Historia niby banalna.

napisał/a: alva1 2009-05-20 15:35
Zaczelo sie niewinnie. Ja z moim chlopakiem wyjechalismy nad morze z moimi znajomymi(para).
Ona po wyjezdzie zrywa z nim, pociesza sie u nas. Cos zaczyna iskrzyc miedzy nimi. Ja jednak tlumacze sobie,ze moze mi sie wydaje, przeciez to dobra kolezanka ,nie zrobilaby mi tego. Miedzy mna i moim chlopakiem od 3 miesiecy nie uklada sie najlepiej. Postanawiam wyprowadzic sie do "dobrej kolezanki" za jej namowa. Wracam, myslalam,ze bedzie to zimny prysznic dla mojego chlopaka,ale on czuje sie zraniony, mowi,ze nie wie czy chce ze mna byc.
Ja zwierzam sie mojej "dobrej kolezance", mowie jak bardzo mnie to wszystko boli,probuje ratowac 3letni zwiazek. I co sie okazuje? Moja "dobra kolezanka" poczula cos do mojego chlopaka i spotykaja sie za moimi plecami. Mowi,ze zalezy jej na nim.

Teraz mieszkam sama, nie potrafie sobie poradzic z ta sytuacja, nie wiem gdzie on jest, co robi. Z nia zerwalam kontakt. Czuje sie strasznie samotna i zraniona.
Mozecie mi cos poradzic? Naprawde nie wiem co robic...
Czekam na szczere odpowiedzi.
Dziekuje.
napisał/a: wujek g 2009-05-20 16:13
hej.
od jakiego czasu mieszkasz sama ?
wiem z doswiadczenia ze poczatki sa straszne....
moja historia jest na tym serwisie http://forum.we-dwoje.pl/topics31/wolanie-o-pomoc-vt11684.htm
mozna sie doszukac podobienstw. tez mieszkalem z dziewczyna - 4 lata..... 20 dni temu sie wyprowadzilem.
na poczatku to myslalem zeby wracac, tak bylo mi ciezko, nie moglem zebrac mysli, usiedziec w miejscu, jesc, spac.
po kilku dniach sie poprawilo. musisz po prostu starac sie robic cos co powstrzyma cie od myslenia, ja od 8 -15 mam prace i mialem napiety harmonogram wiec nie myslalem, potem przychodzilem, zostawialem rzeczy i szedlem od razu do znajomych, tam jakis browarek, meczyk, film, obiad na miescie. wracalem o 22/23 i niestety zaczynalo sie myslenie....ktore trwa nadal....tym bardziej ze dowiedzialem sie kilku nowych ciezkich do zaakceptowania dla psychiki a nawet dla logiki rzeczy.
musisz sie zastanowic czy chcesz byc z tym gosciem, jesli tak to proponuje telefon i umowic sie na spotkanie i tam mu wszystko powiedziec - co czujesz itp. jesli nie chcesz z nim byc, a po prostu jest ci tak jak i mi ciezko zapomniec i ruszyc dalej - to jedynie moge polecic ci abys poszukala zajecia ktore cie zaapsorbuje i nie pozwoli za duzo myslec o innych sprawach....
napisał/a: alva1 2009-05-20 16:40
Sama mieszkam od tygodnia, tzn. on tylko wpada po nocy spedzonej u kogos, bierze prysznic i idzie do pracy.
Nie potrafie sie niczym zajac, a tak naprawde powinnam. Juz z nim rozmawialam-powiedzialam co czuje, ale on dalej nie wie.
Przeczytalam Twoja historie, bardzo wspolczuje. I rzeczywiscie jest sporo podobienstw...
napisał/a: ~gość 2009-05-20 17:03
alva, współczuję, ale na pewno jesteś silną kobietą i poradzisz sobie ze wszystkim. Jeszcze pokażesz wszystkim na co Cię stać! Strasznie przykre jest to, że to ludzie którym ufałaś.
napisał/a: voice02 2009-05-20 19:19
pomarańcza!

nie ma co współczuć, bo to jeszcze nic wielkiego się nie stało. Na razie są ciche dni, mijanie się w drzwiach, zerwanie z tzw. dobrą przyjaciółką... Owszem są i łzy, ale to łzy oczyszczenia. Spadają maski...

