ojciec zmusił mnie żebym go zostawiła..

napisał/a: ewa19801 2008-03-17 12:02
Witam.
Mam na imie Ewa i moje życie się zawaliło.
Po krótce.
Byłam w szczęśliwym zwiążku z chłopakiem, bez którego nie moge życ, jest dla mnie całym światem i chciałam być z nim do końca życia..
Jednak mój ojciec, od samego początku nie akceptował Piotrka bo jest rozwodnikiem.. Myślałąm ,że z czasem mu przejdzie ale on nieustannie robił mi pranie mózgu aby od niego odeszła.., Jeśli nie groźbą to prośbą ale cały czas zatruwał nam życie.. Mówi, że nasza miłość jest szatańska, że nigdy nie będe z nim szczęśliwa, że i tak mnie zostawi itd. Najgorzej, że jeśli to nie pomagało mówił, że umrze i to będzie moja wina. Wyzwala we mnie poczucie odpowiedzialności, że jak coś się z nim stanie to będzie moja wina i będe musiała z tym żyć.. Moja mama umarła jak miałam 8 lat i byłam oczkiem w głowie taty. Wychował mnie tak abym zawsze była posłuszna ale mam w końcu 28 lat i chce sama decydować o swoim życiu.. Ojciec mówi, że albo on albo Piotrek. Karze mi wybierać i nie dopuszcza do sytuacji w której mam ojca i mojego ukochanego. Mówi, że się mnie wyrzeknie..
Najgorsze, że sam jest rozwodnikiem i miał taką samą sytuacje.. Nie pozwala mi ułożyć sobie życia po swojemu.
Nie jestem od niego uzależniona w żaden sposób i mogłabym żyć i funkcjonować beż niego ale jestem słaba psychicznie i nie wiem co robić.
Rok temu kupiliśmy dom, raczej Piotrek kupił, i wspólnie urządziliśmy sobie gniazdko naszych marzeń.. On ma swoją firme, ja mam swoją działalność i żyliśmy szczęśliwie jak nikt kogo znam.. Tylko w mojej głowie cały czas kotłowały się myśli dotyczące taty.. Pracuje razem z tatą i codziennie doprowadza mnie do łez.
Dwa dni temu wyprowadziłam się od Piotrka co doprowadziło go do skrajnego załamania i mnie również. Nie mogę żyć, jeść, pracować normalnie. On pewnie przeżywa to samo.. Powiedziałam mu że potrzebuje czasu aby przemyśleć sprawy i zdecydować gdzie jestem.
Ojciec nigdy Piotrka nie zaakceptuje a ja nie mogę bez niego żyć.. Co mam zrobić w tej sytuacji? Wiem, że mam podjąć decyzję.. ale jaką?
Czy zostawić ojca i być z ukochanym, czy stracić miłość życia aby spełnić oczekiwania i nie zawieść taty..?
Pomóżcie mi znaleźć rozwiązanie..
Ewa
napisał/a: Patka2 2008-03-17 12:06
dla mnie sytuacja jest jasna, oczywiście że wybrałabym swoją miłość. Ojciec to jest ojciec, zawsze Cię będzie kochał pomimo wszystko. Mimo iż jest zły, na pewno mu kiedyś przejdzie. Może boi się samotności i nie chce zostać sam?? Może to jest główna przyczyna jego niechęci??
napisał/a: cynik 2008-03-17 12:11
Uważam, że jesteś już w takim wieku, gdzie musisz się usamodzielniać i całkowicie samodzielnie podejmować decyzje.

Skoro kochasz swego chłopaka, dobrze się z nim czujesz, jesteś w stanie się utrzymać - to zdecydowanie wprowadź się do swojego chłopaka i żyjcie.

Ojciec zapewne dłuższy czas będzie obrażony, ale pewnego dnia pogodzi się z Twoją decyzją i może po jakimś czasie zaakceptuje Twój wybór.

Zauważyłem, że na tym forum jest wiele przypadków nieakceptacji na lini rodzic-dziecka partner/ka.

Czasem rodzice mają rację - bo widzą obiektywnie różne zagrożenia, ale niestety i też widzą subiektywnie, oraz boją się stracić dziecko.

Jednak nie możesz całe życie patrzeć co ojciec powie, bo może tak kazdego kandydata "odstrzelić" i przez to masz zostać "starą panną"?
napisał/a: ewa19801 2008-03-17 12:18
Najgorsze, że ojciec nigdy się z tym nie pogodzi, nawet dla zasady, bo on już taki jest. Strace go jeśli zostane z Piotrkiem a macie racje, że kiedyś muszę odciąć pępowinę.. Najgorsze są święta, kiedy nie możemy spędzić ich w gronie najbliższych.. To między innymi mam przed oczami..
napisał/a: H2O 2008-03-17 12:19
Ja rowniez zostalabym u boku ukochanego ... Taak jak Patka pwoiedziala
Patka napisal(a):. Ojciec to jest ojciec, zawsze Cię będzie kochał pomimo wszystko.
Uwazam ze z czasem, gdy zobaczy jak bardzo dla siebie jestescie wazni, ze nei ejst to zaden kaprys, zrozumie Twoja decyzje zaakceptuje Towjego wybranka.

