gdy tylko jedna strona jest gotowa na ślub...

napisał/a: lena251 2008-06-10 00:30
wiosna..pora gdy duzo jest ślubów..w przeciagu ostatnich dwoch miesiecy bylam na 3 weselach..wspaniale uroczystosci...tez mi sie taka marzy..i moj chlopak o tym wie...zawsze po takim slube mowi ze my tez wezmiemy..bedzie pieknie...itp..wszsytkim mowi ze za dwa lata..a tak naprawde nie mamy nawet sali ani daty ustalonej..a wiem ze z salami nie jest latwo..ale do czego zmierzam....chodiz mi o to ze potakich uroczystosciach zawsze mowi o naszym weselu..kiedys tam w przyszlosci..a w momencie kiedy to ja porusze ten temat to on twierdzi ze ja go przyciskam...ze on to woli zyc na tzw kocia lape...ze mu do niczego slub niepotrzebny..ze nie chce wesela na ktorym bedzie duzo ludzi...(a jak kiedys liczylismy to z mojej srony wychodzi okolo 120 osob-tak liczna mam rodzine i to sa sami najblizszi...nie liczac moich znajomych!!!)ehhh..i nie iwem co o tym jego nie zdecydowaniu myslec...
ja chce wziasc slub...JA ale czy ON? on chyba sam nie iwe....jestesmy ze soba ponad 3 lata..mieszkamy razem ponad 2...mamy oboje po 24 lata...marzy mi sie zeby kiedys urodzic dziecko jeszcze przed 30...a jego jak tak czasem slucham to on najchetniej to by wzial slub za jakies 5-7lat...nie chce dzieci bez slubu...dla mnie slub jest wazny..wyjatkowy wspanialy..on sie tez obawia ze nie podola w wiernosci malzenskiej i ze nie chce mnie zranic...nie wiem co o tym myslec.smutno mi bardzo..a nawet strasznie smutno...chodzimy czesto razem na sluby i ogromnie zazdroszcze wszystkim wokolo... i po cichu placze..
ja koncze studia juz..i chce sobie powoli ulozyc jakies plany na przyszlosc.. a on woli życ tym co przyniesie dzien...nawet ostatnio jak zaraz po jakims weselu rozmawialismy wrazie co o naszym weselu..to nawet taki problem wyniknal..ze juz prawie wszyscy nasi znajomi wzieli slub albo biora w najblizsyzm czasie (i stażem związku są krócej niz my!!), ze my juz nie bedziemy mieli kogo wziasc na swiadka!!kocham go...on mnie tez..chyba..a przynajmniej okazuje to nawet w codziennosci...boje sie tylko czasem...bo gdzies wyczytalalm ze jak para nie wezmie slubu to z czasem sie rozejdzie..-nie myslcie ze to jest powod dla ktorego chce slubu..ale absolutnie..tak mi sie przypomnialo teraz to...czy sądzicie ze to ze jestesmy w tym samym wieku moze miec wplyw na sytuacje "ze ja bym chciala slubu a on nie..jeszcze"??pomożcie mi..pogadajcie ze mna..bo nawet nie mam z kim..nie chce dreczyc kolezanek mężatek..niech żyją swoim wspanialym scześciem :)

pozdrawiam i dzieki za odpowiedzi
napisał/a: sorrow 2008-06-10 00:57
kajeczka2 napisal(a):chce sobie powoli ulozyc jakies plany na przyszlosc.. a on woli życ tym co przyniesie dzien...

Czy to nie jest centrum problemu? Czy to nie nazywa się niedopasowanie charakterów? Piszesz, że cie kocha i wierzę w to. Prezentujecie natomiast zupełnie różne podejście do życia. Może czeka was wiele lat wspólnego życia, ale będzie wam razem trudno.

Kończysz studia... nie myślisz o karierze, podróżach, rozwoju tylko o... małżeństwie i dzieciach. Ja tego nie krytykuję... osobiście nawet bym pochwalił jeśli to w harmonii z własnym rozwojem. Dla twojego chłopaka to może być niezrozumiałe - koniec wolności, koniec młodości. Wydaje się, że potrzebuje dużo niezależności. Wydaje się też, że jest trochę niedojrzały kiedy mówi ci, że się nie ożeni, bo nie jest pewien, czy jest w stanie dotrzymac wierności.

No to cię nie pocieszyłem. Tak to dla mnie wygląda - szczęśliwa para, ale niedopasowana w podejściu do życia z wieloma problemami na horyzoncie. Musicie dużo rozmawiać i trzymac rękę na pulsie, żebyście się nie rozminęli jeszcze bardziej w oczekiwaniach.
napisał/a: MonikaDaria 2008-06-10 05:58
Popieram częściowo sorrow, tyle że ja tu nie widzę problemu w niedopasowaniu. Może się mylę, ale wydaje mi się że twoja chęć założenia rodziny wynika z obawy, że on cię zostawi (mimo że nie ma ku temu powodów) Dokłdnie to samo czułam w swoim związku. Bałam się, że strace najwspanialszego mężczyznę jakiego znałam i chociaż wiedziałam, że nie muszę, to strach był silniejszy. On natomiast tak jak mój myśli bardzo rozsądnie i nie chce wcale odwlec decyzji o założeniu rodziny dlatego że nie jest ciebie pewny, ale właśnie dlatego że czuje ta stabilizację, jest pewny waszej przyszlości i teraz chce ją pieknie zaplanować.

