nie mogę rozpocząć związku

napisał/a: zuzia76 2008-08-06 12:48
Witam wszystkich
Mam nadzieję, że zamieszczam ten temat w dobrym miejscu, nie mam doświadczenia w działaniu na forach internetowych.
Mam 31 lat i nigdy nie byłam w związku z mężczyzną. Jestem tak zablokowana,że nigdy nawet się nie całowałam, pomimo tego, że od jakiś 15 lat pojawiają się w moim życiu mężczyźni, którzy okazują mi swoje zainteresowanie. Od 5 lat chodzę do psychologa(z przerwami), wiem już coraz więcej o sobie i mojej patologicznej rodzinie, choć od zewnąrz może ona uchodzić za wzorową. Nie byłam molestowana, nie jestem lesbijką, wiem, że podobają mi się mężczyźni, chodzę na randki, ale zawsze jakoś to się rozpływa po jakims czasie.
Chciałabym wreszcie zacząć żyć normalnie, kiedyś założyć rodzinę. Boję się jednak reakcji faceta, kiedy powiem, mu jak bardzo jestem niedoświadczona, boję się, że już nikt mnie nie będzie chciał, no bo w tym wieku zaczynać dopiero współżycie... Dla niektórych to może być zabawne, dla mnie to dramat.
Napiszcie, czy znacie może podobne historie, i co o tym myślicie. Rozmawiam o tym tylko z przyjaciółką i psychologiem, ale chciałabym też poznac opinie innych.
napisał/a: ~gość 2008-08-06 13:00
Ale się przejmujesz tym kiedy zacząć uprawiać seks, aczy to cie czyni gorszą skoro w wieku 31 lat nie miałaś doświadczenia? (pomijając wypowiedzi żałosnych macho którzy chcą mieć 2 kobiety - jedną czystą i niewinną ,a drugą do uprawiania seksu, a im samym daleko do świętości)

Odnoszę wrażenie , że masz silny lęk przed erotyką, seksualnością - wychowywałaś sie w purytańskiej rodzinie? Może identyfikujesz ciało ,seks, czułości z czymś grzesznym i potępiającym?
Albo lęk przed zranieniem, zdominowaniem - obserwujesz dookoła że wiele osób się krzywdzi, zdradza i boisz się że cie to spotka i jednocześnie desperacko pragniesz miłości.
napisał/a: sorrow 2008-08-06 13:05
zuzia76, to wcale nie jest zabawne, ale wierzę, że po latach oczekiwania powoli dla ciebie może to przeradzać się w jak to nazwałaś dramat. Jeśli interesuje cię opinia z zewnątrz, to proszę... oto moja. Nie ma absolutnie nic złego w kobiecie zaczynającej współżycie w wieku 31 lat.... absolutnie. Jeśli już się z kimś zwiążesz, to brak "praktyki" nie będzie miał żadnego wpływu na wasze dalsze życie. Być może będzie mieć pozytywny wpływ, bo będziesz w pewnym sensie chciała "nadrobić zaległości" :). Nie masz się czego obawiać. Jeśli jednak znajdzie się jakis facet, dla którego to będzie problem, to tylko twoja korzyść - dostaniesz sygnał ostrzegawczy zawczasu na temat tego "ziutka".

Napisz coś więcej o tych randkach, które się rozpływają. Czy to faceci po prostu po kilku spotkaniach przestają dzwonić? Czy próbują jakoś przejść do dalszego etapu i wtedy pojawia się u ciebie ta "blokada"? Nie napisałaś zbyt wielu szczegółów, więc nie wiem czy chodzi o blokadę przed kontaktami fizycznymi, czy ogólnie przed wchodzeniem w twałe związki z mężczyznami.
napisał/a: zuzia76 2008-08-06 13:19
BeatrixKiddo, dzięki za odpowiedź.
Tak, przejmuję się swoim brakiem doświadczenia. Tak, czuję się gorsza. Jeden taki, który mi się podobał, ja jemu chyba też, stwierdził, że nie mógł by się kochać z dziewicą, choć to nie było konkretnie do mnie. To mi zapadło w pamięc.

