Milość,klamstwo ,zdrada i daleka podroż...

napisał/a: messer1 2007-08-23 18:32
Znalazlem to forum przez przez przypadek , szukając odpowiedzi ? wsparcia, by zrozumiem pewne rzeczy…Poznałem dziewczyne ponad rok temu, na początku była fascynacja ,potem zaczolem ja zdobywac ,zapraszac do knajpy na spotkania,okazjo się ,ze tez wpadłem jej w oko , jednak nie było mowy oi związku ona ciagle opowiadała o przeszłości ,ze mężczyźni ja krzywdzili ,ze nie potrafi kochac do tego miala ciagle problemy z ojcem pijakiem. Spotykalimy się coraz częściej i jakoś tak samo naturalnie przerodziło się w związek,,,raz było lepiej raz gorzej ,ja kochałem coraz mocniej i mocniej ,w koncu po pol roku chodzenia uslyszaelm to slowo kocham Cie byłem wniebowzięty, wszystko było takie proste ,układało się coraz lepiej czulem ,ze w końcu pokochała .Maj czerwiec początek lipca było wspaniale, przychwalala mi tulila kochała ,mówiła czule slowa ja nie pozostawałem bierny myślałem ,ze jesteśmy dla siebie stworzeni, dawalem wszystko co moglem starałem się z calych sil…
Skończyła staż ,okazalo się ,ze ma szanse jechać do pracy do Irlandii z bratem, balem się okropnie tego wyjazdu ,mówiłem jej o tym rozmawialiśmy,ona twierdzila ,ze jej nie ufam jeśli mysle ,ze odraz kogos tam znajdzie ,ze mnie kocha ,ze zabierze mnie tam jeśli tylko znajda mieszkanie ,ze już do konca, pomogłem jej w wyjezdzie wsparlem finansowo byłem dla niej 100 razy milszy ,jednoczesnie bardzo się martwiłem bo nie raz słyszałem jak to jest z wyjazdami,ale przeciez to była moja dziewczyna moja kochana zawsze szczera silna dziewczyna…Pod koniec lipca wyjechała smsy codzienie kocham Cie ,tesknie, minal tydzień ,2 w 3 poczulem ,ze już cos nie tak nagle mniej smsow nawet głupi sygnal bym wyzwaniem ale wierzyłem jej ,ze nie ma pieniądzy na karte itd. wiadomo ,w tym czasie zaczela pisac o jakims koledze ,ze idzie na piwo z kumplem i tak prawie codziennie,wystraszyłem się dzwoniłem pytalem co się dzieje ,czy wszystko w porządku slyszalem ,ze tak ,ze tęskni za mna kocha ,ze to ot taki smieszny kolega nic wiecej bym nie był zazdrosny(nadmienie ,ze nie ciepiala zazdrości bo uważała ,ze to przejaw braku zaufania do niej).Ja czulem ,ze cos się swieci mimo jej zapewnien ,ze nadal kocha bym się nie martwił,,, i tak tydzień temu kilka dni przed jej ewentualnym przyjazdem do Polski ,kończyła się umowa na mieszkanie wiec pozostawal albo przyjazd albo nowe lokum co mnie ciszylo wczesniej bo wiedziałem ,ze wtedy mogę tam leciec, przyszedł sms „przepraszam wiesz ,ze się spotykam z benkiem chyba cos do niego czuje zostanmy przyjacolmi pa”….Nie moglem uwierzyć jak to przecież mieliśmy być razem ,zapewniała kochala ja jej taki wierzyłem ufałem a ona tak po prostu …Nie moglem z tym wytrzymac chciałem wiedziec wszystko ,zadzwoniłem ,odebrala i zimnym glosem spytala czego chce od niej ,dowiedziałem się ,ze spotykała się z tym chłopakiem prawie od początku wyjazdu(jest tam miesiąc) ze potem chodziła do niego potem był sex…(eh dzwoniąc kiedys powiedziała mi to ,ze a chodzi do niego ogląda TV pije piwko –„ ale nie bądź zazdrosny kochanie naprawdę nie martw się jest dobrze ,przyjedziesz niedługo”),byłem zdenerwowany powiedzielem jej jak mogłaś,zachowałaś się jak gowniara tak się nie robi nie klamie czemu od razu mi nie powiedziałaś ,czemu nie walczyłaś ,moglem leciec tam w każdej chwili… oczywiście nie uslyszalem odpowiedzi oprócz zimnego skończyłam z Toba tyle… Po rozmowie dostałem smsa nie pisz nie dzwon jestes od teraz moim największym wrogiem…
I tak mija tydzień, ciagle nie mogę sobie poradzic , mysle o niej co chwile tesknie nadal kocham, i nie mogę uwierzyć ,ze tak mogla postąpić co w nia wstąpiło,co ja skusilo ,przerażała mnie tez znieczulica jej brata mamy znajomych ot nic się nie stalo ,zakochala się zdarza się,,,,
Ostatnio napisałem do niej spytałem co słychać ,nie dostałem odpowiedz napisałem do jej mamy (jeszcze glupsza rzecz) co z dianka z jej bratem jak daja rade tez cisza…
Jest mi tak cholernie ciezko takie codzienne”umieranie”inaczej bym to przeżył jakby się cos psulo jakby się nie układało , a te kłamstwa i to zimno po tym co się stalo zupelna obojętność obojętność jej strony ot jakby zmienila po prostu model telewizora na inny ,tyle ,ze to nie było w jej stylu albo ja by,lem na tyle zaslepiony ta miłością ,ze nie zauważyłem jaka ona jest naprawde…
napisał/a: sorrow 2007-08-23 22:18
Widocznie jednak nie do końca ją znałeś. Może wyjeżdżając miała dobre chęci, ale jak już się tam zadomowiła wszystko się dla niej zmieniło. Wiesz... takie wyjazdy do dla niektórych ludzi zaczęcie życia od nowa w pełnym tego słowa znaczeniu. Odcinają się od tej szarej, bezndziejnej, polskiej przeszłości i zaczynają nowe wspaniałe życie - nowa praca, nowe mieszkanie, nowe perspektywy i nowy chłopak.

