kocham. a nie jestem szczesliwa w tym związku :(

napisał/a: Alucard 2008-12-24 21:01
zadam pytanie : Czy kłamca mówi prawdę?

No zastanówmy się ,,kocha Cię" a cały czas Cie okłamuje prosto w oczy - jak on może - czyżby dbał o to żebyś się nie martwiła...
Tacy faceci to kłamcy, a czy warto z nimi się zadawać hmm
Wracając do początku kłamca zawsze kłamie i nic to nie zmieni albo nauczysz się z tym żyć albo bye bye i cierpisz dalej....
napisał/a: zakazanyowoc1 2009-01-08 18:02
Postaram sie w skrócie przedstawic moj problem.
Jestem (20) z moim chłopakiem (22) [2 lata w zwiazku.]

Na poczatku było pieknie, ale u mnie było wyjątkowo pieknie.
Był zwiazek połączony z dobrą zabawą Jednym słowem, znalazłam sobie chłopaka, który był na kazde moje zawołanie. Rzecz w tym, że z okropnej zołzy która wyłanczała telefon kiedy była ze znajomymi- robiąc mu na złość , która uwielbiała się bawić, spedzać czas z przyjaciółmi, pić itp itd zrobiła sie ... kochająca osoba.


Ja nigdy nie chciałam mieć chłopaka.
Myślałam sobie ' zycie jest zbyt krótkie by życ dla jednej osoby '.
nIgdy nie interesował mnie ani kontakt fizyczny , ani związek emocjonalny.
Byłam zabardzo pewna siebie. Zawsze wydawało mi się, ze jestem ponad przecietną osobą.



No i jak już wspomniałam - pojawił się On.
Chłopak z wyglądu całkiem przeciętny.
Jedynie ten charakter, ten uśmiech, te oczy.

Zabiegał o mnie przez rok czasu.
DZwonił , pisał , proponował spotkanie - ja na to , że nie ..;]


Spotkalismy sie całkiem przypadkowo. Nawet mi sie spodobał, choć mało mówił, był z kolegami, jego kumple bardziej otwarci, a on taki zamkniety w sobie :)
Wiedzialam ze mu sie spodobałam. Byłam wkoncu jedną z ładniejszych dziewczyn na tej imprezie buhe ale niewazne.



Zaczelismy sie spotykac, ja go okłamywałam, 3 miesiace po tym jak z nim byłam, spotykałam sie z innymi itp itd. On tak latał za mną Wystarczyło, z wieczora napisać smsa ' wpadnij. '
no i mineło pół godziny i był. /dzielą nas kilometry :P 30 dokladnie /



Mijały miesiące. było jak w bajce. Wracałam ze szkoły, on czekał na mnie , czesto odwoził do domu :) Zblizał się wieczór - przyjeżdzał.


Spotykalismy sie praktycznie dzien w dzien, potrafilismy gapić sie w gwiazdy, nic nie mówiac, mieliśmy swój jezyk. Ja z natury jestem osobą wrazliwą, nawet mam w sobie cechy niepoprawnej romantyczki.
On - twardo stąpa po ziemi. Zarabia pieniądze, kazdy wolny czas spędza w pracy, nie ma mowy, żeby ogladał Tv czy siedział w domu.

Widzialam, że on zawsze konczył prace, szybki prysznic i był u mnie.
Czesto robił mi rózne niespodzianki. No tak jest napoczątku - ja to rozumiem.
Mielismy do siebie 3 godziny za friko, gadalismy, smsowalismy.
Bardzo czesto do mnie dzwonił, praktycznie zawsze kiedy mu sie nudziło :) rozmawialismy o byle czym.


Ja pokazalam mu jak ma ukladac wlosy, jak ma sie ubierac... nakierowałam go, bo wczesniej nie miał swojego stylu i pomimo tego ze miał pieniadze zeby sie ubrac, to nigdy nie wyglądał dobrze.



Mineły 2 lata.
Wszystko sie zmieniło.
Wraz z jego nową pracą .

