Jak Wy byście się zachowali?

napisał/a: justaguy 2009-03-06 15:55
Witam wszystkich...
W moim przypadku to już drugi rok...tak to dwa lata temu zobaczyłem w oczach mojej partnerki a potem usłyszałem w słuchawce, że jest ktoś inny. Przygodny gość poznany na ulicy-chwila rozmowy, potem przypadkowe "Cześć" na ulicy i się potoczyło dalej. Jest trochę lepiej ale szczerze mówiąc wątpię czy kiedykolwiek minie ból, bezsilność, samoocena. Jestem z moją dziewczyną nadal, wybaczyłęm jej-hmm tak mi się wydaje, jednak nie potrafię zapomnieć.Najgorsze jest to, że inaczej mi przedstawia całą tamtą sytuację a inaczej opowiada ją na swoich forach-myślała pewnie, że się nie dowiem, ale kiedyś w końcu nie wytrzymałem i odwiedziłem jej ulubione strony Świństwo?? zgadza się,szpiegowanie jest żałosne, ale kiedy widzi się, że coś jest nie tak próbujesz rozmowy, kiedy ona nie przynosi skutku, zaczynasz szukać powodów, odpowiedzi, aż w końcu zamykasz się w sobie.
Dla mnie wersja jest taką, że było jej źle z tamtym kolesiem, na początku i owszem super!!! był taki nieprzewidywalny, ciągle wkręcał się w jakieś problemy z policją, ma zawiasy, jednak w końcu ją skrzywdził na tyle, że wróciła do jelenia,ostoi spokoju, stabilnego, który skakał wokół niej jak pchła, na forach króluje wersja że było zajeb.... i że prawdę mówiąc tyle się wtedy działo, że sama nie wie czy przypadkiem by tego nie powtórzyła.
Kiedy proszę ją żeby mi to wyjaśniła albo zaczyna się tłumaczyć, ,że nie rozumiem, albo ucina temat, rozpłakując się w ciagu 2 sec, dramaturgii całej sytuacji dodaja słowa, że dłużej tak nie może, że jak będę ja tak dręczył to odejdzie... Jestem rozklekotany, złamany emocjonalnie...ciagle w trakcie kłótni kiedy ona mnie obwinia, że zdrada była moją wina zaczynam jej wypominać ehh żałuję tego .
Załozyłem ten topic ponieważ wpis "Było super i nie wiem czy gdyby nadażyła się okazja to czy nie zrobiłabym tego ponownie" został napisany 4 m-ce temu, gdy jej o tym powiedziałem zrobiła mi awanturę, że ją szpieguję-potem standardowo wracam na kolanach z przeprosinami wrrr....Muszę przyznać, że potrafi manipulować ludzmi, ja czegoś takiego nie toleruję, jak dla własnych korzyście można sprawiać ból "ukochanej" osobie, cudzysłów bo nie wiem co tak naprawdę do mnie czuje....mimo, że powtarza kocham.
Zapytacie dlaczego jej nie ufam na 100%?? choćby dlatego, że gdy do niej przyjeźdzam do zamyka kompa, nigdy w życiu nie pozwoliła mi zaglądnąć jak pisze na gg, czy spojrzeć na listę kontaktów,to samo z komórką, gdy dzwonie do niej mówi, że idzie spać tym czasem ma włączone gg-mimo, że zapewnia że komp już nyna.Ja nie mam prawa mieć gg, wg niej to by przekreśliło Nas, założyłem więc lewe konto na gg, stąd wiem że nie jest fair.
Przynajmniej kilka razy w miesiący słyszę z jej usta wyper...., spier...., zaje... Cię...., ja nigdy w życiu się tak do niej nie zwróciłem, choć ostatnio coraz częściej w myślach, patrząc jej w oczy
Nie oczekuję pomocy z Waszej strony, chciałem się tylko wygadać, przeprowadziłem się i nie mam na tyle zaufanych ludzi, a rodzinie chcę oszczędzić zmartwień, jestem z tym sam...
Jednak będę wdzięczny za wasz pkt widzenia tej sprawy.
napisał/a: jaca38gda 2009-03-06 16:36
Gdybym nie miał dzieci to nie byłoby już mojego małżeństwa!!!

