Po jakim czasie od rozstania zacząć na nowo z nową osoba ??
napisał/a:
~gość
2009-01-28 13:23
Swoje zdanie mam jestem tylko ciekaw waszych wypowiedzi:)
pozdro :)
pozdro :)
napisał/a:
Patka2
2009-01-28 13:25
To chyba zależy indywidualnie od człowieka.
napisał/a:
~gość
2009-01-28 13:25
kiedy zaiskrzy, zaprzyjaźni się i zaufa.
napisał/a:
~gość
2009-01-28 20:27
kiedy będzie się gotowym ;)
napisał/a:
Apple
2009-01-28 20:40
myślę, że nie da się powiedzieć ile czasu musi minąć..jedna osoba po dwóch dniach zacznie szukać kolejnego partnera, inna będzie potrzebowała pół roku.
Myślę, że wszystko zależy od tego ja silne było zaangażowanie się w poprzedni związek..
Myślę, że wszystko zależy od tego ja silne było zaangażowanie się w poprzedni związek..
napisał/a:
~gość
2009-01-28 21:01
albo się sam znajdzie niechcący xD
napisał/a:
~gość
2009-01-28 21:03
Mi się wydaje, że z fazy cierpienia trzeba przejść w fazie pogodzenia się z daną sytuacją, trzeba uzyskać równowagę emocjonalną :)
[ Dodano: 2009-01-28, 21:10 ]
Dokładnie, jednak też umiejętność pogodzenia się z dana sytuacją ma duży wpływ, jednak na szybkość tego godzenai sie znowu ma też własnie zaangażowanie o którym wspomniałaś
[ Dodano: 2009-01-28, 21:10 ]
Dokładnie, jednak też umiejętność pogodzenia się z dana sytuacją ma duży wpływ, jednak na szybkość tego godzenai sie znowu ma też własnie zaangażowanie o którym wspomniałaś
napisał/a:
~gość
2009-01-28 22:41
w zasadzie tak, bo u mnie zaangażowanie w poprzednim związku pod koniec było nikłe, więc po rozstaniu nie było żadnego smutku, żalu, od razu praktycznie rzuciłam się w wir nowych emocji i uczuć w kolejnym związku :D
napisał/a:
~gość
2009-01-28 22:46
Hej :)
A zastanowiłaś się bynajmniej czemu wszystko wygasło, nie lepiej prędzej było wszystko przemyśleć a dopiero potem popaść w wir nowych emocji ??
napisał/a:
~gość
2009-01-28 22:57
tzn? za dużo złego było w poprzednim związku, nie miał szans trwać, skończyło się i oboje przeszliśmy z tym do porządku dziennego ;)
napisał/a:
~gość
2009-01-28 23:02
Aha, rozumie
Nie potrzebowałaś okresu czasu aby się wyciszyć ?(niewiem, możliwe że twój rozpad był dość długi więc mialaś czas aby wszystko przemyślec, nei taki z dnia na dzien) dziwi mnie to że potrafiłaś z marszu ruszyć
napisał/a:
~gość
2009-01-29 07:37
hmm ogolnie sytuacja wyglądała tak, że z rok się to kończylo, potem takie ostatnie tchnienia było przez dwa tygodnie, tzn klasyczny 'czas na przemyślenie' i na tym się skończyło. sama się dziwię, że żadnego wrażenia na mnie nie zrobiło rozstanie po 3 latach, ale widocznie tak miało być :P