Odbudowa związku

napisał/a: Marcel83 2008-10-14 09:14
Witam,

Jesteśmy ze swoją dziewczyną bardzo szczęśliwi, mija już 1,5 roku odkąd zaczęliśmy być ze sobą. Słodkie wakacje za granicą, wspólne wzajemne liczenie na siebie i poleganie na sobie...Normalnie historia z bajki... No ale... To "jesteśmy" z poprzedniego zdania możemy już chyba rozpatrywać w kategoriach czasu przeszłego. Jako że jestem człowiekiem, który zazwyczaj nie daje się ponieść emocjom, tym bardziej nie rozumiem swego zachowania. Magda, bo tak jej na imię, rozpoczęła nową pracę na początku października, która notabene pochłania jest strasznie dużo czasu. Rozumiem to doskonale. Nowa praca, nowi ludzie, trzeba się wykazać i postarać. Jako, że nie mamy za bardzo możliwości zamieszkania ze sobą, to widzimy się troszkę rzadziej niż to bywało w okresach bardziej przystępnych. I wszystko było super, ale do czasu... Mieliśmy wcześniej zaplanowany pewien wieczór (zarezerwowany stolik w restauracji itd.), czas tylko dla siebie; jednak Magda została w międzyczasie zaproszona na imprezę u znajomego z pracy, o którym dość często opowiadała. Miała to być taka własna spontaniczna wewnętrzna impreza firmowa. Jako że jest ona osobą otwartą na nowe znajomości (szczególnie jeśli chodzi o pracę), zgodziła się... Zapominając o naszym wieczorze. Gdy podczas rozmowy ze mną przypomniała sobie o tym, zrobiło się jej głupio. Przeprosiła itd. Zrozumiałem. Powiedziałem, że jest mi trochę przykro, ale rozumiem ją. Zaproponowałem zmotoryzowany transport na imprezę. Zgodziła się z uśmiechem. Potem przyszedł ten feralny wieczór. Zawiozłem Magdę, kóra wyglądała nader pięknie tego wieczoru, i miałem się stawić z powrotem koło 2 w nocy w celu odwiezienia jej. Stawiłem się. Wróciła uśmiechnięta. Podczas powrotu wyznała, że z imprezy nici, bo nikt nie przyszedł. Była sama z 2 facetami, winem i gitarą. I wtedy... nie wiem co we mnie wstąpiło... Wkurzyłem się, że tak to wszystko wyszło... Że nie podoba mi się, że byla tam z facetami, których wogóle nie znam, że martwie się, bo ostatnio często o jednym z nich mi opowiada. Normalnie książkowy przykład nagłego wybuchu zazdrości. Jeszcze nie docierało do mnie, że właśnie popełniam ogromny błąd... Zaczęło mi się mieszać w głowie, nie mogłem zapanować nad emocjami, i w tym wszystkim popełniłem największą gafę jaką mogłem: wplątałem w to wątek mojego dawnego związku, gdy moja ówczesna dziewczyna odeszła ode mnie, rozpoczynając nowy związek ze swoim ówczesnym "kolegą". Powiedziałem, że nie chcę jej w taki sam sposób stracić. Gdy dojechaliśmy pod jej dom, siadła mi na kolanach, przytuliła i powiedziała: "Nie stracisz, kocham Cię". Po chwili wyszła. Gdy wróciłem do siebie zrobiło mi się cholernie głupio. Dotarło do mnie co właśnie wyczyniam. Nie spałem całą noc (ona zresztą też nie) i na następny dzień niespodzianka w najmniej oczekiwanym momencie - kupiłem jej ogromny bukiet pięknych wiosennych kwiatów. Uśmiech wrócił jej na twarz. Powiedziała, że nie mam się czym martwić... Wieczorem powiedzieliśmy sobie wzajemnie, że uznamy że tej sprawy nie było. No ale od tamtej pory trochę się zmieniło. Od ponad tygodnia nie mieliśmy wieczoru dla siebie, widzimy sie tylko w locie - co prawda ma czas dla swoich koleżanek, dla ludzi z pracy, a dla nas już mniej. Gdy widuje ją rano - chodzi niewyspana, widzę że martwi się tamtą sytuacją ciągle... mimo wszystko... Mówi, że stęskniła się za mną, że wszystko jest ok, ale ja czuje ten dystans, czuje że ona traci siły. Jak odbudować to, co straciliśmy, tą pewność i poczucie siły związku dwojga ludzi?
napisał/a: aniawawa1 2008-10-14 15:57
A moze powiedz jej ze ten wybuch zazdrosci spowoowany byl twoim strachem ze ja stracisz, ze tak bardzo a kochasz, ze boisz sie nawet mysli ze mogloby jej nie byc przy tobie. Ze ostatni czas byl trudny dla ciebie bo sie mniej widujecie, ze tesknisz za nia...
