po zdradzie..

napisał/a: nadzieja2009 2009-04-05 19:12
witam,
jestem z chlopakiem 9 miesiecy, jakis czas temu dowiedzialam sie ze mnie zdradzil ze swoja byla po miesiacu naszego zwiazku. Tlumaczyl sie przyzwyczajeniem, tym, że mnie wtedy nie kochal, że bylam zimna, obojetna i nie okazywalam uczuc na poczatku. Mial tez uzasadnione-wg siebie- podejrzenia ze spotykam sie jeszcze z kims i ze predzej czy pozniej wybiore tego drugiego. Wiem, że to jego byla latala za nim i namawiala go na spotkania. Jednak to nie usprawiedliwia jego uleglosci. Mowil tez ze to byla chwila..impuls..poped seksualny.. Trudno mi w to uwierzyc bo jak sie okazalo spotkali sie dwa razy u niego, po niecalych dwoch tygodniach naszego zwiazku, jednak wtedy do niczego nie doszlo bo miala okres ( ale probowal...) i dwa tygodnie pozniej doszlo miedzy nimi do seksu.. Wiec dla mnie to bardziej planowane dzialanie a nie impuls.. W pewnym sensie potrafie go zrozumiec... mial wczesniej dziewczyne ktora go zdradzila, wybaczyl jej, a ona kilka lat pozniej , przed samym slubem zostawila go dla innego, od tamtej pory nie traktowal dziewczyn powaznie, nie sadzil ze kiedys sie jeszcze zakocha.. i tak samo traktowal mnie na poczatku. Jest mi ciezko z mysla ze zostalam przez niego zdradzona. Mowil ze nie kochal mnie wtedy gdy to zrobil, ze milosc przyszla pozniej i ze zalowal bardzo tego co zrobil. Przysiegal ze gdyby mnie kochal to nigdy by do tego nie doszlo i nie dojdzie, bo teraz na nowo pokochal, jestesmy zareczeni, planujemy slub w tym roku. kocham go bardzo, nie chce go stracic, nie czuje do niego zadnej niecheci, w lozku tez nam sie uklada wspaniale. Jednak boje sie, ze zdrada moze sie powtorzyc, ze skoro raz to zrobil to zrobi to jeszcze raz, przeciez wtedy tez mi mowil ze mnie kocha.. staram sie zyc normalnie, chociaz co jakis czas powracaja mysli o tej zdradzie, zastanawiam sie dlaczego to zrobil.. Aczkolwiek nie robie mu z tego powodu wyrzutow, po prostu czasem jest mi smutno.. Pocieszam sie tym ze to mialo miejsce na samym poczatku i ze wtedy wlasciwie to dopiero sie poznawalismy.. co nie zmienia faktu ze zostalam oszukana.. Ostatnio te mysli powrocily przez jedna sytuacje. , kochalismy sie od jakiegos czasu po 3-4 razy na dobę, jednak pewnego dnia moj chlopak oznajmil mi ze to dla niego troche za czesto i ze nie daje rady tak codziennie. owszem, rozumiem ze nie zawsze ma ochote, nastroj itp. Ale zaczelam sie zastanawiac czy moze nie ma kogos... ze moze nie chce sie kochac tyle ze mna zeby oszczedzac sily na te druga? wiem to chore... ale taka mysl przeszla mi przez glowe.. Chociaz mam go caly czas przy sobie, mieszkamy razem, do pracy chodzi wedlug grafiku, wraca punktualnie do domu, ale jak to mowia dla chcacego nic trudnego.. Te mysli nie pojawiaja sie czesto i nie wplywaja negatywnie na nasze relacje ale co jesli kiedys sie nasila ?
czy wy wybaczylibyscie zdrade na samym poczatku zwiazku ?
napisał/a: nicholas 2009-04-05 22:43
Witaj, współczuję Ci. Przechodziłem coś podobnego, jednak na niższym etapie zaangażowania (nie myslało się w ogóle o ślubie), no i w drugą stronę, bo to mnie dziewczyna zdradziła w taki sposób. Tłumaczenia podobne. Wybaczylem jej, co było błędem. Bo potem zdradziła mnie jeszcze 3 razy, mimo ze to ja się starałem zatrzymać ją przy sobie.
Nie wyszło mu za pierwszym razem z tą byłą... Pewnie na drugi dzień juz ochłonął, mógł zrobić coś, co by go powstrzymało na przyszłość - ale nie, samiec idzie i robi swoje, czasem mi wstyd ze jestem facetem, mimo że sam nigdy nikogo nie zdradziłem.
Co to ma za znaczenie że na początku?... Tak jakby usunięcie ciąży w 1. miesiącu było mniej niemoralne niż w 5... to samo zabójstwo...
Wybacz, ale Twój facet, z jego poziomem odpowiedzialności, chyba nie nadaje się do brania ślubu w najbliższym czasie, czy mu wybaczysz czy nie... Chyba lepiej poczekać.

