kryzys

napisał/a: honeygirl87 2008-09-26 18:15
witam wszystkich,

hej mam 20 lat i ok pól roku temu poznałam chłopaka przez internet(on ma 29 lat)jestesmy z sobą do dziś,tylko czuję ze ostatnio coś jest nie tak..tzn on zmienił zachowanie..jak jesteśmy sami to jest super,okazuje mi czułość i w ogole jest miło,ale jak się nie widzimy to owszem dzwoni,ale nie po to aby mnie usłyszec tylko aby pozalić sie ze zmeczony,ze ma głupią robotę itp.ja to rozumiem i zawsze chetnie go wysłuchuję,ale to meczące..nigdy nie pyta co tam u mnie...jak ja wysyłam mu esy(coś w stylu ze go pragnę)to on albo nie odp albo jest oschły..na poczatku bardzo sie starał ,teraz juz jest pewien ze zalezy mi na nim,i tak jakby sobie odpuscił.nie mowi ze znacze dla niego cos wiecej,moze mysli ze to oczywiste skoro razem jestesmy...moze chodzi o seks..tylko..moze mu sie przejadłam,a moze wymyslam sama problemy....
ja po prostu chce zeby on okazywał ze jestem mu bliska,nie tylko jak ma ochotę na seks
napisał/a: ~gość 2008-09-26 20:19
wg powinnaś mu powiedzieć to co nam :) ja niedawno zauważyłam, że chłopak mniej miłych rzeczy mi pisze (był w pracy za granią i nie bardzo miał jak) i mu o tym powiedziałam wprost :) okazało się że zmęczenie, brak warunków, teraz wrócił i wszystko jest ok, ale myślę, że jednak rozmowa z nim była dobrym krokiem, żeby rozwiać wątpliwości :)
napisał/a: honeygirl87 2008-09-26 20:41
rozmawiałam z nim o tym,ale on uważa ze niepotrzebnie wymyślam problemy i sie nudzę chyba..zapewnia ze wszystko jest ok,przeciez chce sie ze mną widywać..nie chcę też wyjść na rozchisteryzowaną małolatę, która musi ciągle słuchać jak ktoś ją kocha..wiem ze faceci tego nie lubią i ze rzadko mówią o swoich uczuciach..
inna kwestia ze powiedzialam mu ze go kocham ,a on zapytał tylko czy jestem pewna i nic nie zrobił,nie powiedział,nie oczekiwałam ze odpowie to samo ale myslalam ze fajniej sie zachowa.poczułam się jak idiotka i było mi głupio...za kazdym razem jak mowie albo pisze mu cos miłego on nie reaguje na to.chciałabym usłyszec ze jestem dla niego ważna
jak myslicie moze przystopować te moje okazywanie czułości tzn nie pisac do niego tak czesto i nie dzwonic(nie przesadzam z tym) ale moze czegos mu zabraknie jak to sie skończy?moze czasem odmowić spotkania się z nim,tak zeby nie sądził ze czekam tylko na jego telefon.to trudne,ciagle o nim mysle.teraz pisze jak połamana,ale naprawde pierwszy raz w zyciu kogos tak kocham i troche mi cięzko
napisał/a: katj 2008-09-26 20:46
Po prostu z nim porozmawiaj, jak jesteście razem to porusz ten temat, może on ma cięzki okres w pracy.. może inne problemy, coż może po prostu teraz Ty jesteś mu potrzebna.. do wyżalania się ... kiedyś może byc na odwrót
napisał/a: Xeta 2008-09-26 20:47
tak co piszesz na końcu myślę że to dobra rzecz, odpuść troszkę niech on się wysili :)
daleko mieszkacie od siebie?
napisał/a: katj 2008-09-26 20:54
Fakt , niektórzy mężczyźni nie lubią mówic o swoich uczuciach, są powściągliwi...może on nie jest jeszcze gotowy na takie wyznania i w związku z tym powinnaś przystopowac, daj mu czas.
napisał/a: honeygirl87 2008-09-26 20:54
w sumie ma cięzko w pracy,ale tak juz było jak zaczęlismy sie spotykać...nie zmieni jej na razie.problem w tym ze on łatwo się irytuję,czasami za łatwo(np.jak prowadzi)i czasem wiem ze zadaję mu pytania na temat pracy,albo tego co robił i jak ma zły humor to głos podnosi,tak ze wtedy nie mam juz ochoty pytac o cokolwiek,a potem narzeka ze sie nie odzywam...ehhh zagmatwane to.zawsze go wysłuchuję i staram się jakos pocieszyć,pomoc,ale w sytuacji kiedy mi było źle,on tak jakby nie słuchał co do niego mówię i to przykre,bo ciagle powtarza ze moge na niego liczyć

