Już niedługo cztery lata związku i....

napisał/a: Darek1985 2008-09-24 01:53
Witam wszystkich forumowiczów!

Nie wiedziałem, że przyjdzie taki moment, że będę musiał tu napisać. Czuje się zagubiony a ostatnio ciągle zestresowany. Za ponad dwa miesiące obchodzę z moją Kobietą czwarty rok Naszego związku. Ten związek przechodził dwa kryzysy. Jeden z mojej winy drugi z Jej winy. Ale miłość była silniejsza. Wiadomo pierwszy rok związku - szaleństwo między sobą, spotykanie się etc etc.

Ja mam 22 lata za parę dni kończę 23. Ona ma 21 lat. Wiadomo po jakimś czasie w związku przestaje być to "szaleństwo" jest duże zaufanie wzajemne a co za tym idzie Kobieta i Facet "nie wiszą ciągle na sobie". W zeszłym roku byliśmy na wakacjach na Słowacji. Na prawdę cudowne wakacje znów byliśmy jak "szaleni" między czasie plany na przyszłość, marzenia a nawet zaręczyny.

Ale przyszedł znów kryzys i to wielki. Moja kobieta jest osobą bardzo pracowitą wręcz "pracoholiczką". Wcześniej Jej nie przeszkadzało zbytnio, że jestem lekko powiedziawszy leń. Mimo, że studiuje to te studiowanie było w cudzysłowie. Ona poszła na studia do renomowanej Uczelni dwa lata temu. Od tego czasu zaczęła się zmieniać. Nie tyle, że ostro haruje na uczelni ale jeszcze miedzy czasie pracowała w weekendy. W dodatku bardzo angażuje się w dom. I zaczęły się schody. Co raz bardziej zauważała, że rozleniwiam się. A ostatnio obiecałem Jej, że szybko napisze pracę licencjacką. Niestety napisałem dopiero nie dawno. W sumie nie chciała się zbytnio ze mną spotykać abym się skupił na pracy i szybko napisał.

Popełniłem błąd. Nie wiedziałem, że się tą pracą tak bardzo przejmowała, że to Jej miało dać poczucie wsparcia bo przez to otwierają się wrota na rynku pracy. Najgorsze jest to, że z Jej Rodzicami znalazłem wspólny język. Byłem gotowy nawet w tą rocznice oświadczyć się bo bez Niej nie wyobrażam sobie życia. Ale ostatnio nawet mnie uprzedziła. Rok temu by chciała ale dziś o zaręczynach nie chce myśleć. Chce abym się ogarnął bo żyję w wielkim chaosie. I nie chce abym się ciągle trzymał się Jej spódnicy. Fakt miałem w przeszłości w swoim domu problemy. Może faktycznie traktuję Ją przez to jako przewodniczkę życiową. Ale Jej wcześniej zbytnio to nie przeszkadzało Wiem, że ludzie z wiekiem się zmieniają. Wiem, że teraz muszę ostro pracować aby upewniła się, że ma we mnie wsparcie a nie tylko Ona pracuje. Ale boję się, że nawet jak wezmę się ostro za robotę i za siebie to już Jej uczucie jak dawniej nie wróci do mnie. Cztery lata to już kawałek życia. Miłość, przywiązanie. Żyje w stresie jak pomyśle, że miałbym Ją stracić :( Oczywiście widujemy się. Ale widzę, ze to już nie jest to. Że jest zawiedziona a zarazem "zimna" w stosunku do mnie. Pokazuje mi co Jej się marzy. Daje mi do zrozumienia co miałbym w sobie zmienić. Ale już nie mówi to w sensie jako "My" ale "Ty" czyli abym w przyszłości nie był "kluchą", która ciągle wołał o pomoc z jakąkolwiek Kobietą bym był. A kiedy pytam się cz mnie zostawi nawet jak się będę zmieniał to mówi abym Ją nie osaczał :(

Trochę napisałem tego aby wytłumaczyć sytuację. W sumie mógłbym napisać Jestem z moja Kobieta prawie cztery lata ale moje lenistwo Ją zaczynało przerażać. Mam motywację aby wszystko zmienić w sobie jak Ona chce ale boję się, że zacznę te zmiany a się okaże, że już Ona i tak nie chce być ze mną :( Może jestem aż za bardzo Romantykiem, który żyję sentymentami, wspomnieniami i miłością a Ona Pozytywistka która ceni Pracę u podstaw.

