kryzys

napisał/a: honeygirl87 2010-06-03 22:59
zaufalam mu
jest niby ok miedzy nami, ale jako ze n duzo pracuje, rzadko sie spotykamy. w zasadzie od tamtej sytuacji widzieilsmy sie moze ze 3-4 razy.rozumiem ze ma malo czasu, ale jak zaproponowalam ze moge odwiedzic go w weekend to pow ze nie ma czasu, pozniej sie dowiedzialam ze kolega u niego byl i pili cala noc. pozniej chcialam sie z nim umowic, ale ze jako spil sie ztym kolega to nei zrobil tego co mial przewidziane na nastepny dzien i znow nie mial dla mnei czasu.
pisze i dzowni do mnie, ale rzadko. Myslicie ze powinnam nie dozyać sie i pozwolić mu zatesknić? wydaje mis ie ze jakby bardzo chcial to by znalazl dla mnie czas...
napisał/a: ~gość 2010-06-03 23:14
Myślę, czuję i wiem, że nie potrzebnie się męczysz w tym związku.
Jeśli chcesz coś zdziałać to może opisz swoje uczucia i myśli bez oskarżeń i wyślij mu list do przeczytania
napisał/a: honeygirl87 2010-06-24 22:28
po cięzkim kryzysie postanowilismy byc razem (dokladnie opisane w innym wątku).Kocham go bardzo, wiem że on mnie też.Byl dzis u mnie, a kiedy wychodzil...tak cholernie bylo mi zal ze nie nie wiadomo kiedy znow sie zobaczymy..nie wyszedl jeszcze a ja juz za nim strasznie tesknilam. Jako ze sesje mam za sobą, myslalm ze sporo czasu spedzimy ze sobą, on pracuje (rozkreca wlasną firmę), wiec z kolei on nie bardzo ma czas na spotkania ze mną. teraz oznajmil mi ze wyjezdza na weekend do swojego rodzinnego miasta (mnie nieuwzglednil w planach).Mieszkamy daleko od siebie...w ogole to nie tak mialo być...bylismy zareczeni, wszystko zniszczyla moja rodzina i moja zazdrosc. Teraz tak jakby cofnelismy sie z naszym zwiazkiem. Mial być niedlugo slub, powinnismy mieszkac ze sobą, byc obok siebie, a nie spotykac sie co 2 tyg...Tak mi smutno, jestem wsciekla na ta sytuacje. Rozmawialm z nim o tym, twierdzi ze nic teraz nie mozna zrobić, ze wiemy obydwoje dlaczego tak jest (moja rodzina stwarzala problemy). Boje sie ze juz nie bedzie tak jak dawniej, to juz nie jest "to". Moje odczucia wzgledem niego sie nie zmienily, ale wiem ze jego tak. Co mam zrobić?tak bardzo chce byc obok niego, chce zasypiac i budzi sie przy nim...a niemozemy zamieszkac teraz razem...czuje ze ten zwiazek sie sypie....czuje taka bezradnosc
napisał/a: ~gość 2010-06-25 09:43
honeygirl87, wpolczuje... i wiem co czujesz bo w chwili obecnej jestem w podobnej sytuacji.. tez jestem bezradna, nic nie moge zrobic jedyne co mi pozostalo to czekac. zreszta moj powiedzial" czas pokaze co bedzie dalej"