Co do lęku przed zranieniem, to też. Konkretnie przykład moich rodziców i ich nieszczęśliwego małżeństwa, wiecznych wrzasków, bicia, to, że po narodzinach mojego brata przestałam istnieć dla mojej matki. Jako dziecko masturbowałam się, za co byłam bita, potem spowiadałam się z tego, jako z grzechu- jako małe 7 letnie dziecko wiedziałam że jestem zła, brudna. Choć teraz wiem, że mu małych dzieci to znak braku fizycznej czułości. U nas nie było żadnej czułości w rodzinie, seks to grzech, stąd też mam taką blokadę. Potrzeba kochania i bycia kochanym jest jedną z najsilniejszych ludzkich, dopiero uczę się, co to jest...Nie lubię się nawet za bardzo przytulać, dziwnie się wtedy czuję.

[ Dodano: 2008-08-06, 13:25 ]

Sorrow, dzięki za dobre słowo. Właśnie o to mi chodziło, jak to wygląda z punktu widzenia facetów. Jeśli chodzi o randki, to ja chyba wysyłam sygnały: uwaga, nie zbliżać się. Do niczego nigdy nie dochodzi. Nie wiem, co robię nie tak, nie umiem flirtować. Nie wiem, może jestem za bardzo spięta. Chyba chodzi o lęk przed zbliżeniem fizycznym.Nawet próba przytulenia powoduje, że się spinam. Po takiej platonicznej randce / randkach raczej facet się nie odzywa. O przyczynach blokady napisałam wyżej.Tylko zupełnie nie wiem, jak się przełamać
napisał/a: ~gość 2008-08-06 13:31
Problem w tym że ty już wczesniej siebie nieakceptowałaś - i to ci zostało w umyśle ,a tekst od tamtego pajaca tylko dołożył do wszystkiego. Jesteś w chaosie - z jednej strony czujesz się złą i potępioną ze względu na purytanizm z twojej rodziny - dlatego robisz wszystko aby być świętą ,a z drugiej gorsza ,bo niepotrafisz się zasymilować w środowisku i pragniesz miłości. Cały czas w tobie jest strach wyniesiony z domu i wiesz że to co robili twoi rodzice to złe ,ale nie znasz innych typów relacji.
Zastanawiam sie co by było dla ciebie dobre ,jak wpadnę na jakiś pomysł to ci wyślę.
Ty pobadaj swoje wnętrze i spróbuj stawić czoła swoim lękom. Otoczenie cię blokowało emocjonalnie i musisz z tym zawalczyć. Pobadaj swoje emocje ,opisz je.
No i hmmm zastanów się jakie cechy powinien mieć twój partner
A masturbacja to nie jest grzech. To może być co najwyzej problem jeśli jest to nałóg.
napisał/a: sorrow 2008-08-06 13:57
BeatrixKiddo napisal(a):A masturbacja to nie jest grzech.

Oops... o której religii, czy wyznaniu mowa?

zuzia76, myślę, że w takiej sytuacji potrzeba ci po prostu odpowiedniego mężczyzny. Na pewno nie przełamiesz się z takim, który po kilku randkach będzie chciał cię "skonsumować" :). Może znasz jakichś bliżej przez dłuższy czas... może któryś z nich jest twoim przyjacielem, czy prawie. Jeśli z kimś łączyłaby cię bliskość (psychiczna) to dużo łatwiej byłoby przejść do dalszego etapu. Twój potencjalny partner powinien wiedzieć o twoich obawach i problemach. Może nie od razu o wszystkim, ale ogólnie powinien być świadomy. Musi wiedziec jak z tobą postępować i czego się może spodziewać. Potrzebujesz więcej czasu na całą intymność... być może kilku prób, po kórych się wycofasz na chwilę. On musiałby być świadomy z czego to wynika... że nie jest to jakiś problem tkwiący w jego osobie. Wiedząc o ty jednocześnie wiedziałby czy jest gotów na dłuższe przełamywanie lodów. Tak więc w twoim przypadku bardziej widzę potrzebę na znajdowanie osób bliskich, z którymi będziesz mogła porozmawiać w miarę otwarcie zanim posuniecie się dalej.
napisał/a: zuzia76 2008-08-06 14:00
BeatrixKiddo, czy Ty aby nie masz zdolności telepatycznych? To bardzo trafne, co piszesz. Emocje badam od dawna, to właśnie chaos, niesamowita złość na moich rodziców, żal, że tyle czasu straciłam, i pragnienie miłości. Powoli uczę się nie być świętą, i przyjąć do wiadomości te trudne emocje i mówic bardziej szczerze. Fajnie, że trafiłam na to forum