Z tego co napisałeś nie widzę innego wyjścia jak przechorować tą miłość, a potem podnieść się i pójść dalej.
napisał/a: Patka2 2007-08-23 22:57
ogromnie Mi przykro że Cie to spotkała, czytając to miałam łzy w oczach.
Nie poddawaj się, wiem ze Ci cięzko, ale nikt tu nie da Ci recepty na ból, musisz to przejść, pisz do Nas, zaglądaj tu, bedziemy rozmawiać. Nie zamykaj sie w sobie. Ona nie była warta Twoich uczuć.
napisał/a: Lolitka 2007-08-23 23:25
Moge powiedziec tylko jedno, ze dziewucha nie byla ciebie warta. A dobrymi checiami to jest pieklo wybrukowane. Mam tylko jedna rade:
Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas.
(Zwólcie czarnym potoczyc się chmurom
Po was, przez was i między ustami,
I oto dzień przychodzi, nowy dzień,
One już daleko, daleko za górami!)
Tylko dajcie mu czas,
Dajcie czasowi czas,
Bo bardzo, bardzo,
Bardzo szkoda
Byłoby nas!

Stare Dobre Malzenstwo.
napisał/a: messer1 2007-08-24 09:04
Tak trzeba jakoś przeboleć a jest ciężko staram się znaleźć jakieś ,zajęcie by nie myśleć tyle nad tym ale nie da rady ,myśli się plączą.
Tak zagranica, odległość ,taka duża próba dla związku i tak to nazwala gdy tam dzwoniłem ,była ciekawa czy przejdę ta próbę czy dam rade ,bo ,ze ona ja przejdzie było dla niej jakby oczywiste ,wiec tym bardziej byłem w szoku .I jeszcze tak dużo rozmawialiśmy o związkach, miłości o zdradzie nic nie wskazywało na to ,ze to kiedys się tak skonczy w ten wlasnie sposób tak piętnowany przez nią…
Deklarować miłość a potem zostawiać dla kogoś do kogo się „chyba coś czuje”, mam wrażenie ,ze to była taka asekuracja z jej strony ,nie wiedziała czy tam zostanie kończyły się pieniądze, mieszkanie stało pod znakiem zapytania , w takiej perspektywie zostawałem ja tutaj w Polsce ,dobrze wiedziała ,ze dla niej bym wszystko…A ze w ostatnim tygodniu podłapała prace ,tamten chłopak miał podobno im mieszkanie załatwić wiec stwierdziła ,ze ja już potrzebny nie jestem… tego się nie dowiem nigdy. Ale w takim razie czy to była miłość??? czy tylko puste słowa, nic więcej:( jak się kocha to nie robi się takich rzeczy. Marzyłem o tym by być tam z nia ,zacząć to nowe życie ,mieszkać sobie razem pracować ,kochac się...............
Uh poloze sie moze choc w dzien chwilke zasne.
.
Pozdrawiam was wszystkich
napisał/a: Patka2 2007-08-24 09:09
czy to była miłość?? Z Twojej strony tak, ale często sie zdarza że ludzie nie są pewni swoich uczuć, szukaja niewiadomo czego chociaż tak blisko nie raz to mają. Byc może za bardzo ją kochałeś, albo miałeś złudne wyobrażenia na temat tej miłości.