Odpowiedź na Twoje pytanie - nie wybaczyłbym.
napisał/a: ~gość 2009-04-06 07:01
nadzieja2009 napisal(a):
Tlumaczyl sie przyzwyczajeniem, tym, że mnie wtedy nie kochal, że bylam zimna, obojetna i nie okazywalam uczuc na poczatku.
(...)
Mial tez uzasadnione-wg siebie- podejrzenia ze spotykam sie jeszcze z kims i ze predzej czy pozniej wybiore tego drugiego.
(...)
Mowil tez ze to byla chwila..impuls..poped seksualny..


Coś tu jest nie tak. Wpierw tłumaczy popędem swoją zdradę, a później mówi, że nie daje rady tak codziennie. Czy to znaczy, że gdy jakaś inna dziewczyna chce z nim seksu on nie umie wytrzymać i sie kontrolować, natomiast z Tobą nie daje rady tak często? Rozumiem, że nowe ciało bardziej pociąga (choć tutaj było raczej to stare, poprzednie), ale dziwnie ten jego popęd działa.
Może nie chciał Ci powiedzieć wprost, że chciał sie zemścić, zranić Cię zanim Ty go zranisz?
Niestety ,myślę że on jest typem który całe życie sie będzie mścił za zdrady (faktyczne ,przeszłe jak i wyimaginowane) ,dopóki nie odejdzie od niego ktoś na kim mu bardzo zależało.
Teraz będziesz drżyć ze strachu czy Ciebie to znowu nie spotka. Zastanawiam się czy da sie z nim cokolwiek zbudować - może mieć nie raz te swoje uzasadnione podejrzenia.
Lepiej skończ ten związek zanim znowu Cie zrani. On wpierw niech zrobi coś ze sobą i Ty sobie też pomóż.
napisał/a: nadzieja2009 2009-04-07 20:24
Tzn. wtedy rzeczywiście troche go tak jakby olewalam, traktowalam z dystansem, nie odpisywalam dlugo na smsy, bardzo czesto odwolywalam spotkania. dla niego takie zachowanie oznaczalo ze spotykam sie jeszcze z kims, w poprzednich jego zwiazkach tak to wlasnie bylo. Mozliwe ze chcial sie w pewien sposob zemscic za to. Nie wiem. Wiem, że nigdy więcej nie miał zastrzezen co do mojej wiernosci, wie ze zawsze bylam mu wierna. Co do seksu. To nie do konca tak ze ze mna nie moze, rozmawialismy o tym po kilku miesiacach kochania sie po 4 razy dziennie. Nasze relacje sa wspaniałe. Kochamy się. On okazuje mi milosc i na kazdym kroku pokazuje jak bardzo zaluje tego co zrobil. Miedzy nami jest cudownie. Wiem o zdradzie od kilku miesiecy, takie mysli pojawily sie 2 razy. Mieszkamy razem, po pracy wraca punktualnie do domu, otwarcie mowi ze jesli mam jakiekolwiek watpliwosci to moge podjechac o kazdej porze do jego pracy, mam wglad do jego telefonu, lezy zawsze na wierzchu i w kazdej chwili moge do niego zajrzec, mam dostep do wszystkich jego kont na necie, do maili, wiec wlasciwie nie mam sie do czego przyczepic. Sam bol po zdradzie nie jest taki jak wtedy gdy sie o tym dowiedzialam. mysl o tym nie wywoluje u mnie juz lez, Zreszta narzeczony nigdy pozniej nie dal mi powodow do podejrzen czy chorej zazdrosci. Wtedy gdy to zrobil nie moglam o tym wiedziec. Zdarzylo sie to na samym poczatku naszego zwiazku i naszej znajomosci w ogole, bo praktycznie kilka dni po poznaniu sie zaczelismy byc ze soba, nie bylo wtedy rozowo, to sie potoczylo chyba za szybko, nie zachowywalismy sie wtedy jak para, bardziej jak kumple..
