pomocy!!!

napisał/a: dora356 2007-11-14 10:24
byłam z moim chlopakiem ponad półtorej roku, na początku było tak iż poznaliśmy się ja się mu podobałam ale on mnie nie traktowałam go jak kumpla, po jakimś czasie zakochałam się w nim ale on wtedy mnie już nie chciał bawił sie dziewczynami w tym mną, a ja pozwalałam mu na to bo strasznie go kochałam i łudziłam się ze może kiedyś zakocha się i będzie ze mną. I stało się, po jakimś czasie poznał mnie z takim chłopakiem który spodobał mi się i z którym zaczęłam si spotykać, ON wtedy nagle zdał sobie sprawę z tego z eniemoże mnie stracić ze mnie kocha ze był głupi ze strasznie załuje ze niewidział tego z emnie kochał już przedtem i ze dopiero myśl ze mogłabym być z kimś innym i ze mógłby mnie stracić pozwoliła mu się ocknąć ze jest we mnie zakochany. No i musiałam wybierać: ten nowy czy ten którego kochałam i tak bardzo pragnęłam zdobyć dlugi czas, no i wybrałam tego którego kochałam , nareszcie go zdobyłam byłam szczęśliwa on bardzo się starał cały czas powtarzał ze jak mógł być taki ślepy i głupi, ze zawsze mnie kochał tylko niezdwał sobie sprawy z tego. Było cudownie, po jakimś czasie on zaczął pracować w restauracji jako kelner ( z ludżmi dla ktorych w zyciu liczy się tylko zabawa i którzy poważnie ni emyślą) i od tego czasu zaczął się zmieniać zauważyłam że coś jest nie tak że poświęca mi mniej uwagi i poprosiłam o przerwę mówiąc że niewiem czy dobrze zrobiłam wybierając jego, i znów zaczęłam spotykać się z tamtym z którym ON kiedyś mnei poznał, ale szybko stwierdziłam że niemogłabym kochać i być z nikim innym jak tylko z tomkiem, widziałam ze bardzo skrzywdziło go to co zrobiłam, ale on tez kiedyś mnie skrzywdził ja mu wybaczyłanm, on mnie tez, mieliśmy o tym zapomnieć ale wypominaliśmy sobie przeszłość. Potem zaczęliśmy się strasznie kłócić o głupoty, zrywać o byle co, on zaczął być dl amnie jakiś taki dziwny, jednego dnia okazywał mi miłość kupował kwiaty zabierał gdzieś, drugiego zaś zachowywał się jakby kompletni emiał mnie w nosie i jakbym go drażniła. Na początku związku powtarzał że chce być tylkoz e mną że chce kiedyś z emną wziąść ślub ( choćby już gdybyśmy mieli na to pieniądze) ze niewidzi nikogo innego poza mną. na imprezy chodziliśmy razem wtedy on denerwował się że poświęcam mu za mało uwagi, był zazdrosny pourywałam kontakty ze znajomymi dl aniego. Ostatnio zauważyłam ze kompletnie mu odbiło:( wszystko co do tej pory mówił i robił stało się na odwrót, zaczął imprezować ( beze mnie) mówił ze się niewybawił, że potrzebuje wyjść gdzieś sam ze znajomymi ( czego wcześniej mnie samej niewolno było) ze dla niego niebyło by niczym złym gdyby poszedł do kolezanki sam beze mnie, ze on niechce slubów ze ja jestem mianiaczka weselna, ze on niejest gotowy na poważny związek, że niepotrafi zadbać sam o siebie a co dopiero o mnie, ze dla niego ważna w zyciu jest tylko zabawa i imprezy. Myślałam ze kogoś poznał ale on zapewniał mnie z enie ze kocha mnie. Teraz jestem pewna ze tak strasznie zmieniła go ta praca tam z tymi ludżmi. Ostatnio widziałam ze między nami jest żle ale on zapewniał ze jest ok ze nic się niedzieje, po czym wspomniałam mu coś o ślubie czy na prawde niemyśli poważnie, zaczęła się awantura, zerwał ze mną. Płakałam błagałamz eby mnie niezostawiał, ale on zdecydował się zakończyć to na dobre, w bardzo nieprzyjemny i bolesny sposób oznajmił mi że on niema ochoty na związki ze ma ochote chodzić na imprezy beze mnie ze niechce być kontrolowany( a sam wcześniej mnie kontrolował) a dla mnie niebyło normalne z emój chłopak idzie do koleżanki na domówke i niebierze mnie ze sobą tłumacząc ze to impreza zamknięta ze tam są ludzie z pracy tylko a ja bym się tam nudziła... od naszego zerwania minęły już 3 tygodnie, ustaliliśmy ze niebędziemy ze sobą rozmawiać, pisać ze on odezwie się po nowym roku i wtedy MOŻE zobaczymy co będzie, może do siebie wrócimy i spróbujemy od nowa? a moze on niebędzie jeszcze gotów, niewybawi się lub po prostu stwierdzi ze lepej jest mu beze mnie. Strasznie cierpie bo niewiem co mu dobiło:( wydawało mi się ze stał się powaznym facetem z emyśli o mnie poważnie ze jestem dla niego wszystkim ;( a on nagle tak sie zmienił, mówił mi jeszcze po zerwaniu ze nudziliśmy się ze sobą... a to tylko dlatego ze on niechciał z emną nigdzie chodzić! proponowałam coś to zawsze się wykręcał, wolał iść ze znajomymi np na piwo niż ze mną, jak byliśmy razem na imprezie nie tańczył ze mną... a jak był z kolezankami to tańczył i było ok!! niewiem co mam o tym wszystkim myśleć, strasznie cierpię:( boli mnie to ze on nagle tak sie zmienił, zastanawiał się i doszłam do wniosku ze on po prostu mnie już chyba niekocha, powiedziala mu to ale on odpowiedział ze bardzo mnie kocha i niewidzi w swoim zyciu innej kobiety niż ja... niewiem co o tym myśleć bo mnie zdaje sie ze po prostu mnie juz niekocha, niepatrzył ostatnio już na mnie tak jak kiedyś... z miłością, niebyłam najwazniejsza... wazniejsi stały się imprezy, zabawa i znajomi ( na dodatek fałszywi). niewiem co o tym myśleć, cały czas łudzę się że któregoś dnia ( jeszcze przed nowym rokiem np w święta zapuka do mnie i przeprosi mówiąc że załuje... niewiem czy potrafiłabym mu znów zaufać bałabym się że znów zrobi mi coś takiego, niewiem co będzie jak spotkamy się w styczniu tak jak ustaliliśmy, z jednej strony myśle że niepotrafiłabym z nim już być za bardzo mnie skrzywdził, a z drugiej jeśli on niebędzie już chciał tzn ze wcale mnie niekochał i że niekocha już:( i wtedy znów będę cierpieć;( to była moja pierwsza miłość i pierwszy powazny związek, na prawde niewiem co mam o tym wszystkim myśleć i co mam robić:( niema dnia zebym nie płakała;( niechce się tak męczyć chciałabym zeby wszystko było między nami jak dawniej ;( Prosze jeśli komuś chce się to czytać pomóżcie:(
napisał/a: agatek2 2007-11-14 11:36
po 3 tygodniach ci nie przejdzie, ale po twojej historii ja bym uwziela sie w sobie i codziennie owtarzała, ze zasluguje na kogos wartosciowego....... nie dawaj mu szansy, on nie zasluguje na ciebie, bedzie cietylko krzywdzil. 1.5 roku to w grunce rzeczy nie az tak dlugo, wiem ze mozna sie przyzwyczaic juz do drugigo czlowieka, ale on naprawde nie jest wart tego.......

