Miłośc i ciągłe poścwięcenie czy wolnośc i samotnośc?

napisał/a: spord 2007-10-24 18:33
Mam 17 lat. Nie całe 2 miesiące temu poznalam chłopaka. Wydawało mi sie że do siebie pasujemy. Sluchamy podobnej muzyki, lubimy tanczyc, oboje jestesmy wrażliwi. Ale wiadomo nigdy nie jest kolorowo. Jest strasznie zazdrosny.. Nie umie zrozumiec ze nie moge sie z nim spotkac bo sie ucze. Twierdzi wtedy ze on nie jest dla mnie wazny i ze ja go nie kocham. Ale okazalo się że on nie umie radzic sobie z problemami. Kiedy ktos sie mu zprzeciwi złosci się i zamyka sie w sobie. Co pozniej prowadzi do samookaleczenia a pozniej nawet do myśli smobójczych. Jakoś razem z jego mamą udalo mi sie go namowic na wizytę u psychologa..
Zabardzo nie liczy sie z moim zadniem.. Musi byc tak jak on chce. Za dwa lata planuje ślub a za 3 dziecko.. (to jest jeszcze do wyjasnienia) Ale wczoraj powiedzial mi że on nie wierzy że ja go kocham. Wiec ja czegos tu nie rozumiem. Jak mozna chciec byc i miec dzieci z osobą skoro sie nie wierzy że ona kocha..
Swoim zachowaniem przypomina mi bardzo mojego wczesniejszego chlopaka, z którym bylam rok. Tez jest zazdrosny i najlepiej zebym tylko z nim spędzala czas.. Ja tak nie moge.. Chce miec takze swoich zajomych i swoje życie..
Jest mi ciezko i meczy mnie to.. Ale bardzo go Kocham i chce mu pomoc.. Tylko czasami sie zastanawiam czy to ma sen..
napisał/a: sorrow 2007-10-24 19:53
spord, nie jesteś w łatwej sytuacji. Całe szczęście, że mimo swojej miłości (która potrafi być ślepa) potrafisz rozsądnie dojrzeć te wszystkie "mroczne" strony swojego chłopaka. Wydaje się, że rzeczywiście ma problemy z własną psychiką i jest chorobliwie zazdrosny. Jeśli teraz ci napiszę, że wasz związek nie ma większych szans, to pewnie do ciebie to nie trafi. Pewnie będziesz czekała do momentu kiedy już zazdrośc będzie dla ciebie nie do wytrzymania, oskarżenia o wymyślone rzeczy będą na porządku dziennym i będziesz szantażowana samobójstwem. Wtedy dopiero dotrze do ciebie, że dalej już z nim być nie możesz... trudno będzie odejść. Póki co więc pamiętaj o tym co napisałem i próbuj go wspierać na jakichś terapiach (tylko czy on będzie chciał tam chodzić?). Z racji swojego wieku masz jeszcze wiele szans, żeby inaczej pokierować swoim życiem, ale jeśli ugrzęźniesz w tym związku na dłużej to będzie coraz trudniej. Wydajesz się być mądrą dziewczyną... szkoda, że akurat tak trafiłaś. Wiem... kochasz go.

Twój list powinien byc zatytuowany "Miłość i poświęcenie czy wolność i szczęście z kimś innym?".
napisał/a: Carioke 2007-10-24 19:58
Tak to jest jeśli człowiek nie potrafi rozgraniczyć pewnych rzeczy.
Ja porozmawiałabym na spokojnie, powiedziała, że przecież mimo, że jesteście razem w pewnym stopniu macie swoje życie, chodzi mi o obowiązki domowe, szkołę, przyjaciół czy ogólnie - wolny czas tylko dla siebie.
Spróbuj mu to wytłumaczyć, przecież uczyć się musisz, a On Tobie w tym nawet nie pomaga żebyś mogła się skupić i porządnie przyswoić wiedzę.

A ile On ma lat ?
Czy nie ma innych zajęć ?

Nie może zamknąć Cię w klatce w imię miłości, w imię tego, że go kochasz.
Bo taka miłość, to chora miłość.
On powinien chcieć Twojego dobra, jeśli Cię kocha, a więc także m.in Twoich dobrych relacji z Rodzicami, czy dobrymi ocenami w szkole.
Powinien zrozumieć także, że czasem chciałabyś w spokoju poczytać książkę, czy chociażby posłuchać muzyki.

Rozumiem, że strasznie Tobie na nim zależy, ale nie możesz być zamknięta w kloszu. Nie może on także podporządkować wszystkiego pod Jego samego, jego pracę, obowiązki, a Ty gdzie ? Masz jakiś głos w tym związku ? Czy musisz robić to co on chce ?
napisał/a: Kinia 2007-10-24 23:25
Nie wiem, ja bym nie dała rady, gdyby ktoś ciągle był o mnie zazdrosny i taki zaborczy
napisał/a: Carioke 2007-10-25 15:08
Kinia, to też prawda.
Zazdrość jest miła nawet, ale jeśli nie jest chorobliwa.
Bo o co on może być zazdrosny ? O szkołę, naukę, obowiązki z domu ?
To przecież jakieś totalnie chore i niewytłumaczalne, przynajmniej dla mnie.

