Ogromna miłość VS jej rodzice - beznadziejna sytuacja

napisał/a: djmiki101 2008-05-26 07:43
Witam.Piszę do was ponieważ ja i moja dziewczyna mamy problem, którego sami nie potrafimy rozwiązać.Otóż przejdę do rzeczy.Rodzice mojej dziewczyny są całkowicie przeciwni naszemu związkowi.E. w tym roku zdała maturę a ja mam 19 lat więc związek w tym wieku taki dziwny nie jest chyba...Poza tym bardzo bardzo się kochamy,jesteśmy ze sobą od roku i nic nie wskazuje na to żebyśmy ten związek zakończyli...tzn nie wskazywało.Powiem konkretnie o co chodzi rodzicom E. , bo wczoraj była chwila szczerości i wszystkiego się dowiedziałem
-Najważniejszy powód o którym mówią to nauka-że powinna się uczyć na studiach a nie zajmować mną(ma już wakacje więc nie rozumiem tego argumentu )
-(To bolesny dla mnie argument o którym wczoraj się dowiedziałem)pochodzę z rodziny delikatnie mówiąc nie tego pokroju co rodzina E.Mój ojciec murarz,mama nie pracuje a do tego alkohol u ojca,a moja dziewczyna to rodzina urzędników,sędziów i lekarzy.Więc ten argument jest całkowicie zrozumiały.I bardzo boją się że będę w przyszłości alkoholikiem bez pracy(jak w walonym angielskim dworze )Wiem co mówię bo jak miała przede mną kolesia z fajnym samochodem,z wypasionym domem itd to jeszcze niedawno jej wypominali dlaczego z nim zerwała dla mnie.I nie pomaga nawet tłumaczenie że koleś chciał tylko seksu z nią(bo taka prawda).
-boją się że wykorzystam moją dziewczynę i ją zostawię
-No i że powinna się zająć bardziej rodziną niż facetem(rodzina dla jej rodziców to:krewni,znajomi,sąsiedzi i ci właśnie mają być ważniejsi ode mnie :sick:)
I jest jeszcze tego o wiele więcej i wszystkie z reguły się sprowadzają do tych wymienionych,a niektóre to śmierdzą mi zwykłym zbywaniem mnie...coś jakby mówili "facet, za wysokie progi na Twoje nogi".
Bardzo się kochamy z moją dziewczyną, nigdy nie dałem po sobie poznać że nie pływam w pieniądzach(nigdy nie miałem problemów z kasą bo potrafię zwęszyć interes i na tym zarobić).
Podsumowując...rodzice nie chcą żeby E. miała chłopaka, a jeśli już musi mieć to niech to będzie książe a nie syn dolnej warstwy .E. może spotykać się ze znajomymi itp ile tylko chce: dziś nawet nie tylko ile chce ale i musi! Jej mama dała jej dwa bilety na koncert i nie ma opcji odmowy.I oczywiście nie może iść ze mną - więc idzie z koleżanką.Ale jej mama każe jej jechać już w południe kiedy koncert dopiero o 20 - wnioskuję że to wszystko poto żeby złamać mnie i żebym dał sobie spokój.Ze mną może się spotykać tylko raz w tygodniu przez 4 godz -i to się nie zmieni nawet w wakacje.A ze znajomymi może nawet całymi dniami codziennie.Poza tym jedzie na wakacje z rodziną i koleżankami - ale ze mną nie ma prawa się zobaczyć, mimo że zawsze jeżdżę praktycznie w to samo miejsce na wakacje.Uściślając to bardziej jej mama tak rządzi niż tata -ojciec jest bardziej ugodowy.
Więc proszę was o pomoc, doradźcie coś mi i mojej ukochanej, co mamy zrobić.Swojej rodziny nie zmienie, a rozmowa z jej rodzicami nic nie daje.Rozmowa całkowicie odpada.Jej tata mówi że nie ma nic do gadania i niech idzie do mamy,a mama wiadomo co mówi Wczoraj jak się o tym wszystkim dowiedziałem to chciałem nawet z nią zerwać ale za bardzo ją kocham i za dużo miłości widziałem w jej oczach żeby to zrobić.Sypie się wszystko,począwszy od naszego nastroju skończywszy na zaufaniu do niej:bo kiedy jest ciągle ze znajomymi a ze mną prawie wogóle się nie widzi to skąd mam pewność że nie spotka kogoś z kim mogłaby się spotykać bo byłby z wyższych sfer, że z tym kimś się nie spotyka(przecież jeśli facet widzi że dziewczyna nie spotyka się ze swoim chłopakiem, to dlaczego miałby nie wykorzystać takiej sytuacji).Po kryjomu E. nie chcę się spotykać bo gdyby nakryli nas jej rodzice... Czekam na konkretne propozycje co mam dalej robić,jak rozegrać tą sytuację żebyśmy mogli żyć dalej razem i żeby było tak pięknie jak piękną miłość sobie zbudowaliśmy...Lub jak zerwać z osobą którą kocham i która płacze przy każdej perspektywie zerwania - bo też bardzo kocha.Czekam na odpowiedzi.Pozdrawiam
napisał/a: sorrow 2008-05-26 08:11
Problem w tym, że o ile twoja dziewczyna jest w tobie zakochana, to jej rodzice już nie. Patrzą po prostu na ciebie bez zbędnych emocji, w sposób praktyczny... nic dla nich nie znaczysz. Do tego dochodzą powody, o których pisałeś. Każdy rodzic martwi się o przyszłość swojego dziecka, wielu z nich wiąże to z sytuacją finansową, czy rodzinną chłopaka, a niekórzy boją się wszystkiego w sposób przesadny. Oni się po prostu boją ciebie... jesteś zagrożeniem. Takie decyzje trudno zmieniać, bo często są bardzo mocno osadzone w świadomości rodziców. Jeśli dobrze pamiętam, to ta wasza miłość aż taka idealna nie jest, bo się rozstaliście całkiem niedawno - tu też rodzice mogą patrzeć na ciebie złym okiem.

