i co teraz....

napisał/a: carola2 2007-06-25 13:57
poznalam go 6 miesiecy temu wszystko zaczelo sie standardowo spotkania wyjscia do kina spacery, on byl jak twierdzil po nieudanym zwiazku ja tez mialam nieciekawe przezycia dlatego postanowilam sprobowac poczatkowa nie traktowalam tego powaznie z czasem jednak zaczelam sie angazowac wydawalo mi sie ze on rowniez pierwszy powiedzial ze mnie kocha ja zrobilam to dopiero niedawno, wczoraj zostawil u mnie swoje rzeczy zajrzalam do jego notesu a tam jak sie okazalo opisywal skrupulatnie spotkania ze swoja niby to byla dziewczyna, oczywiscie spotykal sie jednoczesnie ze mna i z nia,ogladalysmy te same filmy, czasami w tym samym dniu sie z nami spotykal, raz powiedzial mi ze sie z nia umowila tak jak z kolezanka dalam mu wyraznie do zrozumienia ze mi sie to nie podoba, powiedzial ze juz wiecej sie z nia nie spotka, ze tylko ja sie licze i tylko na mnie mu zalezy, jak sie okazalo niekoniecznie bo dalej sie z nia widywal regularnie, pod koniec marca ma wpis ze znow sa para w tym czasie my spotykalismy sie juz jakies 2 miesiace, traktowalam nasz zwiazek naprawde powaznie a tu takie rozczarowanie, napisalm mu wczoraj ze wiem co sie dzialo, nie zaprzeczyl powiedzial ze zerwal z nia kontakt w kwietniu, podobno nie mogl sie zdecydowac z ktora ma sie spotykac a te spotkania pomogly mu uswiadomic ze to wlasnie mnie kocha, nie wiem co mam zrobic ufalam mu naprawde, kochalam/kocham go... twierdzi ze mnie kocha prosi zebym mu wybaczyla, dzwoni- nie odbieram telefonow nie wiem czy bede mogla mu jeszzcze zaufac czy powinnam dac mu jeszcze szanse... nie wiem co zrobic zawidl mnie nigdy bym sie tego po nim nie spodziewala dlaczego niektorzy potrafia tak perfidnie klamac??? co teraz zrobic prosze o jakies sensowne komentarze
napisał/a: noemi4 2007-06-25 21:28
Ja bym nie dala tej szansy. Jak tu budować związek z kimś kto już na wstępie prowadził podwójne życie. Nie podoba mi się jego podejście do związków
napisał/a: Wariat 2007-06-26 08:52
Mniemam ze osoba o ktorej piszesz ma jakies 17 lat a w tym wieku wszystko jest mozliwe i takie zahcowanie to nic dziwnego niestety. Moze spodobalo mu ise to ze ma jakies powodzenie u dziewczyn i sie chce dobrze bawic. Powinnas skonczyc znim znajomosc.
napisał/a: carola2 2007-06-26 11:10
niestety nie ma 17 lat tylko 24, ale rzeczywiscie jego zachowanie na to wskazuje. zalezy mi na nim mimo wszystko ciezkoa przekreslic te 6 miesiecy...
napisał/a: jarejar30 2007-06-26 23:38
a teraz zamknij oczy i wyobraz sobie Twoje szczęście

Pozwoliłaś mu aby był przy Tobie - powiedzmy minął rok,dwa...Jest ok,wybaczyłaś.Planujecie ślub,może nawet jest po ślubie.Ty go kochasz,on mówi że jesteś jedyna.

i nagle szok.Ma drugą.

Ale teraz to już inna bajka.Plany wzięły w łep.Wybaczysz po raz drugi?

Jeżeli na starcie tak z Tobą poigrywał to zapomnij,rzuć w kąt.On to powtórzy.Ale wtedy miej pretensje tylko do siebie i nie obwiniaj Jego.

