Nie wytrzymam długo takiej szarpaniny

napisał/a: rosiczkaaa 2008-12-08 22:16
Witam

Doczekałam się. Facet, przez którego moje noce są od ponad pół roku bezsenne, a dni wypełnione tęsknotą powiedział mi, że rozstał się z tamtą...Nie ukrywał, że jest zajęty, gdy się poznaliśmy. Pamiętam jak ryczałam, gdy zamknęłam za sobą drzwi. Wiedzialam, ze nie moge liczyc na nic poza kolezenstwem. Nigdy nie przeszło mi przez gardło, że się w nim zakochałam i to po raz pierwszy w życiu, mimo, że mam ponad 25 lat. Nie chciałam zrezygnować z luznego kontaktu z nim, ale on nie podejmował nigdy inicjatywy i wszystko zawsze zaczynalo się, gdy ja wyciągalam reke. Po paru miechach odpuscilam. Nie odezwal sie az do teraz. Byl inny niz wtedy. Bezposredni i chlodny. Spytal od razu co u mnie...slowo do slowa powiedzialam, ze ...kurde, ze kocham...I tyle...Zabraklo mi odwagi, bylam w szoku, ze z nim rozmawiam po takim czasie, wydal mi sie taki twardy i nieodgadniony.
Pierwsza sie pozegnalam i nie wiem, co teraz :|
Uwazam, ze powinien teraz pobyc sam, wiem, ze nie narzeka na brak okazji do flirtu... a jednoczesnie czuje, ze czas ucieka. Nie chce go osaczac, ale od kilku dni jestem w kompletnej rozsypce emocjonalnej. Tak dlugo czekalam, zylam resztkami nadziei, ze kiedys moze cos jeszcze z tego bedzie, a teraz pewnie on sobie mysli, ze ja juz mam kogos i dlatego milczy.
Jak ja mam to wszystko teraz poukladac...Zostawic mu pole do dzialania, poczekac, az sam sie odezwie czy nie? Boje sie rozmowy z nim, boje sie, ze nie wydusze z siebie nic sensownego, bo wtedy, gdy byl zajety mialam jednak jakis dystans, a teraz runal mur...
Czuje, ze kazde z nas nie chce sie przyznac przed drugim, ze mu zalezy...Jak myslicie? Moze tak byc?
Pomóżcie :( Naprawde, pierwszy raz w zyciu mam takie rozterki i nie wiem, jak sie odnalezc w tym chaosie uczuć...
napisał/a: ~gość 2008-12-09 07:32
rosiczkaaa napisal(a):Czuje, ze kazde z nas nie chce sie przyznac przed drugim, ze mu zalezy...
więc może Ty pierwsza zrób krok??
Nie chodzi mi o narzucanie, tylko żebyś dła mu do zrozumienia, ze Ci na nim zależy.
Może jest mu ciężko teraz i będzie chciał pobyć sam. A może wręcz odwrotnie rzuci się w wir romansów.
W każdym razie nie naciskaj. Bądź narazie jego przyjaciółką, pocieszycielką.
Kiedy zobaczysz, ze jest już gotowy to prystąp do działania.
napisał/a: rosiczkaaa 2008-12-09 09:19
napisal(a):Nie chodzi mi o narzucanie, tylko żebyś dła mu do zrozumienia, ze Ci na nim zależy.

Ale ja właśnie -oczywiscie jak na moj gust- dawałam mu to zawsze odczuć, ze mi zalezy. Szukalam kontaktu, powodu do rozmowy, studiowalam literature, zeby moc poruszac z nim tematy jego zainteresowan, a on niby reagowal i nic wiecej. Czasami czułam się jak totalna idiotka(wlasciwie znowu sie przez niego tak czuje ), a nienawidze sie narzucac nikomu, wiec dalam sobie spokoj. A on co? Nagle sie rozstal i mnie o tym laskawie informuje. Nie chcialabym zeby to byla tylko jego tania gierka na moich uczuciach, ale sa dni, kiedy wlasnie tak to widze i odechciewa mi sie wszystkiego.Jednak nie moge sie go pozbyc z mojej glowy i serca. Nie moge...Swieta ida, potem Sylwester. Najgorsze, ze jest w tym wszystkim jeszcze facet, ktoremu bardzo na mnie zalezy, wiem, ze mialabym z nim spokojne zycie z pewnoscia co do jego uczuc w tle, ale on to tylko on.
Mam wrazenie, ze niebo wali mi sie na glowe