Powiedźcie mi drogie Panie z tego forum czy w opisanej sytuacji jest jakaś iskierka nadziei między Nami?

Edit: Zapomniałem wspomnieć, ze teraz zapisuje się na swojej uczelni na zaoczne studia. czyli oprócz jednego kierunku na dziennych studiować będzie na drugim zaocznie. Ktoś by powiedział Kobieta Skarb. Inwestuje w siebie aby w przyszłości było lepiej. Ale boje się, że zaharuje się i w tedy w ogóle czasu dla siebie nie będziemy mieli a Jej wymagania zwiększą się wobec mnie. Co spowoduje definitywny koniec tego długiego związku :( A moje życie straci sens :/ Bo mój sens jest przy Niej.
napisał/a: ~gość 2008-09-24 07:58
Nie wiem czy ta dziewczyna jest bardzo ambitna czy bardzo egoistyczna... Każdy ma właną wizję na swoje życie, ale kiedy jest się w związku te wizje muszą się jakoś pokrywać. Wygląda na to, że Ty chcesz czego innego niż ona. Dobrze że studiuje, że próbuje i chce się realizować. Niby powinieneś się cieszyć, zacisnąć zęby i przetrwać jakoś ten okres. Ale czy kiedy skończy studia to się zmieni?? Wątpię. Wydaje mi się że jest bardzo surowa dla siebioe i ma jasno wyznaczone cele, których Ty chyba nie znasz. Gdy zakończy edukację, pójdzie do pracy. Nie po to tyle się uczyła, że by pracować za jakieś marne grosze. Zamarzy jej się kariera. A niestety, aby coś osiągnąć w aspekcie zawodowym trzeba bardzo dużo poświęcić. obawiam się że poświęci Ciebie. Chyba już to zrobiła. Proponuje abyś z nią porozmawiał. Wyjaśnijcie sobie, czego każde z Was oczekuje, do czego dąży. Może to coś zmieni. Życzę powodzenia ;)
napisał/a: Darek1985 2008-09-24 09:13
Dzięki Natalio za odpowiedź!

Egoistyczna nie jest bo najchętniej każdej osobie by pomogła. A widzę jak wyręcza z różnych prac na studiach innych. Ale moim zdaniem jest aż za ambitna. Przez to tylko się stresuje, ma humory a szczególnie wymaga dużo od siebie. I teraz wymaga tego samego ode mnie. Może nie aż w takim stopniu. Na razie mi mówiła, że Jej jest dobrze jak jest ale już nie chce się angażować w związek jak w przeszłości. Nie chce o Nas w tej chwili myśleć jako przyszłość. Mówi, że nie wiadomo co będzie później. Może w przyszłości znajdzie kogoś kto zapewni Jej oparcie i nie będzie musiała ciągle się denerwować czy z czymś ktoś nie poradzi a Ona nie będzie musiała tego naprawiać. Jest mi przykro jak już nie ma tego uśmiechu gdy obdarowuje Ją kwiatami lub innymi drobiazgami. Czasami mam wrażenie jak mi to wszystko powiedziała to ten związek zaczyna traktować jako luźny. Nawet zasugerowała, że może powinienem odpocząć gdzieś wyjechać sam na parę dni. Co do Niej jest nie podobne. Nawet gdy się spytałem "Przecież kiedyś jak wyjechałem gdzieś byłaś smutna, a czasem zazdrosna bo wiesz, że może być jakaś dziewczyna w pobliżu" choć i tak nie szukałem i nie szukam żadnej innej bo mi nie potrzebna. Ale teraz mówi a "Nawet jakby co jak będziesz z inną, poflirtujesz stanie się coś? Odprężysz się. Może potrzebujemy przez chwile jakieś świeżośći" To boli.


Ale jeszcze Jej się zapytałem czy w takim razie może już nie chcesz być ze mną. Może zerwijmy jak mam być takim ciężarem. Ale Ona nie chce zrywać. Przyznała, że nie wie co teraz czuje do mnie. Może dlatego tak jest, że przez ta moja pracę licencjacką (A bardziej powolne pisanie) dużo czasu w wakacje nie widzieliśmy się. A Ona tylko się denerwowała czy napisałem tą pracę czy nie. I tylko "wstydzić" się przed Rodzicami kiedy pytają "Czy Darek oddał pracę". Tylko Jej powiedziałem, że gdybyśmy się widzieli częściej, gdybyś nie sądziła "Spotykając się ze mną będę miała wyrzuty, że piszesz pracy a to bardzo ważne dla mnie". Bo tęskniłem i tylko myślałem o Niej zamiast pisać. Może to głupie.

