Problem w związku

napisał/a: tygrysia 2008-12-24 21:15
Drodzy czytelnicy Mam problem. Myślałam, że mój facet się zmienił na lepsze a
jednak. Zacznę może od początku.
Jestem z nim prawie 3 lata w tym 2 razy sie rozstawaliśmy.
Jakieś pół roku temu zarzuciłam mu że rzadko się widujemy jak na 30 km
odległości (spotykaliśmy się wtedy raz na 2 tygodnie). Od wakacji się
polepszyło, spotkania były raz na tydzień, wtedy był jeszcze na stażu. Teraz
znów zaczął się problem.
On nie pracuje bo roboty nie może znaleźć, a wyjechać do innego miasta nie
chce, gada że nie ma kasy na start (uważa że potrzeba mieć 1000 zł wg mnie
mieszkanie 400 zł +200 na wyżywienie to wystarczy na pierwszy miech). Ja
studiuje obecnie mam kupę projektów bo na Polibudzie nie ukrywam ciężko jest.
Ale zawsze znalazłam czas by do niego przyjechać, a ten mi teraz mówi że do
mnie nie przyjedzie do świąt bo musi mamusi pomóc zawozi ją na rynek pchając
wózek (tam pracuje sprzedając ciuchy)/ Tłumaczy się że mamusi rączki bolą i
nie może, jedynie w weekend kiedy ona nie pracuje może do mnie przyjechać. A
ja na to możesz przyjechać bo mnie i tak nie bedzie jestem na uczelni. A on
przecież wiesz że w tygodniu nie mogę przyjechać do Ciebie bo mam obowiązki
tylko weekendy.
Jestem wściekła, uważa że to ja niszczę związek. Ale pytanie kiedy my mamy sie
spotykać, jak w tygodniu nie weekendy mam szkołę, a mam dosyć do niego nom
stop jeździć.
Kiedyś mu powiedziałam że wyjadę za pracą do innego miasta. A on nie widzi
problemu, mówi że będzie się cieszyć jak będę pracować, ale nawet się nie
będziemy spotykać, bo nawet większa odległość nas będzie dzielić. Nie wiem,
ale zaczynam twierdzić, że nie widzę przyszłości w tym związku.

Powiedział że spotkamy się po świętach.
Już 4 tydzień się nie widzimy, gdyby nie ja to byłby 7 tydzień. A tu
niewiadomo kiedy spotkamy się. I tylko 30km (tłumaczy się tym, że nie ma
prawka brak samochodu, mamusia)
Druga sprawa zaczynam się od niego oddalać, jakieś blokady u mnie powstają.
Dobrze mi jest samej, nie musi przyjeżdzać, bo mam własne sprawy, nauka itp.
Obawiam się, że jak tak będzie uczucie minie.

Wczoraj w nocy zdałam sobie sprawę co by bylo gdyby zaszła w ciążę.
Pewnie bym całymi dniami siedziała sama i płakała, że nie ma go przy mnie, a
on by mamusi pomagał, a gdy dziecko na świat by przyszło to by raz na jakiś
czas przyjeżdżał do niego. Żal mi się zrobiło, od takich myśli

Teraz też na niego wkurzyłam się. Miałam jechać do niego na sylwka. Ale
rozchorowałam się i wiem że szybko nie wyzdrowieje z 2 tyg napewno będę
chorować. Oznajmiłam mu, że moge do niego nie przyjechać na tego sylwka. A on
na to ja już zaplanowałem nie zostawię mamy samej, najwyzej pogram w gry i
pójdę po 23 spać. A ty jak chcesz nie musisz przyjeżdżać jeśli nie chcesz.
Dla mnie to szczyt wszystkiego. Woli być z matka niż ze mną, kiedy jetem
chora. W zeszłym roku było podobnie miałam dużo projektów na zaliczenie
porobić i sylwka spędzałam w domu. Dopiero jak matka powiedziała że wyjeżdża
do rodziny a on sam będzie, zdecydował się do mnie przyjechać. A mata go
okłamała została sama to teraz jemu jest jej żal. Bo mama sama w domu.
Od 4 tyg się nie widzieliśmy i nawet nie wiem kiedy zobaczymy sie. Jak w
sylwka nie spotkamy się to dopiero w lutym spotkamy się. bo ja zajmę się nauka
a nie spotkaniami z nim. Bo po co jak on żadnego kroku nie robi, to ja tez
stanę w miejscu. Zaczynam myśleć coraz bardziej o zerwaniu. O tym jakie mnie
czeka z nim życie.
Kilka dni temu powiedział mi tak: Może powinnaś że mną skończyć, znaleźć
bogatego chłopaka z którym sobie życie ułożysz, bo ze mną bieda Cię czekać będzie.

