Miłość?

napisał/a: shena1 2008-01-17 00:36
Opiszę moją smutną historię. Jestem z moim facetem w nowym mieście, przeprowadziliśmy się tam razem, nasi znajomi(każdy ma swoich) zostali w innym mieście.
Chciał mi się oświadczyć, sam zaczął temat, ja zaczęłam marzyć od tych jego słów o tym bardziej.
W czasie świąt stwierdził, że nie jestem jego rodziną(choć tak wcześniej twierdził), tylko jego przyjaciel, potem, że byłam kobietą jego życia a już nie jestem, a potem, że się wypaliło, a potem, że był zmęczony i to nieprawda co mówił. A potem okazało się, że pisał do swojej znajomej straszne rzeczy o mnie, pozwalał, żeby mnie obrażała i powiedział jej część spraw, które powinny zostać między nami. CO mam zrobić? To strasznie boli, a mówił że kochał, tylko co to za miłość?
napisał/a: MonikaDaria 2008-01-17 08:45
To nie miłość tylko krótka fascynacja. Im szybciej z tym skończysz tym więcej bólu sobie zaoszczędzisz
napisał/a: ~gość 2008-01-17 10:10
kurcze...co też mogło się stać, że tak nagle zmienił zdanie :/
shena napisal(a):pisał do swojej znajomej
czy to jest rozwiązanie?
Moniś napisal(a):krótka fascynacja
ale może TĄ ZNAJOMĄ???

JAK DŁUGO JESTEŚCIE RAZEM? może już szmat czasu, może popadliście w rutynę?
a jemu zachciało się czegoś innego??

nie wiem. to tylko moje podejrzenia :(
myślę, że powinniście długo i dużo rozmawiać! wyjaśnić sobie waszą syt.

nie okazuj mu złości, rozmawiaj, przytulaj..... wiem, że to boli, czujesz się mocno zraniona ale by ratować wasz związek musisz schować dumę w kieszeń! oczywiście nie namawiam cię żebyś zapomniałą! tak się nie da! ale postaraj się by twoje zranione uczucia były przyćmione przez miłość jaką go darzysz! najpierw musisz odnależć w nim miłość do ciebie, którą kiedyś pałał..dopiero później żale i wyjaśnienia!!

powodzenia!!
napisał/a: shena1 2008-01-17 10:39
jestesmy razem 1, 5 roku. Nie, to nie fascynacja inną, ona wychodzi za mąż niebawem. Boli mnie to, że pozwalał mnie obrażać innej osobie, że sam bardzo źle o mnie pisał jakbym była jego największym problemem, że po wcześniejszych słowach robił coś takiego. Przytulał mnie i robił takie rzeczy. Że zamiast mnie powiedzieć, że coś mu nie pasuje wolał pisać do innej strasznie jeżdżąc po mnie i wyzywając od złośliwych małp, to, że do każdej osoby jaka mu napisała pisał, że niedługo wynosi się z naszego miasta do tego swojego poprzedniego, nawet do osób, które widział w podstawówce ostatni raz. Żekażdemu mówił, mieszkam z dziewczyną, ale to nie ma sensu i zaraz się z nią rozstanę chociaż mnie mówił, jesteś Tą damy radę sobie ze wszystkim. Boli mnie to, że jestem oszukana, że ktoś komu wierzyłam najbardziej na świecie oszukał mnie.
Kłóciliśmy się od świąt, on wywylókł moje tajemnice przed inną i teraz tamta ma o mnie złe zdanie i w życiu nie pojadę do tych jego znajomych więcej, a potem ma pretensje, że nie lubię ich skoro on cały czas gada im na mnie i oni mają mnie za straszną osobę i twierdzą,że jestem skreślona, że on jest wspaniały a ja do niczego i że jestem głupia, bo powaznie podchodzę do związku, on też mi tak mówił i pokazywał, że zależy mu na spędzeniu życia ze mną, a jak przychodzi co d czego to wyśmiewa się ze mnie i moich marzeń brutalnie.
Wolał uciec niż porozmawiać. Ostatnio zmieniłam się, przestałam się kłócić, ale rozmawiać, żeby widział, żeja walczę, tylko, że on dalej mówił o mnie złe rzeczy. Na pytanie dlaczego odpowiedział, bo nie mogłem z Tobą rozmawiać(to już druga taka sama sytuacja, po pierwszej przysiąg, że zawsze będzie przychodził do mnie),a tak to wolał być lojalny w stosunku do jego znajomych i powiedzieć im wszystko co ja mówiłam o nich, a ja na ich temat w domu nie mogłam złego słowa powiedzieć, bo się złościł. Natomiast ona może na mnie psioczyć ile wlezie a on jej zawtóruje. Boli jak nie wiem co. Boli bo ufałam, kochałam i myślałam, że to Ten. Nie wiem co zrobić, nie wiem co i jak mu powiedzieć, bo czuję tylko straszny ból.
napisał/a: ~gość 2008-01-17 11:21
shena napisal(a):Boli bo ufałam, kochałam i myślałam
napisałaś w czasie przeszłym i tak też powinnać postąpić..... wrzycić JEGO do czasu przeszłęgo a żeby lepiej się słyszało to DO PRZESZŁOŚCI