Ja rozumiem - miłość, chęć bycia ze sobą w każdej chwili, ale oprócz miłości są także inne, bardzo ważne sprawy.
napisał/a: spord 2007-10-25 16:02
On twierdzi ze jezeli nie mam czasu dla niego to cos jest wazniejsze od niego..
Ale po wczorajszym dniu to ja juz nie wiem co mam robic.. Zaczelismy rozmawiac o tym dlaczego on mi nie wierzy ze mnie Kocha.. Powiedzial mi ze mial wiele dziewczyn ktore go zranily i boj sie ze ja go oszukam.. A jak on mi zaufa i ja go oszukam to bedzie zle.. Wiec ja sie zapytalam to czemu chce ze mną wziasc slub.. W odpowiedzi uslyszałam ze on zaryzykuje..
Ale przypomnialo mi sie ze na początku on mi powiedzial ze mi ufa.. Wiec sie zapytalam czy to była prawda.. Powiedzial ze nie.. Oszukal mnie po to abym ja mu zaufała..
Co ja mam teraz zrobic?
Chcialam zeby wyszedl.. Ale on mi powiedzial ze idzie sie zabic.. Wiec nie moglam tego tak zostawic.. Uspokoilam go doszlismy do jakotakiego porozumienia..
Ale ja nie wiem co mam teraz robic.. Nie wiem co czuje.. I nie wiem czy chce byc dalej znim..
napisał/a: sorrow 2007-10-25 16:34
spord napisal(a):Chcialam zeby wyszedl.. Ale on mi powiedzial ze idzie sie zabic.. Wiec nie moglam tego tak zostawic

spord, to jest to czego najbardziej się obawiałem w twoim przypadku. Mam trochę doświadczenia z takim podejściem. W identyczny sposób przez kilka miesięcy kochanek mojej żony ją szantażował, żeby od niego nie odchodziła. To jest chwyt poniżej pasa. Na szczęście większość takich cwaniaków chce po prostu zwrócić na siebie uwagę i wzbudzić zainteresowanie przez litość. Niestety... wrazliwy człowiek zawsze czuje gdzieś głęboko, że być może mówi prawdę. Czy on nie rozumie, że w ten sposób działa tylko na swoją niekorzyść? Powinnaś się od niego uwolnić jak tylko zdarzy się odpowiedni moment. Ryzyko uwikłania się w toksyczny związek jest dla ciebie zbyt duże.
napisał/a: spord 2007-10-25 17:08
Tylko ze ja mu nie powiedzialam zeby wyszedl.. A on najpierw powiedzial ze powinnismy sie rozstac.. Pozniej dopiero ze chce sie zabic.. Nie wiem czy mam zostac i mu pomoc czy zostawic..
napisał/a: ~gość 2007-10-25 17:10
spord, trudna sytuacja,nie wiem co ci doradzic
napisał/a: Wariat 2007-10-25 17:39
nie zrozum mnie zle - dorbze ze cos takiego cie spotkalo - im wiecej czlowiek przezyje tym wiecej ma dosiwadczenia. Zycze Ci osobiscie by je w przyszlosci wyokrzystala ale przy kims innym niz ten czlowiek.
napisał/a: Carioke 2007-10-26 01:42
spord napisal(a):On twierdzi ze jezeli nie mam czasu dla niego to cos jest wazniejsze od niego..


No tak, w tym momencie, może dla Ciebie coś jest ważniejsze od spotkania z nim, i co ? To takie dziwne jest i świadczy o tym, że go nie kochasz, tak ?

spord napisal(a):Ale on mi powiedzial ze idzie sie zabic..


Co to za szantaż ?
On myśli, że będzie takie rzeczy mówił, że go nie kochasz itd, a później będzie się bronił tym, że idzie się zabić ?
Nie wierzyłabym w to na Twoim miejscu.
Wiem, że to straszne ryzyko, ale z drugiej strony nie możesz brać na siebie tak wielkiej odpowiedzialności.
To nie jest facet, to jeszcze dziecko, które nie wie co to miłość.

Możesz mu pomóc, ale nie musisz być jednocześnie z nim.
Poza tym, to, że jest nieufny nie usprawiedliwia jego zachowania.
Czy on nie pomyślał o tym, że Tobie może być z tego powodu przykro ?
Że traktuje Cię i wrzuca do jednego worka z innymi, jego byłymi ?
napisał/a: spord 2007-11-01 13:23
Jest mi co raz ciezej.. Czasami mam wrazenie ze moje uczucia sie nie licza.. Np sytuacja z wczoraj.. Bylam dwa dni w szpitalu i pomijam to ze jak przyszedl do mnie to odstawil maly cyrk z tym ze sie wkurzyl i idzie sie zabic.. Ale ze ja lubie dzieci to w szpitalu przykleila sie do mnie 5 letnia dziewczynka.. Jak sie pozniej okazlo on jest z domu dziecka.. Przywiazla sie do mnie i kiedy wczoraj wychodzilam pielengniarki musialy ja odemnie sila odiciagac a ona strasznie plakala. Serce mi malo co nie peklo jak ja widzialam.. Chcialo mi sie plakac bo tak mi jej szkoda bylo.. Kiedy przyjechalam do domu i powiedzialam Sebastianowi ze jest mi smutno z tego powodu To powiedzial mi ze on nie jest dla mnie taki wazny.. Ze ta dziewczynka jest dla mnie wazniejsza.. I ze to moja wina.. To juz mnie dobilo.. Wyszlam.. Zadzwonil dwa razy.. Odrzycilam polaczenie..Po 10 minutach dzwoni jego mama i mowi zebym z nim porozmawiala bo on gdzies poszedl i chce sie zabic.. Rece mi opadly.. Zadzwonilam do niego jakos udalo mi sie go przekonac.. Jemu moze juz przeszlo ale mi nie.. Ja caly czas mysle o tej dziewczynce i o tym co sie stalo.. :(
Wiem powinnam zerwac.. Ale ja go nie chce go tak zostawiac.. :(