jaką podjąć decyzję ???????!!!!!

napisał/a: shimmy 2009-02-18 11:47
Ale jak można być z człowiekiem,który Cie obraża? Szacunek dla drugiej osoby to podstawa.magda89, nie opisuje tego jako żądza,relacje czyto seksualne,ale jako bardziej więźemocjonalna, przynajmniej ja tak to zrozumiałam.
napisał/a: sorrow 2009-02-18 13:29
shimmy napisal(a):magda89, nie opisuje tego jako żądza,relacje czyto seksualne,ale jako bardziej więźemocjonalna, przynajmniej ja tak to zrozumiałam.

Nie wiem... może inaczej odbierasz zastanawianie się nad brakiem "wyszalenia" i potrzebą "nowych doświadczeń". Zazwyczaj to pogoń za nowością, powierzchownością, atrakcyjnością zewnętrzną, własną przyjemnością i "jednorazowością". Ja musiałbym się bardzo wysilić, żeby odebrać to jako poszukiwanie więzi emocjonalnej.
napisał/a: magda892 2009-02-18 14:08
Jednak kobieta kobiete zrozumie ;)
Nie chodziło mi o sex bez zobowiązań czy coś takiego.
Tak jak mój chłopak powiedzieł , dzięki temu że był w związku (chociażby tygodniowym) z wieloma dziewczynami to wie czego tak naprawdę oczekuje.
Ja też wiem jakiego chce mieć faceta , ale w tym wypadku boje sie ze akceptacja pewnych jego zachowań , na rzecz tych które mi odpowiadają , nie powinna mieć jednak miejsca. Z drugiej strony , boje sie że jesli sie rozstaniemy to nie znajde drugiej takiej osoby.. pokręcone to wszystko ...
mishi
napisał/a: mishi 2009-02-18 19:55
Zapytaj samą siebie czy keidy minie okres fascynacji będziesz miała o czym rozmawiać ze swoim kolegą ze studiów i z obecnym chłopakiem. Tak hipotetycznie.
A po drugie zastanów się, którego z dwóch Panów wolałabyś widzieć jako ojca swoich dzieci - który z nich mógłby być autorytetem. Wtedy wiesz, jakie zachowanie w stosunku do Ciebie jest poprawne.
Fakt, może się okazać, że kolega jest dobrym aktorem, ale... nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz.
Jeżeli teraz w związku pojawia się ktoś inny, a Ty ulegasz, to znaczy, że związek nie jest najlepszy, i albo walczyć, albo się rozstajecie.
I nie patrz przez pryzmat lat, tylko ogólnie, czy warto, na przyszłość. Czy za te 15 lat on może być dla Ciebie oparciem, przyjacielem, towarzyszem rozmów?
napisał/a: shimmy 2009-02-19 10:26
magda89, po pierwsze nie mozesz sie godzić na obrażania,następnym razem zrobi to przy znajomych,albo użyje mocniejszych słów.

Pamietaj,że nie ma osób niezastąpionych.Nie wiedzieć czemu panuje ogólne przekonanie,że miłość jest tylko jedna,jest tylko jedna połówka pomarańczy...A jest to bzdura,mit,który tylko utrudnia zycie. Jeśli się rozstaniecie znajdziesz nawet lepszego.

Ale póki co musisz porozmawiać z obecnym,innego wyjścia nie ma.Powiedz,że nie życzysz sobie takiego traktowania i nie będziesz go tolerować.Nie krzycz, tylko na spokojnie mów o tym i czekaj na jego ruch.

sorrow, nie chodziło tu o pożądanie,tylko coś w rodzaju "myślałam,że to miłość,ale tak naprawdę chodziło mi o pożądanie"tak,jakby lobawa przed złym rozpoznaniem swoich intencji i zamiarów. Skorygujcie moje myślenie w razie czego
napisał/a: pati_87 2009-02-19 18:46
tak się zastanawiam czy można kogoś prawdziwie kochac i jednocześnie czuc cos do kogos innego?czy wtedy to jest prawdziwa miłośc?musisz sobie odpowiedziec na podstawowe pytanie czy ty swojego chłoapaka naprawde kochasz?czy to co do niego czujesz to prawdziwa miłośc czy tylko przyzwyczajenie.nie jest łatwo wszystko przekreślic i zaczac od nowa,ja sama nie mialam odwagi,ale ktoś kiedyś powiedział nie bojmy się zmiany na lepsze
napisał/a: magda892 2009-02-20 01:14
Na razie zdecydowałam że zostanę z moim chłopakiem.. boje się tylko że jak pójdę na studia to uczucie do kolegi okaże się silniejsze ode mnie...wiem że to dziwnie brzmi ,ale jak już pisałam nigdy wczesniej nie byłam w takiej pokreconej sytuacji .
Cały czas sie zastanawiam czy podświadomie zafascynował mnie jako "nowa" osoba , która prawi mi komplementy itp.. czy najzwyczajniej się w nim zakochałam w jego charakterze który mi odpowiada (swoją drogą jest pod tym względem baaaaaaardzo podobny do mojego chłopaka) , stylu życia ,tym że mnie rozumie..