Powiem Ci tak: kochać=ufać i nie mieć nic do ukrycia, więc nie zadręczaj się w jej towarzystwie. Samemu można być szczęśliwszy!
Jesteś od niej uzależniony - ale i ten nałóg można rzucić!!!
napisał/a: Magdalena32 2009-03-06 16:49
ona ma Ciebie gdzieś a Ty jeszcze z nią jesteś?
wtedy było super i zaraz też będzie super o ile już nie jest a Ty czekaj sobie i przyjmuj kolejne ciosy w twarz od niej skoro Ciebie to kręci...bo ona sama przedstawia jasno że nic dla niej nie znaczysz.
napisał/a: justaguy 2009-03-06 17:03
Myślisz, że taka osoba może się zmienić???Wiesz dokładnie jak ja to postrzegam?Widzę, że się nudzi, zaprzecza temu ale widzę, że czegoś jej brakuje.W trakcie rozmów zapewnia, że wszystko jest OK ale mój instynkt czyta szepty które ona wypowiada w myślach.Kilka razy zarzuciła mi, że załuje że gdzieś mnie wzięła, że załuje że ją tak ograniczam, nie pozwalając na samotne/z przyjaciółkami wyjścia na dyskotekęitp.Robię dla niej wszystko, zaharowuję się na śmierć a wracając z 12h zmiany słyszę tylko że miała cięzki dzień siedząc w domu, że muszę się nią zając bo wszystko ją boli.Mając grypę i 39st, wracają z 12-tki masując stopy sprawiałem jej ulgę, ona relaksuje mnie 2-3 na kwartał.Kiedy w końcu staram się urozmaicić nasze życie, słyszę, że jej się nie chcę, że nie ma siły itp. Nie mam pomysłów,a ciągle słyszę, że muszę coś wymyśleć....
napisał/a: ~gość 2009-03-06 19:50
Skoro w temacie jest napisane jak Wy byście zrobili to odpowiem na dzień dzisiejszy, że nie byłabym z taką osobą ani chwili dłużej. Ewidentnie widać, że Cię niszczy, a Ty na pewno nie jesteś z nią szczęśliwy. Czy taka osoba się zmieni? Skoro po 2 latach od zdrady się nie zmieniła i słyszysz z jej usta wyper...., spier...., zaje... Cię... to nie sądzę. Nawet wydaje mi się,że jak znowu jej się nadarzy okazja to Cię zdradzi, a jak uda jej się z nowym to również zostawi. Tak się zastanawiam dlaczego z Tobą jest skoro tak Cię traktuje i nasuwa mi się odpowidź, że z wygodnictwa i dla kasy. Może się mylę, ale tak myślę. Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: Tigana 2009-03-06 21:24
justaguy, związek budują dwie osoby. z Twojego opisu wynika, że u Was ta równowaga jest wyraźnie zachwiana. na dłuższą metę to się nie uda! jeżeli Twoja dziewczyna sie nudzi a jednocześnie odrzuca Twoje propozycje, to niech w zamian zaproponuje coś swojego.
druga sprawa: zasady powinny obowiązywać obie strony. jeżeli ona ma gg, to jak niby może Ci zabraniać?? to nie powinno podlegać nawet dyskusji...
trzecia sprawa: to słownictwo!! okropne! tak się nie zachowuje kochająca osoba...
reasumując uważam, że powinieneś odbyć z dziewczyną poważną rozmowę o oczekiwaniach wobec siebie i związku, no i ustalić parę zasad, które będą Was oboje obowiązywać, w stylu: nie używamy brzydkich słów do siebie. powiedz o swoich odczuciach i spróbujcie znaleźć rozwiązanie. jeżeli jej zależy na związku, to podejmie temat.
napisał/a: ika1505 2009-03-06 22:41
A ja myślę że jeśli ją kochasz to doprawdy jeszcze nie jedno z nią przejdziesz i zapewniam cię że być może jeśli się dobrze wszystko potoczy to będziesz przy niej (być może będziesz pełnił funkcję pomocnej dłoni ochronki i wiernego psiaka) i... będzie tobie w miarę dobrze Cóż... trudno to co robisz i jak sobie żyjesz oceniać ale nasuwa mi się jednoznacznie typ kobiety-modliszki i biernego w zachowaniu faceta... Miłość nie wybiera niestety... Ja mimo wszystko życzę tobie szczęścia i stabilizacji:) powodzonka
napisał/a: justaguy 2009-03-06 23:17
Rozmowa na takie tematy nie przynosi korzysci,wybucha i robi awantury lub przeprasza a dzień później wszystko od nowa. Ehh wygodnictwo i kasa to trafne stwierdzenie,ja wiem jedno mam mętlik w głowie...jakoś sobie z tym poradzę...oby takich ludzi jak my i oni było jak najmniej....
napisał/a: Monini 2009-03-06 23:21
justaguy, nie daj sie! To nie zwiazek dla Ciebie! Szukaj dalej, na pewno znajdziesz super dziewczyne... serio, ´ktoras Cie porzekona
napisał/a: justaguy 2009-03-07 10:38
Czy mógłbym zweryfikować w jakiś sposób co ona tak naprawdę czuje do mnie?jak mnie postrzega?jako skarbonkę i cichą przystań czy może faktycznie chce ze mną być?.Jest bardzo zazdrosną osobą, czasami nawet do granic absurdu.Jak mogę sprawdzić czy jest ze mna dla kasy i wygody???Macie jakieś pomysły?Będę wdzieczny za pomoc, chcę walczyć o ten związek, nigdy łatwo nie rezygnowałem.
napisał/a: Monini 2009-03-07 10:57
justaguy napisal(a):Czy mógłbym zweryfikować w jakiś sposób co ona tak naprawdę czuje do mnie?jak mnie postrzega?


