Historia jednego małżeństwa

napisał/a: marcin0321 2009-03-15 15:00
Wyobraźcie sobie taką sytuację:

Chlopak zna dziewczyne od 7 lat. Mieszkają w małej miejscowosci. Chodzą ze sobą od 3-4 lat. Decydująsie na ślub. On wyjeżdża do szkocji. Za 2 miesiące ściąga ją bo jak to w zwiazku bywa chca byc razem. Miłość na odległośc raczej nie ma szans. Po 10 miesięcach biorą ślub. 2 miesięce po ślubie chłopak dowiaduje się że żona go zdradza od kilku miesięcy z chłopakiem z pracy, ktory ma dziecko z inna polką! Wyrzuca ją z mieszkania. Ona wraz z kochankiem wynajmuja mieszkanie i zaczynaja mieszkać razem. Mąż wraca do Polski na świeta. po kilku dniach Ona dzwoni i go przeprasza i oświadcza że chce wrócić do niego, bo okazało się że jest w ciązy z tymże szkotem z pracy, ktory to oświadczył że nie stac go na drugie dziecko po czym wrocił do swojej byłej i dziecka. Ona przyjezdza do Polski przeprowadza rozmowę z mężem i postanawiają zacząc wszystko od nowa. Po powrocje do Szkocji ona usuwa dziecko. Nie byl to zbyt łatwy wybór ani dla niej ani dla jej męża chociaż to nie on jest ojcem. 2 miesiace po slubie mąż ponownie dowiaduje się że żona znów romansuje z TYM szkotem, który to ją zostawiłl bo go nie stac na drugie dziecko. Żona ponownie wyprowadza się do niego twierdząc że nie kocha swpojego męża (4 miesiace po ślubie!!!),on znów zostawia swoja dziewczyne samą z dzieckiem i zamieszkuje z młodą kochanką.. Mąż zostaje sam ... Dzień w dzień wraca do pustego mieszkania... do głuchych 4 ścian... Dziś właśnie mija tydzień odkąd odeszła ....

Która kobieta potrafi wytłumaczyc postepowanie tejże dziewczyny??
napisał/a: digitalgirl001 2009-03-15 16:05
Myśle ze ona sie w nim zakochała mimo jego zachowania. Łatwo jest się zakochać a następnie odkochać. Możliwe, że się nim zauroczyła i chciała z nim być. Dowiedział się o jej ciąży i powiedział, że nie stać go na drugie dziecko i wrócił do byłej a ona do męża, gdyż myślała, że mąż jej pomoże utrzymywać to dziecko.
napisał/a: Retroaktek 2009-03-15 17:43
napisal(a):Która kobieta potrafi wytłumaczyc postepowanie tejże dziewczyny??

Jeśli może być nie kobieta to przedstawię swoją teorię - wydaje mi się dziwnie prawdopodobna.
Poznała Szkota, zakochała się do tego stopnia, że racjonalne myślenie (zakładam że tak myślała biorąc ślub) poszło sobie w ciemny stumilowy las. Mąż? Mąż musi zrozumieć, przecież to w imię tej jedynej prawdziwej miłości! W kilka chwil potem sytuacja z dzieckiem. Szkot zaczął myśleć logicznie - nie stać mnie na to, muszę uciekać. Miłość z jego strony tu się na chwile urywa. Dziewczyna załamana - porzuciła męża dla kogoś, kto porzucił ją samą. Do Szkota wrócić nie może więc wróci... do męża! Mąż okazał się idealny - rozwiązał problem z dzieckiem i był przytułkiem do którego można było wrócić po chwili zapomnienia. W tym czasie Szkot nagle orientuje się, że w sumie to skoro już niebezpieczeństwo dziecka minęło to czemu by nie wrócić do tej jedynej? Proponuje jej powrót, ona ze łzami w oczach wie, że się opamiętał, że kochał tylko ją od początku a to była próba. Wraca do niego, mąż przecież zrozumie, że to w imię tej jedynej prawdziwej miłości!

Zagadka na koniec: Do kogo przyjdzie owa dziewczyna, kiedy znowu zajdzie w ciąże/znudzi się szkotowi/etc.?

