Kiedy miłość się kończy...

napisał/a: zuzia_duzia 2009-01-11 12:57
Jestem z moim chlopakiem juz ponad trzy lata. Wlasciwie to zaczelam z nim byc, poniewaz byl "pod reka", byl w porzadku itd. Potem wydawalo mi sie, ze go pokochalam. Wydawalo sie, bo juz nie jestem tego pewna.. Byl moim pierwszym w sprawach intymnych, a takze jest pierwszym, z ktorym jestm tak dlugo. Nawet po jakis dwoch latach pojawil sie temat slubu, ale narazie z powodow finansowych zostal odlozony. I cale szczescie, bo teraz od paru miesiecy juz niczego nie jestem pewna. Nagle zabraklo mi wolnosci, swobody, jego cechy charakteru zaczely mnie draznic, jestesmy calkiem inni, ja zywiolowa, on domator. Kiedys myslalam, ze to da sie pogodzic, ale teraz coraz czesciej mysle, ze nie pasujemy do siebie, ze na teraz jest ok, mozna wytrzymac, ale cale zycie z kims tak roznym?? Zaczelam go unikac, nie spotykamy sie juz tak czesto jak kiedys, probuje zrozumiec, nie podejmowac pochopnych wnioskow. Ale wlasciwie nie umiem sobie wyobrazic, ze jeszcze moze byc dobrze. Teraz zaczynam myslec, ze to wcale nie byla milosc, moze zauroczenie, teraz to juz napewno przyzwyczajenie, ale to juz trzy lata, znamy sie swietnie i trudno by mi bylo od tak to zakonczyc. Ale mysle o tym caly czas. A on zauwazyl, ze cos jest nie tak, nawet mowi, ze rozumie, ze ten zwiazek powinien stworzyc sie pozniej, ze sie "nie wyszalalam". I daje mi wiecej swobody, tzn nie spotykamy sie tak czesto, nic poza tym. Wogole ostatnio bardzo sie stara, nie mam sie do czego przyczepic, jest kochany, moge zawsze na niego liczyc, ale czy bez milosci mozna tak zyc??
Jest jeszcze jeden problem, wiem, ze to moja wina. Wlasnie jak zaczelo byc cos nie tak to z nudow weszlam sobie na fotke.pl. Wiem, glupie, ale jednak. No i przez przypadek poznalam jednego xxx. Piszemy do siebie bardzo duzo, mamy takie same poczucie humoru, rozumiemy sie, mamy podobne charaktery, wiemy jak wygladamy. Zdaje sobie sprawe, ze w virtualnym swiecie udaje sie tego, kim sie nie jest, nie jestem naiwna. Ale jednak jestm pewna, ze jest taki jak pisze. Najpierw byla fotka, potem gg, a teraz smsy. Chcial si spotkac. On wie, ze mam faceta, ze jest jak jest. Rozumie, ze nie chce sie spotkac, dopoki nie zdecyduje co z moim zwiazkiem. Ale korci mnie, mysle o nim czesto, nawet czesciej niz o moim chlopaku i wyobrazam sobie jak by to bylo. Moze na szczescie dzieli nas ponad 200km, bo pewnie juz bysmy sie spotkali.
Sama nie moge siebie zrozumiec, zyje w prozni, nie potrafie nic wybrac, na nic sie zdecydowac, nie mozna miec wszystkiego, wiem, nie mozna tez ranic. Boje sie, ze jesli zerwe moj zwiazek to powrotu juz nie bedzie. Troche sie asekuruje, musze przyznac, ale wiem ze tak nie mozna, Czy zakonczyc zwiazek, ktorego nie chce sie juz ratowac?? Czy chcialbym go ratowac gdyby nie bylo tam gdzies xxx?? Boje sie ze jesli zdecyduje sie na ratowanie zwiazku, to zawsze bede zalowac, ze nie sprobowalam, albo zawsze bede szukac nastepnych takich xxx.
Najgorsze sa te wyrzuty sumienia...
Moze ktos zrozumie, moze ktos pomoze...
napisał/a: yogurtowy 2009-01-11 13:32
zuzia_duzia napisal(a):Jest jeszcze jeden problem, wiem, ze to moja wina. Wlasnie jak zaczelo byc cos nie tak to z nudow weszlam sobie na fotke.pl. Wiem, glupie, ale jednak. No i przez przypadek poznalam jednego xxx.


wydaje mi się, że jest tylko jeden problem... a ten "drugi problem" jest wynikiem pierwszego... sama go sobie znalazłaś... gdybyś poważnie podeszła do związku i bardzo Kochała obecnego partnera to by Ci to do głowy nie przyszło, a nawet jeśli by się ktoś narzucał to byś go najnormalniej zbyła...

