Jak Go pocieszyć po rozstaniu z dziewczyną?

napisał/a: koronalola 2008-10-10 17:41
Witam! Mam taki mały problem... Niedawno poznałam fajnego chłopaka. Znaliśmy się już wcześniej, ale jedynie na 'cześć', a ostatnio zaczeliśmy ze sobą pisać na gg. Bardzo Go polubiłam i z tego co wiem on mnie też. Nie ukrywam, że mi się podoba... Ale chodzi o to, że on rozstał się z dziewczyną po roku czasu. W prawdzie nie mówił dlaczego, ale wnioskuje, że to ona z nim zerwała, bo mówił, że próbował pare razy z nią o tym spokojnie porozmawiać, ale bez efektu. Często o tym rozmawiamy, jednak ja nie wiem co mam mu mówić, jak Go pocieszyć... Z zewnatrz nie pokazuje tego, że ma problem, ale przy rozmowach (na gg) otwiera się i mówi że nie daje sobie rady, że nie wie co ma robić i że jego stan w skali 1-10 można określić na 1. Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak... Znam Go stosunkowo kótko, dlatego nie chciałabym jakąś wypowiedzią Go zranić, a przede wszystkim nie chce być nachalna. Tłumaczyłam mu, że jeszcze będzie szczęśliwy, że nie ma co się martwić, ale wiem że takim gadaniem mu nie pomogę :( Co mówić żeby było dobrze? Pomóżcie...

[ Dodano: 2008-10-11, 09:24 ]
Tylu z Was się to przwinęło a nikt nie umie mi pomóc?:(
napisał/a: ~gość 2008-10-11 11:10
lolita, nie potrafię pomóc........nie miałam nigdy takiej syt....ale widzę, że on jeszcze ją kocha.......a ty chcesz być z nim.... zależy ci żeby spojrzał na Ciebie.........chcesz pomóc jemu czy sobie?
napisał/a: koronalola 2008-10-11 20:23
W sumie to chyba i jemu i sobie :( Ale bardziej w tym momencie chodzi mi o to, żeby On nie cierpiał, bo widzę, że się załamuje i jest coraz gorzej... A przyznaje, że chciałabym zyskać, a przynajmniej nie stracić w jego oczach, dlatego nie wiem co mam mu mówić. Boję się, że jak będę tłumaczyła, że wszystko bedzie dobrze, to on pomyśli, że nie rozumiem jego problemu...
napisał/a: ~gość 2008-10-11 20:29
lolita, naprawdę trudno mi doradzić bo nigdy nie byłam ani w jego ani w twojej syt.....
ale jak pomóc? na pewno nie może siedzieć w domu i rozpamiętywać...spacery, wyjścia do kina, teatru,na basen... nie wiem, wszystko by nie był sam......
ale czy Ty akurat możesz mu to wszystko proponować?
skoro nie znacie się dobrze to może pomyśleć, że się narzucasz.......
napisał/a: koronalola 2008-10-11 23:01
To prawda, choć w sumie widać, że Jemu zależy na poznaniu mnie... Ale dzięki za rade :)
napisał/a: No Good 2008-10-12 03:07
dzici, dzieci...dzieci...

Nie wiem jak on, ale to jest jedna z moich strategii wyrywania lasek, udaje skrzywdzonego przez złą dziewczyne...ze potrzebuje sie przytulić itp., wypisywałem takie romantyczne rzeczy...ze jak po kilku miesiacach laska mi je cytowała, to lezałem na podłodze ze smiechu... typu: Poszedłem na długi spacer etc. Że znalazłem róże, którą ktoś wywalił i trzymam ja - o boże...ale sciema...głupi by się skapnał...ale jakoś laski sie nie kapnęły...

może sciemnia? bo ile można biadolic? a jak nie to...

kup flaszke idź do niego i zażegnaj problem, proste jak konstrukcja cepa...zawsze jak mam problem, to przychodzi kumpel z browarkiem i razem go rozwiązujemy....

