on zimny a ona gorąca

napisał/a: mannia23 2009-01-28 23:14
dziewczyny pomozcie..nietypowy przypadek!!!...mieszkam w angli. i z nudow zalogowalam sie na portalu randkowym by poznac kogos fajnego..i po kilku dniach poznalam slowaka..nie bylam za tym zeby spotykac sie z kims z innego kraju .dla mnie to ogolnie stres bo sama bieglenie nie rozmawiam po angielsku..ale popisalismy troche i wydawal calkem normalny i rozumial polski..wiec pomyslalam czemu nie..ze zdjecia tez bardzo mi sie spodobal. pisalismy caly weekend a w poniedzialek po szkole sie spotkalismy..ogolnie bylo dziwnie bo musialam mowic w 2 jezykach ale nawet momentami bylo smiesznie..i w sumie od tego momentu rozmawialismy codziennie na skypie..czasami nawet dzwonil..ale rozmowa zawsze byla krociotka bo jezyk..latwiej bylo pisac albo rozmawiac twarza w twarz..no wlasnie ale im bardziej nasza znajomosc zaczela sie rozwijac tym coraz wiecej rzeczy mnie w nim denerwowalo..a z drugiej strony coraz wiecej zaczelam do niego czuc..otoz nie wiem co tak naprawde on do mnie czuje..czasami wydaje mi sie jakby mnie olewal..a czasami dzwoni nawet dwa razy dziennie by pogadac o pierdolach..czasem mam wrarzenie ze wogole nic dla niego nie znacze bo potrafi nie odzywac sie caly dzien zlewac moje smsy..a na nast dzien wyskoczy z kwiatkami..najgorsze ejst to ze nie jest wogole romantyczny(kwiaty poprostu daje i nic nie mowi jakby byl zawstydzony)..nie mowi mi nic milego..ucieka od rozmow typu o nas i co czuje do mnie..po piwkach ejdynie da sie cos z niego wyciagnac...od niedawna w sumie postanowilismy nazywac sie para..ale ja jakos tego nie czuje ..powinnismy sie duzo przytula calowac..i spotykac jak czesto sie da..ale czasami wydaje mi sie jakbysmy bylitylko znajonymi...ciezko mu jest podejsc pocalowac tak bez okazji..na pozegnanie mi macha reka ..jak raz tak zrobil to sie obrazilam to nastepnym razem juz bylo lepiej ale potem znowu to samo...ciezko jest z nim rozmawiac o uczuciach..twierzi ze ost zwiazek zawarzyl na jego zachowaniu ze stal sie zimny dla kobiet...i ze potrzebuje troche czasu zeby zaufac ...ale troche to juz trwa..nie wiem jak do niego podejsc..ogolnie przytula mnie jak ogladamy film tylko bardzo rzadko okazuje mi uczucia.ja bym chciaka zeby okazywal to czesciej ale nie wiem jak do niego podejsc ..wariatka jestem ale chyba naprawde si zakochalam bo boje sie cokolwiek mu poiwedzic zeby go nie stracic i i nie sploszyc..z mojego punktu widzenia wydaje mi sie ze moze faktycznie boi sie pokazac ze zalezy mu na dziewczynie bym sobie nie pomyslala ze 'a juz je mi z reki ' i moze chce miec pewnosc ze dziewczynie naprawde zlwezy i sie stara...bo czasami jak mnie wkurzy i chce gosprawdzic to nie odzywam sie caly dzien i nic nie pisze..to wtedy wydzwania po 50 razy dziennie...ogolnie zimny facet..ciezko mu jest okazac uczucia i o nich rozmawiac..co to za typ i jak sobie z takim poradzic...ja sie bede napewno starac..tylko nie wiem co najlepiej zrobic..jakby ktos mogl cos poradzic byla bym wdzieczna..[/b]
napisał/a: Stranger 2009-01-29 10:53
Od jak dawna się znacie?
Wiesz, jak nie iskrzy, to niczego nie da się wymóc.
Mam wrażenie, że Ty masz straszne ciśnienie, żeby kogoś poznać (dość popularna "przypadłość" wśród mieszkających za granicą Polek) i tym możesz go trochę odstraszać. Spuść z tonu, a przede wszystkim zapytaj go wprost jak widzi Waszą przyszłość, bo kurtuazyjne całowanie w dłoń, to nie jest to czego szukasz.

pzd
napisał/a: mannia23 2009-01-29 12:19
znamy sie juz okolo 4miesiace.ale jestesmy niby od 3 tyg.co do tego iskrzenia to jezeli chodzo o mnie to jak najbardziej..musze tez zaznaczyc ze bardzo rzadko sie widujemy bo 2 razy w tyg i tylko wieczorami bo w dzien on pracuje.. i czas jak spedzamy razem to albo przy jakims filmiku..czasmai zmeczony po godzinie zaczyna chrapac..a czasmi cala noc nie spimy.(zaznaczam jeszcze ze soba nie "spalismy")chodzi mi o inne zabawy.i wtedy widze ze cos do mnie czuje.nie naciska na sex.jeszcze zanim postanowilismy byc razem przyjerzdzal do mnie co dziennie a rano nie raz nie poszedl do pracy..bo chcial sie caly zcas do mnie przytulac..troche jak na to spojrze z boku wydaje mi sie ze robi wszystko zeby ten zwiazek wygladal tak jak on tego chce..ale niestety co do spotkan jestesmy uzaleznieni od jego czasu wolnego bo on wiecznie pracuje ja znowu mam troche luzniejsza prace.. nie szukam faceta na sile..mam tez dystans do zwiazkow.boje sie troche zaakgarzowac bo przewaznie bywalo ze mi bardziej zalezalo niz facetowi i robilam z siebie glupka,,jak juz wspomnialam wczesniej on tez jest po przejsciach i chyba dltego nie mozemy sie tak do konca otworzyc..
napisał/a: Stranger 2009-01-29 12:56
mannia23 napisal(a):przewaznie bywalo ze mi bardziej zalezalo niz facetowi i robilam z siebie glupka

Obawiam się, ze i tym razem jest tak samo. Przynajmniej jeśli chodzi o to zaangażowanie, bo o robieniu z siebie głupka na razie nie ma mowy.