Jest panem swojego losu heh.
Otworzyl sobie swoją własną firme, która swietnie prosperuje.
Ma pieniądze. Nie narzeka. Kupił juz sobie nawet wywaliste auto.
I od tej pory zaczeły sie moje problemy ;(

Nie szanuje moich rzeczy.
Ostatnio jak sie pokłocilismy, rozwalił mi telefon który dostałam od niego na mikołaja rok temu. "Żebym do niego nie wydzwaniała " gdzie ja sie do niego wtedy nawet nie odezwałam, poniewaz to on ze mną zerwał.

W ogóle mam wrazenie, ze tylko firma jest najwazniejsza, jak mamy wolny czas, to on wykonuje telefony, ze mną chce załatwiać rózne sprawy.
A ostatnio nawet to mi powiedział " ja jestem zajęty, mam obowiązki - sory "
gdzie rok temu jak był kierowcą zaopatrzenia w sklepach spożywczych to ja z nim jeździłam czasem, wszystko mi mówił i byliśmy ze sobą naprawde blisko.

Teraz - 1 sms dziennie.
Góra 3 razy dziennie zadzwoni i zapyta jak tam.


" Nigdy nie pytasz co u mnie , myślisz - tak samo, a bywa różnie "

Ja dla niego zmieniłam sie.
Zerwałam kontakty z kolezankami.
Nie pije juz z kolegami..
nie chodze na dyskoteki.

W ogole czasem mysle sobie, ze jestem nie tą samą osobą:(
Za to on zrobił sie cwany, ładny, kasiasty.
Ja zostałam z tym wszystkim sama.
Z własnymi problemami...


Wczoraj mi powiedział, ze nie chce mu sie do mnie przyjeżdzac, ze szkoda ze nie mieszkam w tej samej miejscowosci.

Jakoś 2 lata dojeżdzał i mu to nie przeszkadzało.

W dodatku zauwazylam ze, na gg nie chce ze mną rozmawiac, nawet nie wchodzi bo po co ?
Na znanym portalu, zdjec zabardzo nowych ze mna mu sie nie chce dodawać, bo po co ?
Nie ma mojego zdjecia w pokoju. OD dosc niedawna.
On mówi, ze to przez ostatiną kłótnie, ze gdzies włożył. A jak prosilam zeby wczoraj znalazł, to nawet mu sie nie chciało :((

Ja znam swojego chłopaka.
wiem ze jak on czegoś chce, to to ma.
Wiec dlaczego powtarza mi, ze nie ma czasu, ze jest zapracowany.

Owszem spotykamy się.
Ale te spotkania wyglądają tak, że on wyznacza mi czas.
Mówi ze " ok ale tak do 21 posiedze, bo potem bLE BLE Bleble blebelbe "

o feriach nie chce nawet rozmawiac bo przeciez
"ma dobry okres w pracy . szef nie moze nigdzie wyjeżdzać "

JA to wszyzstko godze.
Rozumiem.
Ale dlaczego on sie tak wycwanił.
Czemu jak siedzimy razem, to on sie skrabie po głowie, nie wie co ma do mnie mówić.
Mam wrazenie, ze jestem beznadziejna, brzydka i nudna .

W dodatku przez niego straciłam pewnosc siebie.
Zazwyczaj po zajeciach sie spotykalismy.
Ostatnio było mi przykro, bo zawaliłam kolosa, dzwonie do niego, tak zeby sie wyżalić, on mówi ze nie ma czasu. po wczym wciaz powtarza mi "KOCHAM CIE"
Mniej całuje, tuli, okazuje uczucia.
Nie pisze mi fajnych smsów. No czasem napisze, ale mam wrazenie ze to z jakiegos obowiązku. Zawsze pisał:) Pamietam jak sie nudził to rysował mi serca ze znaków "***" :)


Wtedy miałam pewnośc - ze mnie kocha.
Po jego zachowaniu.

A dzis co moge wywnioskowac ?

On mówi " nie znudziłem sie Tobą, poprostu... ble ble ble ble "

wkółko to samo słucham.


Albo najlepsze:

"dzis chyba sie nie spotkamy, ale mam prosbe skarbieee, nie wychodź dziś nigdzie z domu, bo ja też wyjde jak ty wyjdziesz z kims "

mam siedziec w domu, bo on robi cos w garażu.... + żeby nie musiał być zazdrosny o mnie + szantazuje, ze jak ja wyjde, to on gdzies wyjdzie.