Tylko jedno wiem, że dzięki Niej wiele rzeczy zmieniłem na dobre. Gdyby Ja stracił to bym znów chodził po równi pochyłej. Ale faktycznie muszę zacisnąć zęby i się ogarnąć. Tylko boje się, że będe się bardzo angażował i starał i to nic nie zmieni :(


A może po po prostu jestem przewrażliwiony...?
napisał/a: sorrow 2008-09-24 09:32
Rzeczywiście jesteście jak jamnik i husky związani ze sobą w zaprzęgu :). Ona (husky) właśnie startuje do biegu i zastanawia się na ile równorzędnym partnerem jesteś. Zastanawia się czy pomożesz jej ciągnąć wózek, czy raczej oprócz wózka będzie musiała ciągnąć i ciebie. No... może nie do końca tak jest jak w moim przykładzie, bo człowiek z pewnością może dużo więcej nadrobić niż jamnik. Pytanie tylko dlaczego chce się zmienić i czy to dobrze. Ty chcesz z tego co widzę zmienić się dla niej, a nie dlatego że twoje zycie to "chaos" i jesteś leniwy. To na dłuższą metę mija się z celem. Jeśli się zmieniać, to tylko wtedy, kiedy czujesz wewnętrzną potrzebę. Inaczej przez całe życie będziesz to czuł jako "męki", a jej wymagania jako niepotrzebne wymysły.

To tyle jeśli chodzi o "dołowanie" ciebie :), bo teraz będzie odpowiedź na drugie pytanie - czy to dobrze starać się jej dorównać. Według mnie nie. Zakładam tutaj, że ona haruje non-stop tak jak to opisałeś. Może twoje postrzeganie jest skrzywione (przez twoje lenistwo) i ona po prostu pracuje jak każdy (albo jak każdy powinien), ale załóżmy tu, że oceniłeś ją obiektywnie. Taki człowiek jak ona nie ma wielkich szans na szczęśliwy związek. Brak odpowiedniego balansu pomiędzy pracą, a życiem osobistym prowadzi nieuchronnie do upadku. Najgorsze w tym jest to, że trudno takiego pracowitego człowieka przekonać do tego... to prawie niemożliwe. On w pracy nie widzi nic złego, bo przecież chce osiągnąć to, czy tamto, chce zarabiać więcej, chce piąć się wyżej na szczeblach kariery, chce podnieść poziom życia rodzinie, itd. Same pozytywne sprawy... niestety to dzieje się kosztem życia prywatnego. Skutki widać dopiero po pewnym czasie, a wtedy trudno wszystko "odkręcić". Nie wydaje mi się więc, żeby dziewczyna szła odpowiednim torem. Może ona już teraz zakłada, że będzie singlem... taki jej wybór.

Podsumowując... owszem, z własnym lenistwem trzeba walczyć... dla samego siebie. Dorównywanie osobie, która pracuje za dużo mija się z celem, bo i tak związek z nią raczej do szczęśliwych należec nie będzie. Porozmawiaj z nią... tym razem nie o twoim lenistwie i staraniach. Porozmawiaj co to dla niej złoty środek... jak ty możesz do tego środka dojść i co ona może ze swoim życiem zrobić, żeby również mogła do tego złotego środka dotrzeć.
napisał/a: Darek1985 2008-09-24 09:50
Dzięki Sorrow za rady!

Może faktycznie patrzę na Jej zaangażowanie w naukę i prace przez pryzmat swego lenistwa. Ona po prostu jak ma coś zrobić to z dużą dokładnością a nie jak ja "Lejkum Polejkum" . Ale czasami mówi, że chciałaby się rozerwać. Nie jesteśmy typami takimi, że latami na dyskoteki bo nie lubimy. Ale do Pubu czy kawiarni ze znajomymi tak lub inne atrakcje. Ale jest tak, że mówię jak ostatnio "Chodź niedaleko Ciebie jest Club/Restauracja będzie Karaoke a Ty lubisz" Ale Ona nie. A to, że się z robotą nie wyrobi a to, że myślę ciągle o przyjemnościach. Fakt widzę po sobie, że w niektórych kwestiach jestem jeszcze dziecinny. Chociaż mówi się, że facet dojrzewa wolniej od kobiety ;)