Wiedziałaś .że tak zrobi.
napisał/a: carola2 2007-07-19 11:27
ostatnio rowniez przezywam podobne sytuacje tylko ze to z winy mojego w. do pewnego czasu ufalam mu prawie bezgranicznie wiedzialam ze mnie kocha i nie wierzylam ze moze mnie oklamac a jednak tak sie stalo bylo to na poczatku naszej znajomosci - spotykal sie wtedy ze mna i ze swoja byla okrylam to zupelnie przypadkowo, niezle mnie to wszystko zabolalo byly rozmowy przepraszanie slowa typu teraz liczysz sie tylko ty, tylko ze wczesniej tez mi to mowil a spotykal sie rowniez, przebaczylam kocham go wiec postanowilismy sprobowac raz jeszcze, bylo normalnie tylko ze staralm sie utrzymac pewien dystans, tydzien temu bylismy na weselu mojej kolezanki wyniknela dziwna sytuacja jak dla mnie (bo on twierdzi ze nic sie nie stalo)nazwijmy to w ten sposob ze zapryjaznil sie blizej z jakas dziewczyna ktora byla sama, tanczyl z nia rozmawial to bylam w stanie przezyc przeciez nie musi caly czas tanczyc tylko ze mna tym bardziej ze jakos nie mialam ochoty bo kiepsko sie czulam, ale kiedy w pewnym momencie znikneli to sie ostro wkurzylam byl z nia podobno na papierosie on taki przeciwnik palenia!!! zakamuflowali sie gdzies w jakis krzaczorach bo ona nie chciala zeby rodzice ja zaobaczyli, ostro sie wkurzylam naprawde, no ale on zaczal te swoje gadki i jakos ochlonelam, juz po calej imprezie lezymy sobie w lozku i gadamy a ja w pewnej chwili pytam go tak dla zartwo czy moze sie z nia nr tel wymienil a on mi na to ze tak no bo w koncu brali udzial wspolnie w jakims konkursie i wygrali razem butelke wodki wiec trzeba sie podzielic... oj wtedy to juz ucieklam z tego wyrka jak popazona, on twierdzi ze to normalne dla mnie nie. a wy jak uwazacie.powiem szczerze ze od tego czasu sie zastanawiam bardzo powazanie nad sensem tego zwiazku nie chce byc z kims kto moze mnie oszukac kazde jego wyjscie wiaze sie z tym ze zastanawiam czy aby nie spotyka sie z kims innym, on twierdzi ze mnie kocha ale ja jakos srednio mu juz wierze, zdystansowala sie do tego jestem raczej ostrozna, nie wyskakuje z zadnymi wyznaniami, nie pisze pierwsza smsow, nie reaguje na jego wyznania jest mi ciezko, ale nie wiem czy w ogole warto to ciagnac...
napisał/a: podejrzliwa 2007-07-19 22:20
carola!!! ja na twoim miejscu też bym tak postąpiła a może jeszcze gorzej. Pokłóciłabym się z nim na maksa. my również byliśmy na weselu. byliśmy świadkami. pod koniec ja już nie miałam siły. prosił mnie do tańca znajomy ale odmówiłam. więc M. z nim poszedł. tak dla beki.po chwili zobaczyłam że M. nie tańczy z nim tylko każdy z jakąś dziewczyną. ostro się wkurzyłam. mimo że to był tylko jeden taniec i koniec. a jakby postąpił tak jak twój chłopak że z nią wyszedł, wymienili się numerami itp. to już na pewno nie potrafiłabym zrozumieć. ale to zależy od ciebie na ile pozwalasz swojemu chłopakowi. on cię nie zdradził ale dla mnie nawet takie zachowanie chłopaka jest upokarzające. daj sobie czasu. zobaczysz jak będzie się starał. wtedy ocenisz na ile mu na tobie zależy. powodzenia
napisał/a: carola2 2007-07-23 13:07
ja juz sama nie wiem o co chodzi w moim zwiazku, jak juz wczesniej pisamal wymienil sie z nia nr telefonow a teraz oznajmil mi ze chce sie z nia spotkac na piwo i pyta sie mnie czy moze nie wiem co o tym myslec bo skoro dwoje ludzi chce byc razem to chyba jakies dodatkowe atrakcje nie sa potrzebne wydaje mi sie ze on chce miec alternatywe jak mu sie znudze albo cos nam nie wyjdzie to zawsze bedzie mial jakas kolezanke na boku moze ja tez tak powinnam zrobic i po prostu sie nad tym nie zastanawiac, tylko czy taki zwiazek ma sens