BEZSENSU .

Stracilam wiare w siebie.

Tak bardzo go kocham.

On chyba to zauwazył i dlatego taki jest dla mnie:((

Zdobył pilot do moich uczuć.


moj facet jest bardzo uparty.
Kiedys jak mu zalezalo zeby w ten sam dzien sie jeszcze pogodzić jak sie pokłocilismy,
a teraz to zawsze ja musze pierwsza powiedziec "dobra nie kłocmy sie" bo on tylko potrafi odwrocic glowe i wyjsc, odjechać do domu. A ja tak nie moge !!! Krew mnie zalewa cały wieczór później.

Nigdy taki nie był. Pamietam jak sie poklocilismy to prosił mnie 3 godziny, zebym wyszła na doł i sie z nim pogodziła, a teraz ? pfffff, nawet to nie wchodzi w gre.

"koniec z nami " - to ostatnio uslyszałam, bo on nie miał humoru, jechalismy do niego na pizze a w pewnym momencie ja zaczelam zadawac pytania rózne, ale nie to zebym była upierdliwa, poprostu chciałam sie dowiedziec a on " zaluje ze przyjechałem do ciebie , a ja mu na to " ja tez zaluje "

i on zawrócił i powiedział ze KONIEC Z NAMI.



to ja poszlam do domu:(
Było mi przykro, jak z takiego powodu on moze konczyc zwiazek ?

I co wtedy jeszcze uslyszalam ?
Że zmieniłam sie, ze kiedys byłam inna.


NO BYŁAM INNa, olewałam go, bawiłam sie, imprezowałam.

Jestem inna bo kocham ?
Bo chce zeby bylo dobrze ?
Bo ostatnio zawazylam ze sie zaczal ogladac za panienkami ?

Nigdy tego nie robił, zawsze ja byłam najładniejsza i najlepszą dziewczyną dla niego:(

CO mam zrobic ?

ROZMOWA JUZ NIC NIE ZMIENI.
BO ROZMOWY GO NUDZĄ. zauwazylam to, ze kreci sie, rusza głową, drapie sie, ehh, udaje ze nie słucha . a na koncu mowi ze jestem MARUDĄ.







niech ktos mi powie, co mam zrobic.
Ja juz nawet nie pisze do niego, nie dzwonie, czekam na jego pierwszy krok, ale to nic nie pomaga wrecz przeciwnie, on wtedy jeszcze rzadziej dzwoni i pisze.

On klamie ze znudzily mu sie smsy, ze ile mozna do mnie dzwonic.
Tak samo jak kłamie ze musi wracac do domu, a potem patrze, ze siedzi sobie na forum motoryzacyjnym do późna, wrecz czasem do rana. A do mnie nawet smsa nie napisze, co u mnie.


GDZie zrobiłam błąd ?
Mam z nim skonczyc, zobaczyc czy bedzie chciał wrocic ?
Kiedys rozmawialismy i ja spytalam sie go

"co by bylo jakbym z toba skonczyla"
a on mi na to " walczyłbym o Ciebie "


może tego mu brakuje.
może on chce walki ?


PomoCyy...
napisał/a: Tigana 2009-01-08 18:29
zakazanyowoc1 , faktycznie nie wygląda to za dobrze..... z twojego opisu wynika, że Twój chłopak bardzo sie zmienił. Wiadomo- nowa praca, nowe wyzwania. przez pieniądze poczuł się pewniejszy siebie. piszesz, ze kiedyś potrafił trzy godziny prosić Cię , żebyście ise pogodzili. zależało mu na Tobie szczególnie, ponieważ byłaś całym jego światem. Teraz ma swoją firmę, która daje mu najwyraźniej sporo satysfakcji. czuje się lepszy, może mądrzejszy od Ciebie, bo on już jest "dorosły" i pracuje, a ty wciąż studentka. wiadomo, że problemy i priorytety są zupełnie inne. Może w ten sposób próbuje Cie zdominować, sprawić , byś nie czuła się zbyt pewnie?