[ Dodano: 2008-09-26, 21:05 ]
w sumie daleko Białołęka-Ursus to kawał drogi.jestem zawsze podniecona i uśmiechnięta jak do niego jadę,ale jak wita mnie w drzwiach zawsze skwaszony i zmeczony to smutne jest,nie dlatego ze chce zeby skakal z radosci na moj widok(chociaz miło by było;)ale mysle ze tak bedzie zawsze bo to taki tym wiecznie niezadowolonego człowieka.chociaz weekendy kiedy nie chodzi do pracy są duzo milsze.
macie rację,przystopuję trochę,nie bede na kazde zawołanie,nie bede juz taka mila....bo wiadomo słodycze tez sie przejadają;]

przypomnialam sobie ze na poczatku jak mnie zdobywał był taki wytrwały i mial wiecej czasu dla mnie,obsypywał codziennie miłymi smsami,gadalismy godzinami przez tel,ale to pewnie dlatego ze nie był mnie pewien tzn tego co tak naprawde mysle,zdobywal i to go kreciło
napisał/a: katj 2008-09-26 21:08
czyli ta historia ma tez inne oblicza..nie dobrze jesli chłopak lub dziewczyna w związku łatwo się irytują , nigdy nie wiadomo jak to wróży na przyszłośc , takie wybuchy ranią drugą osobę .. musicie rozmawiac ze sobą , to jedyne lekarstwo w tej sytuacji , tak jak Ty jego tak On Ciebie musi wysłuchac, to może byc tylko chwilowy kryzys .. w każdym razie myslę że powinnas zachowac dystans , czyli nie narzucaj mu się z uczuciami a z drugiej strony : rozmowa,rozmowa,rozmowa
napisał/a: honeygirl87 2008-09-26 21:18
masz rację,dziękuję za radę

dystans powinien pomoc,mam nadzieje ze wytrwam i nie bede tak słodzic;]niech on poczuje ze nadal musi walczyc o moją uwagę:]


dzis rano napisalam mu kolejnego milego esa,jak to go pragne itp;] on odpisał cos ''na odwal'' i przykro było,nie odzywalam sie cały dzien i....on własnie napisał;]ale moi drodzy nie odpiszę;]heh nie nie staram sie być wyrachowana.czasem docenia sie cos,jak robi sie tego mniej

[ Dodano: 2008-09-28, 18:53 ]
wczoraj próbowałam porozmawiać z nim o tym..stwierdził ze wymyslam problemy i on zadnego nie widzi.a potem powiedział mi,że jest weekend i zebym wyluzowała,bo on chce sie odprezyć,dodam tylko ze ja byłam w Warszawie a on w Lublinie...nie wiem co tam robił i jak sie odpręzał(był na jakiejs imprezie,pow.ze chce sie zabwic i nie chce mu sie teraz o tym rozmawiac)zezłosciłam sie i nie mam zamiaru odezwac az minie ten weekend,niech sie tam odprezy...