Staram się zainteresować Jej pasjami. Lubi czytać. W sumie ja też. Ostatnio bardzo polubiła haftowanie. Dlatego ostatnio szukam dla Niej rożnych kolorów Kordonku. Chociaż Ona myśli przez to, że Ją chcę "przekupić" Dziś chce z Nią się przejść po parku w ogóle chciałbym zaprowadzić Ją gdzie pierwszy raz się pocałowaliśmy no i bardzo szczerze pogadać. Aby nie mówiła znów, że Ją po raz kolejny osaczam. Myślałem, że w Warszawie będzie ładna pogoda dziś jak zapowiadali na razie nic z tego :/
napisał/a: ~gość 2008-09-24 10:14
Wiesz, powiem Ci że jeśli nie zmienisz się choć trochę (popieram sorrowa, że nie w takim stopniu, żeby dorównać dziewczynie), to długo raczej nie pobędziecie. Jak widać, ona nie chce mieć w chłopaku "syna" którym może się opiekować. Ja miałam poniekąd podobną sytuację, lenistwo chłopaka lenistwem, ale był taki "rozlazły", romantyczny, kurczę zero stanowczości, dla mnie nie był w ogóle męski :/ Na początku mi to nie przeszkadzało, jak się poznaliśmy to on miał iść na studia, to wiadomo już jakiś powiedzmy "respekt" się czuje, ale jak i ja poszłam na studia, zobaczyłam co i jak, staliśmy się jakby równorzędni, to zobaczyłam jaka z niego sierota, poczułam że nie mam oparcia i cóż, związek rozpadł się po prawie 3 latach. Teraz jestem z baaaaardzo konkretnym chłopakiem, naprawdę mam w nim mega oparcie, niczego się nie boję, o teraźniejszość, o przyszłość. Jest pracowity, ale co najważniejsze, konkretny, zdecydowany, lubi postawić na swoim. Ja też lubię, przez co czasem są spięcia ;) ale dajemy radę :) Napisałeś że faceci wolniej od dziewczyn dojrzewają. Ok, ale statystycznie jest to 2-3 lata, czyli powinniście być na podobnym poziomie! Nie zapominaj, że Twoja dziewczyna nie jest w Twoim wieku, musisz jej pokazać że jesteś starszy właśnie w tym byciu konkretnym ;)
napisał/a: Darek1985 2008-09-24 10:17
W sumie masz rację. Ja cholernie jestem rozlazłym. Ale widzę w czym błąd. Sama mi mówi że mam się zmienić dla siebie a nie dla Niej. Czasami to odczytuje, że już mnie nie chce. Ale widzę, że jest inaczej. Zależy Jej abym był prawdziwym facetem. Tylko czy na zmiany nie jest przypadkiem za późno? :(

Najgorzej, że bardzo emocjonalnie się zaangażowałem
napisał/a: sorrow 2008-09-24 11:29
Na zmiany nigdy nie jest za późno. Natomiast w tych zmianach musisz uważać na jedną sprawę. Czy wasz związek to dwie podobnej wielkości gwiazdy krążące wokół wspólnego środka ciężkości? Czy też raczej jedna gwiazda i mała, szara planetka krążąca coraz bliżej gwiazdy? Piszesz "Staram się zainteresować Jej pasjami". O ile jest to tylko zainteresowanie i sensowna pomoc w jej pasjach, to ok. Jeśli zaś próbujesz robić to co ona tylko, żeby się jej przypodobać, to nie tędy droga. Ty musisz mieć swoje pasje, coś co ją będzie pociągać w tobie, czym jej zaimponujesz. Skoro jest taka uczynna i pracowita, to sama zacznie cię w tym wspierać :). Jeśli podporządkujesz całe swoje życie tylko, żeby było jak ona chce, to z czasem znikniesz. Będzie tylko ona i jej potrzeby i zainteresowania. A jak znikniesz, to ona już nie będzie miała kogo kochać w tym związku. Twoja obecność musi być na równych prawach. Zobacz jak vanilla pisze, że jej chłopak jest konkretny i zdecydowany. Pewnie ma swoje pasje, które ją fascynują.

