Niecodzienny związek z niecodziennym końcem

napisał/a: panrysownik 2008-09-20 22:19
Witam.
Jestem nowy na tym forum i w sumie piszę tutaj tylko dlatego, bo mam nadzieję znaleźć szczerych ludzi, którzy w jakiś sposób mi pomogą.

Moja historia jest długa, skomplikowana i naprawdę dziwna.

Od początku. Gdy miałem 7 lat ojciec zabrał mnie do znajomego na urodziny jego córki. Na 6 urodziny. Wtedy poznałem właśnie tą dziewczynę. Potem zgubiliśmy kontakt po urodzinach na około 7 lat. 5 lat temu ojciec zadzwonił, że ma dla mnie niespodziankę. Miałem wtedy 14 lat. Na miejscu okazało się, że to ta dziewczyna. Wtedy byłem bardzo gruby, choruję na padaczkę, źle się ubierałem. Cóż, byłem odpychający i nigdy nie byłem nawet lubiany przez dziewczyny. A ona była piękna i miała szalone powodzenie.

No i zaczęliśmy się spotykać. Jako przyjaciele. Żeby porozmawiać o tym co to u nas wydarzyło się przez te lata. Okazało się, że jej ojciec zmarł a matka ją zostawiła. Poszła mieszkać do rodziny zastępczej gdy miała 7 lat. Do swojej ciotki. Ta znęcała się nad nią, dawała stare ubrania, biła. Ogólnie doprowadzała do rozpaczy. U mnie natomiast ojciec nas zostawił, matka była chora, ja też, nie było pieniędzy. Naprawdę mieliśmy nieciekawe sytuacje. Ale mimo to spotykaliśmy się przez 2 lata. Potem złamałem nogę. No i ona zaproponowała po raz pierwszy przyjazd do mnie. Przyjechała i zaczęliśmy rozmawiać, ona nagle przysunęła się i pocałowaliśmy się. Taka naturalna miłość.
Ale ona miała złe doświadczenia z chłopakami - była kiedyś dwa razy zgwałcona. Wstydziła się tego. Potem aby mieć jakieś ciuchy zachowywała się jak prostytutka i dla rzeczy uprawiała seks. Dopiero przy mnie po raz pierwszy uprawiała go z własnej woli. I mnie kochała jak nigdy nikogo przedtem.
Byliśmy ze sobą przez dłuższy czas. Potem pewnego dnia pierwszy raz zdarzyło mi się upić - pojechałem taki do niej i trochę się awanturowałem. Następnego dnia zerwała ze mną. Była z innym. Ale przez 3 dni i wróciła do mnie błagać o wybaczenie. Oczywiście, że ją przyjąłem. Chciałem aby ten ból, który czułem przez 3 dni zniknął.
Byliśmy znowu razem. No i przyszedł sylwester. Zrobiłem domówkę u siebie a jej ciotkę przekonałem aby pozwoliła jej wpaść. To był jej pierwszy wypad w życiu. I przypadkiem trafiliśmy do łóżka. W sumie nic nowego bo seks uprawialiśmy wcześniej, ale jednak. Później dziewczyna uciekła z domu. Ukrywała się u mnie przez jeden dzień. Nie mogła wytrzymać bicia. W końcu wróciła a ciotka kazała jej spadać - trafiła do pogotowania opiekuńczego. Tam ją bili i okradali z tak zwanego marginesu społecznego. Gdy uciekła od ciotki ukradła 50 zł wujkowi. Mi powiedziała, że sam jej dał. Nie mogłem jej wybaczyć takiego kłamstwa. No i zerwałem z nią a ona powiedziała mi, że jest w ciąży. Ze mną. Po sylwestrze.

Zostawiłem ją na pół roku. Musiałem dojrzeć do dziecka. Nic specjalnego przez ten czas nie robiłem. Nic. A ona trafiła do domu samotnej matki. Odezwałem się do niej i znowu byliśmy razem. Urodziła się nasza córeczka. a dziewczyna miała dostać w spadku mieszkanie po zmarłym ojcu gdy skończy 18 lat. Czekaliśmy na to. Bo ja nie mogłem jej zapewnić odpowiedniego życia, sam mieszkałem z matką i musiałem się nią opiekować. I często to było dla dziewczyny powodem kłótni. Ale matka miała tylko mnie.
W końcu nadeszły wakacje, córka miała już ponad pół roku. I nagle znalazła się matka dziewczyny. Była za granicą. Zaczęła jej pomagać. Miała ją do siebie zabrać. Tak czy inaczej ja pracowałem przez wakacje aby po wakacjach dziewczyna mogła wyremontować mieszkanie bo wtedy kończyła 18 lat. A ona powiedziała mi po jakimś czasie, że nie interesuję się nią i dzieckiem. To był szok. Zostawiła mnie. A ja przez dwa miesiące dalej pracowałem. I jakoś dzięki temu potrafiłem zapomnieć o niej. Po dwóch miesiącach nie wytrzymałem - coś we mnie pękło. Zacząłem mieć problemy z sercem, nic nie jadłem, mdlałem, wróciły napady padaczki. Mam tak do teraz. A to z tęsknoty. Odzyskałem kontakt z moją byłą, spotykam się z dzieckiem. Ale boli mnie serce, bo ona nie chce o mnie słyszeć, bo mówi, że miałem szansę. Rozmyśla o innym, jakimś gościu z hiszpanii. Koledze z podstawówki, który tam mieszka i obiecuje jej cuda-niewidy. A ja się staram, skaczę dookoła niej. Ona mieszka sama, ja dalej tkwię sam i staram się opiekować matką. Sam też tracę siły. Nie wiem co zrobić. Powiedziała, że możemy być przyjaciółmi. I dzisiejszego dnia w sklepie poprosiła mnie o pomoc w znalezieniu w słowniku po hiszpańsku słów "zależy mi na tobie" oraz "chcę być z tobą". Sama mi wyjawiła, że chce je skierować do tego faceta. A mi serce pękło i zemdlałem. Obudziłem się godzinę temu. Nie wzięli mnie na szczęście do szpitala, ale ja tak dłużej nie mogę. Naprawdę więdnę...