to tyle.
napisał/a: koronalola 2008-10-12 22:57
Tylko widzisz u mnie jest jeszcze troche inna sytuacja... Przedstawie to dokładnie jak jest.... Znam kolesia pół roku, bo to brat mojej koleżanki z którą trenuje. Widujemy się właściwie tylko jak ją przywozi na treningu, mecze, lub na jakichś grilach klubowych (bo jego ojciec jest moim trenerem). Ostatnio zaprosiłam Go do znajomych na nk, on wziął mój numer gg i zaczeliśmy pisać... Piszemy juz tak ze 2 tygodnie codziennie po pare godzin. Ogólnie chłopak bardzo fajny, sam do mnie zagaduje, gadamy na różne tematy, w większości spraw się zgadzamy, lub podobnie myślimy itd... Jak moja pryjaciółka spojrzała na nasze niektóre rozmowy, to podsumowała, że coś się kręci... Ale problem się pojawił, gdy On zaczął mówić o byłej. O tym, że łapie doła, że nie wie co robić, bo to był rok czasu jak byli razem, że było bardzo dobrze, a ona zaczeła szukać dziury w całym i się posypało... (nie wiem dokładnie z jakiego powodu bo nie wnikam w to). W każdym bądź razie chłopak naprawde cierpi i to widać. Ostatnio udało mi się (pozornie) zmienić temat na jakiś weselszy, choć w sumie nie na długo. Naprawdę nie wiem co mam mu mówić... Tu nawet nie chodzi o to, że mi się podoba, bo ja w każdej chwili mogę znaleźć inny obiekt westchnień, ale chciałabym tak zwyczajnie po koleżeńsku mu pomóc, a nie mam jak. Nie wiem czy mówić mu, że będzie dobrze, że jakoś się ułoży czy żeby walczył do końca, póki jest nadzieja? A może mówić że nie warto się nią przejmować, bo dużo fajnych dziewczyn na świecie? :( Jeśli ktoś umie i chciałby mi pomóc to będę wdzięczna za każdą radę.
napisał/a: PiotrusPan 2008-10-12 23:31
Widzisz tu problem tkwi w nim i dopoki on nic nie zrozumie to nic tego nie zmieni. Uzaleznil sie od dziewczyny ktora od niego odeszla i mu teraz zle. Problem jest taki ze chlopak stracil jedną ze swoich "zabawek" w zyciu i jest zly. Moze skoro inna odeszla od niego to wcale nie jest taki fajny tak naprawde ? chcesz mu pomoc to pomoz mu zrozumiec ze zycie bez zwiazku tez jest fajne i ma swoje zalety a jego smutek bierze sie tylko z przyzwyczajenia do zycia w zwiazku i wmowionej przez spoleczenstwo mysli ze kazdy kto jest bez zwiazku musi byc nieszczesliwy.Tak naprawde kazdy czlowiek boi sie utraty starego niz poznania nowego dlatego kurczowo trzyma sie tego co juz ma. Podobnie jest znim gdyz stracil cos do czego byl przywiazany a niechce sprobowac nowego, chocby ulozenia sobie zycia z inna dziewczyna.
Pozdro

napisal(a):"Nie wiem jak on, ale to jest jedna z moich strategii wyrywania lasek, udaje skrzywdzonego przez złą dziewczyne...ze potrzebuje sie przytulić itp"


N/C jak dla mnie. Przybierajac maski i udajac kogos kim nie jestes, jestes na straconej pozycji.Kiedys sciagniesz maske a twoj zwiazek w raz z nia upadnie. Moze to dobry sposob na przelotne znajomosci ale kiedys mozesz sie naprawde zakochac w kims kto tylko takiego udaje i wtedy sie przejedziesz.
Pozdro
napisał/a: koronalola 2008-10-13 17:05
PiotrusPan, dzięki ;) Naprawdę pomogłeś...
napisał/a: No Good 2008-10-13 22:37
PiotrusPan napisal(a):