[ Dodano: 2008-08-06, 14:10 ]
Sorrow, jak deklaruje się podobno większość naszego oświeconego społeczeństwa, nasza rodzina jest katolicka, , choć jak pisałam, etap świętości ja mam już za sobą.
To, co piszesz podniosło nie na duchu, może w koncu uda mi się znaleźć takiego faceta, który zrozumie moje trudności, się ich nie przestraszy, i poczeka aż będę gotowa hmm, 'ponadrabiać zalełości'
A z mojej strony faktycznie widzę potrzebę większej otwartości, trochę właśnie testuję reakcje ludzi, na to co powiem, jestem podbudwana, tym, co piszecie. Dzięki!
napisał/a: sorrow 2008-08-06 14:23
zuzia76 napisal(a):nasza rodzina jest katolicka

Tak, tak, ale pytanie było do BeatrixKiddo :), bo tak autorytarnie stwierdziła, że nie grzech. Chyba nie miała na myśli katolików, bo KKK już takiej jasnej odpowiedzi nie ma, bo pisze jedynie o tym, że w ocenie nalezy wziąć poduwagę różne czynniki "które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną". To tak zupełnie na marginesie, bo nie na temat i są inne wątki, gdzie temat był wałkowany wielkorotnie.
napisał/a: ~gość 2008-08-06 14:47
sorrow moja własna religia xD
Zuzia76 odkryłam ostatnio dar grzebania ludziom w psychice i duszy : >
Czytam na razie książkę "cud związków miłości", możesz po nią sięgnąć jeśli ci pomorze - ja na razie jestem na początku ,ale jeśli znajdę cos co ci sie przyda to ci podeślę

A przypomniał mi się cytat. mniej więcej tak brzmiał "Być świętym to być sobą" coś w ten deseń ;D
napisał/a: cynik 2008-08-06 17:06
zuzia76, na tym forum był temat 31 latka, który jest w bardzo podobnej sytuacji jak Ty.

Powiem Ci, że jesteś w młodym wieku - idealnym do startu w życie rodzinne.
Wiesz ilu ludzi w wieku 20-29 lat było w luźnych związkach, byli singlami, spotykali się tylko na imprezkach, czasem na jakiś przelotny sex i tyle.
Dopiero w wieku 30 lat, kiedy ma się pracę, jest po studiach - wkracza się w dorosłe życie i wtedy można myśleć o ustatkowaniu się. Więc wszystko możesz nadrobić.
Pamiętaj jednak - nic na siłę! Nie szukaj tylko dlatego, aby kogoś mieć.
Musisz otwierać się na ludzi. Wychodź do ludzi, zaprzyjaźniaj się. Nie traktuj każdego przyjaciela jako potencjalnego kandydata na męża.
Rozmawiaj z ludźmi. To dużo daje. Poznajesz ich psychikę, ich poglądy.

Na początku musisz zmienić siebie. Zacznij od najprostszych rzeczy - zmiana w wyglądzie - włosy, ubranie. Poczujesz się lepiej.
Po pracy zamiast siedzieć w domu - pójdź na miasto - teatr, kino. Multikino organizuje seanse dla singli, więc możesz poznać trochę samotnych osób.
Musisz się przełamać. Jak ktoś Cię zacznie podrywać - to stopniowo odwzajemniaj mu swoje 'odpowiedzi'.

Reasumując - wszystko jest przed Tobą. Młoda "dzioucha" z Ciebie ;)
napisał/a: zuzia76 2008-08-06 22:36
BeatrixKiddo, wspomnianą książkę mam i przeczytałam. Mam wiedzę teoretyczną i sporo przemyśleń w kwestii moich problemów, tylko gorzej z praktyką.Tudno przejść do działania

Dzięki, Cynik, za wcale nie cyniczny, a raczej podnoszący na duchu wpis :)
napisał/a: Monini 2008-08-06 22:47
Jasne!!! glowa do gory, w koncu (mam nadzieje ze jak nyjszybciej) poznasz kogos, swoja druga polowe, trzymam kciuki!!! a nawet cale rece, Pozdrawian