Wybacz szczerość, Marcinie - ona nie jest warta nawet funta kłaków. Wiedz, że przynajmniej Ty byłeś w porządku i zostaw ją na zawsze z tą "jedyną miłością", tu zwyczajnie szkoda Twojego zachodu, bo jesteś jedynie przystanią do której można wracać z wypraw po morzach i oceanach innych facetów.

Pozdrawiam i życzę (mimo wszystko) happy endu! :)
napisał/a: Monini 2009-03-15 18:09
ja nie potrafie ani jej wytlumaczyc ani zrozumiec. Przykro mi, ze niektorzy postepuja w taki sposob, naprawde
napisał/a: ~gość 2009-03-15 18:58
Dziewczyna niestety jest wybrakowanym towarem podobnie jak jej kochanek. Niech idzie w ramiona tego swojego kochasia który ją znowu zostawi jak zajdzie w ciąże (o ile znowu zajdzie).
Na takich to chętnie bym poćwiczyła Voodoo
Mąż niech się czym prędzej rozwodzi (z winy żony oczywiście). Pocierpi a z czasem otworzy sie na nową miłość.
napisał/a: ~gość 2009-03-15 22:31
To nie malzenstwo, to patologia !!!
:(
napisał/a: przemek0810 2009-03-16 20:53
Retroaktek napisal(a):Wybacz szczerość, Marcinie - ona nie jest warta nawet funta kłaków. Wiedz, że przynajmniej Ty byłeś w porządku i zostaw ją na zawsze z tą "jedyną miłością", tu zwyczajnie szkoda Twojego zachodu, bo jesteś jedynie przystanią do której można wracać z wypraw po morzach i oceanach innych facetów.

Dokładnie!
napisał/a: marcin0321 2009-03-16 20:59
Dzięki za skomentowanie tej historii. niestety MOJEJ historii.
Szczególnie dzięki za komentarz retroaktek - jakby znał tą historie od podszewki..

Cóż musze coś z tym zrobić...

Pozdrawiam
napisał/a: nibru 2009-03-16 22:00
a ja myślałem że to w telenowelach najwięcej się dzieje jednak w życiu może być jeszcze lepiej tzn. gorzej kobieta niezle zamieszała "kubeczkami" czytąjac można się pogubić kto jest z kim teraz już wiesz dla czego to się mówi żeby nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki a tyle kobiet po swiecie chodzi
napisał/a: ~gość 2009-03-17 07:31
Marcinie - podobna historia z innego forum obrazująca dalekosiężne skutki pochopnego wybaczania niewiernej żonie.


" Kasiu Twoja historia bardzo, bardzo przypomina mi historię mojej
kuzynki. Też małżeństwo z dzieckiem, kłopoty w związku, kochanek i
ciąża z nim. Powrót do męża i decyzja, że mąż będzie wychowywał
dziecko i będzie formalnym ojcem.
Różnica jest tylko taka, że tam kochankowi dalej zależało na
kuzynce, jej na nim i po pewnym czasie zaczeli się spotykać "na
boku". Kochankowi przeszkadzało, że dziecko ma nazwisko męża, że mąż
jest oficjalnym tatą i dziecko tak się do niego zwraca, też chciał
je widywać, wychowywać... Nie przeszkadzało mu tylko jedno, że mąż
dziecko utrzymuje i jakoś nie kwapił się do finansowania dziecka,
czy choćby kupowania wspomnianych przez Ciebie prezentów.
Przez wiele lat ciągnął się ten chory układ, kuzynka będąc z mężem
cały czas była w kontakcie z biologicznym ojcem dziecka, ciągle
wzdychając do niego i myśląc, że jest tym jednym jedynym, pozwalając
mu na kontakty z dzieckiem i nie żądając choćby zainteresowania czy
dziecku czegoś nie potrzeba (bo od tego był mąż smile)
Wreszcie zdecydowała się zostawić męża i zamieszkać z kochankiem.
Sielanka trwała bardzo krótko, gdyż kochanek mimo wzięcia jej z
całym dobrodziejstwem inwentarza nadal nie poczuwał się do obowiązku
zapewnienia bytu rodzinie... czy choćby tylko swojemu dziecku. Eks
już wtedy mąż miał płacić alimenty, finansować wszelkie potrzeby
OBYDWOJGA dzieci i zabierać OBYDWOJE dzieci kiedy mamusia
potrzebowała coś załatwić czy mieć chwilę wytchnienia, bo na nowego
partnera w żadnej z tych kwestii liczyć nie mogła.
Wtedy dość szybko (mimo wieloletniego zafascynowania) "odkochała"
się w kochanku, zostawiła go i zerwała wszelkie kontakty z nim,
zabraniając również kontaktów z dzieckiem.
Po pewnym czasie poznała trzeciego faceta i z nim się związała.
Efekt końcowy???
Kochanek założył nową rodzinę i przestał zabiegać o kontakty z
dzieckiem.
Mąż założył nową rodzinę, ma dziecko i druga żona choć nie broni mu
kontaktów z "niebiologicznym" dzieckiem to jednak nie chce aby
bywało ono w ich domu i by ich wspólne dziecko uważało je za
rodzeństwo, bo z punktu widzenia więzów krwi są sobie obcy.
Obecny partner kuzynki niestety też nie okazał się wymarzonym
tatusiem i dziecko mówiąc delikatnie nie przepada za nim.

