Malzenstwo

napisał/a: Monini 2008-08-08 14:16
Witam!

Tak jak w opisie tematu!!!

Dla mnie osobiscie jest to bardzo wazna sprawa i od tamtego dnia sie wiele w naszym zyciu zmienilo, oczywiscie na lepsze!
napisał/a: Arwen1 2008-08-08 14:17
zatem tylko pogratulować udanej parze :)
napisał/a: cynik 2008-08-08 14:30
Cóż, ja jestem tym człowiekiem, który nie lubi podpisywać wielu umów - a małżeństwo to swego rodzaju umowa. Dla mnie ślub cywilny jest już jakąś ostatecznością, a kościelny? "Nie opuszczę Cię aż do śmierci" - składać takie przyrzeczenia? To jeśli moja żona będzie mi przyprawiać rogi z każdym, to też mam być (w myśl Kościoła) mężem latawicy?
Zresztą - ślub to taka "obroża", gdzie facet/kobieta jest przywiązany/a do budy - zobaczy innego ładnego osobnika - biegnie, a tu zonk - łańcuch krótki.

Wiem, że pewnie 90% forum zjedzie mnie za mój pogląd, ale to jest moja opinia i nie oczekuję tego, że wszyscy zwolennicy małżeństw czy małżeństwa będą mnie linczować na warszawskiej Starówce.

Może zmienię pogląd jak poznam kogoś wyjątkowego - póki co takiej osoby nie spotkałem, więc 'singluję' dalej
napisał/a: Arwen1 2008-08-08 14:35
Ale ja również podzielam zdanie cynika. Z tym że u mnie to występuje strach przed małżeństwem. Nie chcę składać deklaracji,które mogłyby później być nieważne i które mogłabym złamać. Ja wiem, że jeśli spotka się tą odpowiednią osobę,to chce się z nią być na dobre i złe. Jeśli spotkam takiego kogoś, to być może wezmę ślub. Narazie jestem przeciwniczką czegoś takiego. To wiąże i jeśli odpukać coś się w małżeństwie stanie,to trudno jest później je unieważnić.

Poza tym szczerze? jesli ktoś jest komuś pisany to i bez małżeństwa będzie przy partnerze. Dla mnie jeśli ktoś z kimś żyje na codzień,to równie dobrze można sobie kuppić obrączki w sklepie, załozyc na palec i tak się nic nie zmieni. takie moje zdanie, ale to tylko moje zdanie.
napisał/a: ~gość 2008-08-08 14:44
Mi nie zależy

Jaka jest różnica między związkiem nieformalnym a małżeństwem? te same zoobowiązania , miłość, uczciwość i wierność, dbanie o dobro partnera, ale posiadanie też własnej przestrzeni, staranie się, problemy, kryzysy, wyże i niże.

Z resztą małżeństwo ma to do siebie ,że ludzie po ślubie nie dbają o siebie, nie starają się ,nie flirtują i nie próbują rozpalić namiętności. I złudna iluzja - że zawsze bedą razem i szczęśliwi. Będą o ile będą się starać i pielęgnować swoją więź i miłość.
napisał/a: Arwen1 2008-08-08 16:53
Teraz patrząc na przykład pani,która zdradziła swojego męża jestem jeszcze bardziej przeciw wiązaniu się na stałe... Widocznie jeśli zdrada ma być, to będzie bez względu czy masz obrączkę na palcu czy teżnie..
napisał/a: dark_salve 2008-08-08 17:12
Nie każdemu pisane. Kiedyś były małżeństwa no i panny i kawalerowie. Teraz to są małżeństwa, jakieś tam związki nieformalne, single, lesbijki, geje, i inne tego typu. Prawdą jest że po cywilnym to z rozwodem jeszcze jest łatwo, gorzej po ślubie kościelnym. Ale dla wielu osób ślub kościelny jest nadal czymś więcej niż tylko widowisko w kościele i na weselu przed rodziną i znajomymi. Jedno jest pewne. W dzisiejszych czasach każdy ma wolny wybór. Chcesz być singlem bo tak Ci dobrze - bądź nim. Chcesz wziąć ślub cywilny bądź kościelny - weź go.

A czy się coś zmienia po ślubie? Na swoim przykładzie tego nie powiem - bo jestem póki co przed tą uroczystością. Ale obserwując znajomych - jest to jedna wielka niewiadoma. W większości żyją jak wcześniej - razem siebie wspomagają, czasami się kłócą, bawią. Najgorzej jak się ludzie zabiegają, coraz więcej pracują to wtedy się może rodzina sypnąć. Więc nie ma reguły.

napisał/a: Zakk 2008-08-08 18:10
cynik, jakże bliski staje mi się Twój światopogląd
napisał/a: cynik 2008-08-08 23:55
Zakk napisal(a):cynik, jakże bliski staje mi się Twój światopogląd


Uważne obserwowanie życia i wyciąganie wniosków dużo daje ;)
napisał/a: Monini 2008-08-09 08:19
cynik napisal(a):"Nie opuszczę Cię aż do śmierci" - składać takie przyrzeczenia? To jeśli moja żona będzie mi przyprawiać rogi z każdym, to też mam być (w myśl Kościoła) mężem latawicy?


jak najbardziej sie zgadzam!
sama jestem po cywilnym i nie planuje koscielnego.
Arwen napisal(a):Ja wiem, że jeśli spotka się tą odpowiednią osobę,to chce się z nią być na dobre i złe. Jeśli spotkam takiego kogoś, to być może wezmę ślub.

czyli nie mowisz stanowczego "nie" i wlasnie o to chodzi.


A tak w ogole, to ja nie wiem tak naprawde co sie po naszym slubie zmienilo... niby nic, ale jednak cos. Tylko gdybym probowala to nazwac, to nie potrafie! Ale jedno jest pewne-jestesmy juz w jakims kolejnym etapie. a nasi znajomi, czesto starsi od nas, nie daza ´do niczego.
Zdradzaja sie nawzajem bedac jakies 12 lat w zwiazku albo wiaza sie z 16-letnia dziewczyna majac 25 lat... no wiem, bywaja szczesliwe malzenstwa z duza roznica wieku, ale ten zwiazek do takich nie nalezal, zreszta sie teraz rozsypal, po 4 latach niby-trwania.
napisał/a: Arwen1 2008-08-09 08:50
Monini napisal(a):Zdradzaja sie nawzajem bedac jakies 12 lat w zwiazku albo wiaza sie z 16-letnia dziewczyna majac 25 lat...
Najgorsze co może być
Monini napisal(a):czyli nie mowisz stanowczego "nie" i wlasnie o to chodzi.
Nie mówię stanowczego nie, ale jestem bardzo niechętna do małżeństwa i jeśli będę chciała je kiedyś zawrzeć postaram się napewno o intercyzę, żeby były mniejsze problemy.
Monini napisal(a):sama jestem po cywilnym i nie planuje koscielnego.
Ale w końcu to ten kościelny jest takim 'prawdziwym-prawdziwym' slubem z przysięgami i zobowiązaniami. Ja chociaż jestem niby chrześcijanką i tak dalej...to jednak od tkiego ślubu to ja trzymam się zdala.
napisał/a: cynik 2008-08-09 10:31
Dla mnie najgorszą rzeczą są młode małżeństwa, takie między 18 - 23.
Żenią się, bo mają taki kaprys. Po jakimś czasie chcą się rozstać, a tutaj problem - rozwód trwa jakiś czas, a młodzi są "zablokowani". Jaki samotny człowiek będzie chciał się spotykać z mężatką w trakcie rozwodu?