Kryzys w zwiazku

napisał/a: jarzynka 2008-01-17 20:26
Opisze Wam historie mojej przyjaciolki, postaram sie obiektywnie ;)
- przyjaciolka - C. - 29l.
- facet przyjaciolki - P. - 28l.

W tym roku stuknie im 4 lata razem.
Kurde od czego tu zaczac....
Poznali sie, bylo ok, przyjaciolka nie spodziewala sie, ze to bedzie dluugi zwiazek.
Przez dluzszy czas wszystko bylo w porzadku, czasem byly zgrzyty. P. nie jest Polakiem, zostal wychowany w przekonaniu, ze kobieta powinna siedziec w domu, opiekowac sie dziecmi i takie tam.. Jest zazdrosny, nigdy nie podobalo mu sie, ze C. wychodzila gdzies sama z kolezankami. Nigdy nie potrafil tego zrozumiec. Przez te kilka lat udalo sie dojsc do "jakiegos" kompromisu. P. juz tak bardzo sie nie "burzy".
P. jest cudownym czlowiekiem, zawsze mozna na nim polegac. C. jest silna osoba, przez te kilka lat "wychowala" go sobie tak, ze mozna mu "wejsc na glowe". Zrobilby dla niej wszystko.
Zycie seksualne jest totalnie do kitu. C. nigdy nie byla zadowolona z seksu, ale miala nadzieje, ze z czasem sie cos zmieni. Tlumaczyla sobie, ze to nie jest najwazniejsze. Teraz uzmyslowila sobie, ze byla w bledzie. Doszlo do tego, ze sie nie kochaja. Ona nie chce sie kochac, bo nie sprawia jej to zadnej radosci, ostatnio dostrzegla, ze P. przestal ja pociagac. P. odbil pileczke i stwierdzil, ze jest oziebla :/
Aspekt finansowy - maja osobne konta, ale maja wspolne rachunki, wspolne mieszkanie, wszystkie rzeczy zakupili razem. P. czesto wypomina jej, ze kupuje jakies drogie rzeczy, mimo, ze to nie jego pieniazki. P. nie mysli jak zabezpieczyc przyszlosc, nie ma oszczednosci.
Dziecko - P. juz chcialby byc ojcem, C. chcialaby wczesniej poukladac sobie zycie. Gdy C. probuje mu wytlumaczyc, ze dziecko to jest wydatek itp., ze to jest powazna decyzja, ten stwierdza, ze inni maja gorzej i jakos sobie radza. C. nienawidzi takiego podejscia, zrobmy cos, potem bedziemy sie martwic :/
Rodzina - rodzice C. sa dobrze usytuowani, czesto P. zagaduje, ze moga jechac do Polski i pracowac dla jej rodzicow. C. chce byc niezalezna, nie chce pomocy od rodzicow.

Problem pojawil sie jakis czas, gdy P. zaczal zagajac o zareczynach. P. chcialby wziasc slub, miec dzieci. C. nie chce o tym slyszec. Zaczela o wszystkim myslec i troszke sie zagubila, nie wie czego chce. Nie wie czy chce spedzic z nim zycie, boi sie, ze po slubie P. pokaze pazurki. (Byla kiedys taka sytuacja, po moim slubie wychodzilysmy gdzies w babskim gronie, P. skomentowal, ze w zyciu by sobie nie pozwolil, zeby jego zona wychodzia gdzies bez niego).
Nagle dostrzegla, ze jest mnostwo rzeczy, ktore ich dzieli. Nie potrafi sobie odpowiedziec na pytanie czy go kocha, czy jest przyzwyczajona do takiego zycia.
Nagromadzilo sie mnostwo malenkich spraw, w sobote wybuchla awantura. C. powiedziala mu wszystko, co lezalo jej na sercu. Od soboty nie odzywaja sie do siebie. P. powiedzial, ze nie jest na nia zly, ale nie wie co ma robic, jak sie zachowac, co powiedziec. P. spodziewal sie, ze cos jest nie tak, ale chyba nie spodziewal sie takiego gromu z jasnego nieba :/
Jedyny plus sytuacji, to ze nie ma osoby trzeciej, jeszcze....

Ja jestem miedzy mlotem i kowadlem, nie chce sie wtracac, wysluchuje przyjaciolki. Jest mi zal ich obojga, bo sa wspanialymi ludzmi, ale doprowadzili do takiej sytuacji, ze teraz trzeba sie zdecydowac, albo woz albo przewoz.
Chcialabym, zeby im sie udalo, zeby jeszcze raz sie postarali, sprobowali naprawic.