napisał/a: carola2 2007-09-25 11:24
moja historia jak pewnie wiele innych... a mianowicie bylam z moim w. 6miesiecy na poczatku jak zawsze bylo wspaniale a przynajmnie tak mi sie wydawalo byl moim pierwszym i myslalam ze osatanim twierdzil ze mnie kocha moglam na niego liczyc wszystko pieknie. pewnego razu przez przypadek dowiedzialam sie ze na poczatku naszej znajomosci spotykal sie jeszcze ze swoja byla tlumaczyl ze chcial spr bo nie wiedzial z ktora chce byc troche mnie to zaskoczylo i zaczelam jakos tak traktowac go z dystansem ale wybaczylam.jakos bylo dalej sie spotykalismy twierdzil ze mnie kocha...pozniej wyniknela nastepna sytuacja bylismy razem na weselu poznalam tam jakas dziewczyne tanczyl z nia rozmawial jak sie pozniej okazalo wymienil sie z nia nr telefonu pisali do siebie ona ostro napierala, wkurzylam sie poczulam sie tak jakby szukal alternatywy ze ja mu nie wystarczam skoro szuka nowych znajomosci ja tez postanowilam wiec kogos sobie poszukac przez pewien czas nasz zwiazek to byla parodia on smsowal z kolezankami a ja sie spotykalam ze znajomymi zamiast z nim.potem poznalam lukasza brata mojej kolezanki przez jakies 2tyg spotykalam sie z w. i z lukaszem przy czym lukasz wiedzial ze mam chlopaka nic miedzy nami nie bylo siedzielismy gadalismy wypady do kina stwierdzilam ze dluzej tak byc nie moze musze albo zakonczyc znajomosc z l.albo rozstac sie sie z w. zdecydowalamze chce byc z l. powiedzialam to w. roztalismy sie byl zaskoczony twierdzil ze mnie kocha ze tamta sie nie liczy ze chce byc tylko ze mna, bylo to jakies 1,5 miesiaca temu.od tego czasu jestem z l.nie wiem czy dobrze zrobilam caly czas sie zastanawiam.dodam jeszcze ze moi rodzice nie akceptuja l.caly czas mowia ze chca zebym wrocila do w. ze bede zalowac.ja jestem rozbita bo czuje cos do l. ale mysle tez o w..wczoraj spotkalam sie z w. zupelnie przez przypadek byla taki zmarnowany dziwny zrobilo mi sie go szkoda i teraz mysle o nim nie wiem czy dobrze zrobilam. obaj sa tak od siebie rozni w.kochany mily czuly zawsze powie dobre slowo pocieszy, a l. zamkniety w sobie raczej zamkniety w sobie jestem niezdecydowana sama nie wiem dlaczego wydawalo mi sie ze chce byc z l.ale jak wczoraj zobaczylam w.to mi sie wszystko przypomnialo.widac ze nie jest z nim najlepiej...zastanawiam sie caly czas??czy jezeli spotka sie tego jedynego to sie o tym wie od razu moze to zaden z nich ciezko mi nie chce zeby w. cierpal przeze mnie wszystko takie skomplikowane...skomplikowalam sobie zycie na wlasne zyczenie
napisał/a: Patka2 2007-09-25 11:58
hehehe to tak jak ja dokładnie miałam ten sam problem, może inaczej sie on przedstawia, ale chodziło mi o to że też byłam niezdecydowana i wiele miesięcy borykałam się między jednym a drugim.
Wkońcu sie zdecydowałam, zaryzykowałam, narazie niczego nie oczekuje, poprostu żyję nadzieją i czekam na lepsze dni w moim zyciu.
napisał/a: pati_87 2007-09-25 14:12
widac że troche na złość w związałąś się z łukaszem myślę, że większośc z nas miała w życiu taką sytuację ze trzeba było sie na kogoś zdecydować, sama musisz się zastanowić z kim wolałabyś być, życzę Ci powodzenia, w dokonywaniu wyboru
napisał/a: carola2 2007-09-27 10:45
caly czas miotam sie miedzy jednym a drugim ciezka sytuacja...