co możesz zrobić?hmm, ciężka sprawa, to on sie zmienil, wiec musiałabyś się też zmienić, żeby się do niego jakoś dopasować...jeżeli tak cieżko mu dojezdzać, to może opcja byłoby zamieszkanie razem? może mu już znudzło się takie "chodzenie " i chciałby jakoś rozwinąć Wasz związek?

nie napisałaś, czy on miał jakąs dziewczynę przed Tobą. jeżeli nie, to może -ostatnio modny motyw na forum- chce się wyszaleć, zabawić czy coś w tym stylu.......

przyznaję że sytuacją jest bardzo trudna do rozwiązania, bo to nie ty tu jesteś osobą, która rozdaje karty....

życzę powodzenia
napisał/a: nulcia831 2009-01-08 19:06
hmmm w sumie ciężko doradzić, co masz zrobić, ale ja również myślę, że mogłabyś zaproponować wspólne mieszkanko. chociaż z tego co zrozumiałam to się kolejny raz pokłóciliście i teraz macie okres nie rozmawiania ze sobą. Myślę, że Tigana ma rację i twój chłopak nagle zasmakował w wielkim świecie biznesu i teraz myśli, że ma władzę nad wszystkim a juz na pewno nad Tobą. Spróbuj z nim porozmawiać może coś uda wam się wymyślić. Nie jestem chyba dobrą osoba do doradzania w takich sprawach, bo od razu wyobrażam sobie najgorsze rzeczy....Gdyby to chodziło o mojego faceta, a obecnie męża to podejrzewałabym po prostu, że takim gadaniem w stylu nie wychodź nigdzie, siedź w domu, bo jak nie to ja tez wyjdę, chce sobie ułatwić zadanie i czeka żebym mu dała pretekst do zerwania. Kilka razy tak miałam z moim obecnym mężem, tylko że on szedł wtedy z chłopakami na piwo, a ja sie potem dowiadywalam to najzwyczajniej w świecie pisałam smsa, że skoro mi zagroził a sam złamał, to niech sobie teraz z chłopakami planuje życie. Nie obchodzilo mnie wcale ze to tylko bylo piwo z chłopakami. Jednak jak mawia mój mąż jestem pesymistką i wszędzie szukam jakiejś pułapki i dziury w całym. Może faktycznie u was kwestia wspólnego mieszkania załatwi sprawę.

Trzymam kciuki
napisał/a: zakazanyowoc1 2009-01-08 20:22
No dziekuje za odpowiedzi. :*

Wiecie dziewczyny, tak jest jak mówicie, on zasmakował "wielkiego świata" ehh . Tez tak mi sie wydaje. Zresztą, nudzą go przyjazdy do mnie, woli sobie siedzieć w domku. To prosze bardzo. Wspolne mieszkanie - to raczej niemożliwe przynajmniej jak narazie, ja wiem z jakich przyczyn ale musze to zostawic dla siebie.


Wrocił dzis do domu o 18 , a do mnie chce przyjechac zaraz. czyli o 21 mam juz powoli tego dosyc. Nie chodzi o to, ze on przyjezdza na sex, jesli myslicie ze to o to chodzi, bo ostatnio jakos i to sie popsuło miedzy nami. W ogole jak sie jedno wali to wszystko sie wali..........;/
W dodatku ja mu pisze smsy, a on do mnie "zostawilem telefon w innym pokoju " Wrrrrrrrr;/
napisał/a: nulcia831 2009-01-08 22:53
Jejku, strasznie ciężko coś doradzić. Bo nie pomogą rady typu moim zdaniem, na twoim miejscu, itp. Może inaczej, kiedy mój obecny mąż miał taki okres bunty w naszym związku i też mnie tak zbywał to dałam sobie spokój, jemu zresztą też :) pomogło, nawrócił się :D