napisał/a: xxxwiolciaxx 2009-04-07 20:55
to jak on sie tlumaczy to jest tylko dla jego wygody widocznie nie dokonca zapomnial jeszcze o swojej bylej i moze ma mieszane uczucia ja osobiscie zdrade wybaczylam tylko raz ale kiedy dowiedzialam sie ze to sie powtarzalo wolalam zrezygnowac tez mi tlumaczyl ze o byla tylko chwila bo poznal ja na dyskotece a my wtedy sie poklocilismy wybaczylam mu bo go kochalam myslalam ze wiecej tego nie zrobi ale mylilam sie bo spotykal sie z nia za moimi plecami jakis czas po tym tamta napisala mu ze jest z nim w ciazy wtedy cos we mnie peklomimo iz nie jestem z nim juz dlugi czas nadal nie potrafie mu tego zapomniec ale kazdy przypadek jest inny moze twoj chlopak zrozumial zrozumial ze nie ma sensu wracac do tamtego zwiazku albo poprostu tulko udaje ze jest wszystko ok zeby zabic twoja czujosc
napisał/a: nadzieja2009 2009-04-07 21:06
jak juz napisalam wczesniej zostal skrzywdzony przez swoja wieloletnia narzeczona. po tym co przeszedl zadnej nastepnej dziewczyny nie traktowal powaznie, byl z nimi mozliwe ze tylko dla przyjemnosci, nie liczyl na nic wielkiego, nie sadzil ze kiedys pokocha i ze kiedys stworzy kolejny powazny zwiazek. Mscil sie ze tak powiem na nastepnych dziewczynach za to co zrobila mu tamta. Tak samo pewnie bylo jak poznal mnie, a szczegolnie jak zachowywalam sie podobnie jak tamta. Podejrzewam, ze liczyl sie z tym ze ktoregos dnia powiem mu ze to koniec,a a spotykal sie ze swoja byla po to by nie zamykac sobie furtki do niej, bo byla -ze tak powiem- na kazde jego zawolanie. Coz nie pochwalam tego co robil, (tych zwiazkow na niby) ale roznie czlowiek reaguje na takie przezycia, szczerze mowiac gdyby mnie tak facet skrzywdzil pewnie robilabym to samo. Nie kochal swojej bylej, wiem to na pewno i wiem tez, że nie liczyl na nic powaznego jesli chodzi o mnie, ale z czasem pokochal mnie.
napisał/a: ~gość 2009-04-09 01:37
nadzieja2009, każde wytłumaczenie zdrady jest nie do przyjęcia, każde okolicznosci są żenujące. To, czy był z toba miesiąc, czy byłby 10 lat niczego nie zmienia, czy byłabyś mniej czy bardziej zimna nie ma tu większego znaczenia. Zranił cię. Nie ma znaczenia, czy sie mścił, czy nie kochał. Znaczenie ma, co chce teraz z tym zrobić, czy żałuje, czy szczerze cię kocha i nie dopuszcza do siebie myśli o innej kobiecie.

Opinia obcych ludzi moze ci pomóc, bo jest to inne spojrzenie na sytuację, ale to ty najlepiej wiesz, jakim człowiekiem jest twój chłopak i czy zasługuje na takie wybaczenie. Ono nie zalezy od rodzaju i okoliczności czynu, ale od reakcji konkretnej zranionej osoby na ten czyn.

Piszesz, ze niczego przed tobą nie ukrywa, stara się odbudować zaufanie. Nie da się cofnąć tego, co się już wydarzyło. Niestety ta zdrada będzie między wami już zawsze, ale może mieć decydujący wpływ na związek lub przy wysiłku obu stron marginalny. Może warto zbudować przyszłość z tym człowiekiem? Sama musisz ocenić.