze, jak terapia szokowa. Moze by tak malymi kroczkami zmuszac Go do pracy, spalic mu RAM w kompie -niech sobie zarobi (mam nadzieje ze mamci zostalo troche zdrowego rozsadku i nie zasponsoruje), jak bedzie chcial kupic od kumpla za 30zl to kupi, ale juz bedzie musial pogadac z ludzmi, przejsc sie tu i tam, moze akuratnie cos drgnie. Pchac Go usilnie do urzedu pracy, niech sie wpatruje z godzine w tablice z ogloszeniami, spotka sobie podobnych znowu, podrzucic jakas gazetke z ofertami regionalnymi... na gleboka wode nie ma co rzucac, czasami warto zaczac od brodzika...
Bedzie dobrze, Jesli jest problem to jest i rozwiazanie, nie ma rozwiazania=nie ma problemu. Wytrwalosci zycze. ;)
Testowanie partnera tak srednio przypadlo mi do gustu, ale faktycznie innej opcji nie widze, jak terapia szokowa. Moze by tak malymi kroczkami zmuszac Go do pracy, spalic mu RAM w kompie -niech sobie zarobi (mam nadzieje ze mamci zostalo troche zdrowego rozsadku i nie zasponsoruje), jak bedzie chcial kupic od kumpla za 30zl to kupi, ale juz bedzie musial pogadac z ludzmi, przejsc sie tu i tam, moze akuratnie cos drgnie. Pchac Go usilnie do urzedu pracy, niech sie wpatruje z godzine w tablice z ogloszeniami, spotka sobie podobnych znowu, podrzucic jakas gazetke z ofertami regionalnymi... na gleboka wode nie ma co rzucac, czasami warto zaczac od brodzika...
Bedzie dobrze, Jesli jest problem to jest i rozwiazanie, nie ma rozwiazania=nie ma problemu. Wytrwalosci zycze. ;)
napisał/a:
jucha111
2009-01-13 12:39
Wlasnie otworzylam nowy temat.. zanim zobaczylam ten! Mam prawie identyczny problem! Z Tym ze ja z moim facetem mieszkalam pol roku... codziennie prosilamnamawialam go do pojscia do pracy. podsylamam mu linki za niego wysylalam cv, bo mu sie nie chcialo! I to nie to ze nie ma pracy... bo praca jest! Tylko ze zadna mu nie odpowiada! Tez pieniadze bral ciagle od mamy.. Pare dni temu przeprowadzilam sie do mamy, myslalam ze to mu da do myslenia... ze zrobi cos ze swoim zyciem! Otrzymalam skutek odwrotny od zamierzonego.. ten sie smiertelnie obrazil, wkurzyl. nie chce ze mna gadac Uwaza ze to moja wina, ze ja zle robie... Nie odbiera moich telefonow i wogole jest kaszana... To straszne... ja nie wiem juz jak do niego dotrzec, nie wiem tez czy jeszcze kiedykolwiek bedziemy ze soba:(
napisał/a:
paskuda1
2009-01-13 17:17
A myślałam, że tylko ja mam taki problem z facetem.
W Twoim wypadku jest gorzej niż w moim. Mój nie pije, a obecnie zajął się ćwiczeniami.
Tylko nie wiem, kiedy pojedzie do tego wojska, a mial w tym tygodniu.
Stwierdził, że jest obolały i pojedzie w następnym ;/
Mam nadzieje że nie będzie tego przekładać w nieskończoność. Ja sobie poczekam do mojej obrony pracy w marcu. Jak nie ruszy się z miejsca, ze smutkiem będe musiała ten 4-letni związek skończyć. Bo nie wyobrażam sobie aby facet lenił się a ja mam tylko pracować. Niestety są czynniki , które są silniejsze niz miłość.
Justyna1987 dawałaś linki pracy swojemu a on i tak tego nie wykorzystuje.
Poczekaj nie odzywaj się pierwsza, jak będzie mu zależeć, to zadzwoni i zmieni się.
Ja swojemu już nie truje tylko raz powiedziałam, jak nie spełnisz się jako facet znajdę soebie innego, pracowitego, chyba tego nie chcesz. Ten się wkurzył i zaczął ćwiczyć. Zobaczymy co dalej będzie.
W Twoim wypadku jest gorzej niż w moim. Mój nie pije, a obecnie zajął się ćwiczeniami.
Tylko nie wiem, kiedy pojedzie do tego wojska, a mial w tym tygodniu.
Stwierdził, że jest obolały i pojedzie w następnym ;/
Mam nadzieje że nie będzie tego przekładać w nieskończoność. Ja sobie poczekam do mojej obrony pracy w marcu. Jak nie ruszy się z miejsca, ze smutkiem będe musiała ten 4-letni związek skończyć. Bo nie wyobrażam sobie aby facet lenił się a ja mam tylko pracować. Niestety są czynniki , które są silniejsze niz miłość.
Justyna1987 dawałaś linki pracy swojemu a on i tak tego nie wykorzystuje.
Poczekaj nie odzywaj się pierwsza, jak będzie mu zależeć, to zadzwoni i zmieni się.
Ja swojemu już nie truje tylko raz powiedziałam, jak nie spełnisz się jako facet znajdę soebie innego, pracowitego, chyba tego nie chcesz. Ten się wkurzył i zaczął ćwiczyć. Zobaczymy co dalej będzie.