Iść za rozsądkiem, czy za głosem serca?

napisał/a: Ania221 2007-09-04 09:02
...chce postąpić słusznie...chce kierować się tym czym powinnam...nie chce nikogo skrzywdzić....a jednak zmierzam w tym kierunku:(...żałosne

....od maja tego roku, kiedy dołączyłam na to forum, ponieważ odwoływanie ślubu rozterki związane z moim narzeczonym...czy przekreślać 5 lat naszego bardzo udanego związku..przez jego ogromną głupotę....która tak strasznie mnie skrzywdził,nie potrafiłam dojść do siebie.....minęły 4 miesiące, od tamtych wydarzeń....próbujemy być razem dalej...On już jakby zapomniał o wszystkim, jakby nic się nie stało...a mnie wypełnia ciągły żal, że obrócił nasz związek w taki syf...że wystawił nas na taką próbę:(...ciągle się z tym męcze..nie jestem szczęśliwa....kocham go bardzo...jest mi strasznie bliski...bliski sercu...bliski duszy...tej więzi co jest pomiędzy nami, nie potrafie choc bym chciała zatrzeć....ale oddaliłam się od niego, dla swojego bezpieczeństwa...asekuruje się cały czas...boje wspólnej przyszłości, mam tyle wątpliwości(...to wszystko codzień od rana jest w moich myślach..brak poczucia bezpieczeństwa...brak stabilności...miałam być jego żoną...a teraz...nawet bym nie chciała...a tak żyć też nie chce:(......i akurat teraz pojawił się ten drugi:(......znamy się bardzo długo, ale od 7 lat mieszka zagranicą i kontakt się urwał zwłaszcza jak ja poznałam swojego narzeczonego...on też poznał kogoś....w momencie kiedy wszystko mi się zwaliło na głowę, cały świat runął..pojawił się On...też rozstał się ze swoją dziewczyną......chłopak jest strasznie za mną...chce mi dać szczęście...zapewnić wszystko czego potrzebuje....ale ja wiem, że najpierw trzeba zamknąć jedne drzwi a potem dopiero otworzyć następne..nie chce skrzywdzić ani jego jakimiś nadziejami...ani mojego chłopaka jakimś romansem..tylko że ja sama strasznie się zatraciłam, zagubiłam..juz sama nie wiem kim jestem...czym się powinnam kierowac...przewartościowałams woje życie totalnie i źle mi z tym, nie potrafie się odnaleźć....najlepiej by było żebym została może sama przez jakiś czas...doszła do siebie tak naprawde...zrozumiała kim jestem...czego chce...i zdecydowała się czy walcze o związek w którm przypuszczalnie nie będe szczęsliwa tylko dlatego że kogoś bardzo kocham...czy zdecydowac sie na zbudowanie czegoś nowego od podstaw z kimś kto da mi cos czego potrzebuje....ale nie kochm:(...moze miłość też by przyszła z czasem...
...nie wiem co robić...wiem ze nikt mi tutaj nie doradzi...ale musiałam gdzieś to "wyrzygać":(
...co wybrać?...rozsądek?..czy miłość?...
napisał/a: Patka2 2007-09-04 09:11
wybierz tą drogę która da Ci szczęście, miłość, ciepło i poczucie bezpieczeństwa.
napisał/a: ~gość 2007-09-04 09:33
Patka napisal(a):wybierz tą drogę która da Ci szczęście, miłość, ciepło i poczucie bezpieczeństwa

nic dodać nic ując
napisał/a: mania4 2007-09-04 10:42
Witaj,
Dziewczyny mają rację....ale ja dodam, że ta drogą która wybrałam po zdradzie to serce...dalo mi szczęście, ale trzeba troche poczekać, aż wszystko się ułoży. U mnie minął rok od zdrady i jeszcze są momenty, że jest mi smutno...a u Ciebie dopiero 4 mies...to zbyt krótko....
napisał/a: Ania221 2007-09-05 07:47
...tylko wiecie jak to jest...lepiej wybudować dom od podstaw, niż kupić gotowy z błędem konstrukcyjnym i go przebudowywać...Kocham mojego chłopaka..ale bardzo oddaliliśmy się od siebie...nie rozmawiamy prawie wogóle...tylko zwykła codziennośc, co słychać itp...o tamtych wydarzeniach nie rozmawiamy, bo niby lepiej do tego nie wracac...ale chyba potrzebuje takich rozmów.....wkurza mnie że On się zachowuje jakby nic się nie stało......i pewnie nawet nie widzi tego jak ja się dalej męcze i cierpie:(
napisał/a: Patka2 2007-09-05 08:05
to zbuduj od nowa wszystko z tym drugim.
napisał/a: Ania221 2007-09-05 13:33
...tak by było nalepiej dla mnie i mojej przyszlości...ale kocham tamtego...nie wyobrażam sobie życia bez niego:(przecież to jest jakieś nienormalne...kochać kogoś i być nieszczęśliwym z nim:(...marze już o chwili kiedy ze wszystkim wkońcu się uporam....
napisał/a: Patka2 2007-09-05 14:08
nikt nie mówił że zycie bedzie tylko przyjemne. Ale każdy kieruje swoim zyciem. I każdy decyduje o sobie. Trzymam kciuki i zycze szczęścia za jakąkolwiek decyzje która podejmiesz.
napisał/a: agatek2 2007-09-06 22:36
ja bym nie podejmowala teraz decyzji a nowemu chlopakowipoprostu powidziala prawde, ze nie wiesz czego w tej chwili chcesz i nie chcesz nikogo ranic, rowniez siebie..ale potrzebujesz ciepla i skoro on ci moze je dac niech da, ale nic nie wymusza..... nie pakuj sie w zaden romans ......... moze na razie niech ten nowy bedzie obok ciebie...a z mezem....badz........czas pokaze co zacznie ci dyktowac serce.......... nie mowie ci bron boze zebys pakowala siew romans i zdradzala meza, ale kazdy potrzebuje przyjaciela, kogos przy kim mozepoczuc sie bezpiecznie..........niech on bede kims takim
napisał/a: dark_salve 2007-09-06 23:57
"W górę i w dół dwie różne drogi wiodą
właściwą musisz wybrać sam/a
inaczej serce inaczej głowa każe
W sercu uczucia w głowie rozsądku brak"
napisał/a: pati_87 2007-09-25 23:39
Jeśli go naprawde kochsz to powinnaś z nim szczerze porozmawiać o tym co czujesz itd...może to coś da może sie zmieni...a jeśli to nic nie zmoeini to w końcu sama się zamęczysz i odejdziesz...