on najwidoczniej nie dorósł do związku, nie dorósł do ciebie, NIE ZASŁUGUJE NA CIEBIE!!

PODNIEŚ ŁEPEK I ZRÓB Z TYM PORZĄDEK! TO DZIECIAK, któremu w głowie ważniejsi są znajomi aniżeli osoba, z którą potencjalnie miałby spędzić całe życie!


wiem, że to nie ja powinnam decydować o twoim życiu ale ja będąc w twojej syt tak bym postapiła

1,5 roku dla jednych długo, ale takie zachowanie po 2,5 roku jest niedopuszczalne!!
myślałam, że z jego stroby to chwilówka ale skoro on robi to notorycznie to...zasługuje na kogoś swojego pokroju, NA PEWNO NIE TWOJEGO

powodzenia!!
napisał/a: shena1 2008-01-17 11:47
Masz rację, to niedojrzałość, bo jak inaczej określić to, że mówił, że jestem jedyną a potem stwierdził, że mu przeszło, a w miedzyczasie pisał do niej, że zbyt często myśli, że dziewczyna jest jedyną(choć z tego co mi mówił przez cały okres znajomości i opowiadając o swoich byłych toi nieprawda). Nie wiem gdzie kłamie i oszukuje, ja wierzyłam.
Nadal strasznie go kocham i muszę pozbierać siłę, żeby go wywalic ze swojego życia. Mieszkamy razme, zostanę sama w obcym nadal mieście, powiem moim rodzicom, boje się tego wszystkiego, bo zmienię całe swoje życie i plany na przyszłość z nim. Chciałabym się obudzić i stwierdzić, że mój wspaniały facet, bóstwo pomimo wad wśród ludzi nim ciągle jest i nadal twierdzi, że jestem jego księżniczką i jedyną kobietą, z którą chce spędzić życie oraz wziąć ślub, bez obgadywania mnie na boku i oszukiwania mnie.
napisał/a: ~gość 2008-01-17 16:17
kochanie rozumiem, że jest ci ciężko!! trudno tak z dnia na dzięń wszystko rzucić i powiedzieć, że zaczyna się nowe życie.........bez ukochanego!
koniecznie powiedz rodzicom, na pewno będą chcieli ci pomóc
pamiętaj nigdy nie jesteś sama!! masz rodziców i miejsce gdzie zawsze któs cię wysłucha, pocieszy (forum)