A przez to że tak bardzo przypomina mojego chłopaka to mam wrażenie że może te najlepsze cechy będą takie same . .a w dodatku nie będzie miał tych co mi przeszkadzają u obecnego..

taaa
co za dużo rozmyślania to nie zdrowo..
tak czy inaczej . obecna sytuacja w ogóle mi nie odpowiada . Lubie jak wszystko jest jasne
napisał/a: sorrow 2009-02-20 09:15
magda89 napisal(a):a w dodatku nie będzie miał tych co mi przeszkadzają u obecnego..

Będzie miał inne, ale o nich dowiesz się dopiero jak z nim pobędziesz z rok, jak zakochanie trochę opadnie. Póki co to dość naturalne, że ich nie widzisz :). Jeśli nowe uczucie okaże się silniejsze, to trudno... zerwiesz z obecnym, a zwiążesz się tym drugim. Ważne tylko, żebyś nie parła do nowego związku będąc jednocześnie z obecnym chłopakiem. Nawet relacja "przyjaciel, z którym się bardzo dobrze dogaduję" to jakby nieświadoma decyzja o rozstaniu... tylko, że rozciągnięta w czasie i trochę nie w porządku wobec obecnego chłopaka.
napisał/a: magda892 2009-02-21 12:25
Jak na razie sprawa chyba sie rozwiązała... kolega pomógł.. ( tylko nie sobie)
Na prawde miałam wielki dylemat co z tym wszystkim zrobić. Ciężko mi było sie uczyć itp.
Wczoraj miałam sie przygotować na poprawke którą nasz wykładowca ustalił na sobote (też nie wiem czemu) .. w każdym bądź razie.. zadzwoniłam do kolegi .. on zdał za pierwszym razem i powiedział że pomoże. Pierwsze pół godziny gadaliśmy na temat kolokwium .. po czym zeszło na "nasz" temat.. a była już godzina 1 w nocy... no i gadamy gadamy
Nic konkretnego własciwie nie ustaliliśmy.. oprócz tego że chłopak za wszelką cene chciał sie przedstawić z jak najlepszej strony.. powtarzał że ze mną mu będzie najlepiej .. ze jak zostane z obecnym to i tak bede chciała z nim być itp..

Szczerze mówiąc trochę mnie to zdenerwowało że on jest taki pewny tego .. szczególnie że nie był nigdy długo z dziewczyną..a ja w przeciwieństwie do niego wiem że okres fascynacji sie kończy, a wtedy trzeba sie starać , zeby było ok.

Mówił że to czego szukam , on mi to wszystko zapewni , że jestem pesymistą bo nie wierze w ten związek...a on wiedziałby co robić na moim miejscu .. ze to jest proste i oczywiste...

zdenerwowało mnie jego zachowanie . Ale to i tak nic. ..
W końcu koło godziny 3 zwróciłam uwagę że jest późno .. a ja powinnam rano wstać i jeszcze sie pouczyć .. on stwierdził że stawia nauke za uczuciami .. . Wkurzyłam sie i powiedziałam ze szanuje jego podejscie . ale ja jednak chciałabym zaliczyć kolokwium..
W końcu dalej rozmawialiśmy.. było mi już wszystko jedno właściwie . miałam dosyć całej tej sytuacji .
Rozmowa trwała do ok. godziny 6 .. gdzie na końcu ja wkurzna stwierdziłam że będe musiała kombinować żeby przesunąć zaliczenie.. a on "a wierze że jutro zaliczysz" .


Jak myślicie .. już pomijając fakt że mogłam sie wcześniej tego nauczyć.. czy skoro wiedział że zależy mi na zaliczeniu to nie mógł powiedzieć "idź sie ucz , dokończymy rozmowe jutro"


(Wiem że też mogłam zakończyć tę rozmowę , ale w tym momencie chodzi mi wyłącznie o jego zachowanie.)

Tak czy inaczej .. takie zdarzenie dużo mnie nauczyło .. i to co tu przeczytałam bardzo dużo pomogło ...szkoda że człowiek uczy się na błędach.