niestety Twój przypadek jest całkowicie inny i tak naprawdę trudno cokolwiek doradzić, aby nie zaszkodzić Waszemu związkowi :(
napisał/a: zakazanyowoc1 2009-01-14 23:02
Ze swoim chłopakiem jestem 2 lata.
Na poczatku bylo wporządku...jak zyl jego ojciec.. Rok temu zmarł
wszystko zaczelo sie po całym tym złym zdarzeniu :(
Bo chodzi o to ze od tego czasu, cały czas wydzwania do niego mamusia, do mezczyzny ktory ma 22 lata i pyta sie go , CO ROBI, GDZIE JESt, z KIM JEST.
I zauwazylam, ze on czasem nie mówi jej prawdy, ze jest ze mną i w ogole, tak jakbym miałoby to ją zdenerwować. Ja wiele razy pytałam, czy mama go buntuje przeciwko mnie- on mówi ze "skądże" ale ja czuje ze jest inaczej. Bo ostatnio jak sie pokłócilismy, a ją zobaczyłam na mieście to zrzędła jej mina jak nas zobaczyła razem i potem ona tak sie popatrzyla na swojego synka -- ;| ;/
a on do niej " no co wrócilismy do siebie:"
a ona " rób co chcesz "

Ona ma taki charakter, ze wszystko ma generalnie gdzieś.
Zawsze była taka "pffff" :(
Najgorsze jest to, ze ja juz tego nie moge znieść. Ja czuje, ze ona mnie nie lubi. Ona chyba bardzo kocha mojego chlopaka, widze to jak z nim rozmawia, jak sie na niego patrzy, tak jakby był całym jej światem. Ale najgorsze jest to , ze on jest także moim całym światem;(
Nie chce sie nim dzielić.
CZasem nawet bywam zazdrosna. Bo obawiam sie tego, ze jej reakcja np na nasze zareczyny bedzie taka :| :o ze tak naprawde nigdy on sie nie wyniesie od niej z domu.
Bo jak mozna mame samą zostawic ?
Obawiam sie tego .....


Zauwazylam takze, ze on nie odbera telefonu jak jest z nią.
Ze zaczyna chodzic na jakies obiadki z nią niby po rodzinie, ale ja go nie poznaje nigdy taki nie był. Wiem ze on to robi wbrew sobie. Ale jak chce o tym rozmawiac to on za kazdym razem zmienia temat. A i dodam jeszcze, ze on przy niej sie nienaturalnie zachowuje, jak jestesmy w trójke. Podlizuje sie do niej i w ogole.
Sama nie wiem co mam o tym myslec wkurza mnie to. Do mnie dzwoni rzadko a do niej co chwile. Wiem ze mają razem swoje sprawy bo mają razem biznes, ale i także to mnie przeraża ze on sie nigdy od niej nie uwolni !!!!

Mamy pieniadze, juz dawno powinnismy sobie cos wynając, ale takiego tematu nawet nie ma.
Ja wiem, ze nie chce jej zostawiac ale kurde przynajmniej niech nie bedzie takim porządnym synkiem na kazde zawołanie ehhhhhh:/


Sytuacja:

ona dzwoni i pyta "gdzie jestes"

on odpowiada "ze w moim miescie"
a ona "a co ty tam robisz ??????? "

no bez sensu przeciez mogla sie domyslec ze jest u mnie:|
a on "U Izy jestem"
a ona "u kogo ?"
"NO u Izy jestem."

;/ mam juz tego dosyc. kocham go ale czuje ze przez to rozpadnie sie moj zwiazek ...

On mi nawet powiedzial ze jego stara powiedziala kiedys jak sie poklocilismy "po co do niej jedziesz, jak bedzie chciala to sama wroci do ciebie, daj jej spokoj "

ona to robi specjalnie.
zawsze przy mnie chciala pokazac ze to JEJ SYNEK.



kocham go.
ale niewyobrazam sobie naszej przyszlosci.
JA ON I ONA ?


moge sie zalozyc ze ona bedzie go buntowac zeby sie ze mną nie żenił albo że ma jeszcze czas, ze pozna kogos innego, boje sie tego. wiem jedno, on mnie kocha, ale czasem czuje, ze on skrywa swoje uczucia w stosunku do mnie, przy swojej matce, chce pokazac ze ma mnie gdzies, ze mnie olewa, ze nic nie znacze, tak czasem jest, zeby tylko ją dowartosciować, zeby nie czuła sie samotna.