Powtórzę. Rozmawiaj, rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj. Nie przesiedźcie całej następnej nocy przed telewizorem, tylko opowiedz mu o swoich wątpliwościach. On może nie zdawać sobie z nich sprawy.

pzd
napisał/a: mannia23 2009-01-29 13:13
chyba masz racje...czasami lubie jak facet sie domysla sam ze cos jest nie tak..ale faktycznie ..on to taki typ ze jak nic nie mowie tzn ze wszystko ok...zawsze mialam faceta ze to on mi wchodzil w tylek..zawsze rzucalam fochami...a teraz jest tak ze jak ja sie obraze to on nawet nie ma zielonego pojecia ze ja obrazona bylam.. dooiero jak mu powiem to mi wyjasni sprawe.. z jednej strony przeraza mnie to ze tak sie roznimy ale z 2-giej to calkiem ciekawe ..tylko ciekawe na jak dlugo..
napisał/a: Stranger 2009-01-29 13:38
mannia23 napisal(a):chyba masz racje...czasami lubie jak facet sie domysla sam ze cos jest nie tak..

He, he ;) To też bardzo częsta przyczyna spięć. Bo ona chciała, a on się nie domyślił ;) Kobieta woli się obrazić niż podpowiedzieć o co jej chodzi...


mannia23 napisal(a):...zawsze mialam faceta ze to on mi wchodzil w tylek..zawsze rzucalam fochami...

No i wyszło szydło z worka ;) Fajnie jest czasem pobyć taką małą hrabinką, a jak role się odwracają to nagle przestaje pasować, co? :)

Jeśli jesteś kobietą potrzebującą uległego faceta, to takiego szukaj. Nie z każdym Ci musi wyjść.

pzd
napisał/a: mannia23 2009-01-29 17:24
ogolnie to mi w facetach nie pasowalo ze byli takimi przysies wynies pozamiataj..zawsze chcialam zeby tez mial swoje ale a nie ze jak cos powiem to to jest swiete bo najmadrzejsza nie ejstem ..chce sie tez od kogos czegos uczyc..

[ Dodano: 2009-01-29, 17:43 ]
ogolnie jak mam byc z kims to musze cos czuc..zakochac sie...charakter jest nastepny po czasie stwierdzam czy z kims jestem szczesliwa....mialam taki jeden przypadek..poznalam chlopaka w angli w szkole i super sie dogadywalismy..ze wszystkim zawsze bylismy zgodni mielismy podobne zainteresowania ..zawsze o czym gadac..i lubialam sie z nim spotykac zeby pogadac albo pojsc gdzies potanczyc bo byl swietnym tancerzem..i pozniej wyjechal do pl ale konbtakt caly zcas byl..pisalismy prawie codziennie na gg ..o pierdolach..czasami myslalam ze moze cos by ztego wiecej bylo jak tak sie z kims dogaduje..i zaprosil mnie do siebie we wakacje bo umowilismy sie ze pojedziemy sobie na zabawe do łeby..byl taki ze wystarczylo haslo i jedziemy.a ja lubie takie spontany..ogolnie takich znajomych..no ale wkoncu jak bylam z nim i pomyslalam sobie czy jednak cos by moglo byc wiecej to stwierdzalam ze poprostu nie czuje do niego rzadnej chemi...i nic nawet nie mowilam nadal utrzymywalismy kobtakt..w koncu na nast urlop wpolsce zaprosil mnie na swoje urodziny..i tez przyjechalm bo lubilam imprezy z nim i jego znajomymi..i wkoncu powiedzial mi ze sie chorobliwie we mnie zakochal..i moje pierwsza reakcja byla ze sie poplakalam ..bo naprawde chcialabym pokochac kogos z takim charakterm i wygladem ale poorostu nie moglam sie zmusic..raz po pijaku probowal mnie pocalowac i dalam sie bo chcialam sama siebie sprawdzic..ale jednak nic nie czulam..a nawet przez to ze mi to powiedzial ze sie zakochal chcialam wogole urwac znajomosc..nie wiem milosc jest okropna..w tedy kiedy chcialabym sie w kims zakochac nigdy nic nie wychodzi..a zakochuje sie w jakis dziwnych typach...

[ Dodano: 2009-03-10, 15:15 ]
no i znowu popwracam do tematu..calyczas tkwie w tym zwiazku...jest ktos kto jest w zwiazku w ktorym nigdy wczesniej nie przypuszczal ze mogl by byc szczesiwy...otoz..na ogol zawsze lubiaam spntany..kiedy ktos okazywal ze mnie kocha..chcial sie spotykac codziennie..zaskakiwal itp//a jakw spomnialam powyzej jaki jest moj aktualny facet ..odwrotnosc ..ale naprawde nie potrafie tego zakonczyc...boje sie ze bede tego zalowac .. jestesmy inni..na to wychodzi ze chyba go kocham bo nie wiem co innego mnie przy nim trzyma..a moze jest jakeis inne logiczne wytlumaczenie