Chyba nie pozostaje ci być wytrwałym i znosić wszystkie niedogodności. Musisz przyjąć po prostu do siebie, że oni tacy są i szkoda energii na to, żebyś się tym ciągle przejmował. Z czasem pewnie zmienią zdanie o tobie, ale to dopiero kiedy zaczniecie bardziej "dorosłe" życie. Dużo tez zalezy od twojej dziewczyny. Jeśli dobrze zrozumiałem, to ona jest pełnoletnia. W sposób jaki to opisujesz wygląda na to, że ona jest jakimś zupełnie bezwolnym robotem w ich rękach. Ja nie mówię, żeby się z nimi pokłóciła i wyprowadziła z domu. Może natomiast być bardziej stanowcza, nie musi się spotykać s koleżankami jesli nie chce, a z tobą może. Pogadaj z nią, bo ona tu może zdziałać dużo więcej od ciebie.
napisał/a: ~gość 2008-05-26 08:26
sorrow napisal(a):Ja nie mówię, żeby się z nimi pokłóciła i wyprowadziła z domu.

wyprowadzać może nie, bo możecie sobie nie dać rady natomiast pokłócić to w skrajnej beznadziei dobra rada. Ja mam ojca tyrana, poprzedni związek był źle widziany (teraz obecny z resztą też jest, bo ojciec po prostu jest zazdrosny, choć do tego się nie przyzna), widywaliśmy się rzadko, nic nam nie było wolno, byłam w wieku Twojej dziewczyny. Ale teraz, mam 21 lat i po prostu mówię gdzie idę i o której wrócę, jak zaczyna coś burzyć to drę pysk, tak jak on. Mówię mu, że jestem dorosła, a jak wali tekstem, że póki z nim mieszkam to mam się stosować do jego nakazów, to kontruję tekstem, że nie spłodzil sobie niewolnika, gęba rozdziawiona, on zamurowany a ja wychodzę z pokoju i koniec rozmowy ;) Ty tu wiele zrobić nie możesz, no chyba, że spróbujesz jakoś przekonać mamę E. do siebie, ale to w niej nadzieja, ona musi się zbuntować, postawić na swoim i pokazać matce, że ona życiem E. rządzić nie bedzie.
napisał/a: djmiki101 2008-05-26 08:38
No tak rozstawaliśmy się ale od tamtej pory(już ponad dwa miesiące) dziewczyna nie widzi poza mną świata.Musiała poprostu zrozumieć.A rozmowa z jej rodzicami naprawdę nic nie daje...Wczoraj powiedziała swojej mamie żeby nie wtrącała się w jej życie to jej mama ją wyśmiała i powiedziała że ten związek to jakaś farsa :/ I dobrze zgadłeś sorrow... jest robotem w ich rękach i naprawdę nie ma zupełnie nic do gadania.W każdej kwestii tak jest i nie tylko w kwestii naszego związku.vanilla że tak powiem...rada idealna i sam też tak bym zrobił ale gdybyś miała zagrożenie że od taty oberwiesz za to że się sprzeciwiłaś...to pewnie nie sprzeciwiłabyś się.
napisał/a: ~gość 2008-05-26 08:46
djmiki101 napisal(a):gdybyś miała zagrożenie że od taty oberwiesz za to że się sprzeciwiłaś...to pewnie nie sprzeciwiłabyś się.

