MOJE ELDORADO :(

napisał/a: kropka100 2009-03-26 00:01
Mam ponad 30 lat, malzenstwo z 5 letnim stazem i dwojke malych dzieci.
Mieszkam w Anglii. Zdradzil mnie maz :(
Nigdy nie przypuszczalabym, ze kiedys to napisze.
Nawet teraz piszac te slowa palaja mi policzki i bije serce, z bolu, zalu, goryczy :(
Poznalismy sie dawno temu, cale nasze zycie zaplanowane, bez wpadek, milosc i zrozumienie, przyjazn. Poniewaz nie wiodlo nam sie za dobrze materialnie wyjechalismy do Anglii.
Nasze Eldorado :((( bylo dobrze, kochalismy sie i wspierali nawzajem.
Zawsze uwazalam, ze potrafimy o wszystkim mowic, ze jestesmy bardzo dobra para, a on, ostatnio osoba na ziemi, ktora by mnie zdradzila.
Jak latwo mozna sie pomylic.
Bylam w ciazy, postanowilam urodzic w polsce, wyjechalam, prawie pol roku mnie nie bylo.
Oczywiscie maz byl przy narodzinach i odwiedzil raz nas, a potem nagle przestal dzwonic, byl jakis nerwowy... dziwny, Czulam, ze cos jest nie tak, nie chcialam myslec o najgorszym.
A jednak mialam wtedy racje... moje serce dobrze mi podpowiadalo.
Wrocilam do domu z dziecmi, bylo troche dziwnie... tlumaczylam to dluga rozlaka i walczylam o moj zwiazek.
Bylo roznie, raz milo, raz beznadziejnie, gubilam sie w tym. Nie wiedzialam o co chodzi tak naprawde.
Minelo pol roku, raz do drzwi zapukala jakas dziewczyna, kolezanka z pracy meza, wyszli na zewnatrz, do naszego samochodu po GPS. W tym czasie zrobilam sobie herbate, a go nie bylo.
Nie wiem dlaczego, ale jakos tak zaczynalam czuc... podeszlam do okna i czekalam.
Przy naszym samochodzie go nie bylo, czekalam i myslalam, ze jak wyjdzie z jej auta to cos to oznacza. No i wyszedl.
Zapytalam wprost... to byl dla mnie straszny cios, myslalam ze umre, krzyczalam, plakalam, prawdziwa histeria.
Zdradzil mnie gdy bylam w polsce z dziecmi...
Wiecej, myslal zeby do niej odejsc...

Od tego czasu minely juz dwa miesiace, nie odeszlam.
Po dwoch dniach kiedy umieralam z bolu, podnioslam sie z lozka i napisalam dlugi list.
By mnie zrozumial co czuje i zeby wiedzial co zrobil.
Dalam mu ultimatum.
Zostane i naprawimy nasze malzenstwo jest on tego tez chce i jesli mnie kocha.
Nie dla dzieci, ale dla nas.
Przeprosil i od tego dnia mam dawnego meza.

Zycie nasze wrocilo do normy, jest tak jakby nigdy nic zlego sie nie wydarzylo, kocha mnie i czuje to.
Mam wrazenie, ze (nie tlumaczac go) zrobil cos glupiego, bardzo egoistycznego i choc nie kontynowal tego (brutalnie mowiac przespal sie z laska ok 6razy i olal ja) , sumienie go uwieralo, a teraz gdy ja juz wiem, odzyl.

Po co to wszystko pisze?
Moze by pomoc sobie, bo pomimo, ze jest dobrze, to ciagle gdzies tam boli.
I wiecie nie boli mnie fakt, ze spal z inna, ze kochal sie z inna, nie to.
Tylko, ze nie myslal o mnie, zlekcewazyl moje uczucia, oszukal... ze sprawil mi ogromny bol.
To jest niewybaczalne, nie wybacze tego mu nigdy, staram sie zyc normanie, bo mam dwojke wspanialych dzieci i dla nich tata jest najwazniejsza osoba na swiecie.
Ale, moze gdybym byla w lepszej sytuacji materialnej to kto wie.....

Zdrada bardzo boli, zawsze !
napisał/a: ~gość 2009-03-26 06:41
Kiepska sprawa. W sprawach finansowych możesz puścić niewiernego małżonka z dymem jeśli zbierzesz potrzebną ilość dowodów.
Ale nie o tym. Jesteś ledwie po bólu po zdradzie, zburzyła Ci się twoja pewność i stabilizacja, zwłaszcza przez to że mąż chciał odejść. To jednak zazwyczaj pierwsza lepsza myśl bo skoro ona go bardziej pociągała niż Ciebie to dla niego może to był znak że jest o wiele lepsza w łózku ,a że było z nią do bani, więc ani myślał odejść. A jeszcze inna strona medalu ,emigracja to taki syf który pakuje ludziom bzdury do głowy ,może jakiś życzliwy kolega Twojego męża postępuje tak samo i polecił sprawdzony sposób na samotność za granicą? Bo wiesz, pół roku to nie jest jeszcze jakaś straszna katusza ,wytrzymać można samemu, więc albo planował to od dawna albo po prostu ktoś mu podrzucił taką propozycję albo zaczeło mu walić w łeb bo poczuł wolność i to jeszcze na zachodzie. W zasadzie co z tego że on przeprosił i masz go dawnego jak on znowu może sobie poszukać czegoś na boku wystarczy że przestaniesz być czujna. Z reszta to nie zmniejszy ani Twojego bólu, ani nie powzoli się z tym uporać. Kiedyś możesz nawet zapragnąć zemsty.
Nie wykluczam ze on mógł oczywiście doznać olśnienia, ale może terapia jakaś by się przydała Tobie i wam? Jest jakaś dziura w waszym zwiazku i on musi ją załatać.
napisał/a: ~gość 2009-03-26 08:14
zabka1975, gratuluję wytrwałości. Nie wyobrażam sobie nawet twojego bólu, to musiało być straszne
napisał/a: pawjed 2009-03-26 08:31
heya, takich kobiet zon, jak Ty brakuje na swiecie... Masz uczucia, jak malo kto.. Mnie strasznie boli zdrada dziewczyny przed slubem, do ktorego zapewniam, ze nie dojdzie... Zdrada, ale do dzisiaj nie wiem w jakim stopniu.....

