Mętlik w głowie - kochac a nie moc byc.

napisał/a: Ancja 2007-08-29 23:34
Nie wiedzialam jak temat nazwac... :)

Od poczatku swojej "kariery zwiazkowej" bawilam sie na maksa facetami.... latalam z kwiatka na kwiatek i testowalam.... a ten fajnie tuli a ten super caluje.... az w koncu mialam wszystkiego dosc... powiedzialam sobie, ze nie chce faceta.... bylk okres kiedy calowalam sie z jedna przyjaciolka... cos mnei do niej ciagnelo... dziwne chwilowe zauroczenie? aaach, nie wiem...

Potem niechacy poznalam kogos... zawrocil mi w glowie... najpierw przez eski a jak go poznalam w realu to juz w ogole... bylo cudownie.... szalalam za nim i wygladalo, ze on za mna tez... z nim przezylam prawdziwa milosc.... kochalam sie z nim... wpadlismy albo prawie wpadlismy... mialam objawy ciazy... przez 2 miesiace nie mialam okresu... a pozniej przy wielkim stresie ( po wizycie u ginekologa i wyslaniu na badania do szpitala w celu potwierdzenia ciazy ) dostalam okres... jakis dziwny, skapy... pozniej dziwne krwawienia itd.... Oswiadczyl mi sie... kiedys w lozku... obiecal spedzic razem cale zycie... slyszalam to codziennie... zawsze mowil, ze mnie kocha.... ja rowniez mu sie oswiadczylam... na srodku ulicy... aaach...

Poitem cos mu sie odwidzialo... zerwal ze mna.... nigdy w zyciu nie bylam w takiej rozsypce... zachowywalam sie jakbym byla pijana... nie wiedzialam co robie i dlaczego... ryczalam... rozwalalam rzeczy... rzucalam np. szklankami o sciane.... bylam u niego pare razy.... ryczalam jak glupia... ponizylam sie... ale go cholernie kocham...

Minelo pare miesiecy... probowalam sie odnaleść w ramionach innego.... i niestety... za kazdym razem wszystko kojarzy mi sie z nim... wczoraj go widzialam... bylam pijana.. wyprawialam smieszne rzeczy. Popisalam mu samochod blyszczykiem, napisalam, ze kocham... obiecalam mu, ze spedze z nim reszte zycia... i dalej tak twierdze.... jest dla mnie wszystkim.... bardzo mi na nim zalezy mimo, ze....

Na dzien obecny jestem z inna osoba... wkurza mnie.. jest calkowicie inny od exa... kiedys lezelismy w lozku a on probowal cos ze mna robic.... a ja bylam bierna calkowicie.... nie moglam.. czulam sie tak jakbym zdradzala bylego.... moje serce i dusza uciekly jakos i sa ciagle znim....

Zasypiam i widze jego twarz, wstaje i widze jego... placze gdy slysze NASZA piosenke i piosenke przy ktorej zrywal...

Nie wiem co mam zrobic.... szukam kogos innego.... ostratnio spodobal mi sie chlopak o 3 lata mlodszy... to mam dziwne wyrzuty, ze on go zna, ze mieszkaja nie daleko, ze to i siamto....

juz nie wiem co mam robic.. czuje sie jak chora psychicznie... nie wiem jak mam walczyc chodz juz... chyba nie chce... chcialabym dostac jeszcze jedna szanse od losu i albo spedzic na prawde z nim reszte zycia albo... poraktowac go tak jak on mnie i zostawic ten rozdzial za soba...

ale teraz, bez tej drugiej szansy nie umiem o nim zapomniec.... psychicznie mam dosc jego... chce juz odpoczac... zaczac zycie od nowa... bez tej milosci... ale nie umiem :(

Ps. Przeczytacie i pewnie bedziecie myslec co ja od was chce.. a ja nie wiem co chce.... wiem, ze chce cos uslyszec i ze musze sie wygadac bo umieram od srodka :(
napisał/a: mania4 2007-08-30 12:09
Witaj...szkoda że Ciebie spotkało to....nie wiem co Ci poradzić, ale wiem jedno, że puki nie otrząśniesz się z przeszłości, to po co ciągniesz drugi związek, może zranisz ta osobe...musisz najpierw sobie w główce poukładać. Czas leczy rany, bądź dobrej myśli....Ja też to przeżyłam.
Los pokieruje Tobą, jeśli macie być razem, to będziecie, powtarzaj to sobie, ale też nie rób ogggromnej nadziei....Ja zawsze to sobie powtarzałam. Nie poniżaj sie!!
napisał/a: sorrow 2007-08-30 12:39
Trudno powiedzieć. Może on też prowadzi podobny styl życia do twojego - z kwiatka na kwiatek? Może byłaś jego kwiatkiem i nie zorientowałas się, że to się skończy prędzej czy później. Rzeczywiście najlepiej będzie jeśli się weźmiesz w garść i pozwolisz czasowi zatrzeć te wspomnienia. Na pewno jeszcze znajdziesz bardziej stałego mężczyznę, a jak się zakochasz to i ból szybko przygaśnie.
napisał/a: Patka2 2007-08-30 12:48
Ancja ale akcje zrobiłaś, niezła jesteś. I odważna.