A dodam ze jego mama jest młoda, bo moi rodzice są troche starsi i troche bardziej wyrozumiali. Nigdy mnie nie buntowali.
napisał/a: ~gość 2009-01-15 08:40
zakazanyowoc1 napisal(a):a on do niej " no co wrócilismy do siebie:"
a ona " rób co chcesz "

Czyli się rozstaliście wcześniej??

napisal(a):Ona chyba bardzo kocha mojego chlopaka, widze to jak z nim rozmawia, jak sie na niego patrzy, tak jakby był całym jej światem. Ale najgorsze jest to , ze on jest także moim całym światem;(

To akurat mnie nie dziwi, teraz kiedy pozostał jej tylko on, boi się że jego te straci. To naturalne.

zakazanyowoc1 napisal(a):Ja wiem, ze nie chce jej zostawiac ale kurde przynajmniej niech nie bedzie takim porządnym synkiem na kazde zawołanie ehhhhhh:/

Strasznie dużo egoizmu, dlaczego ma nie być porządnym synem?? Bo Ty tak chcesz??

Nie mnie oceniać jaka jest jego matka, a jaki jest on, jaka jesteś Ty. Ale wiem jedno: jeżeli będziesz wchodzić między jego a matkę to tylko Ty na tym stracisz. Przegrasz tą wojnę.

Wiem, że jest Ci ciężko, ale postaraj się ją zrozumieć. Porozmawiaj szczerze ze swoim chłopakiem, delikatnie mu uświadom, co Cię boli. Ale broń Boże nie mów nic złego o jego marce, bo to obróci się przeciwko Tobie.

Ma Cię kochać twój facet, nie teściowa. Kiedy będziecie małżeństwem, będziesz miałą więcej do powiedzenia, ale teraz jesteś na straconej pozycji. Nie zwracaj na nią uwagi, postaraj się nastawić do niej pozytywnie, a nie widzieć same złe cechy. Chociaż spróbuj.
napisał/a: aniawawa1 2009-01-15 12:19
Tak czy inaczej dla jego matki on jest teraz calym swiatem, po smierci meza zostal jej tylko on. Jak dla mnie jest zrozumiale ze sie o niego martwi, dopytuje itd., chcialaby dla niego jak najlepiej i to tez jest normalne ze tak chce matka dla swojego dziecka.

Nie wiem czy ma o jakies rodzenstwo czy jest jedynakiem, jesli nie ma rodzenstwa to tym bardziej taka troskliwosc matki jest zrozumiala. Nie chce jej usprawiedliwiac, probuje tylko ja zrozumiec.

Z drugiej strony musisz pamietac ze z jego matka nie wygrasz, matka jest pierwsza kobieta w zyciu mezczyzny, ty bedziesz druga, jesli zaczniesz teraz walczyc z nia o niego to go stracisz, nie wygrasz z matka.
Chyba najlepiej byloby pokazac matce ze nie straci ona syna tylko zyska corke, niby to samo a wyglada inaczej. Moze ty tez zacznij sie interesowac co u niej, jakies zyczenia na swieta, imieniny itp... Tak skromnie, z taktem, ale zeby czula ze nie odciagasz go od niej, a wrecz przeciwnie bedziesz o niej pamietac.

Latwe to nie bedzie, ale moze warto sprobowac
napisał/a: paskuda1 2009-01-15 12:36
Z matka się nigdy nie wygra.

Oby tylko nie doszło do tego, że będzie się wtrącać w wasze wszystkie sprawy. tego byś nie wytrzymała.

Ja uważam że tak czy inaczej że własną rodzinę się stawia na 1 miejscu niz matkę.
Wiadomo, trzeba ja szanować itd. Ale rodzina to rodzina. Matka kiedyś odejdzie a rodzina zostanie. I co wtedy taki facet zrobi ma przekichane.

Zaużmy że wybierze mamusię, nie ożeni się będxie przy niej, za pare lat gdy umrze zrozumie , że popełnił błąd, że jest sam jak palec. Ale wtedy jest za późno.
napisał/a: zakazanyowoc1 2009-02-11 11:49
Prosze szczerze mi powiedziec co myslicie o tej chorej sytuacji.
Ja nie moge tak zyc musze podjąc decyzje.