Powiedz to co czujesz, ale nie nalegaj na jakies zmiany, po prostu mow o sobie i swoich odczuciach, ale uszanuj to co ona czuje.
Powodzenia
napisał/a: rower 2008-10-14 16:18
A moze po prostu ona woli sie spotykac z tym "kolega" z pracy?
U mnie tez byl tylko kolega i nagle mnie zostawila dla tego "kolegi"....
Badz ostrozny i nie daj sie zrobic w bambuko... Bo moze ona juz cos czuje do tego "kolegi"
napisał/a: Monini 2008-10-14 16:30
no ja ci powiem szczerze, ze moze ona chciala sie tylko z tymi kolegami spotkac, a nie ze miala byc jakas impreza, nie uwazam, zeby twoja zazdrosc byla nieuzasadniona, albo jestescie razem albo jest ze znajomymi nie majac dla ciebie czasu, wtedy wszystko jasne...
napisał/a: accenti 2008-10-14 16:53
myśle, że to tylko kolega
ale na Twoim miejscu bym uważał, ja miałem podobnie, też był tylko kolega z pracy, ufałem więc nic nie przypuszczałem, nawet wyjechali na wspólny wyjazd z pracy i nagle po takim wyjeździe przstała się z dnia na dzień odzywać, nie mówie że w Twoim przypadku będzie podobnie ale uważaj tylko bez przesady bo jak coś ma się stać to i tak się stanie.
napisał/a: kiniunia2 2008-10-14 22:02
To chyba dla Ciebie powinna mieć jak najwięcej czasu... Dla mnie to jest trochę dziwne, że gdy mało się widujecie to ona ma czas na koleżankę a na Ciebie nie za bardzo...
Może staraj się urozmaicić wspólny czas... basen, kino, spacer (bo jak na razie mamy piękną jesień, będzie tak wrrr romantycznie)
powodzenia!! Jeszcze nic nie jest stracone!
napisał/a: Marcel83 2008-10-15 10:21
Generalnie po mojej inicjatywie odbyliśmy wczoraj szczerą rozmowę u mnie w domu. Bez jakichkolwiek wyrzutów, spokojną. Zapewniłem ją, że jest mi z nią dobrze, że bardzo mi na niej zależy. Po dłuższej chwili stwierdziła, że ma problem z organizacją życia, że od czasu początku tej pracy brakuje jej siły i że przez to nie wierzy że sobie z tym wszystkim poradzi. Wcześniej zawsze udawało mi się jej zmienić to nastawienie różnymi niekonwencjonalnymi zachowaniami tudzież słowami, wesprzeć... ale teraz widzę chodzi półprzytomna i potrzebuje chyba po prostu odpoczynku. Podkreśliła, że jest jej ze mną dobrze, jest szczęśliwa (choć tego nie widać, bo jest przemęczona), i powtórzyła że nie mam się wogóle o co martwić. (ale gdy kobieta mówi takie słowa, nie zawsze są one odzwierciedleniem rzeczywistości). Umówiliśmy się na wieczór w sobotę i pozostaje mi wierzyć że wszystko jest ok. Tak potem myślałem o tym wszystkim i doszedłem do wniosku, że traktuje ona tych znajomych z pracy podobnie jak znajomych ze studiów, co pozwoliło mi zrozumieć jeszcze bardziej takie zachowanie. Tym bardziej że Magda jest niesamowicie otwartą osobą i zawsze chętną do pomocy innym. Oby tylko ktoś z pracy nie próbował tego inaczej odczytać. Jutro idą do miasta w grupie po pracy i obiecała mi, że jeśli nie będzie fajnie, to po mnie zadzwoni.