Usmiechnij się, daj sobie więcej czasu.
Nie rób nic na siłę. Jeżeli niechcesz byc z tym kim jestes teraz to zerwij, bo robisz mu złudne nadzieje. I nie szukaj na siłę faceta, ten właściwy sam przyjdzie :)

buzki
napisał/a: Ancja 2007-08-30 21:49
Ale ja wiem, ze nie robie Adosiowi nadziei ( obecnemu partnerowi ). On jest doslownie w tym samym stanie co ja.... tylko troche dluzej ode mnie meczyl sie w zwiazk..... z jednej strony chce z nim byc a z drugiej... dzisiaj strasznie sie poklocilam z exem... dobil mnie na maksa :(
napisał/a: ~gość 2007-08-31 17:50
kochana przykro mi, że tak się stało. Zupełnie nie wiem co Ci biedulko poradzić! najważniejsze to dać czasowi czas! jeśli nie pozbierałaś się z jednego związku dlaczego wpakowałaś się w drugi? a jeśli już wpakowałaś sięw drugi to musisz kategorycznie zapomnieć o exie!
przestań za nim biegać, poniżać się, pokazywać że bez niego sobie nie poradzisz bo wcale tak nie jest!!

jesteś silną kobietką, która teraz troszkę się pogubiła ale niedługo się odnajdziesz!! a jak to nadejdzie, na pewno będziesz nieziemsko szczęśliwa z osobą, która zasługuje na Ciebie!!
życzę Ci tego z całego serducha!!
napisał/a: Ancja 2007-09-01 02:45
Ciężko jest żyć. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego ja i Adas jestesmy razem. Bylismy super kolegami... pozniej mi cos zaczelo odwalac... robilam moje imieniny u niego w barze.... o 00:00 zamknelismy bar i siedzielismy we wlasnym gronie - impreza zamknieta. On usiadl kolo mnie. Ja juz mialam dosc, chcialo mi sie spac i sie do niego przytulilam.... on mnei objal, potem lezalam na nim ( loze zamiast krzesel ) i zaczelismy sie calowac... potem spotykac i tak trwamy... Nie jest bosko ale jest mi z tym dobrze... na poczatku strasznie go porownywalam... teraz hcyba powoli mi przechodzi... chodz ciagle w glowie mam gdzies bylego.... zwlaszcza ze czaly moj pokoj mi sie z nim kojazy... nawet na scianie mam napis, ze go kocham i date od kad jestesmy razem... pod spodem napisalam date zerwania.. dzis caly napis jest zasloniety... ale ja wiem, ze tam jest...

Czas niby leczy rany... ale jak ciezko pozbierac sie po stracie bliskiej osoby. Czasem mysle iz wolalabym aby mnie zdradzil.. chodzi i tak sie czuje.... zdradzil siebie, swoje uczucia... mowil, ze kocha a tak na prawde kazdego jego slowo bylo klamstwem...

Ale... zycie i tak jest piekne i kolorowe :) z nim czy bez niego....

Jesteś we mnie za głęboko
bym mogła o Tobie zapomnieć
może kiedyś, lecz jeszcze nie teraz
Jesteś w moim sercu
w mojej głowie
w moich oczach
płyniesz w mojej krwi i łzach
w swojej dłoni ciągle
trzymam twoją dłoń
jeszcze czuje zapach twych perfum
wypełniasz mnie całą
choć czasem o tym nie myślę
i wydaje mi się że zapomniałam
ty ciągle tu jesteś
przesiąkłam Tobą...
więc jak Cię zapomnieć?
napisał/a: ~gość 2007-09-01 09:41
może to głupota ale
Ancja napisal(a):moj pokoj mi sie z nim kojazy
to zrób generalny remont! pozmieniaj wszystko, może z obecnym i wtedy to będzie wasz pokój! a wspólny remon....ja mogłąbym codziennie! tak bardzo ze sobą zbliża zakochanych :)
powodzenia
napisał/a: Ancja 2007-09-01 14:44
Powiem Ci, ze remont mialam baaaaaaaaaardzo niedawno wlasnie z moim exem i strasznie mi sie podoba to ustawienie co mam ( mam pokoj przedzielony na dwie czesci - jedna sypialniana druga do nauki i "zabawy").
napisał/a: ~gość 2007-09-03 12:40
buuu... to już nie wiem ale może jednak jakieś malowanko? niedrogo a zawsze inaczej:)
napisał/a: Ancja 2007-09-03 22:50
Siedze i placze... znow to sie dzieje... ja mam chyba jakiegos pecha.... zaczelam wierzyc w nasz zwiazek.... znow zaczelo mi zalezec i zaczelam zapominac kto to byl ten narzeczony... a teraz kiedy czuje, ze znow moge byc szczesliwa... i ze powoli jestem.... on wyprowadza sie 50km ode mnie... bedzie tam pracowac, mieszkac i konczyc studia ;( no kur... mac.... jestem w calkowitej rozterce... przy nim nic nie mowie... ale mi z tym jest źle... niby wiem, ze on chce ulozyc sobie zycie... na wlasnym ale.... bedzie mi go cholernie brakowac i wiem... a moze czuje, ze ten zwiazek sie konczy... ze jak on juz tam pojedzie to bedzie nasz koniec :(
napisał/a: ~gość 2007-09-05 13:26
Ancja, hej! 50km to rzut kamieniem! niecała godz drogi! dlaczego sama sobie utrudniasz?!