2 lata bycia w zwiazku.
cudowny zaradny, przystojny, niezalezny finansowo mezczyzna.
Ja - bezrobotna studentka ;)

Jestesmy doroslymi osobami, a niekiedy oboje zachowujemy sie jak dzieci.
Ostatnio on wyrzucił mnie z auta, mowiac "mam dość", bo zaczelam temat ktory go draznił.
Później napisal mi smsa o dosc przykrej tresci, ale niewazne, poczulam sie źle.
Wrocilam do domu. Obiecalam sobie, ze nigdy wiecej, ale wiem ze go kocham tak bardzo.
Za kazdym razem jak chcialam mu napisac jakiegos smsa, powstrzymywałam sie, zapisywalam w roboczych. On tez. Jego duma nie pozwoliła mu napisać cokolwiek.
Tak przez 4 dni. Totalne milczenie. Nie moglam sie powstrzymac i napisalam ze kocham.
On tez nastepnego dnia napisał ze bardzo kocha. Przez te dni, oczywiscie ja płakałam, obiecałam sobie ze juz nie wróce, praktycznie mało jadłam nie moglam sie pozbierać.
Widzialam jego opisy na gg, mial ze cudowna noc i inicjaly jakies dziewczyny. Wiedzialam ze prowokuje, ale płakałam jescze bardziej.


Potem weszlam na jego konto na nkk.. i tez nic mnie nie zaskoczylo, bo co moglo mnie juz zaskoczyc, skoro nie potrafie sie juz zdziwic.. widzialam komentarze od jakiejs panienki typu "kiedy jeszcze wspolny soczek " płakałam. dalej. czułam, ze moje serce pęka w połowie, jak jabłko. Ale niewazne.

Potem wziełam sie w garsc. Przestałam płakać. Ale tesknilam. Kazda piosenka mi o nim przypominała. Krew mnie zalewała na samą myśl ze jest z jakas inną dziewczyną:( ze poswieca jej czas, ze pewnie dobrze sie bawią.

Wypiłam wino. Poszlam w nasze ulubione miejsce. Znow popłakałam.
Z nerwów, ze złosci, wrocilam do palenia papierosów.
Później czulam jak wraca do mnie depresja, jak wraca nerwica i wszystko wracało;/

Popadlam w taki stan, ze moim jedynym celem było pójscie spać... obudzenie sie, rozscielenie łózka przebranie sie i pojscie spac ;(

I tak minał dzien piąty.
Pojechalam wkoncu do jego miasta, bo mieszkamy od siebie 30 km.
Zobaczył mnie.
Poprosił o rozmowe.
Potem mowil ze bardzo sie stesknił.
Widzialam to po nim...
Odwiózł mnie do domu, bylo juz ciemno, nie mialam busa, a on nalegał.
Ehhh, zgodzilam sie, moze to był moj bład, ale ja poprostu tak bardzo go kocham.

Gadalismy, powiedzial, ze spał, prowokował w opisach, ze chcial mi zrobic na zlosc,
ze kocha bardzo, ze nie potrafi zyc beze mnie, ze zawsze bedzie mnie kochał.
Po czym pocałował mnie, zrobił to tak jakbysmy nie widzieli sie conajmniej rok czasu.

Przytulił tak mocno, płakał.


Wczoraj zrobił kolacje, swieczki, wino, roza, jakies serduszka kupił, no odwalił kawał dobrej roboty.

Zapytałam gdzie laptop - powiedział, ze zostawił gdzies tam w biurze.
Wyłączył telefon - sugerowal ze zeby nikt nam nie przeszkadzał.

Moim zdaniem - schował laptopa, zebym przypadkiem nie chciala wejsc na NKk i zobaczyc z kim sobie pisał moj chlopak podczas mojej nieobecnosci.