może któs tutaj doradzi ci inaczej, jednak ja niewidzę innego rozwiązania :(
szkoda czasu dla frajerów :(
napisał/a: shena1 2008-01-17 16:33
Chciałabym zapomnieć, ale nie potrafię. Rodzicom nie chcę mówić, mieszkają daleko, nie chce żeby się martwili. Chciałabym powiedzieć dosyć, spadaj, ale nie wiem jak. Najgorsze jest to, że on jest zimny i nie poczuwa się do tego złego co zrobił i powiedział. Może ja wciąż liczę, że będzie tym którego tak mocno pokochałam? Jestem wartościową osobą, a on tego nie widzi. Nie ejstem tylko tą głupią i złośliwą małpą, ale inteligentną i bystrą osobą. Zmieniam się, zaczęłam się dla niego zmieniać, zauważyłam czemu jest w pewnych sytuacjach tak a nie inaczej, znalazłam tam też moje złe zachowanie. Ale ja już wiem. To nie ja muszę sobie uświadomić, że straciłam jedyną osobę, która zrobiłaby dla niego wszystko jeśli tylko pokazałby, że mu zależy na tym. Może jemu tak łatwo, bo ja nie byłam całym jego światem? Jak mógł napisać, że każda jest dla niego tą na całe życie, choć mnie mówił, że powiedział niewielu osobom, że kocha a co dopiero to. Jak mógł napisać, że on podchodzi do tego z dystanesem, a ja jestem młoda i głupia, bo go kocham i daję całą siebie? Odrzucił wielki dar, moją miłość, na rzecz swojej niedojrzałości i strachu przed zaangażowaniem(a sam obiecywał, tak pięknie mówił o dzieciach i dwóch dogach i nawet tym domku tak specjalnym). Myślałam, że go znam, że znam go lepiej niż on siebie, wierzyłam mu we wszystko co mówił, był dla mnie autorytetem. A teraz została mi dziura zamiast serca łzy to że nic nie jem : i rozkojarzenie podczas sesji. A on skończy w tym roku 26 lat. Ja 20.
napisał/a: sorrow 2008-01-17 17:06
shena, wabogaciłaś się o nowe doświadczenia. Nabrałaś więcej samoświadomości. Umiesz teraz wyjść poza własne emocje i dostrzec zarówno dobro jak i zło w swoim postępowaniu. To jest cała wartość jaką zabierzesz z tego związku... przyda ci się wielokrotnie w twoim życiu. Może jeszcze nauczyłaś się, że ideał i autorytet bardzo łatwo może okazac się kimś innym, jak tylko pierwsze zauroczenie zniknie. Tym razem na pewno bardziej się przyjrzysz chłopakowi, zanim się z nim zwiążesz. Trzymaj się i ruszaj dalej bez zbędnego balastu. Nie bój się też smutku, który cię czeka... uczucie jak każde inne i przechodzi z czasem.
napisał/a: shena1 2008-01-17 19:10
Właściwie pierwsze zauroczenie minęło w wakacje z hukiem. Po tym byłam pewna, że to to. Bo ja nadal go kochałam i coraz bardziej chciałąm z nim być pomimo wad, różnic, kłótni, myślałam, że ze wszystkim damy sobie radę, bo tworzymy jeden wspierający się zespół i kiedy upadnę to on mnie podniesie.
Po ostatnim miesiący zmieniłam zdanie, to tylko aj chciałam tworzyć ten zespół, bo on się wystraszył tego, że chciał mi się wcześniej oświadczyć, że dla mnie to nie będzie zwykły pierścionek tylko coś wiążącego. Na koniec stwierdził, że gdyby mógł to by odwołał te swoje obietnice, bo najwyraźniej nie może mi tego dać.Dla mnie to tchórzostwo, poddanie się, jeśli tak mu zależy to czemu nie walczy, ale ucieka się do podłych zagrywek? Skoro kocha to jak on mógł? A jeśli byłam dla niego takim wrogiem i kłopotem to czemu wciąż tkwił, obgadując mnie i pozwalając obgadywać? Tak się nei zachowuje facet. On powinien bronić Pani swojego serca, a nie oczerniać ją tak bardzo. Nie mogę tego pojąć, jak?!

