Nie szukaj miłości to sama Cię znajdzie?!

napisał/a: Paulita_22 2009-08-30 12:36
Skąd wzięło się to bzdurne powiedzonko "nie szukaj miłości to sama Cię znajdzie"?

Jak owa miłość miałaby mnie odnaleźć?
Jeśli nie poszukam, nie wytuszuję rzęs i nie pójdę do ludzi, nie uśmiechnę się i nie odpowiem na zaloty tego czy owego to najwyżej może mnie znaleźć "M jak Miłość" w TV. Ewentualnie mogłabym zakochać się w listonoszu lub panu z warzywniaka - ale na moje nieszczęście obydwaj są już zajęci...

Co myślicie o tym powiedzonku?

http://odmiennosc-mysli.bloog.pl/id,4934580,title,Pierwotny-instynkt,index.html
napisał/a: PolnyKwiatek 2009-08-30 13:14
Masz wiele racji, ale myślę, że znaleźć można jedynie drogę do miłości, a nie miłość samą w sobie. Sądzę, że to jest tak, że chociaż pragniemy znaleźć miłość, to tak naprawdę szukamy nie uczucia samego w sobie, ale człowieka, który mógłby nas zainteresować i któremu my także wydamy się interesujący i dopiero na tej podstawie z czasem może narodzić się miłość (lub nie). Pragniemy znaleźć miłość, ale szukamy kogoś, kto mógłby nas z czasem pokochać. Nie znajdujemy gotowej miłości, czyli kogoś, kto od pierwszej chwili będzie nas kochać. Myślę, że można zastosować tutaj takie porównanie: pośrod wielu ziarenek, szukamy tego jedynego, z którego dopiero zakwitnie kwiat miłości. Gdy już się znajdzie odpowiednie ziarenko, to przy odpowiedniej pielęgnacji ma szansę wykiełkować i zakwitnąć, chociaż bywa tak, że pomimo naszych starań okazuje się zupełnie innym kwiatem, albo też w wyniku zaniedbań (np. z naszej strony) nie przerodzi się w kwiat milości.
Miłość wymaga czasu, nie znajdziemy gotowej miłości, możemy jednak poprzez pewne starania z naszej strony znaleźć drogę do miłości i serca drugiego człowieka.
napisał/a: gwiiazdkaaa 2009-08-31 10:09
Może być tak, że pewnego chorego mężczyznę, który od dłuższego czasu nie wychodzi "do ludzi" odwiedza, hmm, śliczna pani pielęgniarka, zakochuje się w nim i okazuje się, że to ta jedyna, bez wychodzenia "do ludzi" hihi (poniosło mnie;)). A tak naprawdę właściwie nigdy się nie zastanawiałam nad tym.. Tak to jest już, że niektóre powiedzenia mają jakieś wartości ukryte gdzieś głęboko w interpretacji, a niektóre zostały wymyślone ot tak. Ciężko powiedzieć co autor tego przysłowia miał na myśli. Może nie trzeba szukać ukrytego sensu. Przeżył taką historię i wywnioskował, że faktycznie miłość sama go znalazła ;).
napisał/a: anaa82 2009-08-31 17:49
To chyba chodzi o to, żeby nie szukać sobie chłopaka na siłę, że juz na pierwszej randce chcemy strasznie żeby to był już ten jedyny i od razu chcielibyśmy się w nim zakochać i żeby już nie musieć nikogo innego szukać. A jak nic nie chce zaiskrzeć to rozczarowanie że to znowu nie ten, i tak w kółko. W kazdym razie ja tak miałam, gdy zakończył się mój 3 letni związek długo byłam sama i chciałam wkońcu kogoś znależć i być znów szczęśliwa, byłam na paru randkach ale nic nie chciało zaiskrzeć mimo wielkich moich starań aż w końcu sobie odpuściłam, załamana że już nikogo tak nie pokocham, i przestałam szukać, a wtedy do mojej pracy przyszedł pewien chłopak, zaprzyjażnilismy się, nie liczyłam na nic więcej, ale niespodziewanie jak nas nie walnęła strzała amora ;) z taką siłą, że chyba nigdy wcześniej tak nie kochałam :) A stało się to wtedy gdy przestałam szukać.
napisał/a: michal8810 2009-09-02 08:08
Właśnie żeby kogoś poznac to trzeba gdzieś wychodzic,tylko pytanie gdzie?Jakoś niepotrafiłbym na ulicy zaczepiac dziewczyn i pytac o niewiadomo co :)
napisał/a: jejdi_magbet 2009-09-02 10:17
ja nie wierze w szuknie milosci. Jak sie szuka to sie nie znajduje, a jak sie zyje z dnia na dzien to sie w koncu na kogos wpadnie. Ja mialam tak za kazdym razem. Jak wychodzilam z zamiarem poznania kogos - nikogo interesujacego nie spotkalam. A jak zylam "normalnie" typowe spotkania z przyjaciolmi - nagle ktos sie trafil ;)
napisał/a: ~Iskierka25 2009-09-02 10:21
michal8810 napisal(a):Właśnie żeby kogoś poznac to trzeba gdzieś wychodzic,tylko pytanie gdzie?Jakoś niepotrafiłbym na ulicy zaczepiac dziewczyn i pytac o niewiadomo co :)