Powinni sie rozstac?? Probowac naprawiac? Czy warto byc z kims, kto jest dla nas super dobry, ale byc srednio-szczesliwym? Czy starac sie mimo, ze seks jest calkowicie do bani? Czy warto odgrzewac cos, co juz sie wypala? Byl ktos w podobnej sytuacji? jak mozna im pomoc? Jak mam sie zachowywac w stosunku do P.? Powinni sie rozstac na jakis czas??
napisał/a: Kinia 2008-01-17 20:54
jarzynka napisal(a):Czy starac sie mimo, ze seks jest calkowicie do bani?
Nie
jarzynka napisal(a):Powinni sie rozstac??
tak
napisał/a: Itzal 2008-01-17 20:57
Hm,....... Se poczytałam....
Ja to widze tak: z opisu wynika, ze łączy ich własciwie....tylko te pare lat razem. Sorki za szczerość, ale tak to wygląda.Dziela ich poglądy na dziecko, przyszłość, nawet seks - tu na dłuższą mete sie nie da - seks jest ludziom potrzebny, niech sobie rózni mowią, co chcą, ja wiem swoje. Z dzieckiem tak samo - nie dziwie sie C., ja tez wole sie przygotować na dziecko, a nie hop-siup, a potem pomyslimy, wiec tu albo sie dogadaja, albo sie beda przepychać. Problemem bedzie tez fakt, ze P. byl wychowany w innej kulturze - jak piszesz, baba do garów. Nie wrozy to dobrze, nawet, jesli C. go utemperowała, to nigdy nie bedzie miec gwarancji, ze on kiedys nie wybuchnie i nie pokaze tego, co mu wpojono. Nawet, jesli teraz zrobilby dla niej wszystko - wplyw kultury, w jakiej nas wychowano wbrew pozorom niełatwo wykrzewić.
jarzynka napisal(a):Nie potrafi sobie odpowiedziec na pytanie czy go kocha, czy jest przyzwyczajona do takiego zycia.

nad tym sie powinna skupic. musi sama zdecydowac, co jest dla niej wazne, a P., jesli mu zalezy, nie powinien sie tlumaczyc, ze nie wie, co ma robic - niech ruszy głowką, moze uda sie mu jeszcze cos wskrzesic.
Kiedys bylam z facetem, na ktorym mi ogromnie zalezalo, zerwalismy, wrocilismy do siebie, ja sie staralam, a on korzystal - jemu bylo dobrze( bo faceci generalnie sa leniwi i umieją wykorzystac kobietki), mnie po jakims czasie malo nie rozdarło. Skonczyłam to, bo inaczej sama bym sie wykonczyła.
Nie wiem, co doradzic, ja osobiscie chyba bym spasowała...Jak marzenia rozsypują sie w pyl, mozna je zebrac odkurzaczem, ale co mozna potem z tym pylem zrobic? Tak naprawde to niewiele...Gdyby chcieli probowac, to musza sie starac oboje, a widze z opisu, ze chyba ona by sie bardziej starała, niz on....
napisał/a: sorrow 2008-01-17 21:11
Może oboje są cudowni jak piszesz, ale wyraźnie do siebie nie pasują. Pewnie na początku było im ze sobą dobrze, ale żeby spędzić razem życie trzeba czegoś więcej. Przede wszystkim mam wrażenie, że ich światopoglądy i podejście do życia są zupełnie różne.

On wydaje się, że jest bardziej tradycyjnie nastawiony do życia... żona w domu, zaręczyny i ślub, dzieci (tu akurat mu się wcale nie dziwię w tym wieku - widać, że nie jest jednym z tych chłopców-staruszków). Ona z kolei jest bardzo niezależna, chce się realizować, najpierw chce sobie zapewnić dobre zycie, a potem dziecko (chociaż musiałaby się szybko z tym uporać, żeby w odpowiednim wieku urodzić). No i jeszcze ten problem z seksem. To wcale nie jest najważniejsze w związku, ale jest bardzo ważne.... albo może inaczej - brak i problemy w tej dziedzinie bardzo negatywnie wpływa na związek.