Twojemu Tacie pzreszkadza tylko to ze jeste rozwodnikiem?? a sam nim jest? Troche dziwne... Ja mam identyczna sytuacje..moj maz jest rozwodnikiem, moi rodzice tez sie rozeszli...Tylko jeden raz moj Tata zapytal pzred slubem "J. jest rozwodnikiem, tak"? Od razu zobaczyl w moim wzroku ze w rozmowie na ten temat bedzie pzregrany...chyba zapomnialo mu sie ze on rowniez jest po rozwodzie
napisał/a: cynik 2008-03-17 12:26
ewa1980 napisal(a):Najgorsze, że ojciec nigdy się z tym nie pogodzi, nawet dla zasady, bo on już taki jest.


a skąd wiesz? Przecież nigdy nie był w takiej sytuacji
napisał/a: Szafirka1 2008-03-17 12:31
Czytając Twoją opowieść odniosłam wrażenie, jakbym czytała o sobie. Tylko że w moim przypadku jest konflikt na linii mama-ja. Twój Tata, podobnie jak i moja mama, stosuje te same techniki - ja również słyszałam od mamy teksty typu ALBO JA ALBO ON, JEŚŁI UMRĘ TO BĘDZIE TWOJA WINA itd. Dokładnie to samo!!! W innym wątku pisałam o swoim dylemacie (pozdrowionka dla Cynika ).
Myślę, że mimo wszystko powinnyśmy wybrać MIŁOŚĆ. Wszystko z czasem się jakoś ułoży a co ma być to i tak będzie. Nasi rodzicę reagują w ten sposób, bo boją się samotności i chcą nas ustrzec przed czymś, co w ich pojęciu jest złe. Ale czy na pewno? Jesteśmy szczęśliwe, dobrze nam z tymi mężczyznami, więc spróbujmy z nimi być. A rodzice z biegiem czasu będą musieli się do tego przyzwyczaić, a bardziej do tego, że to jest nasz wybór życiowy. Do takiego wniosku doszłam po długich rozmyślaniach nad swoją sytuacją. Mnie od końca podstawówki wychowywała tylko mama, ma tylko mnie, pokłada we mnie wszelkie nadzieje i ja zdaję sobie sprawę z tego, że ją zawiodę. Ale ja jestem nadal jej dzieckiem, i nie wyrzekam się jej, tylko ona mnie. więc kto tu jest bardziej nie w porządku????Będę ją nadal kochać tak samo.
Ewo - życzę Ci spokoju w sercu, bo wiem, co czujesz. Powodzenia w podjęciu decyzji i jej realizacji. Mam nadzieje, że moje słowa choć odrobinę wsparły Cię na duchu.
napisał/a: cynik 2008-03-17 12:41
Szafirka napisal(a):pozdrowionka dla Cynika


dziękuję bardzo :)
czym sobie zasłużyłem?

Szafirka napisal(a):Ewo - życzę Ci spokoju w sercu, bo wiem, co czujesz. Powodzenia w podjęciu decyzji i jej realizacji. Mam nadzieje, że moje słowa choć odrobinę wsparły Cię na duchu.


