Mąż mówi że mnie już nie kocha.

napisał/a: izabelka3 2007-05-09 16:51
Droga Abi tak jak piszesz sama najlepiej znasz swojego męża,w końcu przeżyliście ponad 14lat razem.Nikt nie ma takiego prawa by mówić Ci co powinnaś zrobić,albo co "na pewno" zrobi Twój mąż.Kazdy człowiek jest inny,ja np wiem,ze mój mężczyzna potrafi być kochany ale równiez potrafi być nieobliczalny i zrobić coś czego poxniej żałuje,ale mimo wszystko czasu nie cofnie a ja cierpie.

Poza tym zastanów sie czy zasługujesz na to?W tym momencie wyczuwam,że szukasz winy w sobie.Po trosze może być to Twoja wina,ale NIE ZAPOMINAJ,ze to On zamiast wlaczyć o Was poszedł na łatwizne i wdał się w romans.Pamiętaj,że życie jest jedno i kązdy zasługuje na szczęście. Idz na zakupy,do fryzjera,zostaw dzieci z babcią??,opiekunk?? zrób cos dla siebie,wyjdz ze znajomymi.Niech nie myśli sobie,że bez niego sobie nie radzisz.Zrób się bardziej niedostępna.Człowiek jeśli ma coś na kazde skinienie zaczyna się tym nudzić i szuka wrażeń.Spraw by te wrazenia miał kazdego dnia u boku swojej kochanej żony.


Pozdrawiam serdecznie...
POWODZENIA
napisał/a: hgg 2007-05-09 23:12
abi napisal(a): Poradżcie może do niej zadzwonić? Poprosić aby dała mu spokój!
Czekam na głosy rozsądku.Ja w tym stanie na swój nie mam co liczyć.


Dać sobie z nim spokój.
Wiem, że to nie do wyobrażenia sobie w tym momencie, ale wg mnie to jedyne mozliwe rozwiazanie.
Zacznij planować, kiedy się wyprowadzisz z domu (albo spakujesz jego rzeczy), kto Ci pomoże w pierwszych dniach po tej decyzji, skąd będziesz czerpała pieniądze na utrzymanie siebie i dzieci dopóki sąd nie rozwiąże spraw majątkowych itp.
Z jednej strony nie miej nadziei na jego powrót, z drugiej - tylko takie postępowanie sprawi, że on być może zdecyduje się do Ciebie wrócić.
Skąd wiem? Wkrótce minie rok, kiedy mojej przyjaciółce mąż odwinął podobny numer. Ona na to chciała się zmieniać, chciała mu wybaczać, poniżała się coraz bardziej, a tym samym jego negatywne nastawienie do niej roslo (a do tamtej nastawial sie coraz lepiej). Poradziłam jej to samo i dałam klucze do mieszkania, w którym mogła zamieszkać przez jakiś czas.
Było jej bardzo cięzko. Została bez grosza przy duszy, bez kompa, bez (wspólnych) znajomych...
Mijały kolejne tygodnie. Aga (za moją intensywną namową) zaczęła się spotykać z facetami poznanymi na internetowych randkach, znalazła pracę... Po pół roku mąż odnalazl nr telefonu do niej. Zadzwonil, chcial sie spotkać, porozmawiać, mówil ze jej mu brakuje... Poradzilam jej aby go zbyla...
Jej mąż szalal z rozpaczy. Zaczął przysylać jej kwiaty (w tym okresie dostala wiecej kwiatow niz przez caly okres trwania narzeczenstwa i malzenstwa), dzwonić, wyznawać milosc (czego nigdy nie robil. Aga ciagle odraczala spotkanie, zbywala go jak tylko mogla. W koncu zdecydowala sie do niego wrocić, ale na jej warunkach.
W tej chwili są bardzo udaną parą. Aga wyglada na zadowoloną, jej mąż jej nie poniża, traktuje ją z szacunkiem i miłością...
Nie mówię, że u Ciebie też tak musi być, że on wróci... pamiętaj jednak, ze gorzej niż teraz juz i tak nie bedzie, bo może być albo lepiej bo bedziesz sama, albo lepij bo on się opamięta... a do opamietania potrzebna jest niestety terapia wstrząsowa :)