Myślę nawet że nawet z biednym mogę mieć dostanie życie, jak będzie się starał
pracował. A on nic.
napisał/a: robson2 2008-12-24 21:21
nie chce Cie martwic ale to pewnie koniec waszego zwiazku :( na Twoim miejscu zastanowil bym sie czy przypadkiem nie ma innej dziewczyny - jak dla mnie jego wymowki swiadcza o tym ze jednak ma. Ale zeby nie bylo tak czarno to stwierdzam to na podstawie Twoich opisow, zreszta i tak sama zdecydujesz :)
napisał/a: tygrysia 2008-12-24 21:23
Wątpie że kogoś ma on nawet nie ma kolegów (może tylko 1 z którym raz na pół roku sie widuje) a co mówić o koleżankach. Często do mnie dzwoni i dnie spędza na granie w gry i oglądanie filmów.
napisał/a: Alucard 2008-12-24 21:26
Ma kogoś to ,,mamy-synek" do końca życia między wami będzie stała jego mamusia, i tak powstają kawały o teściowych...

Olewa Cię ... To co tu pisać the end waszego związku, jak to w ogóle można nazwać związkiem, chcesz walczyć szkoda fatygi - nie wygrasz, Z tego co czytam nawet nie zależy mu na tym żeby z Tobą spędzać czas, a gdy kogoś się kocha to chcę się być przy ukochanej - no tak myślę ...
Albo to jakaś patologiczna miłość?

//niezły koleś ja wyrosłem z gier, kiedy w szkole średniej zauważyłem, że więcej zajmują
//czasu niż reszta zajęć tzn czasami nawet 16 godzin grania godzina spania i do szkoły
//dziękuje że się od tego uwolniłem!
napisał/a: robson2 2008-12-24 21:29
w takim razie to typ samotnika, ktory najlepiej sie czuje bedac sam. Trudno z kims takim stworzyc zwiazek ale mozna sprobowac. A jesli chodzi o inna dziewczyne to lepiej sprawdz a nie z gory cos przypuszczasz
napisał/a: tygrysia 2008-12-24 21:30
On codziennie mi powtarza, ze mnie bardzo kocha. Że chce sie ze mną spotkać, ale ma obowiązki.
A jak wspomnę mu jak często inni ludzie spotykają się nawet mieszkając dalje od nas, to mówi że mają kasę samochody itp
A u nas jest jak jest, nie ma kasy itp

A do tego mamusia. Ojciec mu zmarł 6 lat temu i żal mu jej że będzie sama. Nawet chce jej psa kupić lub zapoznać z jakimś facetem by tylko sama nie została, jakby się ożenił czy cuś.
Trudno spędzę sylwka sama :(
napisał/a: Alucard 2008-12-24 21:32
nie robson on nie jest samotnikiem dla niego na pierwszym miejscu jest mamusia i cały czas przy niej będzie takie jest życie...
A co do drugiej dziewczyny to pomyśl
Koleś siedzi gra i ogląda filmy - no dzięki temu jego intelekt bardzo szybko wzrasta, i wie że jeśli by miał drugą dziewczynę równocześnie to nie miałby czasu na granie :) i spędzanie czasu z mamusią :)

Oj faceci to kłamcy (no nie wszyscy ale większość), robią wszystko żeby zatrzymać przy sobie ,,samicę" czarują słowami, ale ja też mogę Ci napisać ,,KOCHAM CIĘ" - uwierzysz. Pewnie NIE...
Bo nie słowa są ważne a czyny...
napisał/a: robson2 2008-12-24 21:35
kiciula napisal(a):On codziennie mi powtarza, ze mnie bardzo kocha. Że chce sie ze mną spotkać, ale ma obowiązki.
A jak wspomnę mu jak często inni ludzie spotykają się nawet mieszkając dalje od nas, to mówi że mają kasę samochody itp
A u nas jest jak jest, nie ma kasy itp


Mnie i moja dziewczyne dzieli 60 km obydwoje studiujemy dziennie a mimo to nie przeszkadza nam to spedzac ze soba kazdego weekendu. I ja tez nie mam samochodu a nawet prawka i w dodatku czesto musze oszczedzac zeby pozwolic sobie na bilety wiec i napewno dla was to zaden problem - wystarczy tylko chciec

[ Dodano: 2008-12-24, 21:40 ]
Alucard napisal(a):

Oj faceci to kłamcy (no nie wszyscy ale większość), robią wszystko żeby zatrzymać przy sobie ,,samicę" czarują słowami, ale ja też mogę Ci napisać ,,KOCHAM CIĘ" - uwierzysz. Pewnie NIE...
Bo nie słowa są ważne a czyny...