Dlatego jarzynko myślę, że oni chyba nie są dla siebie. No niech pogadają jeszcze, ale zbyt wiele ich dzieli, żeby coś z tego wyszło. Nawet jeśli ze sobą zostaną, to nie będą szczęśliwi. A jak ty masz do tego podejść? Pomóż jakoś w zgodzie się rozstać... wtedy nie będziesz miała problemu z spotykaniem się zarówno z nią jak i z nim.
napisał/a: jarzynka 2008-01-17 21:17
dziekuje pieknie, podrzuce jej wasze wypowiedzi :)
Kurcze, ja nie wyobrazam sobie, ze oni moga byc osobno :( Uwielbiam ich oboje, ale najwazniejsze ich szczescie....
napisał/a: Hania:) 2008-01-17 21:28
jarzynka napisal(a):
Nagromadzilo sie mnostwo malenkich spraw, w sobote wybuchla awantura.


I to jest sedno sprawy. czasem łatwiej wybaczyć np. zdradę niż milion "drobnych" spraweczek.
napisał/a: kosmitbART 2008-01-17 21:31
Witam.
jarzynka, to nie Twój problem jest i jak będziesz komuś doradzać, to będzie naprawdę zle. To ważna sprawa, dlatego najlepiej moim zdaniem, jak już się nazbiera trochę postów to daj go przeczytać zainteresowanej.
Teraz tak facet P.
jarzynka napisal(a):zostal wychowany w przekonaniu, ze kobieta powinna siedziec w domu, opiekowac sie dziecmi i takie tam.. Jest zazdrosny, nigdy nie podobalo mu sie, ze C. wychodzila gdzies sama z kolezankami. Nigdy nie potrafil tego zrozumiec. Przez te kilka lat udalo sie dojsc do "jakiegos" kompromisu. P. juz tak bardzo sie nie "burzy".

No to jest problem, bo nawet jak się jakoś rozwiązał, to i tak myślę, że P. nie jest go końca z tego powodu szczęśliwy i zadowolony. Wychowanie wyniesione z domu rodzinnego to ciężka sprawa. Piszesz, że C. go wychowała ale czy mu jest z tym dobrze? wątpię.
jarzynka napisal(a):Zycie seksualne jest totalnie do kitu
Tego problemu też nie da się obejść, myślę ze to bardziej sprawa cech charakteru i temperamentu seksualnego. Oczywiście, że sex nie jest najważniejszy w związku ale jest niezbędnym i jednak ważnym uzupełnieniem.
Aspekt finansowy myślę jest najmniej ważny bo najłatwiejszy do uzgodnienia, no i nie ma nic wspólnego z uczuciem.
Co do dziecka to oczywiście przy takim podejściu obojga partnerów odradzam. za dużo wątpliwości i niedomówień. No i samo spojrzenie na sprawę odmienne.
Rodzina ten problem też nie jest trudny o rozwiązania.

Tak szczerze mówiąc to jest to para zupełnie niedopasowana i im nie wróżę szczęścia małżeńskiego. Ja bym odpuścił, bo właściwie nie ma o co walczyć zbyt wiele różnic i jeżeli C. ma wątpliwości co do tego związku to niestety ma rację i powinna podjąć decyzję o jego zakończeniu. Co do P. to myślę, że jego zachcianki: dziecko, ślub to może być obaw szczerej miłości, lecz czy taka miłość wystarczy by budować udany i szczęśliwy związek?? Obawiam się, że nie...


Czy warto byc z kims, kto jest dla nas super dobry, ale byc srednio-szczesliwym? NIE bo to skończy się wielkim nieszczęściem.
Czy starac sie mimo, ze seks jest calkowicie do bani? Tak jak mówiłem sex nie jest najważniejszy ale jest ważnym dopełnieniem związku, odpowiedz NIE.
Czy warto odgrzewac cos, co juz sie wypala? w tym wypadku NIE
Byl ktos w podobnej sytuacji? Na pewno ktoś był, ja nie byłem jednak z perspektywy małżeństwa oraz rozmów i obserwacji innych związków, uważam że to przegrany związek.
jak mozna im pomoc? nie można ludki muszą same to zrozumieć, że ich związek to klapa.
Jak mam sie zachowywac w stosunku do P.? Jak człowiek, tylko mi się zdaję, że on nie bardzo wie o co w tym wszystkim chodzi, no ale życie przed nim.
Powinni sie rozstac na jakis czas?? na tak długi jak będzie trzeba, ja bym się rozstał na zawsze, po co to później odgrzewać i kontynuować. Stana się na wzajem swoimi niewolnikami. Wiem, że to nie łatwa decyzja (sam ostatnio taką musiałem podjąć) jednak czy warto na siłę dopasować połowę jabłka i gruszki??
Pozdrawiam
napisał/a: jarzynka 2008-01-17 21:37
kosmitbART napisal(a):daj go przeczytać zainteresowanej
dam na pewno, dziekuje
kosmitbART napisal(a):będziesz komuś doradzać, to będzie naprawdę zle
to jest katastrofa, bo obie osoby sa mi bliskie. Staram sie trzymac buzie na klodke, a moje wypowiedzi koncza sie: najwazniejsze, zebyscie byli szczesliwi, razem czy osobno. To jest kiepska sprawa, bo przyjaciolka ma chyba troche zal, ze nie stoje murem po jej stronie :(