Alva,

nie ma się co zadręczać. Ślubu z nim nie wzięłaś, a skoro cię tak zawiódł i zranił, masz przynajmniej pewność, że to byłby zły ruch... Ile jest naiwnych kobiet łudzących się, że po ślubie będzie pięknie i przyjemnie. Zobacz te wszystkie banery (chociażby u pomarańczy): do ślubu jeszcze 10 miesięcy i 3 dni... 6 dni jesteśmy razem... zaręczeni od 3 tygodni... Może i romantyczne, może się uda, życzę w każdym razie, by się udało.. Ty jesteś w tej komfortowej sytuacji, że banera umieszczać nie musisz i facet, do którego coś tam być może czujesz, zdążył się skompromitować... Zamiast płakać, ciesz się, że do tego doszło i zapomnij o gościu... No i staranniej dobieraj przyjaciółki. A tak wogóle to dlaczego wpada się przebrać czy wykąpać????

Zwróć uwagę na coś, na co być może nie zwróciłaś uwagi, bo wciąż targa tobą ból, bo uczucia "wyższego rzędu", a więc miłość i przyjaźń zostały zawiedzione. Alvo! Uczucia to jedno, a życie to drugie. W związkach muszą funkcjonować również inne elementy, np. lojalność. Każdy człowiek ma wbudowany mechanizm lojalności. Mechanizm ten działa na zasadzie: nie zrobię tego, bo wiem, że sprawię tym zawód osobom, które mi ufają, wierzą, kochają... nie zrobię, bo wiem, że kolaborując z konkurencyjną firmą postępuję nieuczciwie... Lojalność to ważna rzecz. Twój "eks-ktoś tam ktoś tam" nie przeszedł ważnej próby. Oblał egzamin z lojalności, bo nie dość, że zdradził cię, to nie oparł się pokusie bzyknięcia dziewczyny, która prawdopodobnie sama się o to poprosiła... Dziewczyny w dodatku zaprzyjaźnionej.

Alvo! Udzielam się na tym forum już od roku i ci, co mnie czytają wiedzą, że zwykle jestem daleki od prawienia morałów. Nikomu nie narzucam swoich zasad i swojego punktu widzenia. Analizuję sytuację na chłodno i bez mówienia "zrób to, zrób tamto". Tak jest też w twoim przypadku... Nielojalność to jest jednak złamanie pewnej ważnej relacji: ja i ktoś MI BLISKI, ja i ktoś o kim mówię SWÓJ, MÓJ... Jeżeli ta relacja została zaburzona, to owa bliska osoba nie zasługuje nawet na odnoszenie się do niej w kategorii "MOJA była przyjaciółka" czy "MÓJ były chłopak". Zostaw to po prostu i mów o tym właśnie tak, jak napisałem kilka zdań wcześniej "eks-ktoś tam ktoś tam", który zmarnował mi kilka lat życia... Potraktuj to towarzystwo tak, jak traktuje się nielojalnego pracownika... Po prostu ich zwolnij, w trybie dyscyplinarnym...

Przychylam się do zdania przedmówczyni, że z pewnością dasz sobie radę...


wujek g!dobrze, że jesteś... trzymaj fason... cokolwiek by już nie wyskoczyło nowego, nie przejmuj się.
napisał/a: ~gość 2009-05-20 19:55
alva napisal(a):Sama mieszkam od tygodnia, tzn. on tylko wpada po nocy spedzonej u kogos,

Weź go wywal albo znajdź sobie coś, jak będziesz cały czas go widziała to proces dochodzenia do siebie będzie trwał dużo dłużej. Resztę przedmówcy powiedzieli za mnie.