Poznać mozna kogoś wszędzie nawet na spacerze z psem,ale trzeba chcieć i mieć oczy i serce otwarte na takie doznania.
napisał/a: michal8810 2009-09-02 13:46
Psa niemam:) to niewychodzę,a chyba się nieumiem tak przełamac żeby zagadac na ulicy :(
napisał/a: Otwarta 2009-09-07 23:52
Faktycznie, to dziwne powiedzonko. Też jestem zdania, że bez aktywności niczego się nie osiągnie. Jak można siedzieć i czekać aż coś się stanie! I jeszcze potem mieć pretensje do świata, że nic się nie dzieje albo że stało się to, czego nie chcieliśmy!? Trzeba odkrywać świat, wychodzić do ludzi, uczyć się siebie i otaczającej rzeczywistości. Po prostu tworzyć swoją własną legendę jakby powiedział Coelho.

---------------------------------Strzelać czy dać się w miłości ustrzelić? (z Poradnika MyDwoje.pl)
napisał/a: Elita82 2009-09-23 07:59
Paulita_22 napisal(a):Skąd wzięło się to bzdurne powiedzonko "nie szukaj miłości to sama Cię znajdzie"?

Jak owa miłość miałaby mnie odnaleźć?
Jeśli nie poszukam, nie wytuszuję rzęs i nie pójdę do ludzi, nie uśmiechnę się i nie odpowiem na zaloty tego czy owego to najwyżej może mnie znaleźć "M jak Miłość" w TV. Ewentualnie mogłabym zakochać się w listonoszu lub panu z warzywniaka - ale na moje nieszczęście obydwaj są już zajęci...

Co myślicie o tym powiedzonku?

http://odmiennosc-mysli.bloog.pl/id,4934580,title,Pierwotny-instynkt,index.html


ja szukalam:) wszedzie... jednak kazdy z facetow okazywal sie totalną klapą:rolleyes:

to milosc znalazla mnie w sklepie w mojej pracy i dziwne nigdy na niego nie zrwocilabym uwagi
on maly rozrabiaka osiedlowy ja szara myszka z konskim ogonem w brudnym fartuchu bez makijazu kradl kwiaty i balony w ksztalcie serca z bram weselnych i mi je przynosil... zawsze robily na mnie wrazenie takie prezenty a nizeli bizuterie czy perfumy:)
napisał/a: ~nataszarostowa 2009-10-10 00:53
Elita82, Twój przykład jest cudny! Oby i mnie się tak szczęśliwie przydarzyło być odszukaną prze Tego Jedynego :)

Tak ogólnie dla mnie to powiedzenie oznacza, że nie ma się co przejmować, najlepiej nie zakładać, że szuka się ideału, ani że przyszły chłopak powinien mieć konkretne zainteresowania, nawyki itp. To znaczy można np. założyć, że będzie nas kochał i będzie dla nas dobry :D No i ja raczej daję się znaleźć, niż szukam, to znaczy usiłuję schudnąć, ładnie się ubierać, rozwijać zainteresowania i bywać w miejscach, gdzie są faceci (wiem, że to brzmi głupio, ale studiuję z samymi niemal dziewczynami i znalezienie miłości jest przez to dosyć utrudnione ;) ), ale już na przykład nie zagaduję mężczyzn pierwsza, od razu proponując im związek ;) To znaczy zagaduję, ale "bardzo neutralnie" :P
napisał/a: kamilka321 2016-03-31 16:48
ja w sumie przez jakiś czas też przestałam szukać, mówiłam sobie, że przecież mam świetnych przyjaciół, dobrą pracę i kochającą rodzinę, więc nie potrzeba mi niczego więcej...


Od jakiegoś czasu samotność zaczęła mi przeszkadzać i może trochę z desperacji założyłam konto na ezeo.pl, mało znanym portalu randkowym.. Po rozmowach z kilkoma mężczyznami zyskałam nadzieję, że może jednak uda mi się tam kogoś znaleźć. Nie pozostało mi nic, jak czekać.