zuzia_duzia napisal(a):Piszemy do siebie bardzo duzo, mamy takie same poczucie humoru, rozumiemy sie, mamy podobne charaktery, wiemy jak wygladamy. Zdaje sobie sprawe, ze w virtualnym swiecie udaje sie tego, kim sie nie jest, nie jestem naiwna. Ale jednak jestm pewna, ze jest taki jak pisze. Najpierw byla fotka, potem gg, a teraz smsy. Chcial si spotkac. On wie, ze mam faceta, ze jest jak jest. Rozumie, ze nie chce sie spotkac, dopoki nie zdecyduje co z moim zwiazkiem. Ale korci mnie, mysle o nim czesto, nawet czesciej niz o moim chlopaku i wyobrazam sobie jak by to bylo. Moze na szczescie dzieli nas ponad 200km, bo pewnie juz bysmy sie spotkali.


cytuję My Master ;) proponuję zapoznać się z wątkiem -->>
Forum we-dwoje.pl Strona Główna » Miłość forum » Związki » Czuję że oddaliliśmy się od siebie...

sorrow napisal(a):Na koniec co do "zatrybienia". Tu ci nic nie poradzę. Zakochanie, zauroczenie to piękne stany, bo dają nam odruchowego kopa do budowania związku. Nic właściwie nie musimy robić, bo samo się dzieje. Miłość natomiast polega jak sam wiesz na czymś innym. To praca, to wysiłek świadomych decyzji... to poświęcenie własnego czasu dla kogoś innego. To zdanie zabrzmiało bardzo nieciekawie, jednak radość, którą czerpiesz z obdarzania drugiej osoby jest niesamowita. Co więcej kiedy już "zaskoczysz", to dostajesz coś bardzo ważnego - do tego momentu radość w twoim zyciu zależy od ciebie, a nie od kilku chemicznych substancji, które mogą się wydzielić, bądź nie w twoim mózgu... jesteś panem swojego życia. Teraz czujesz się wypalony, więc pewnie niewiele to do ciebie przemawia. Mimo to spróbuj... zrób dla żony coś niewielkiego, nie nastawiaj się na żadne podziękowania, czy inne reakcje. Zrób coś i obserwuj jej reakcję. Zobaczysz, że kiedy dojrzysz odrobinę przyjemności, zadowolenia, czy radości na jej twarzy to i ty odczujesz to samo.


zuzia_duzia napisal(a):Czy zakonczyc zwiazek, ktorego nie chce sie juz ratowac??


TAK, TAK, TAK bo inaczej kogoś skrzywdzisz

zuzia_duzia napisal(a):Czy chcialbym go ratowac gdyby nie bylo tam gdzies xxx??


myślę, że TAK

zuzia_duzia napisal(a):Boje sie ze jesli zdecyduje sie na ratowanie zwiazku, to zawsze bede zalowac, ze nie sprobowalam, albo zawsze bede szukac nastepnych takich xxx.
Najgorsze sa te wyrzuty sumienia...


heh... masz super faceta... nie doceniasz go i bardzo dobrze wiesz, że będziesz żałowała... ale decyzja jest Twoja... jeśli chcesz jakiejkolwiek z nich żałować to zrezygnuj z obu panów i nie obarczaj ich swoim przyszłym żałowaniem....

pozdrawiam
napisał/a: zuzia_duzia 2009-01-11 13:56
Drugi problem nie wynika z pierwszego, bo to wlasnie dlatego, ze zdalam sobie sprawe, ze cos jest nie tak, zaczelam szukac czego innego. Ale fakt, gdybym go kochala... Ale to chyba nie jest milosc.
Moze bede zalowala, a moze bedzie lepiej?? Jesli sie nie zdecyduje, nigdy sie nie dowiem...
Wiem tez, ze powinnam zrezygnowac z obu, tak byloby najlepiej, ale chyba nie umiem... Sama sie za to nienawidze.
napisał/a: sorrow 2009-01-11 19:35
Jeśli drugi nie wynika z pierwszego, a odwrotnie, to niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że padłaś ofiarą zauroczenia. Z pewnością tak tego nie oceniasz, bo na tym właśnie zauroczenie polega, żeby osłabić jasność myślenia. Prawdopodobnie pójdziesz też zwyczajową drogą, czyli odejdziesz od partnera i zwiążesz się z drugim... na krótko, żeby rozczarowana zostać sama. Na szczęście też na krótko, bo będziesz mogła szukac kolejnych xxx-ów jak sama piszesz. Lepsze jest wrogiem dobrego :).