Trzymaj sie cieplutko... i czekam na Twojego posta np. za rok, bo daję gwarancję, że będzie on optymistyczny :)
napisał/a: ~gość 2007-05-10 09:55
Dziękuje hogg za Twoją opinię i przytoczony przykład. Przemyślę to wszystko i Być może zrobię tak jak piszesz. W tej chwili on wie,, że mi bardzo zależy, że to ja jestem tą narzucającą się i bardziej ciągnie go do tamtej. Do nieznanego, nowego i tajemniczego. Myslę, że jeszcze jakieś dwa tygodnie popiszę do niego zapewniając, że czekam a potem wyjadę do koleżanki do której zawsze bał się mnie puścić bo ona taka wyzwolona. Może poczuje igielki zazdrości. Muszę się przyznać, że liczę na to.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
napisał/a: Magiczna 2007-05-10 11:40
a moze juz teraz przestan pisac do niego? od teraz...
zobaczysz jaka bedzie reakcja
napisał/a: ciemnooka1 2007-05-10 15:25
ja tez błagałam by przemyślał byłam nawet skłonna zgodzić się na to by sie z nią kontaktował spotykał byle zechciał zostać ze mną
pustkę w sobie czylam przez 3 długie miesiące gdy mówił że z nią zerwał kontakty a tak sie nie stało.Po 3 miesiącach zrozumiałam ze nie ja o nieg muszę walczyć przestało boleć i tak bardzo zależć,zrozumiałam ze jestem atrakcyjna i ze on moze miec wszystko i bedzie miał wszystko tylko nie mnie.dotarło bo teraz sie stara
nie poniżej sie on musi chcieć byc z wami on ty sama nie uratujesz
napisał/a: aga071 2007-05-11 00:08
hgg, dobrze, że twoja przyjaciółka ma Ciebie podoba mi sie to co napisalas.

moja kolezanke zdradzał mąż, nawet dosyc czesto. malo tego, ponizał ją, ubliżal, twierdzil, ze to jest jej wina.a ona dawala sobie to wmowic. za moja namowa odeszla od niego po 20 latach malzenstwa. dzis zaluje,ze wczesniej tego nie zrobila.

namowilam ja tez na spotkanie z innym facetem (twierdzila,ze jak nie ma rozwodu,to nie moze sie z nikim spotykac). a jednak uległa, zakochala sie, on tez ją pokochal.
i jest dzis bardzo szczesliwa. nadrabia stracone chwile. cieszy sie zyciem. a ja ciesze sie, ze wreszcie sie usmiecha i ma kogos, kto uwielbia ja rownie mocno, jak ona jego...
napisał/a: Grxm 2007-05-11 00:31
hgg. Właśnie coś takiego zamierzam teraz zrobić w swoim związku. Co prawda sytuacja jest odwrotna, ale może zadziała. Twój post bardzo i pomógł. Dziękuje
Motylek trzymaj sie, pamiętaj że jest ktoś jeszcze kto posłuchał Hgg. Powodzenia.

[ Dodano: 2007-05-11, 00:32 ]
Przepraszam Abi. pomyliłem się
napisał/a: marta1001 2007-05-11 01:28
Abi,
mąż jest na wyjeździe? A masz pewność ,ze nie jest z nią? Przynajmniej kilka dni. Podróże nie są drogie.
Wiem jedno -jak facet zaczyna kłamać - potem robi to z wielką wprawą. Jeśli zdradza - może być dlaciebie miły właśnie wtedy gdy dobrze mu się uklada z kochanką. W podwójnym życiu można dojść do wielkiej wprawy.
ja bym po pierwszeo sprawdziła ( dlaczego nie pojedziesz do niego na weekend?)