N/C jak dla mnie. Przybierajac maski i udajac kogos kim nie jestes, jestes na straconej pozycji.Kiedys sciagniesz maske a twoj zwiazek w raz z nia upadnie. Moze to dobry sposob na przelotne znajomosci ale kiedys mozesz sie naprawde zakochac w kims kto tylko takiego udaje i wtedy sie przejedziesz.
Pozdro


to bedzie tzw. hot ride...
napisał/a: koronalola 2009-01-02 14:39
Witam! Po raz kolejny proszę Was o pomoc, ponieważ już sama nie wiem co myśleć. Pisałam już kiedyś na forum o moim problemie, a mianowicie kolesiu, który rozstał się z dziewczyną po roku czasu i o tym jak go pocieszyć. (Dla zainteresowanych temat pt. 'Jak Go pocieszyć po rozstaniu z dziewczyną?'). Mogę powiedzieć, że teraz po upływie 2 miesięcy w małym stopniu udało mi się Go pocieszyć. Dużo rozmawialiśmy i dużo o nim wiem, podobnie jak on o mnie. Jakiś tydzień temu udało nam się spotkać. Przyjechał po mnie, zrobiliśmy rundkę po mieście, aż w końcu stanęliśmy na parkingu i rozmawialiśmy. Spotkanie trwało koło 2 godzin i myślę, że było przyjemne dla jednej jak i dla drugiej strony. Jednak po spotkaniu, ma gg przyznał, że znów mu źle, bo będąc ze mną myślał chwilami o byłem, ponieważ pamięta ile czasu z nią spędził w ten sposób. Mimo wszystko doszło między nami do pewnej rozmowy, w której on powiedział, że jeśli dwoje ludzi się nie zna, a się spotkało, to jeżeli spotkają się ponownie, to znaczy że chcą się poznać a z tym idzie cała reszta (wydawało mi się że chodziło mu o pocałunki, ponieważ z tego tematu nawiązała się ta dyskusja). Ja niestety jestem dziewczyną, która szybko się angażuję i zaczęło mi zależeć na nim. Tym razem z jego inicjatywy umówiliśmy się na kolejne spotkanie, co bardzo mnie ucieszyło. Pojechaliśmy na 'wycieczkę' po obrzeżach miasta. Wylądowaliśmy na odludziu, na jakiejś polnej drodzę. Było już ciemno. Dużo rozmawialiśmy, aż w końcu nieświadomie weszliśmy na temat o którym rozmawialiśmy wcześniej na gg i on mnie pocałował. W końcu zaczęliśmy się namiętnie całować... Lecz on zaczął przesadzać i posuwać swoją rękę w kierunku moich ud, a potem próbował odpiąć mi pasek. Natychmiast zareagowałam nie dopuszczając do tego, ale wciąż się całowaliśmy. Jego próby ponowiły się parokrotnie, a w końcu widząc że nie osągnie efektu zapytał czy mam okres. Odpowiedziałam że tak (co nie było prawdą). Odpuścił. Wracając byłam bardzo spięta. Ciągle o tym myślałam i prawie w ogóle nie rozmawiałam z Nim. On coś opowiadał a ja tylko przytakiwałam. W drodze powrotnej, niedaleko mojego domu, znów się zatrzymał w zaciemnionym miejscu i znów się całowaliśmy. Nie mogłam się mu oprzeć... boję się że się zakochałam. Ale w życiu nie pomyślałabym że on może się tak zachowywać. Teraz milczy, ja też. W sumie nie gadaliśmy już 3 dni (nigdy tak nie było). Czy to znaczy że mam sobie odpuścić, że jemu zależy wyłącznie na kontakcie fizycznym? Naprawdę nie wiem co o tym myśleć. A może napisać pierwsza? Ale co? :(
napisał/a: sorrow 2009-01-02 17:32
lolita napisal(a):Czy to znaczy że mam sobie odpuścić, że jemu zależy wyłącznie na kontakcie fizycznym?

Trudno stwierdzić, czy chodzi mu tylko o seks. Wogóle trudno stwierdzić o co mu chodzi. Rozstał się z dziewczyną...ok, rozumiem. Przeżywa to rozstanie boleśnie... też rozumiem. Czemu więc związał się w pewien sposób z tobą? Czy to ma być lek na zbolałą duszę? Czy seksem chce zagłuszyć wspomnienie o tamtej? Nie wiem... tak czy inaczej w tym waszym związku więcej jest jej niż ciebie i to chyba jest główny problem. W takiej sytuacji na twoim miejscu bym się wstrzymał, aż on zrobi pierwszy krok. W końcu one również powinien wykazywać jakąś inicjatywę w waszym związku... a nie tylko ciągle ty pocieszając go w nieskończoność?