[ Dodano: 2008-01-31, 14:04 ]
Wiecie zostałam z nim, ale czuję, że dużo rzeczy we mnie umarło. Że zostało tylko przyzwyczajenie, bo widzę coraz więcej złych rzeczy i nie zamierzam ich tolerować. Po prostu samo się rozpada, bo ktoś naraobił zbyt dużo złych rzeczy w moim życiu.

[ Dodano: 2008-01-31, 15:50 ]
Dalej z nim jestem. Jednak dużo rzeczy się we mnie skończyło. Tak dużo rzeczy, że większość jest mi obojętna o ile nie czuję się mniej ważna albo oszukana, czyli taka jaką ostatnio mnie zrobił. Czuję ból, ale miłości już nie czuję i tak myślę, że to chyba już rzeczywisty koniec, pomimo tego że byłam teraz chora to się mną bardzo opiekował. Bo ja po porstu nie wiem czy coś w ogóle czuje:(
napisał/a: shena1 2008-07-06 09:18
Mam dosyć spory problem. Wczoraj teoretycznie rzucił mnie narzeczony po 3 latach razem. Stało się to dlatego, że mieliśmy dosyć spory kryzys spowodowany utraconym zaufaniem i w trakcie wychodzenia z niego nie wyszło, kłóciłam się bardzo i bardzo źle, on nie mówił co mu nie pasuje. w ten wtorek powiedział mi, że ma wszystkiego doscyć, że pękło w nim to wszystko, wtedy zrozumiałam, że mogę go stracić, poprosiłam o szansę i dostałam ją. Na co wczoraj sytuacja się powtórzyła, przypomniałam mu o mojej szansie i o tym, że w ciągu zaledwie 3 dni zmieniłam zupełnie moje zachowanie. On twierdzi, że nie widzi przyszłości nas. Po moich namowach daliśmy sobie jeszcze 2 tygodnie, aczkolwiek on mówi, że już nie wierzy, że nie chce mu się walczyć.
Że jest negatywnie nastawiony do wszystkiego.
więc porozmawialiśmy z bezstronną osobą, która znalazała rozwiązanie.
Ten miesiąc i tak musimy spędzić razem w związku z planami jakie były, aczkolwiek sierpień spędzić osobno, dać sobie odpocząć, spotkać się raz w środku miesiąca, drugi pod koniec, dać sobie potęsknić. Moim zdaniem to dobre rozwiązanie, bo daje nam obojgu odpoczynek od problemów.
On początkowo się na nie zgodził, a teraz przy każdej okazji powtarza, ze on nie wie, ze jesst na nie nastawiony narazie i moze sie to zmieni, ale nie sadzi.
Jak mozna z dnia na dzien chciec brac z kims slub a potem uciekac z jego zycia?
Dodam, ze mieszkamy razem i wszystkie rozmowy byy przeprowadzane w zupelnych spokoju.

Co mam zrobic w tej sytuacji kiedy wszystko we mnie krzyczy i kiedy on nic nie wie, jest tak bardzo na nie. Chcialabym zeby by szczesliwy i chce dac mu ten czas, ale chce zeby zobaczyl, ze oboje duzo zrozumielismy w ciagu ostatnich 5 dni, to czego oczekujemy i to podstawa do tego, zeby wszysto odbudowac. Juz nie wiem co mam robic, licze na jakies bezstronne opinie, ktore moze poprowadza mnie na dobry tor myslowy, bo poki co jest mi strasznie ciezko.
napisał/a: Lila858 2008-07-06 09:51
Może powiesz czym była spowodowana ta strata zaufania , może będzie łatwiej , bo po tym co napisałaś to ciężko przyjąć jakieś logiczne rozwiązanie .