Nie przesadzaj :) chociaz z ostatnim zdaniem sie zgadzam :) a co do drugiej dziewczyny to jest mozliwosc ze ma jakas a granie to tylko wymowka :)

Zreszta nie dowiemy sie jak jest na podstawie wypowiedzi tylko jednej strony bo jak mowia zawsze sa trzy wersje zdarzen - jej, jego i ta prawdziwa ;)
napisał/a: Alucard 2008-12-24 21:42
Na ,,skrzydłach miłości'' powinien pokonać te 30 km które was dzieli a nie szukać samochodu, no ewentualnie rower bym wybaczył :), ale to by było poświęceni
wstaję 6 rano
6:30 - przygotowuje rower do drogi
9:30 - pokonałem 30 km jestem u swojej dziewczyny
10 - idę spać, zmęczony jestem
12 - spędzam czas ze swoją dziewczyną
20 - zostaję na noc u Niej , ale najpierw dzwonie do mamusiu

15 drugiego dnia - wracam z radością i uśmiechem i myślą że za kilka dni znów do Niej pojadę

Tak powinien robić :)

Edit..
No pewnie tak, ale mam ,,dobry humor" dzisiaj i piszę tylko jedno wersję zawszę uwzględniam wszystkie ewentualności... ,,KOCHAM ŚWIĘTA" :P
napisał/a: tygrysia 2008-12-24 21:45
Alucard z tym masz rację nie słowa lecz czyny, a u niego nie ma czynów. Nawet na glupie walentynki nie przyjedzie ;( smutne ale prawdziwe. On czegos takiego nie uznaje. Ciągle słysze tylko ide z mamą tu tam , mama mi każe to tamto itp
Ile już razu mu zwracałam na tu uwagę, nawet raz przy matce jego powiedziałam że jest maminsynkiem. A ona powiedziała że nie jest bo jakby był to by go do mnie nie puszczała, a go puszcza kiedy ona tego zazyczy. Jej się zawsze pyta czy może jechać, czy ma jej pomagać.
Nawet kasę na nasze wesele zbiera. ale wątpie że do niego dojdzie.

wystarczy tylko chciec to prawda ale co z tego jak tylko 1 osoba się stara a 2 nie.
Przed tą długą rozłąką on mi powiedział, jak chcesz sie ze mną spotkac to przyjedż do mnie, bo ja nie moge mam obowiązki musze mamie pomóc bo przecież ona mnie żywi. To przynajmniej w ten sposób. a ja pow. kosztem naszego związku, a on wytrzymamy zobaczysz.

Miał przybyć do mnie w 2 dzień swiąt bo jego mamusia miała jechac do ciotki a on nie chciał. Po czym zdecydowała się nie jechać, a on powiedz. że jej samej nie zostawi i że przełożymy spotkanie. Mi to już obojetne.

Teraz to ja czasu dla niego nie będe mieć styczeń sesja. Więc będzie pozamiatane. Sylwek sam.
napisał/a: ~gość 2008-12-24 21:46
hihi szczerze mówiąc, to mi inna dziewczyna nawet przez myśl nie przeszła, ale tak jak pisał Alucard, to po prostu maminsynek, bez obrazy... kiciula, jeśli chcesz walczyć o ten związek, to wg mnie powinnaś uderzyć w mamusię, tzn nie bić jej :D ale trochę wazeliny zapuścić, bo jak będziesz z nią walczyć, to ona na bank ustawi Twojego chłopaka przeciwko Tobie. Obecnie, jako jej 'konkurentka' do syna, jesteś w jej oczach na straconej pozycji, dlatego jeśli chcesz ciągnąć to dalej, to powinnaś spróbować, chociazby wbrew sobie nawiązać jakieś przyjazne stosunki. tylko zastanów się czy warto...
napisał/a: tygrysia 2008-12-24 21:48
napisal(a):Na ,,skrzydłach miłości'' powinien pokonać te 30 km które was dzieli a nie szukać samochodu, no ewentualnie rower bym wybaczył :) , ale to by było poświęceni


On jest zbyt leniwy na takie poświęcenia. Najlepszą rzeczą dla niego jest spanie, jak nie ma co robić to do 12 śpi. Zwykle mamusię zawozi na 7 potem idzie spać wstaje o 12 i mamusię przywozi. Ale ostatnio nie chodzi spać tylko gra w gry. Niekiedy zadzwonie do niego to zawsze słychac strzelaniny. Więc dziewuchy innej nie ma.

[ Dodano: 2008-12-24, 21:53 ]
vanilla myslę, że nie warto, już tyle razy próbowałam. efekt był tylko na 5 miechów potem to samo. Nie da się zmienić człowieka jeśli nie chce. Jeśli dla niego najważniejsza jest mamusia nigdy z nia nie wygram.
Wszystko wskazuje , że mamusia nadal będzie go mieć. Bo ja nie wiem czy będę miec siły na takie sporadyczne spotkania.
Do tego jego matka jest materialistką. Raz mi powiedziała że chce aby jej synowie mieli dostanie życie, żeby spotkalli bogate dziewczyny, bo ona nic nie ma a takto by mieli dobra przyszłość. Jego brat wpadł z biedną dziewczyną to ja przeklina że taka owaka, sama wybierała pierścionek zaręczynowy z lobardu. Aż sie wystraszyłam poprostu, jak tak ona może. I sam mój facet to potwierdził.