Nadmierne zainteresowanie się osobą płci przeciwnej nieuchronnie zabija bliskość i rozluźnia więzy z obecnym partnerem. Z tego też powodu uważam, że całkiem prawidłowo oceniasz stan obecnego związku... niewiele cię łaczy z obecnym partnerem. Zgadzam się całkowicie z yogurtowym... powinnaś zakończyć obecny związek... głównie dlatego, żeby nie krzywdzić bardziej tego spokojnego chłopaka, który ofiarował ci skrawek własnego życia. Jemu z czasem pewnie też się poszczęści i znajdzie "spokojną" dziewczynę. Ty natomiast będziesz miała szansę na wyszalenie się, na spróbowanie kilku xxx-ów (bo taka nauczka czasem jest człowiekowi niezbędna)... przez co nabierzesz doświadczenia. Nie pozwól, żeby twoje obawy zaminiły wasz związek w spokojną przystań, do której będziesz powracać po każdym flircie internetowym.
napisał/a: zuzia_duzia 2009-01-12 12:32
Dziekuje, macie bardzo duzo racji. Wiem, ze koniec zwiazku zbliza sie nieuchronnie i wiem, ze powinnam go zakonczyc jak najszybciej, ale nie wiem kiedy sie na to zdecyduje. Czasami mam ochote przerwac kontakt z xxx, bo czuje sie winna. Ale wiem, ze kiedys bede szukac nastepnych.
No i fakt, wiem, ze to zauroczenie, zakochac sie w kims kogo sie nie zna raczej jest niemozliwe.
napisał/a: ~gość 2009-01-12 15:19
Zgadzam się z poradami od chłopaków od siebie dodam że to trochę świńskie, szukania następnego faceta jak jeszcze masz starszego, taka wymiana na "lepszy model" nie mówię, masz prawo się "odkochać" nie pasujecie do siebie czy tam chcesz sobie poszaleć, ale chyba nie kosztem jego uczuć prawda ? jesteście ze sobą tak długo to chyba zasługuje na szczerość z twojej strony ? Czy ty byś chciała być tak traktowana ? Miej jaja i zrób to jak należy, zakończ ten związek, a później zaczynaj drugi
napisał/a: zuzia_duzia 2009-01-16 16:15
Zdecydowalam... nie wiem, czy dobrze, ale to juz cos. Koncze kontakt z xxx. Chociaz ciagnie mnie do niego, to zrozumialam, ze to nie jest wporzadku wobec mojego chlopaka. Sprobuje jeszcze raz. Nie wiem czy mamy jakies szanse, bo za bardzo sie roznimy, ale jesli bede chciala odejsc, to bede wiedziala, ze to nie przez jakiegos xxx, tylko dlatego, ze milosc sie wypalila.
Wykasowalam wszystko co laczylo mnie z xxx, tylko teraz wytrwac, to jest najwazniejsze... Trzymajcie kciuki, zeby sie udalo... Czasami wydaje mi sie, ze to proste, a innym razem naprawde ciezko jest sie powstrzymac od kontaktu....
Obym dala rade...
napisał/a: ~gość 2009-01-16 17:46
trzymam kciuki i to mocno, bo nienawidzę taki sytuacji dwufrontowych ;)
napisał/a: sorrow 2009-01-16 19:38
Cieszę się, że zdecydowałaś się spróbować raz jeszcze. Rzeczywiście... jeśli w pewnym momencie stwierdzisz, że nie ma dla was przyszłości, to po prostu odejdziesz. W ten sposób wszystko zrobisz w odpowiedniej kolejności, a nie "na skróty" :).
napisał/a: Andrzej_87 2009-01-21 00:41
"(...) Miłość nigdy nie ustaje..."
Najwyrazniej tutaj nie istniała...
napisał/a: kamil871 2009-01-27 09:44
prawdziwa miłość nigdy nie gaśnie moze wam sie wydawać tylko ze kochacie ale to moze być tylko zauroczenie które przechodzi w przyzwyczajenie tak sie zachowywała moja ex ja ją naprawde kochałem i kocham nadal mimo ze jestem z inna nic nie poradze moja miłość była i jest prawdziwa a jej okazało sie ze nie nawidzoczniej szukała męzczyzny sukcesu który wiecej zarabia niz ona moze wydać ale ja na to nic nie poradze miłość to wyjątkowe uczucie i naprawde trzeba wiedzieć komu je powiedzieć zeby nie zranić innej osoby
napisał/a: Stranger 2009-01-29 10:59
zuzia_duzia napisal(a):JWlasnie jak zaczelo byc cos nie tak to z nudow weszlam sobie na fotke.pl. Wiem, glupie, ale jednak. No i przez przypadek poznalam jednego xxx.

Popieram przedmówców.
Nie ma czegoś takiego jak "z nudów weszłam sobie na fotke". Równie dobrze mogłabyś "z nudów wskoczyć do łóżka z kolesiem poznanym na przystanku autobusowym".
Jak się nie układa, to człowiek szuka "lepszej alternatywy".

Moja obserwacja. W takich sytuacjach jak Twoja najczęstszym powodem problemów jest brak zdecydowania. Siedzicie biernie w jednym garnuszku i czekacie aż ktoś za Was rozwiąże ten problem. Aż ktoś za Was podejmie decyzję co dalej. Ale takie decyzje same się nie podejmują. Podstawą jest tu szczera rozmowa, określenie wzajemnych wymagań i oczekiwań, a na końcu decyzja i jej konsekwentne przestrzeganie.

pzd