Dołącza się do życzeń i tego samego życzy Adam :P
napisał/a: ewa19801 2008-03-17 12:56
Ojciec umie grać na moich uczuciach, i wie doskonale że tylko na tej płaszczyźnie mnie zniszczy psychicznie.. Całe życie mi mówił, że mam go słuchać bo on wie co jest dla mnie najlepsze.. Fakt, zawdzięczam mu niemal wszystko ale chciałabym zacząć żyć po swojemu. Myśle, że problem tkwi we mnie i to ja muszę sobie uświadomić co jest dobre a co złe?? Nie wiem czy mam do Piotrka pisać? czy dzwonić?
Dziękuje za Wasze uwagi, naprawde są cenne.
sylwana82
napisał/a: sylwana82 2008-03-17 15:47
wiem jak to jest sugerować się zdaniem rodziców,..... aż czasami się sama dziwie jak bardzo na mnie wpływają , bardzo ich kocham , ... i ciężko mi, przeciw stawić się im. Lecz w Twoim wypadku to już jest szantaż emocjonalny , ... rozumiem Twojego tatę , chce by Tobie było dobrze , a jest święcie przekonany , że zrobisz sobie sama na własne życzenie krzywdę, boi sie , że go zostawisz, że nie będziesz już jego ukochaną córunią....... nie daj się zwariować, tata może nie prędko ale przebaczy i zrozumie. Jeśli będzie widział, że jesteś szczęśliwa nie będzie Ci tego zabraniał,....... a pomyśl w ten sposób ,.... wielkie prawdopodobieństwo jest , że Twój tato pierwszy odejdzie z tego świata ......i niestety zostaniesz sama ,..... bo Twoja miłość, może być już z kimś innym , bądź nie będzie umiała zaufać ci po raz kolejny,...... i nie będzie drogi powrotu. Idź do niego ....... nie oglądaj się , ....żyj szczęśliwie , kochaj ...... i ciesz się życiem przy boku ukochanej osoby. Tata z czasem zrozumie, że popełnia błąd. Życzę odwagi,...... zaciętości i hartu ducha, mało bólu i twardego charakteru,... bo nikt nie mówi , że to będzie łatwe. pozdrawiam
napisał/a: Shizuka1 2008-03-17 18:17
Moim zdaniem nie powinnas wyprowadzac się od swojego faceta, masz juz 28 lat i Twoj ojciec niestety MUSI sie pogodzic z tym, ze jesli bedzxie sie tak zachowywal straci corke.
napisał/a: kasia_k.k 2008-03-18 08:24
Droga Ewo..
W moim życiu wydarzyło się wiele niedobrego a jestem tylko 2 lata starsza od Ciebie..
Miałam identyczną sytuację jak Twoja z tym, że moja siostra również była przeciwna mojej znajomości z Jackiem. Argumentów było wiele, ale głównie sprowadzały się do tego, że Jacek nie jest osobą, którą mój tata widział jako mojego męża, ponieważ nie będzie umiał o mnie zadbać tak jak on, jest z innego miasta, nie zna jego przeszłości i takie tam bzdury.. Dziwiło mnie to, że mój tato choć jest osobą wykształconą używał tak nic nie znaczących argumentów.. . Również wychowywałyśmy się bez mamy i tato był jedynym autorytetem w domu i wszystko działo się po jego myśli.. Cała sytuacja trwała 3 lata a tato nie zmieniał zdania, a Jacek i ja byliśmy zmęczeni ciągłym udawaniem, spotykaniem się w restauracjach lub wynajmowaniem mieszkania w mieście gdzie mieszkam i tato ma dwa mieszkania, które wynajmujemy.. Powiedział, że tylko wtedy dostane mieszkanie jak znajdę odpowiedniego partnera.. Oczywiście czułam, że się taki jeszcze nie urodził.
Naciski i szantaż ze strony taty i siostry były tak silne, że końcu poddałam się i odeszłam od Jacka.. Tato twierdził, że znowu będziemy kochającą się rodziną, siostra mówiła, że pomoże mi przetrwać trudne chwile, a że jest starsza ode mnie miała większe doświadczenie i ma już męża i dziecko. Dni w samotności były najgorszymi w moim życiu.. Czułość taty, podawanie herbatki czy przytulanie przez siostre nie zastępowały mi mojego ukochanego, który wyjechał z miasta.. Zainteresowanie taty moją życiową tragedią malało wraz z upływem czasu i po 3 tygodniach już wszystko działo się jak w każdej rodzinie.. Moja siostra zajęła się swoją rodziną, tato wrócił do pracy przy projekcie marketu i zostałam sama ze swoim problemem..
Z dnia na dzień było gorzej, szukałam pomocy wśród przyjaciół i psychologa i każdy podpowiadał mi to samo…” Weź sprawy w swoje ręce i zadbaj sama o swoje życie i zrób tak jak podpowiada Ci serce”..
Po miesiącu od rozstania z Jackiem nie wytrzymałam tego i odeszłam od taty. Pojechałam do mojego ukochanego i miałam nadzieje, że wszystko mogę jeszcze naprawić.. Udało mi się, zdążyłam.. Jesteśmy szczęśliwi jak nigdy bo wiemy czego chcemy i w którą stronę zmierzamy.. tato jeszcze w ten sam dzień dzwonił i naciskał żebym się nie wygłupiała, żebym wracała bo stracę ojca, że serce mu już nie wytrzymuje itd.. Ewo, serce mu wytrzymało, życie toczy się dalej, tato zrozumiał, że może mieć córkę tylko wtedy kiedy będzie ona szczęśliwa.. Jacek już nie jest wrogiem, choć jest bacznie obserwowane jego zachowanie i umiejętność zadbania o moją osobę.. Planujemy ślub i zamieszkaliśmy razem w moim mieście.
Ewo, życzę Ci siły i determinacji w podjęciu tak oczywistej dla mnie decyzji.. Idź za głosem serca i nie oglądaj się na boki bo przeżyjesz życie i nawet nie zauważysz kiedy bo jest krótkie..
Powodzenia