PS a radę hgg biorę sobie do serca. i do realizacji. Żałuję,że nie odważyłam się na to wcześniej.
napisał/a: iva2 2007-05-11 11:38
Witajcie wszyscy, " Nic juz do ciebie nie czuje" oto co usłyszalam w poniedzialek po 20 latach wspólnego małżeństwa. I co? szok , ból nie do opisania i pytanie dlaczego. Bo mam kogoś i tylko tyle. Mój mąż też ciąle byl w rozjazdach, w domu bywal tylo w weekendy a i to ostatnio nie zawsze. Tego nie da sie przeżyc. Więc może nie watro dalej życ. mamy dodrosłego 19 letniego syna, może da sobie rade w życiu. Niezestety ja w tej chcwili jestem na skraju zalamania nerwowego, zmuszam sie do chodzenia do pracy, Mąz sie jeszcze nie wyprowadzil bo mamy finansowe sprawy do uregulowania . Sorry że tak chaotycznie pisze ale w głowie mam tylko jedno odejśc jak najszybciej, Moje zaufanie do ludzi leglo w gruzach, nie moge nikomy juz uwierzyc. mam 40 lat i co dalej , zostałam wymieniona chyba na mlodzszy model, bo tego tez nie chce powiedziec. Nasze małżeństwo może nie było idealne ale nie bylo awantur , kłotni, wyzwisk, A teraz jest tylko cisza. Prosze pomózcie mi zrozumiec co zrobiłam żle ?
napisał/a: ~gość 2007-05-11 13:40
Marto100 wiem na pewno, że mąż jest za granicą. To pewne. Ma taką pracę. Nie będzie go dwa miesiące. To czas nadziei dla mnie, że on ochłonie, że mu przejdzie. Liczę, że zatęskni właśnie za mną. Przecież zawsze tęsknił. Mam nadzieję, że ja wrócę do jako takiej równowagi.
Jego telefony sprawiają, że liczę na szansę. Wprawdzie trudno w jego słowach doszukać się czułości w stosunku do mnie ale rozmawiamy.O dzieciach i sprawach dotyczących domu. Oboje milczymy w sprawie dotyczącej "jej". Ja nie pytam, on nie mówi. Wiem jednak, że dopóki do mnie nie powie: tęsknię, kocham, myślał bedzie o tamtej. On już jest taki. Serce rezerwuje dla jednej tylko osoby.
iva wiem co czujesz.Przechodzę to sama. Z jedną różnicą. Ja nie chcę aby mąż się wyprowadził. Chcę i robię co w mojej mocy aby pozostał.Trzymaj się!
napisał/a: iva2 2007-05-11 15:03
Witaj Abi. Dzieki za slowa pocieszenia. ja juz nie mam siły walczyć, nie potrafię dalej życ z kims kto mi w oczy mówi , że jestem mu całkowicie obojetna. Nawet juz nie bede podejmowac prób ratowania bo nie mozna ratowac czegos czego juz nie ma. Nienawidze klamstwa i oszustwa, a on tak dzialal od dłuższego czasu. Powiedzialam mu wczoraj ,że nawet pies jak jest ciągle odpychany i lekceważony to przestanie kochac własnego pana. przeciez kochamy kogos nie za cos ale pomimo wszystko, tylko że to mimo wszystko ma jakieś granice. On je przekroczył. Nie wiem jak sie pozbieram i jak bede zyla dalej. Boje sie o syna. Sama siebie pytam, dlaczego kobiety, które nie dbaja o swoje rodziny zazwyczaj maja mężów do konca? Ja nie potrafie przekreślic 20 lat życia , tak jakby nic nie znaczyly.
napisał/a: Iwona K 2007-05-11 15:57
O rety ale to smutne co piszecie!!! Ja narazie jestem zaręczona ale panicznie boję się czegoś takiego i chyba na narzeczeństwie pozostaniemy bo poprostu nie chcę takiego czegoś przeżywać tym bardziej że mój tata postąpił podobnie. Ja też robię tak aby mój partner
zawsze był zadowolony z naszego życia, tylko tak się zastanawiam czy włąśnie jak podaje się tak wszystko na tacy to czy to się oby nie znudzi? Myślę, że za wszelką cenę chciałabym aby ten mąż (będąc w waszej sytuacji) zwrócił na mnie ponownie uwagę, aby to mnie pożądał pragną i pałał do mnie namiętnością. Nie wiem napewno solarium fitnes basen siłownia fryzjer kosmetyczka, makijaż nowe ciuchy bielizna wszystko może nawet zdecydowałabym się na jakąś operację plastyczną. Nie wiem może dlatego że jestem spod znaku Lwa i nie odpuszczam tak łatwo.
A później to JA bym sobie zdecydowała czy chcę być z tą szumowiną a zarazem miłością mojego życia czy może udowodniłam sobie że jestem warta kogoś innego... Tylko zdaję sobie sprawę z tego, że mi to jest łatwo napisać a trudniej w praktyce ale to są faceci i mówcie co chcecie ale za przeproszeniem fiuty mają duży wpływ na ich zachowanie. A jak zobaczy taką odstrojoną lalę którą na własne życzenie stracił to dopiro byłaby zdobycz. Wydaje mi się też że niestety takie proszenie o to by facet wrócił to jest poniżanie się i przynośi raczej odwrotny skutek. Robisz się taka mala upokorzona rozpłaszczona "patrzysz na niego z dołu". A oni właśnie patrzą do góry na kobiety o które muszą zawalczyć zdobyć wydają się niedostępne. Nie wiem no takie mam na ten temat przemyślenia. Bardzo Wam współczuję i trzymam kciuki za Wasze szczęście!!!!

[ Dodano: 2007-05-11, 16:02 ]
Hogg popieram co napisałaś!!!!