czas leczy rany. nie przejdzie ci z dnia na dzien, ale nie czekaj na koniec roku i to "czy sie odezwie czy nie" zacznij zyc sama, a zobaczysz ze po pewnym czasie stwiedzisz ze jestes gotowa na nowy zwiazek......... ja po 3 letnim zwiazku zwiazalam sie z nowym (obecnym) chloapkiem po 4 miesiacach samotnosci i uwarzam ze ta katorga jaka przeszlam po zerwanu bla warta tego co mam teraz... mimo ze cierpialam, wiem ze popelnilabym blad jakbym na sile chciala zatrzymac tamtego........... uwiermi, nie warto trwac przy kims kto tylko zadaje bol
napisał/a: ~gość 2007-11-14 11:40
agatek napisal(a): ja bym uwziela sie w sobie i codziennie owtarzała, ze zasluguje na kogos wartosciowego....... nie dawaj mu szansy, on nie zasluguje na ciebie, bedzie cietylko krzywdzil.


dokładnie
napisał/a: pati_87 2007-11-14 12:28
Przykro mi ale nei widze innego wyjścia jak tylko zapomnieć o tym że tamten facet istnieje...
zacznij też spotykać się ze zanjomymi zyj swoim życiem, może poznasz kogoś kto będzie Ciebie wart.a on powiedział Ci że pogadacie w styczniu bo jesteś dla niego teraz takim zabezpieczeniem jak mu coś nie wyjdzie i chcesz mu na to pozwolić??????????
uczucie jakie was połączyło napewno nie było prawdziwą miłością, zapomnij o nim napewno czeka gdzieś na Ciebie ten jedyny, trzymaj sie
napisał/a: dora356 2007-11-14 17:06
sama już niewiem:( wiem ze niebede mogła mu już nigdy ufać:( ale tez niebede mogła o nim zapomnieć, niemogę wyobrazić sobie kogoś innego... :( a wypady ze znajomymi gdziekolwiek odpadają jako pocieszenie... tylko się wtedy zmulam :( narazie stałam się strasznym samotnikiem i usiłuje najpierw sama się z tym uporać ale niewiem jak długo tak wytrzymam:(