Po prostu nie zatrać się w tych swoich postanowieniach. Oprócz sensownej walki z lenistwem musisz mieć też swoje życie.
napisał/a: Darek1985 2008-09-24 13:36
Ja nadal patrzę na ten związek przez pryzmat przeszłości, że będzie ciągle słodko, romantycznie i w ogóle. Ale chyba gdyby miała mnie rzucić już by to zrobiła i nie mówiła nawet o wspólnym sylwestrze. Czasem trudno mi pojąć umysł kobiety ( ) . Nie chcę się tak tłumaczyć, że mnie nie rzuciła to oznacza, że jeszcze chce być bo widzę, że jest nie tak. Czasem wydaje mi się, że pocałunek jest po prostu "zmuszony"

Ale czy jak wezmę się za siebie to powinno podziałać dla Kobiety "elektryzująco"? Wiem co zmienić wiem jak ale czy to wystarczy. Może mnie tylko paraliżuje strach. Ostatnio nawet... zazdrość. Choć faceci przy Niej się nie kręcą ale teraz się obawiam jednego na przykład. Zdała nie dawno prawko. Pod szkołę będzie samochodem przyjeżdżać. Facet jak widzi Kobietę za kierownica inaczej o tej Kobiecie myśli. Choć moja Kobieta nie jest z takich, że daje się zakusom facetów ale może w pewnym momencie stwierdzić, że się ciągle męczy haruje może raz zaszaleć. Nie wiem ciągle takie myśli mi chodzą po głowie mimo, że na razie nie mam temu powodów.

Ech :(
napisał/a: ~gość 2008-09-24 14:58
napisal(a):Zobacz jak vanilla pisze, że jej chłopak jest konkretny i zdecydowany. Pewnie ma swoje pasje, które ją fascynują.

trzeba przyznać, że trafiłeś ;) jego pasją jest psychologia, mnie to interesuje, nie na tyle, żeby się wgłębiać w fachowe rejony, ale lubię jak on mi coś czasem wytłumaczy :) Darek1985, co do sylwestra to nie chcę, żebys bral to bardzo powaznie do siebie, ale ja z bylym tez mialam plany sylwestrowe, mimo że już jakieś pół roku kłębiły się we mnie wątpliwości. w końcu przed świętami (jakoś z tydzień) zdecydowaliśmy się na przerwę i już do siebie nie wróciliśmy. w Waszym przypadku oczywiście nie musi tak być, ale nie bądź niczego pewny całkowicie. Taka pewność też nie mobilizuje do zmian, bo wiesz, zmień się dla siebie, ale niech dziewczyna będzie "motorkiem napędowym", szybciej się zmotywujesz jak zaczniesz to robić dla kogoś, bo wiem sama jak trudno się zmieniać tylko dla siebie :)
napisał/a: Darek1985 2008-09-26 09:42
Skasowałem poprzedni mój wpis. A napisałem, że znów się widzieliśmy i mi uświadomiła, że nie chce nic zmieniać w Naszym związku bo Jej jest dobrze jak jest. Jest Kochana i (prawdopodobnie) Kocha. Ale na tą chwile nie widzi w tym związku przyszłości. I zastrzegła, że na razie nie chce żadnych zaręczyn. W sumie nie słuchałem Jej wcześniej i to samo mówiła a ja głupek zamiast zmieniać się dla samego siebie wcześniej teraz mam strach :(

Ale z drugiej strony jak mi czasem mówią, że Ona po prostu jest pracoholiczką. O niczym innym nie myśli tylko o tym jakby coś zrobić. Tylko później jest wyczerpana i długo śpi. Prosiłem Ją aby wczoraj wieczorem chociaż krótkiego sms-a napisała. Nic. Cisza. To mnie co raz bardziej przytłacza :( Ale gdy Ja jestem stanowczy i przestaje się do Niej odzywać to zaraz smutek "Pewnie jesteś zły na mnie"

Już napisałem a raczej zapisałem dość stanowczego sms-a na 5 stron. Jak znów będzie cisza to wyśle, że by zdecydowała bo ja nie chcę być dla Niej przeszkodą w obowiązkach. Bo jak mówiła woli teraz się kształcić i dużo pracować aby później żyć spokojnie. Ja też zacząłem szukać pracy. Właśnie przed chwilą do mnie dzwonili zapraszając mnie na rozmowę kwalifikacyjną. Może praca mnie uspokoi może wtedy Ona zobaczy, że jak mnie na Niej bardzo zależy!
napisał/a: ~gość 2008-09-26 10:58
świetnie! trzymam kciuki, żeby udało się z tą pracą! Myślę, że jak złapiesz jakąś robotę, będziesz też nią zajęty, Twoja cała uwaga zostanie podzielona i nie będzie Cię tak raziło w oczy, że Twoja dziewczyna ciągle coś robi :)