napisal(a):Bądź narazie jego przyjaciółką, pocieszycielką


Widzisz, nie wiem, czy dam rade. Probowalam sie opamietac ostatnio, gdy z nim rozmawialam, ale bylam sztywna i oficjalna. Nie chce, zeby ta nasza historia byla powtorka z "Żurawia i czapli"
napisał/a: ~gość 2008-12-09 09:22
Musisz sama sobie odpowiedzieć na pytanie czego chcesz. Jeśli chcesz z nim być, to idź na całość. Postaw wszystko na jedną kartę, bo tylko się męczysz.

On Ci dawał kiedyś do zrozumienia, że coś może Was łączyć, czy Ty po prostu żyłaś sobie taką nadzieją??
napisał/a: rosiczkaaa 2008-12-09 09:46
napisal(a):On Ci dawał kiedyś do zrozumienia, że coś może Was łączyć, czy Ty po prostu żyłaś sobie taką nadzieją??


Hmm, byly stwierdzenia w rodzaju "to wszystko, na co mozemy sobie pozwolic" i tym podobne niedopowiedzenia.
I oprocz tego zylam i zyje sobie taka nadzieja, ale chyba moj temperament znowu wezmie gore nad rozsadkiem \
napisał/a: ~gość 2008-12-09 15:59
rosiczkaaa napisal(a):Ale ja właśnie -oczywiscie jak na moj gust- dawałam mu to zawsze odczuć, ze mi zalezy. Szukalam kontaktu, powodu do rozmowy, studiowalam literature, zeby moc poruszac z nim tematy jego zainteresowan, a on niby reagowal i nic wiecej.

hmm z wielu rozmów z osobnikami płci męskiej wiem, że oni wieeeelu rzeczy, które w naszych oczach są 'czymś', nie zauważają ;) i to również działa w stronę, że nam się wydaje, że jakiś koleś się patrzy, uśmicha, potem się go spytasz i nic o tym nie wie ;) z drugiej strony piszesz, że on niby reagował i nic więcej. może po prostu nie chciał robić Ci przykrości, 'odbębniał' kontakty z Tobą i to wszystko...
napisał/a: rosiczkaaa 2008-12-09 19:06
napisal(a):po prostu nie chciał robić Ci przykrości, 'odbębniał' kontakty z Tobą i to wszystko...


Brałam to pod uwagę i będę brać nadal, zwłaszcza że jestem z nim już umówiona na weekend O dziwo, to jego zaproszenie >

Dziękuję, dziewczyny za sugestie Czas pokaże, co będzie potem. Postaram się opanować jakoś emocje.
napisał/a: Shizuka1 2008-12-09 19:57
rosiczkaaa, moim zdaniem komus po zwiazku trzeba dac czas i nie wyskakiwac od razu z tym co sie czuje, byc obok, a jak on odetchnie to wtedy wyznac co sie czuje.
napisał/a: rosiczkaaa 2008-12-09 20:46
Shizuka, to będzie trudne, ale już wcześniej podjęłam decyzję, że będę trzymać na wodzy swoje potrzeby. Znam go, mamy tak samo niezależne charaktery i wiem, że każdy łapie dystans po związku w innym, właściwym dla siebie tempie. Ja i tak jestem teraz przeszczęśliwa, że się z nim zobaczę po takim czasie. Jeszcze tak niedawno płakałam, że już nigdy się nie spotkamy, a teraz wiem, że mogę przeczekać, ile będzie trzeba. Po prostu zwariowałam dla niego i tyle