po slubie to co innego... ja bym sie z tym w zyciu nie pogodzil... to juz nie to.. jesli jestes pewna, ze spal z inna, to jak ty teraz bedziesz z nim spala? bedzie sobie wyobrazal, ze z inna to robi.....

ehhh zycie jest takie popierd* ale co zrobic..... niewinni, ktorzy sa prawdziwi trafiaja na osoby czesto niewarte siebie..
napisał/a: kropka100 2009-03-26 08:53
Wiecie, ja mysle ze zdrada jest dla kazdego czyms innym, inaczej sie reaguje.
Dla mnie najgorsze bylo to ze zawiodl mnie, ze wlasnie nie wytrzymal, nie przyszedl i nie powiedzial, kurna czekam juz prawie rok by sie z toba kochac, dostaje fiola !!!
(ciaza plus czas od porodu daje prawie rok).
O to mam najwiekszy zal, ze nie byl szczerzy, ze nie powiedzial, ze go to meczy - kochani.
Ja nie chce tlumaczyj jego wystepku, ale z drugiej strony nie bede mieszac go z blotem.
Kazdy popelnia bledy.
Moze to dla innych dziwne, ale nie przeszkadza mi swiadomosc ze zdradzil fizycznie, nie jestem zazdrosna o nia, zreszta :) nie uwierzycie, ale laska przyszla do mnie, by mi powiedziec jakiego mam cudownego meza !!!!!

Ale to dobry temat na film :)))))))))))))))))))
Jestem osoba dobrze wychowana, znam swoja wartosc i swoje cele w zyciu.
Dziewczyny oczywiscie nie wyrzucilam z domu, nie pobilam choc myslalam ze to bedzie pierwsza rzecz jaka zrobie, ale przeciez do zdrady trzeba DWOJGA !
Moj maz nie jest oslem, slepym i gluchym w dodatku, wiec nie ma winy z jednej strony.
Moze was to zdziwi ale generalnie wspolczuje lasce,
prawie rozbila swoj zwiazek, po tych paru razach zakochala sie i myslala jakie to szczescie sie jej trafilo :(
Biedna, zostala sama z polamanym sercem.
Bo moj kochany po tych paru razach juz wiedzial, ze popelnil blad i zerwal kontakt z nia.

Wiecie, mnie to naprawde boli, gdy ogladam film i jest jakis watek niewiernosci od razu odbieram to do siebie, jest to moja brudna tajemnica, bo nie powiem nikomu, i wstyd...

Ale, nie piszcie ze tak latwo odejsc, zostwic swoje zycie, uniesc sie ambicja i zrezygnowac.
Trzeba myslec tez o innych, tak jak ja mysle o dzieciach.
Co innego gdyby on byl zlym czlowiekiem, ale nie jest.

Gdybym byla egoistka juz by mnie tu nie bylo, ale nie moge.
Tylko musze sie nauczyc mu ufac od nowa.

Zemsta, nawet nie wchodzi w gre, nawet przez mysl mi nie przeszlo, bo po co?
Ja go przeciez kocham i wiem jak boli zawiesc czyjes zaufanie.

A sex, jest tak dobry jak zawsze byl.
napisał/a: ~gość 2009-04-11 21:27
Kochana zabko1975!Ile ty mialas szczescia w nieszczesciu.Jestem w takiej samej sytuacji.A tak wogole to podobnej,bo ty mialas wiele szczescia.Ukochany maz wrocil.Moj zdradzil mnie gdy nasza druga corcia miala miesiac.Wyprowadzil sie mieszka z ta druga,starsza rozwodka.Ja rowniez mam 30 lat i zostalam z tym sama.Od czasu kiedy sie dowiedzialam minelo 5 miesiecy a ja nadal nie moge sie pozbierac.I chociaz prosilam by wrocil to tak sie nie stalo.Teraz mysle sobie ze dobrze.Bo nie moglabym zyc z nim gdy tak okrutnie mnie skrzywdzil.I chociaz nadal kocham go ogromnie i na jego widok serce wali mi jak mlotem to wole niech zostanie jak jest.Bo wiem,ze ranilibysmy sie za bardzo bo ja nigdy juz bym mu niezaufala.Ale wiesz co w tym wszystkim jest dobre?Ze to nie my zdradzilysmy.Bo oni beda niesli ogromny ciezar do konca zycia,ze tak bardzo nas skrzywdzili.I chociaz sie do tego nie przyznaja to wierz mi tak jest.Zycze ci naprawde wielkiej milosci i powodzenia.