P. jest mi taaaak strasznie zal, on chyba nie widzial tych czarnych chmur, a moze nie chcial widziec. Z tym dzieckiem i slubem to chyba troche proba usidlenia - tak to dla mnie wyglada
napisał/a: ~gość 2008-01-19 00:14
jarzynka napisal(a):Powinni sie rozstac??
raczej tak
jarzynka napisal(a):Probowac naprawiac?
jeśli to ich pierwszy kryzys to warto
jarzynka napisal(a):Czy warto byc z kims, kto jest dla nas super dobry, ale byc srednio-szczesliwym?
to jak małżeństwo z rozsądku ;/
jarzynka napisal(a):Czy starac sie mimo, ze seks jest calkowicie do bani?
nie, sex zbliża, ich oddalił, poróżnił
jarzynka napisal(a):Czy warto odgrzewac cos, co juz sie wypala?
tylko jeśli oboje bardzo tego chcą
jarzynka napisal(a):Jak mam sie zachowywac w stosunku do P.?
normalnie, jak dotychczas. Choć ja zdobyłabym się na szczerą rozmowę i wyjaśniła, że wysłuchujesz kleżanki ale w żadnym razie nie namawiasz do jakiegokolwiek działania. chcesz być neutralna bo oboje bardzo ich lubisz...
jarzynka napisal(a):Powinni sie rozstac na jakis czas??
ja tego za bardzo nie uznaję ale mogłoby to być jakieś rozwiązanie....może zatęsknią?

zgadzam się z Pelliroja

sorrow napisal(a):A jak ty masz do tego podejść? Pomóż jakoś w zgodzie się rozstać... wtedy nie będziesz miała problemu z spotykaniem się zarówno z nią jak i z nim.
idealne roziązanie, niestety :( ale tak chyba najlepiej im pomożesz
napisał/a: djmiki101 2008-01-20 22:50
zgadzam się z przedmówcami...powinni się rozstać w zgodzie i Ty powinnaś im w tym pomóc bo trzecia osoba często się przydaje w takich sytuacjach.Jeśli różnią się nawet w seksie to nie mają szans na wspólne szczęście bo seks jest cechą niezmienną :/
napisał/a: jarzynka 2008-01-21 06:46
dzieki wielkie, oficjalnie dzisiaj sie rozstali, ale nie wiem czy to cos zmieni bo nadal beda ze soba mieszkac :/
P. powiedzial, ze ja kocha i chce z nia byc, ze jesli maja problem z seksem on pojdzie do lekarza i zrobi wszystko, co ona zechce :/ Powiedzial, ze da jej tyle czasu ile ona potrzebuje, ale on chce byc z nia. C. moze spotykac sie z facetami, ale nie chce zeby przyprowadzala ich do domu :/ Wszystkoo wczsniej co P. mowil, na temat miejsca kobiety itp. to zarty C. dalej rozbita, ale chyba troche mieknie ;)
napisał/a: djmiki101 2008-01-21 10:48
Eh to coś jak z moim związkiem teraźniejszym...Beznadzieja ale tyle miłości że łapiemy się ostatniej brzytwy nawet jeśli bardzo kaleczy :/ Jeśli P. poprosił żeby nie przyprowadzała facetów do domu to myślę że to będzie najlepsze co C. zrobi.Mogło to by się nie ciekawie skończyć.Napewno jeśli mieszkają razem może być sporo kłutni bo P pewnie będzie bardzo zazdrosny.Niech ze sobą rozmawiają tak jakby byli w związku,tzn o swoich planach i poglądach,na ile potrafią się zmienić żeby spróbować jeszcze raz i że te zmiany są koniecznie.Na samym początku powinni wyznaczyć sobie w punktach czego oczekują od siebie i jeśli te wszystkie punkty zostaną spełnione myślę że najlepszym rozwiązaniem będzie powrót bo mają zbyt mało siły na rozstanie :( ewentualnie jakiś psycholog...