Mój chłopak i alkohol

napisał/a: karmez 2010-12-17 20:20
Mieszkanie wynajmujemy wspólnie, rzeczywiscie to może była szybka decyzja o wspołnym mieszkaniu ale skoro było tak wszystko ładnie pieknie to na co czekać? Mamy te swoje lata ja 26, on 29 więc myslałam że nie wiąże się z dzieckiem tylko z dorosłym odpowiedzialnym facetem ale widocznie pomyliłam się. A dzieci na szczęście nie mamy.
napisał/a: KamilaJ87 2010-12-17 20:57
witam. w przeszlosci mialam podobne problemy z chlopakiem alkoholikiem jedyne co moge doradzic to dziewczyny uciekajcie, uciekajcie jak najdalej. ja mojego bylego faceta poznalam na imprezie u kolezanki, byl wtedy trzezwy przystojny zaczelismy sie spotykac. nie widywalismy sie czesto gdyz on na stale pracowal za granica. przyjezdzal co 2 tyg na 2 dni. spotykalismy sie przez 3 lata i bylo cudownie - poprostu ideal opiekunczy pomocny i takie tam. pare razy zdarzylo mu sie upic ale bez wiekszych ekscesow. po trzech latach zdecydowalismy ze wyjade z nim na troche popracuje i zarobimy wspolnie na wesele moje studia itp. to byla najgorsza decyzja w moim zyciu. przez rok ktory z nim tam bylam przeszlam pieklo, bylam bita wyzywana, poniewierana. zawsze go tlumaczylam przed znajomymi, staralam sie im udowodnic (a moze sobie) ze on nie jest taki zly, ze to naprawde dobry czlowiek. po pol roku nie wytrzymalam psychicznie postawilam ultimatum albo picie albo ja. wybral mnie nie pil 3 miesiace i bylo cudownie az ktoregos pieknego dnia wrociwszy z pracy zastalam go znowu pijanego. i caly koszmar wrocil tyle tylko ze teraz juz nie pozwolilam mu aby mnie krzywdzil. wykorzystalam moment kiedy na chwile wyszedl wzielam tylko torebke i tak jak stalam ucieklam - wsiadlam do samochodu odjechalam i juz nigdy nie wrocilam. mialam na tyle szczescie ze mialam ciotke 120 km od miejsca mojego zatrudnienia. tydzien caly tak dojezdzalam do pracy, z pomoca przyszedl mi moj szef polak pomogl mi znalesc tanie mieszkanie abym mogla sie sama utrzymac. teraz po tylu latach dziekuje bogu ze zdobylam sie na tak desperacki krok. mam meza syna i przedewszystkim zdrowa rodzine. nie musze juz przed nikim tlumaczyc jakiego wspanialego mezczyzne mam u swego boku - wszyscy to widza i slowa sa niepotrzebne. ale koszmar minionych lat pamietam do dzis i pewnie nigdy tego nie zapomne, ale dzieki temu dzis jestem taka jaka jestem- przedewszystkim konsekwentna i niezalezna. pozdrawiam
napisał/a: karmez 2010-12-17 22:01
Gratuluje odwagi i przede wszystkim samozaparcia bo w wiem ze to jest najważniejsze z taka osobą przebywać pod jednym dachem, nie żadne miłości, zakochanie itp to się nie liczy. Ja staram się być twarda, mocna ale nigdy konsekwentna i to mój błąd pomimo tego że licze się z tym.Wszyscy mi powtarzali i wciąż powtarzają ze nie jestem taka sama jak kiedyś ale cóż wybrałam takie ,,zero" od którego nie potrafie chyba psychicznie się uwolnić.