wiesz, no nie napiszę, że szerzy się przemoc w mojej rodzinie, ale nie mogę powiedzieć, że nigdy mnie ojciec nie dotknął. Powiedziałam mu kiedys wprost- 'jeśli mi coś zrobisz, to nie zawaham się zgłosić tego na policję- chcesz tego?' ja mam akurat ułatwioną sytuację, że tak powiem, bo dość łatwo robią mi się siniaki (nie mam tej choroby, co każdy dotyk je wywołuje, ale ogólnie mam do nich predyspozycje). Matka E. może sobie twierdzić, że Wasz związek to farsa (mój ojciec mówi na temat moich chłopaków wiele rzeczy za które świeżbi mnie ręka, żeby dać mu z liścia w pysk), ale to nie jej sprawa. Np było u mnie coś, już dokładnie nie pamiętam o co chodziło, że ojciec nie chciał, żebym gdzieś szła, marudził narzekał, ja mu powiedziałam 'ok, rozumiem, takie jest Twoje zdanie, przyjmuję do wiadomości, ale pozwól, że zrobię tak jak ja chcę, bo to moje życie'. Teraz zaczęłam powtarzać ojcu, że swoim głupim gadaniem i wiecznymi zakazami spowoduje, że szybciej się z domu wyprowadzę. Zobaczymy kiedy to do niego dotrze.
napisał/a: djmiki101 2008-05-26 09:13
to jest logiczne i najlepsze wyjście - postawić się, ale nie każdy potrafi się kłucić.Moja dziewczyna jest osobą bardzo pokojową i poprostu odrazu ucieka od problemów z płaczem.No taki typ człowieka.Więc kłutnie odpadają
napisał/a: cynik 2008-05-26 10:17
Sytuacja jak z Harlekinu. Mamy do czynienia z klasycznym mezaliansem.

Faktem jest to, że pieniądze nie powinny być tutaj wyznacznikiem, jeśli chodzi o ocenę człowieka - bo dziś się ma fortunę, a jutro jej się nie ma, albo i na odwrót.

Wykształcenie? Można być wykształconym, a zarazem głupim i chamskim - na mojej działce rekreacyjnej, sąsiadką jest dentystka, która prezentuje tak niski poziom intelektualny, że aż strach się bać.

W przypadku rodziców Twojej dziewczyny - wygląda to tak:
- Widzą Ciebie jako biednego, niewykształconego (z racji wieku niewykształconego - bo jak można być doktorem w wieku 20 lat?).

Jeżeli Wasza miłość wytrwa, to rodzice zmienią zdanie o Tobie, jeśli
zdobędziesz wykształcenie, bądź będziesz studiował.

Co do alkoholizmu - tego się nie dziedziczy. Alkoholizm się nabywa, więc
bądź spokojny - jak nie tkniesz butelki, czy puszki - to nie będziesz alkoholikiem.

Moja rada: Spokojnie żyć, być miłym kulturalnym do rodziców Twojej dziewczyny i udowadniać im, że jesteś wartościowym człowiekiem, przed którym jest przyszłość
napisał/a: ~gość 2008-05-26 22:46
djmiki101 olej to, jakby to powiedział mój świętej pamięci kumpel " w końcu jesteś z nią a nie jej rodzicami"