Telefon wylaczyl - moim zdaniem, bał sie, ze ona nam przeszkodzi.

mialam pretensje o tą dziewczyne z opisu, z nkk ...

przyznał ze był z nią na piwie, ale powiedzial, ze to dziewczyna jego kumpla i głownie chciał z nim wyjsc a ona sie przyplątała ( jasne, w co nie wierze, widzialam, jak podawał jej nr gg na nkk)

spytałam czy dzwonili do siebie - powiedział , ze TAK.


I napewno pisali ze sobą:(

Widzicie, on był nie fair.
Wiem ze to tylko niewinne spotkania na piwo.
Ale spotkał sie z nią 2 razy i z kumplami sie spotykał.
A mowil ze tez siedzial w domu, ze tez było mu przykro..

Ale czy jak komusj est przykro to chodzi na solarium ?
Kupuje sobie nowe rzeczy ?
On tak wlasnie zawsze robi jak sie ze mną rozstaje.

Zawsze pisze do kogos zeby mi zrobic na zlosc, potem przeprasza i udaje ze nie ma problemu.
To mnie boli. Bo czuje, ze jestem nikim dla niego.

Co z tego ze wczoraj bylo fajnie jak i tak jak mnie dzis odwoził złapałam doła, gdyz przypomnialam sobie o tym, ze on spotykał sie z inną.
On mowi , ze "nie masz byc o co zazdrosna, ona jest brzydka, glupia"

a co bedzie jesli kiedys takim sposobem pozna " Ładną, mądrą, fajną dziewczyne "

Juz w ogole nie wroci ?
Odejdzie na zawsze ?


Jest mi źle.
Bardzo źle.


Jak zaczynam temat, to on kłamie.
Raz mowi, ze tylko raz sie spotkali, potem kłamie, ze przypadkiem ona szła z kolezanką.

Jesu nie ma takich przypadków, ze sie w jednym miejscu na piwie znalezli;/

A potemj eszcze sie z nią niby woził i on mowi, ze z kolegami, a ja podejrzewam , ze tylko z nią.

Co ja mam zrobic. Ta zazdrosc mnie nisczy. czy on nie moze zrozumiec, ze ja poprostu chce miec go tylko dla siebie. Cierpie z tego powodu, jak inna dziewczyna nawet na chwile zajmuje moje miejsce i co on potem usuwa wszystko, te komentarze, rozmowy, połączenia, zebym nie widziala co i jak.

Boli...

czuje sie oszukana..


A on nie widzi problemu.

Bo on mowi ze dla niego to nic nie znaczy.
Teraz chce wrocic do mnie i udawac, ze nic sie nie stalo ?
A po drugie zauwazylam, ze on czesto dla mnie nie ma czasu, ze woli pracowac, niz spedzac ze mną czas. Np dzis. Mial chwile czasu, ale wolał mnie odwiesc do domu.

Jak mi mowi, ze mnie kocha, to ja tego nie czuje.
A najlepsze jest to " co jest z toba ? czemu taka jestes ? "
czy on naprawde nie rozumie, ze go kocham , nie potrafie wybaczyc :( Czuje sie caly czas okłamywana.. A on niczego nie ma zamiaru mi udowadniac.

Ale kocham go nie moge bez niego zyc.

mOze powinnam ten zwiazek skonczyc, wybrac sie do psychologa , sprobowac jakos sobie ulozyc zycie. Bo widze, ze on ze mną i beze mnie jest szczesliwy.
A ja tak nie mam. Moje szczescie zalezy od jego osoby.
Jak widze jak ta praca daje mu satysfakcje, jak do niej goni i w ogole.
A ja to tak tylko na wieczór, zeby wyjsc. Nie chce byc przystawką do jego życia.

Co mam zrobic..
napisał/a: ~gość 2009-02-11 12:00
zakazanyowoc1 napisal(a):Widzialam jego opisy na gg, mial ze cudowna noc i inicjaly jakies dziewczyny.


Strasznie dziecinne zachowanie...

To dziwne dla mnie, że pokłóciliście się i od razu znalazła się "koleżanka" na piwo.

Moim Zdaniem on Cię olewa i być może faktycznie oszukuje. Nie chcę nikogo oskarżać, po prostu mam takie wrażenie...

Może szczera rozmowa by coś zmieniła, ale podejrzewasz przecież, że On kłamie...