[ Dodano: 2008-09-28, 18:58 ]
poradzcie mi
moze po prostu zaproponowac mu zebysmy odpoczeli troche od siebie i zeby sie zastanowił czego chce?bagatelizuje moje odczucia i to jest przykre
napisał/a: honeygirl87 2009-04-14 22:05
witam,
chciałabym poradzic się Was w pewnej kwestii,bo sama juz nie wiem co mam myslec.jestem z moim facetem ponad rok a wydaje mi sie ze dopada nas rutyna,ysle ze on jest troszkę tak samo jak ja.Faktem jest to ze juz od jakiegos czasu słao sie dogadujemy,drązymy te same tematy i nie znajdujemy rozwiązania.on mówil juz mi kilka razy ze tak nie moze byc ze on tak nie chce,ja to samo-ale jest problem bo ja go kocham.on napewno jest przywiazany do mnie tzn ze nie mowil nigdy ze mnie kocha ale podobno dlatego ze on łatwo sie nie zakochuje i bardziej ceni w zwiazku przyjazn(dodam ze ma 30lat i wg niego na dłuzsza mete namietnosc wygasa-jest ale nie tak wielka jak na poczatku)Zawsze mialam do niego pretensje ze nie jest czuły ,nie przytula ,nie cauje..on uwazał ze powinnam wiedziec ze mu na mnie zalezy no bo spotyka sie ze mna przeciez.w koncu odpuscilam.przez pewien czas bylo dobrze,ale ostatnio nie mozemy sie dogadac.chodzi o rozne sporawy,generalnie on jest marudnym człowiekiem i drazni mnie jak w kolko narzeja na to samo.w koncu przestalam na to reagować.on przez to uwaza ze mam olewawczy sposob bycia i nic mnie nie interesuje.czesto sie klocimy i on i ja zniechecamy sie do siebie.wczesniej dzwonil codziennie,teraz napisze tylko czasem 1smsa,ja staram sie nie meczyc go smsami,bo wiem ze tego nie lubi.dochodze do wniosku ze bardziej jestesmy znajomymi niz para,spotykamy sie czasami,ogladamy film lub jemy kolacje a potem idziemy spac.oczywiscie nie musze dodwaac ze nie ma miedzy nami takiej namietnosci jak kiedys, on nie całuje i nie przytula,mysle ze znudzil sie mną.a ja odczuwam do niego niechcec bo chcialabym zeby był dla mnie milszy.to wszystko pewnie wina tych starc ktore ost byly miedzy nami,ale on jak sam mowi,nie potrafi zapomniec o niczym....czuje sie niechciana,nie wiem kiedy ostatbnio sie kochalismy.przeraza mnie fakt ze on nie dazy do zblizenia,nie podniecam go,nawet nie usmiechnie sie do mnie.doradzcie mi czy ciagniecie tego dalej ma sens?gadalismy duzo razy o tym,ale jak widac wniosków nie ma.kocham go i nie chce stracic,ale moze lepiej pocierpiec i zapomniec skoro po roku sa takie problemy?moze nie pasujemy do siebie bo nie potrafimynsie dogadac.mysle czasem ze te nasze spotkania sa na silę,''na odwal''....bede wdzieczna za kazda rade
napisał/a: amirah1 2009-04-14 22:26
Z tego co widać po Twojej wypowiedzi to męczy Cię już ta cała sytuacja... A najbardziej to, że Twój partner nie potrafi okazywać uczuć tak jak ty byś tego chciała... Rutyna?? Niestety dopada większość związków. Zauroczenia zamienia się w prawdziwą miłość, albo ludzie uznają, że to jednak nie to i lepiej się rozstać i poszukać szczęścia u boku kogo innego...

Z tego co widzę nie macie żadnych wspólnych zainteresowań, a szkoda... Może czasem zamiast spędzać czas w domu lepiej wybrać się do kina?? Albo zaproponuj mu jakiś wyjazd na weekend?? Nowa sexowna bielizna też zrobi swoje ;))

Jeżeli oczywiście naprawde go kochasz to postaraj się coś zmienić w tym związku, ale nic na siłę... Jeżeli to nie pomoże to może lepiej poszukać szczęścia u kogo innego??

Pozdrawiam i życzę powodzenia
Amirah
napisał/a: honeygirl87 2009-04-15 19:29
wyjeżdzalismy do niedawna..na wychodzenie tez nie narzekam,tylko ze to jest takie na odwal,zeby po prostu to zrobic i koniec.co do seksownej bielizny....próbowałam juz tyle razy i nic!i dotknęło mnie to ze nic nie widzi...albo widzi ale nie ma ochoty...staram sie nie zrażać, sama go przytulam i całuje ,ale on zachowuje sie tak jakby mu nie zalezało na tym.ostatnio nawet nie całuje mnie na przywitanie....a mi głupio ciągle nakazywać ;no wez pocałuj mnie.nie widzielismy się od prawie 1,5tyg i nie zobaczymy w najblizzym czasie,bo własnie sie dowiedzialam ze wzial urlop i wyjechał na tydz do rodziny.potem zas jedzie na chorwację pozeglować,tez na tydz.lipa,bo mam wrazenie ze on wcale nie tęskni...mam wrazenie ze to przyzwyczajenie:(odezwał sie dzis zeby zapytać czy moge wpasc do niego i podlać roślinki jak go nie bedzie.zgodzilam sie i tyle.koniec rozmowy,bo pow,ze jest zajety i nie moze gadać.bardzo za nim tęsknie,ciągle o nim myslę,ale nie wiem czy z nim być skoro czuję sie niechciana