Nieodwzajemniona miłość

napisał/a: aastarte 2017-12-12 13:02
Wiem, wiem, jest mnóstwo podobnych tematów, ale...
Chodzi o to, że jestem dziewczyną i... Zakochałam się w przyjaciółce.
To nie było takie - zobaczyłam i wielka miłość, czy nagłe olśnienie - uczucie budowało się powoli, szczególnie, że nigdy wcześniej nie czułam nic podobnego względem osób o podobnej płci. Byłam tym przerażona i dość długo zwlekałam, nim sama przed sobą przyznałam się do tego, że to co czuje, to coś więcej niż przyjaźń. W zrozumieniu tego pomogli mi nasi wspólni znajomi, oni też stwierdzili, że nie powinnam dusić tego w sobie i po prostu wyznać JEJ, co czuję.
Zrobiłam tak.
Efekt, jest chyba znany, prawda?
Nie czuje tego względem mnie, jednak żadna z nas nie chciała psuć naszej przyjaźni. Rozumiemy się bez słów, znamy jak własne kieszenie i uwielbiamy ze sobą rozmawiać - przeważnie godzinami.
I mimo, że próbuję pozbyć się tego uczucia, nie tylko ze względu na brak szansy z odwzajemnieniem go, a na dodatek... Dziewczyna? Nie to, że jestem nietolerancyjna, ale... To nigdy wcześniej się nie zdarzało i jestem tym przerażona. Poniekąd sama już nie wiem kim jestem. Czemu to poczułam? czemu akurat ona?
Wcześniej miałam kilka związków... w tym wieku to normalne, a wszystkie były z mężczyznami, a jednak... Żaden z nich nie sprawiał, że czułam się jednocześnie tak szczęśliwa i tak bardzo smutna.
Na dodatek ona mówiła, że nigdy nie była zakochana, więc nie ma pojęcia, co ja czuje. No i... Czasami mam uczucie, jakby i ona coś do mnie czuła, ale... Może po prostu nie odróżnia przyjaźni od miłości? No bo... Nie miałam w sumie nigdy wcześniej tak dobrej przyjaciółki jak ja - sama mi to powiedziała.
Często przekręcam swoje słowa w żart, byle tylko nie czuła się przeze mnie zawstydzona. Uwielbiam jej śmiech, kocham to, że mogę sprawić, że jej smutek i złość znika. Jednak nie umiem zerwać kontaktu, bo... po prostu nie. Nie potrafiłabym. Poza tym, bezpośrednio to by ją zabolało. Nie chcę sprawiać jej jeszcze więcej bólu. No i zbyt wiele mamy wspólnych znajomych czy rzeczy, które bezpośrednio nas ze sobą wiążą, więc to raczej niemożliwe.
Chciałabym się odkochać - wiecie ile na ten temat czytałam? - ale, to jak i fakt, że poczułam coś do osoby tej samej płci, nadal mnie przeraża. Nigdy nie czułam tak wszechogarniającej miłości. Szczerze nawet czasem się boje tego uczucia.
Stąd moje pytanie... Co ja właściwie powinnam zrobić?
Nawet myślałam nad rozmową z nią o tym, czym się różni miłość od przyjaźni, ale boje się, że uzna mnie za desperatkę, poza tym ona z pewnością czułaby się niekomfortowo rozmawiając o tym.