Trzymaj się, pozdrawiam
napisał/a: messer1 2007-08-25 02:59
...Wiem roznie bywa ja chcialem byc z nia juz do konca ona pewno nie ,nie dziwie sie w koncu miala 21 lat,ale nic nie usprawiedliwia tego co zrobiła zupełnie nic...
Dziwne jest podejscie niektorych ludzi jakbym ja byl na jej miejscu z zrobil to co ona wole nie myslec bylbym napietnowany na kazdym kroku,za klamstwa zdrade
I tak ,kochalem ja bardzo, nadal kocham mimo tego ,choc pewno ona juz nic do mnie nie czuje zupelnie nic,to straszne
Boze najgorsze sa weekendy i noce:(ja tu "umieram " mysle a ona tam sie bardzo dobrze bawi ze swoim"ukochanym":(
Najgorsze to ,ze ja ciegle mam jakas nadzieje...
Milość dawala mi szczescie,radość motywacje ,z drugiej strony taka wlasnie milość?do tego innego sklonila moja dziewczyne do takich rzeczy jak klamstwo zdrada...
napisał/a: Patka2 2007-08-26 07:18
trzymaj się. Dasz radę. Może jakies wypady ze znajomymi do miasta, do baru, lub takie inne??
napisał/a: messer1 2007-08-26 14:16
Oj wypady do baru zdarzaja sie ostatnio zbyt czesto OO od ponad tygodnia codziennie co mnie troche martwi.
Ale jeden plus mozna poznac duzo roznych ludzi ,czlowiek sie oslucha takich historri milosnych ,ze sie w glowie nie miesci:/.Niestety wiekszosc wspolnych znajomych okazala sie wielkimi hipokrytami:/uh olali mnie totalnie jakby to moja byla wina...
napisał/a: Patka2 2007-08-27 09:44
No wiesz róznie w życiu bywa. Właśnie w takim momentach ludzie przekonuja się na kogo mogą w życiu liczyć, kto jest ich prawdziwym przyjaceielm. Ale fakt mozna poznać wielu ciekawych ludzi poprzez takie wypady. pozdrtawiam
napisał/a: messer1 2007-08-29 13:14
Jak wy sobie radzicie ,radziliscie w takich sytuacjach dopiero jakis 2 tydzien mija od smsa ,ze to koniec a ja „umieram” zamiast lepiej, czuje się Coraz gorzej ,coraz więcej myślę o niej,tesknie:/.Chyba będę się musiał przejść do lekarza po jakieś uspokajające środki bo w takim stanie jak jestem nie potrafię nic zrobic:(
napisał/a: bartas78 2007-08-30 09:37
messer napisal(a):to nie było w jej stylu albo ja by,lem na tyle zaslepiony ta miłością ,ze nie zauważyłem jaka ona jest naprawde


Ja doszedłem do takich samych wniosków-niestety.U mnie niestety kwestia jest bardziej skomplikowana, byliśmy w związku 10 lat w zeszłym roku wzielismy slub, a teraz od ponad dwoch miesiecy Ona odeszła do innego!
Bylem przekonany, że jestesmy dla siebie stworzeni, nie szczedzilismy sobie milych chwil, czulosci, milosci. Nagle wszystko legło w gruzach! Ja od mojej zony tez nagle uslyszalem ze to juz KONIEC.Nie moglem w to uwierzyc, nie wiedzialem co sie stalo.Nagle okazalo sie ze nie potrafie zyc sam, bo wszytsko robilismy razem.Nawet zaparzenie glupiej kawy rano powodowalo ze wszytsko wracalo jak bumerang, zawsze wyciagalem dwie filizanki dla Niej i dla siebie teraz tylko jedna!
Wiem co czujesz, wiem tez ze jak ludzie pisza Ci że czas leczy rany itp. ze bedzie ok, moze tak mialo byc to w to nie wierzysz. Kochales Ja i na pewno jeszcze Ja kochasz, ale najgorsze jest to że Ona zabrala Ci to uczucie.Nie mozesz Jej juz go okazywac, bo Ona nagle stwierdzila ze juz tego nie chce!
Ze mna dzis juz jest zdecydowanie lepiej, bo znajomi otworzyli mi glowe, pytali co zrobisz jak bedzie chciala wrocic, za pol roku np. Tak bardzo chcialem z Nia byc ze pewnie bym Ja przyjal.Dzis mysle inaczej, dotarlo do mnie ze mimo iz staralem sie Jej dac wszytsko to jednak to nie bylo moze to czego Ona oczekiwala. Nie chce juz Jej powrotu, bo nie chce do konca zycia bac sie czy nie wyjdzie kiedys znowu z domu i zadzwoni i powie ze juz nie wraca.
To jest cholernie trudne nagle przestac kogos kochac!
Ale uiwerz mi nie masz (nie mamy) innego wyjscia.
Ja bardzo analizowalem co moze robilem zle co moglbym zmienic, ale wiesz co pamietaj o jednej bardzo waznej rzeczy, zwiazek nie moze polegac tylko na tym ze mamy zmieniac sie dla tej drugiej osoby.Bo wtedy juz nie bedziemy soba i bedziemy sie zle z tym czuli.A przeciez mamy rowne prawo do szczescia.
Zacznij spotykac sie ze znajomymi, poznawaj nowych ludzi, zrob cos dla siebie czego moze do tej pory nie robiles.
Badz otwarty na ludzi, ale przede wszystkim pamieitaj, Ty nie zrobiles nic zlego. To niestety Ona podjela decyzje,pewnie nawet pod wplywem chwili.

Trzymaj sie.