Już niedługo cztery lata związku i....

napisał/a: Darek1985 2008-09-26 14:38
No i już mam pracę :)
Muszę się zająć czymś i zacząć na swoje wychodzić. Mam nadzieje, że tym sposobem uda mi się uratować ten związek a przede wszystkim przestane użalać się nad sobą. Bo wiem, że część mojego smutku to jest nakręcanie się "A co będzie gdyby..."

Dziękuje za słowa otuchy!


A ma jeszcze do Was pytanie. Czy potraficie ze swoim partnerem/ką nie widywać się przez jakiś czas przez brak czasu? I jak z tym radziliście?
napisał/a: ~gość 2008-09-26 14:49
Mój chłopak jest kierowcą, co prawda nie ciężarówki i nie jeździ za granicę, ale bardzo często go nie ma. Jest mi strasznie ciężko, histeryzowałam na początku, płakałam, groziłam... Aż w końcu się z tym pogodziłam i nie narzekam bo inni mają gorzej ;) kiedyś sobie to wynagrodzimy... ;)
napisał/a: ~gość 2008-09-26 20:36
jaki okres czasu masz na myśli? ja mam teraz na koncie 2.5 miesięczną rozłąkę, końcówka była najgorsza, ale radosć przy spotkaniu... no nie do opisania :D a tak to widujemy się w roku akademickim w weekendy, sobota na dłużej, neidziela spacer, plus czasem w tygodniu 10 minutek jak wysiądę na jego przystanku i mnie odprowadzi do domku:)
napisał/a: ~gość 2008-09-26 21:50
Tak czytam te odpowiedzi, romantyk facet źle, pewny siebie i macho w sumie tez źle, to co jest dobrze ?
napisał/a: ~gość 2008-09-26 22:45
jedyna której jeszcze nie wymieniłeś- złoty środek trochę tego trochę tego ;) zdarzają się tacy- ja trafiłam :D bez skrajności ładnie wypośrodkowany ;)
napisał/a: Darek1985 2008-09-27 09:29
No cóż ja się dowiedziałem czegoś nie dobrego. Przypadkowo wlazłem na Jej maila. Może to źle. Ale słabo mi się zrobiło co zobaczyłem. Proponowałem Jej kurs tańca na jesień. Mówiła, że nie. Abym zajął się swoimi sprawami. I co? Patrzę temat "Kurs Tańca" a Ona flirtuje sobie z chłopakami w poszukiwaniu partnera. Ja już wiem dlaczego wczoraj nie miała czasu. Ech jestem zawiedziony. W dodatku widziałem jeszcze wpis jak do koleżanki powiedziała "Darek wk**wia mnie na maxa ale nie widzę na horyzoncie innego. A Facet do zaspokajania moich potrzeb zawsze się przyda"

Nie będę Jej o tym mówił ale najwidoczniej szuka innego ja tylko poczekam. Jak nie powie nawet o tym kursie to wtedy się zastanowię.
napisał/a: ~gość 2008-09-27 10:13
hyh szczerze mówiąc ja bym tego ukrywać nie umiała (chociaż cięzko byłoby się do tego włamania przyznać). dla mnie nie byłoby zastanawiania się. nie potrafię ufać ludziom i to, że ufam chłopakowi, może nieco po swojemu ale ufam, to ogromny postęp, więc nie widziałabym po czymś takim już sensu być dalej. w gruncie rzeczy tak czy siak chciałabym się rozstać, więc przyznałabym się skąd wiem itp. mój też nieco podburzył ostatnio moje zaufanie, ale wyjaśniliśmy sobie wszystko i nie było to na tyle poważne żeby podejmować drastyczne kroki. głupio wyszło u Ciebie, współczuję :(
napisał/a: Darek1985 2008-09-27 10:37
Moje zaufanie zostało szarpnięte do granic możliwości. Ona jest (była) ostatnią osoba u której bym się tego spodziewał. Jeszcze wczoraj dzwoniłem do Niej około 13:00, że dostałem pracę ale Ona była jakaś smętna. Jeszcze mówiła, że ma wiele rzeczy do załatwienia dlatego się nie spotka a się okazuje umówiła się z tym przyszłym partnerem do tańca w kawiarni i w dodatku nie daleko mojego domu. Mogła nawet powiedzieć. No i te słowa do swojej koleżanki. Cholernie to wszystko boli. Chociaż wiem na czym stoję ale nie wiem co zrobić. Może "przypadkiem" przejdę się gdzie Ona będzie chodzić na ten kurs? Sam nie wiem. Nie chcę wybuchnąć złością i... płaczem. Sam nie wiem. Jak te życie jest pogmatwane :(

Jedynie dodaje mi sił muzyka. Ta rockowa
napisał/a: ~gość 2008-09-27 12:15
a może zaproponuj jej jeszcze raz kurs, tzn wiesz spytaj, czy może sobie przemyślała i jednak chce? Ciekawe co powie. Powiem Ci szczerze, że patrząc na jej słowa do koleżanki, odnoszę wrażenie że ona poszła na ten kurs żeby sobie kogoś znaleźć :/
napisał/a: Darek1985 2008-09-27 12:32
Ja też mam takie wrażenie. Ale spytam się Jej. Mało tego powiem Jej, że widziałem fajny kurs tam gdzie Ona idzie. A jak powie nie "Nie mam czasu" to już nie wiem. W sumie dobre by było też znaleźć taką partnerkę i pójść na taki sam kurs. Ale nie lubię być mściwy. Jak Ona traktuje tak związek "Musze mieć faceta do swoich potrzeb" to ja dziękuje bo czuję się jak szmata :(

Niedługo moje urodziny ciekaw jestem czy wyjdzie z jakąś inicjatywą czy pójdzie ze mną i ze znajomymi gdzieś. Już nie wiem wielka pustka :( Po prostu nie spodziewałem się tego. To jest jak techniczny nokaut z którego trudno się podnieść. A może nic z tego nie będzie po prostu jak mi powiedziała "Może potrzeba Nam na chwile kogo innego do towarzystwa aby nie przyduszać związku" ale by chociaż powiedziała a nie kryje się, że nie ma czasu :(
napisał/a: ~gość 2008-09-27 13:33
no właśnie to jest najgorsze, że kłamie, jednym słowem jest tchórzem, bo nie potrafi Ci tego powiedzieć. z drugiej strony nie łatwo być odważnym, coś o tym wiem :/ ciekawe jak by zareagowała gdybyś zapisał się na ten kurs co ona. Albo wiesz co? powiedz jej o tym kursie tak jak pisałeś, ze znalazłeś fajny (czyli ten jej) i jak się wykręci, to spytaj czy nie miałaby nic przeciwko gdybyś sam się zapisał. Ciekawe co wtedy zrobi...
napisał/a: Darek1985 2008-09-27 15:05
Mogę i tak zrobić. Póki co napisałem, że muszę z Nią pogadać bo to bardzo ważne. Mówiła, że dziś na działkę miała jechać z Rodzicami przewieź parę rzeczy. Ja już Jej nie ufam :(


Jeszcze coś znalazłem: Na Gumetree jakiś chłopak dał ogłoszenie, że szuka osoby towarzyszącej na koncert. I co? Patrzę Moja Kobieta pisze, że jest chętna pójść w jakimś miłym towarzystwie