napisał/a: kinia8906 2010-12-18 12:46
Nigdy nie zrozumiem osób które są z facetem który je poniża,pije bez umiaru,i czesto bywa ze bije.Co trzyma przy kims takim???Chocbym miala za takim typem tesknic i plakac calymi dniami ( chociaz nie wiem za czym) to bym go zostawila z miejsca.Nikt nie ma prawa nas źle traktowac.I kobieta powinna byc szanowana i szczesliwa,a nie bita i zmuszana do patrzenia jak jej facet dzien w dzien chodzi nawalony
napisał/a: KokosowaNutka 2010-12-18 13:05
KamilaJ87 napisal(a):witam. w przeszlosci mialam podobne problemy z chlopakiem alkoholikiem jedyne co moge doradzic to dziewczyny uciekajcie, uciekajcie jak najdalej. ja mojego bylego faceta poznalam na imprezie u kolezanki, byl wtedy trzezwy przystojny zaczelismy sie spotykac. nie widywalismy sie czesto gdyz on na stale pracowal za granica. przyjezdzal co 2 tyg na 2 dni. spotykalismy sie przez 3 lata i bylo cudownie - poprostu ideal opiekunczy pomocny i takie tam. pare razy zdarzylo mu sie upic ale bez wiekszych ekscesow. po trzech latach zdecydowalismy ze wyjade z nim na troche popracuje i zarobimy wspolnie na wesele moje studia itp. to byla najgorsza decyzja w moim zyciu. przez rok ktory z nim tam bylam przeszlam pieklo, bylam bita wyzywana, poniewierana. zawsze go tlumaczylam przed znajomymi, staralam sie im udowodnic (a moze sobie) ze on nie jest taki zly, ze to naprawde dobry czlowiek. po pol roku nie wytrzymalam psychicznie postawilam ultimatum albo picie albo ja. wybral mnie nie pil 3 miesiace i bylo cudownie az ktoregos pieknego dnia wrociwszy z pracy zastalam go znowu pijanego. i caly koszmar wrocil tyle tylko ze teraz juz nie pozwolilam mu aby mnie krzywdzil. wykorzystalam moment kiedy na chwile wyszedl wzielam tylko torebke i tak jak stalam ucieklam - wsiadlam do samochodu odjechalam i juz nigdy nie wrocilam. mialam na tyle szczescie ze mialam ciotke 120 km od miejsca mojego zatrudnienia. tydzien caly tak dojezdzalam do pracy, z pomoca przyszedl mi moj szef polak pomogl mi znalesc tanie mieszkanie abym mogla sie sama utrzymac. teraz po tylu latach dziekuje bogu ze zdobylam sie na tak desperacki krok. mam meza syna i przedewszystkim zdrowa rodzine. nie musze juz przed nikim tlumaczyc jakiego wspanialego mezczyzne mam u swego boku - wszyscy to widza i slowa sa niepotrzebne. ale koszmar minionych lat pamietam do dzis i pewnie nigdy tego nie zapomne, ale dzieki temu dzis jestem taka jaka jestem- przedewszystkim konsekwentna i niezalezna. pozdrawiam

Gratuluje Ci, jestes odwazna kobieta!
Karmez zrob to samo co kolezanka, bo nie jest u Ciebie zbyt ciekawie.. To juz jest uzaleznienie i to dosc powazne skoro wystepuja juz tzw ciagi. Z tego co piszesz moge wywnioskowac, ze Twoj facet jest uzalezniony od dobrych kilku lat. Jedyne co mu moze pomoc to porzadna terapia i ZERO alkoholu do konca zycia. Jesli zgodzi sie na to, daj mu ostatnia szanse, jesli jednak nie uciekaj od niego.

kinia8906 napisal(a):Nigdy nie zrozumiem osób które są z facetem który je poniża,pije bez umiaru,i czesto bywa ze bije.Co trzyma przy kims takim???Chocbym miala za takim typem tesknic i plakac calymi dniami ( chociaz nie wiem za czym) to bym go zostawila z miejsca.Nikt nie ma prawa nas źle traktowac.I kobieta powinna byc szanowana i szczesliwa,a nie bita i zmuszana do patrzenia jak jej facet dzien w dzien chodzi nawalony

Masz racje, jednak mnostwo kobiet mowilo to co Ty, a potem nie umialy wyrwac sie z takiego chorego zwiazku. Tak sie fajnie wydaje, ze latwo wykrecic sie z takiego patologocznego ukladu, ze bez problemu mozna odejsc i dziwic sie innym, ktore nie odchodza. Jednak tutaj dziala cala masa mechanizmow, ktore sprawiaja, ze kobieta latami tkwi w zwiazku z agresywna osoba.