a moze sie zalogujesz na tamtym forum? Wtedy czegos sie dowiesz... w koncu nie bedzie wiedziala, ze to Ty.

justaguy napisal(a):Jak mogę sprawdzić czy jest ze mna dla kasy i wygody???

chyba nie ma na to niezawodnego sposobu. Domyslam sie, ze to przykre, ze tylko Ty sie starasz, ona w ogole... wie, ze ma wszystko i nie bedzie walczyc.
Ale Ty ja mocno kochasz, ze to znosisz...
napisał/a: justaguy 2009-03-07 11:08
Tam pisze na mój temat poprostu pozytywy, żadnych wzniosłości, jednak swojego byłego opisywała w samych superlatywach...
Ja się czuję jak piąte koło u wozu, niechciany...nasze pożycie też kuleje.
Kiedyś widziałem porządanie w jej oczach, teraz nawet mnie nie dotyka, sex taki sam od roku/4xmiesiąc/, spowszedniał mi do granic możliwości do tego stopnia, że nie wyzwala we mnie żadnych emocji Przyznam się, że mam większe zapotrzebowanie,stąd ciągle chodzę niewyżyty,a z jej ust słyszę "Skoro Ci nie wystarczam, to poszukaj sobie takiej co to lubi".
Jednak nigdy w życiu nie zmusiłem jej do niczego, wielokrotnie było tak, że rozpalała mnie a potem się poprostu obracała i zasypiała z uśmiechem na twarzy.Po jej wypowiedziach wnoskuję, że totalnie jej nie zależy...jednak gdy mówię,żebyśmy zrobili sobie przerwę to zapewnia mnie o uczuciach,że takie rozstanie może wszystko zniszczyć itp. A ja ją kocham, szaleńczo zakochany mimo upływu 2 lat