[ Dodano: 2008-09-21, 15:01 ]
Tak jak myślałem. Nikt nie potrafi nic nawet doradzić.

Alkohol daje mi spokój tylko na jakiś czas - nie chcę popadać w alkoholizm, więc rzuciłem picie, bo bałem się, że będzie tak bardzo podobać mi się stan gdy o niej nie myślę, że przesadzę.

A poza alkoholem? Czas? Ciężko jest o kimś zapomnieć widując go dość często - w końcu spotykam się z moją córką i mimo woli z nią...
napisał/a: katj 2008-09-21 15:31
Hej faktycznie , nikt nie podjął się jak do tej pory próby doradzenia ci w tej sytuacji, ja sama nie wiem czy jestem odpowiednią osobą, bo też mam problemy, ale chyba o to tu chodzi żeby wspierac się nawzajem. Z tego co napisałeś, widac że żadne z was nie miało i nie ma łatwego życia, wcześnie zaczęła się też wasza miłośc i od początku nie była łatwa. Wydaje mi się że jej jest bardzo cięzko, od dzieciństwa, brak rodziców, co za tym idzie brak miłości,opieki,stabilizacji i jeszcze wkroczyła w dorosłe życie, będąc dzieckiem. A na dodatek zawiodła się na Tobie lądując w domu samotnej matki, z drugiej strony Ty tez nie musiałeś dojrzec w ekspresowym tempie.. wiesz co myślę, że ten kolega z Hiszpani to taka jej nadzieje na lepsze życie, na pewno jego obietnice robią na niej wrażenie. Przede wszystkim zadaj sobie pytanie czy ją kochasz na tyle, że jesteś w stanie zaopiekowac się nią i dzieckiem, zapewnic wam godne życie, ..kolejna wazna rzecz to rozmowa z nią , może ktoś postronny powinien ją przeprowadzic.., trzecia rzecz musisz się starac dalej tak bardzo, albo i jeszcze bardziej niż do tej pory. Każdy zasługuje na kolejną szansę
Ps. alkohol-masz rację,nie rozwiążę Twoich problemów, tylko je pogłębi.. nie wiem czy ja powinnam ci doradzac , bo sama ostatnio popełniam szkolne błędy, pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2008-09-21 15:42
trudno coś doradzić, bo pierwsze co, to mnie rozwaliło zdanie "Zostawiłem ją na pół roku. Musiałem dojrzeć do dziecka.". Cóż, ja bym takiemu gościowi nie pozwoliła nawet dziecka widywać. Musiałeś dojrzeć, ciekawe, a nie pomyślałeś, że Twoja dziewczyna nie dość że do dziecka musiała dojrzeć od razu to jeszcze była dla niego "transporterem" przez 9 miesięcy? No ale tak to jest, jak się nieodpowiedzialni ludzie za seks biorą :/ Nie napiszę, co Ty powinieneś zrobić, ale na miejscu dziewczyny stleniłabym się jak najdalej.
napisał/a: panrysownik 2008-09-21 16:02
Przez pół roku interesowałem się jej zachciankami bardzo dokładnie. I nie wiedziałem o jej ciąży gdy ją zostawiałem. Poza tym miałem tak wiele problemów, że rzeczywiście zacząłem popełniać błędy i wybierać nie to co jest najważniejsze.

Ale to mi zostało wybaczone, nie wiesz w jaki sposób i jak nam sytuacja się ułożyła, ale akurat oboje nie mamy do siebie o to żalu. I ona uważała, że dobrze się stało i ja jeżeli chodziło o tą rozłąkę. Skoro później bez słów znowu się zeszliśmy i nikt nie miał żadnych "ale" to chyba jednak nie było to takie złe wyjście. Miała pieniądze i wszystko czego potrzebowała + ja sam również wysyłałem pieniądze. Te półroku było i błędem i koniecznością - i dla mnie i dla niej.
napisał/a: sorrow 2008-09-21 22:58
Pan Rysownik, mimo wszystko uważam, że ta dziewczyna chce cię ukarać za to, że zawiodłeś ją w najważniejszym momencie jej życia (właściwie waszego życia). Nie pisz takich rzeczy, że nie macie do siebie żalu. Człowiek ten żal potrafi skryć bardzo głeboko, a drugi wtedy o wiele łatwiej przyjmie do siebie, że żal zniknął. Ludzie zawodzą się na różne sposoby... potem wracają do siebie... i powiem ci, że nawet jak próbują z całych sił byc ze sobą, to ten żal gdzieś tam leży na dnie serca. Wydaje mi się, że najbardziej świadczy o tym to, że poprosiła cię o tłumaczenie tych słów. Wogóle nie musiała tego robić... mogła sama się gdzieś dowiedzieć, albo poprosić kogoś innego. A ona chciała właśnie, żebyś ty to zrobił.. żebyś cierpiał... żebyś zdawał sobie sprawę z tego, że ona chce być z kimś innym. Nie wiem czy ona rzeczywiście chce tam wyjechać, czy tylko sprawić, żebyś cierpiał tak jak ona z twojego powodu. Skoro "starasz się i skaczesz koło niej", to nie ustawaj... póki jeszcze możesz. W końcu coś się wyklaruje... albo ona stwierdzi, że już dość karania ciebie, albo wyjedzie do Hiszpanii. Oby to pierwsze.