napisał/a: ~gość 2010-12-18 13:44
KokosowaNutka napisal(a):Tak sie fajnie wydaje, ze latwo wykrecic sie z takiego patologocznego ukladu, ze bez problemu mozna odejsc i dziwic sie innym, ktore nie odchodza. J
bo nie wiem jak mają inni, ale ja kiedyś złapałam się na tym, że jak np był wątek załózmy o zdradzie, to zawsze sobie myślałam, że odeszłabym od takiego gościa bez żadnego problemu itp, ale w miejsce tego "gościa" trzeba postawić konkretnie tą osobę, z ktorą się jest, wtedy przemyślenia nieco inaczej wyglądają, zaczyna się zauważać tą trudność, która może się pojawić w zerwaniu...
napisał/a: KokosowaNutka 2010-12-18 14:16
No wlasnie. Kiedy postawi sie w to miejsce faceta, ktorego sie kocha to okazuje sie, ze odejscie wcale nei jest takie proste.
napisał/a: karmez 2010-12-19 12:02
Tak to prawda, ja miałam podobno sytuacje. Zawsze zapierałam się rękoma i nogami, że nie będę z mężczyzną, z którym nie jestem szczęśliwa, który mnie poniża i który ,, pije" bez umiaru. A otóż okazało się ze to tylko takie gadanie, wszystko na nic. Próbowałam odejść, zostawić go, uciekać, zapomnieć i nadal nic. Doszło teraz już że ,,wyciąga ręcę" a ja nadal nie potrafię bądź boje się go zostawić. Jestem osobą z twardym charakterem, a czemu teraz nie radzę sobie z tym problemem? Nie wiem czemu tak jest ale po prostu jest.
napisał/a: KokosowaNutka 2010-12-19 15:15
A nie myslalas zeby poradzic sie specjalisty?
Z jakiego miasta jestes?
napisał/a: kinia8906 2010-12-20 11:32
napisal(a):KokosowaNutka
to nie jest tak ze ten temat jest mi calakiem obcy.Mialam podobny związek.Trwal on 8 miesięcy z czego dopiero po 7 miesiącach zaczelo wychodzic jaki potrafi byc naprawde.Wczesniej byl super,kochany,zapatrzony we mnie itd.Ale to minelo i raz bardzo malo brakowalo a bym od niego dostala...I wtedy powiedzialam albo to ostatnia taka akcja albo z nami koniec( a bylam w niego zapatrzona bo na początku bylo super).Niedlugo potem sytuacja sie powtorzyla,do tego doszlo częéste upijanie sie.Wytrzymalam miesiąc i powiedzialam dosc.Nie bylo odwrotu.Bylo mi troche ciezko bo zakochalam sie w nim taki jaki byl na początku.Ale widzialam wizje nas za kilka lat...Przerazilo mnie to i nie zastanawialam sie nawet chwili.Poprostu go zostawilam.Teraz po uplywie 3 lat wiec ze to byla najlepsza decyzja w moim zyciu...
napisał/a: KokosowaNutka 2010-12-20 11:41
A no to super, ze bylas taka twarda i stanowicza, no i odwazna. Wiele kobiet niestety daje sto tysiecy nowych szans a faceci to wykorzystuja i staja sie coraz bardziej agresywni, coraz wiecej chleja i maja gdzies co czuje ich kobieta.
napisał/a: karmez 2010-12-20 11:51
Oj tak, szczera prawda nie ważne dla nich jest co my kobiety czujemy, jak poradzimy sobie z ich problemem, dla nich liczy sie tylko alkohol. Codziennie zastanawiam się kiedy przyjdzie taki czas kiedy to ja będę mogła odwdzięczyć sie za te krzywdy, które mi wyrządził i żeby On przynajmniej po części poczuł to co ja czuje przez ostatnie tygodnie. Nie chcę dalej tak żyć, nie chce sobie psuć życia, ale czasem nie potrafię być tak twarda jak tego bym chciała.