Po co opisałam tę przydługą historię??? Ano po to, że sama napisałaś
iż kogoś będziesz musiała bardzo zranić i chcesz żeby dzieci miały
normalny dom. W sytuacji którą opisałam dzieci miały normalny dom,
mimo że sprawy między dorosłymi były mocno pokręcone dzieci nie były
tego świadome i były szczęśliwe. Natomiast przekombinowanie
dorosłych (głównie kuzynki, bo to ona rozdawała karty w tym
układzie, mąż nigdy sam by od niej nie odszedł bo był ślepo
zakochany) doprowadziło do tego, że faktycznie ktoś został
zraniony... tymi zranionym najbardziej są dzieci, a w szczególności
to drugie.
Pierwszy raz kiedy rozpadła mu się rodzina i został bez ojca mając
jednak z nim częsty kontakt, drugi raz kiedy ów ojciec założył nową
rodzinę i kontakt praktycznie się urwał... ale urwał się tylko dla
niego, bo starszy brat często jest zabierany do domu ojca i do
przyrodniego rodzeństwa, czuje się tam dobrze i chce bywać tak
często jak to tylko możliwe. No i trzeci raz dostając w prezencie od
mamusi ojczyma uważającego, że najlepszą metodą wychowawczą jest
wrzask i lanie uncertain

Mam nadzieje, że moja przydługa pisanina da Ci do myślenia smile
Czasem choć pewnie to trudne warto pomyśleć co będzie najlepsze nie
dla mnie, ale dla tych których kocham (bo dzieci kochasz, prawda?).
To Wy dorośli zagmatwaliście swoje sprawy i to Wy powinniście
ponieść tego konsekwencje, nawet jeśli będą przykre i bolesne... na
pewno nie dzieci, które w całym tym zamieszaniu nie są w żaden
sposób winne."
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=30835&w=84385884&a=84727857
napisał/a: marcin0321 2009-05-17 13:59
Minęły już dwa miesięce a moja "żona" nie ma najmniejszego zamiaru się ze mną spotkać i rozwiązać kwestię naszego małżeństwa (rozwód). Wczoraj bedąc na mieście przez przypadek natknąłem się na nią i jej kochanka a niewidziałem jej już dwa miesiące i chcoć nie rozmawiałem z nią - bo tak mi cisnienie podniósł jego widok że mógłbym nie zapanować nad sobą - czuję się teraz tak jak by odeszła wczoraj znów nie moge spać i myslę tylko o niej...

Ale do rzeczy. Nie sądzę żeby ona w najblizszym czasie przyleciała do domu, bo ma wszystkich gdzieś zarówno swoją rodzinę jak i moją więc jeśli złoże wniosek o rozwód z winy żony oczywiście to czy jej obecność jest obowiązkowa na rozprawie o rozwód cywilny?
napisał/a: ~gość 2009-05-17 15:52
nie wiem, niech ktoś kto sie rozwodził się wypowie
ale składaj czem predzej i nie trac zycia na nic nie warty zwiazek

ta kobieta to przykład na to jak bardzo nisko można upasc, jak niewiele sobą mozna reprezentowac i jak mozna komus skutecznie zniszczyc kawal zycia...
rzeczywiscie nie jest warta funta kłaków