Mężczyzna to taka istotka, która rzeczywiście żyje z dnia na dzień, ale uwierz mi, że ma w głowie cały plan. Twój mężczyzna zdaje się być rozsądnym. Nie chce szybko ułożyc sobie wygodnego życia, tylko myśli o tym, abyście mieli jak najwięcej czasu dla siebie. Jesli się kochacie to całe życie przed Wami, a decyzja o ślubie bardzo zmienia miłość. Pojawiają się dzieci, musicie się nią dzielić, macie mniej czasu dla siebie, tęsknicie za tym co było przed ślubem.
Daj Wam więcej czasu, posłuchaj swojego partnera, bo on ma rację i na pewno bardzo cię kocha.
napisał/a: cynik 2008-06-10 09:07
kajeczka2 napisal(a):pomożcie mi..pogadajcie ze mna..bo nawet nie mam z kim..nie chce dreczyc kolezanek mężatek..niech żyją swoim wspanialym scześciem


A czy czasem nie chcesz wziąć tego ślubu tylko dlatego, że już Twoje koleżanki i Twoi koledzy już wzięli ślub? Może nie podchodzisz do tego w sposób racjonalny?
Może Twój chłopak wie, żeby wziąć ślub to trzeba być ustawionym życiowo. Może teraz nie ma takiej gwarancji i nie chce potem za trwania małżeństwa, aby Wam się źle powodziło? (dywaguję)

kajeczka2 napisal(a):bo gdzies wyczytalalm ze jak para nie wezmie slubu to z czasem sie rozejdzie.


Czytanie rzeczy, które są napisane w Fakcie, przez dziennikarza, który zarabia 90 groszy brutto za kazde słowo - nie jest czymś dobrym - bo ogłupia

Moi znajomi są ze sobą od 17 roku życia, dzisiaj mają po 30 lat, nadal są stanu wolnego, ale mają dziecko.
A z kolei moi rówieśnicy - są już od 4.5 roku razem i dopiero teraz zaplanowali sobie ślub za 3 lata.
Nikt z nich nie robi tragedii.
Dla jednych ślub jest priorytetem, dla innych nie, a tym bardziej nie można patrzeć na ślub przez to, "... co ludzie powiedzą?".
napisał/a: aniawawa1 2008-06-10 12:46
A moze po prostu porozmawiaj z nim, powiedz mu ze dla ciebie slub to cos waznego, czego pragniesz,w lasnie slub a nie cala ta otoczka wesela, ze chcesz z nim byc, ze jest dla ciebie tym jedynym itd
Daj mu czas eby mogl sobie to przemyslec, oswoic sie z tymi myslami i zobaczysz co ci powie.
Tylko niech ta rozmowa bedzie na spokojnie i jego odpowiedz tez przyjmij ze spokojem.
powodzenia
napisał/a: Wariat 2008-06-10 14:01
A macie kase na koncie odlozona na mieszkanie i zycie? Macie mieszkanie, gdzie bedziecie zyc, z czego sie utrzymywac?
napisał/a: lena251 2008-06-10 18:04
dziekuje wam wszytkim bardzo za to ze poswieciliscie chwile zeby przeczytac jaki mam problem...i dzieki tez za te odpowiedzi..nawet tez te nie przychylne może rzeczywiscie on boi sie usamodzielnienia...hmm...kasy tez narazie na " samodzielne życie" nie mamy..ale po studiach czyli juz nie dugo kazde z nas wybiera sie do pracy..a o slubie myslalam dopiero za dwa lata...wiec bylibysmy juz calkowicie samodzielni...
tak myslalam sobie cala noc...i stwierdzilam..ze jak ludzie biora slub..to dla nich zaczyna sie nowy etap..zaczynaja mieszkac razem...a my coz..mieszkamy razem od 2 lat...ale po studiach wrocimy do naszego rodzinnego miasta..i wtedy co??kazde z nas wroci do siebie do domu DO RODZICOW..a ja sobie nie wyobrazam...mieszkac bez slubu u niego..albo on u mnie (z rodzicami pod dachem)..i sadze ze może wtedy on sam stwierdzi ze ślub to wspanialy krok w naszym życiu, który pozwoli nam by blisko siebie..bo powiem tak szczerze..ze jak na jakis dluzszy czas wracamy do rodzinnego miasta....i wtedy sypiamy oddzielnie to on wtedy sam - ja wcale nie nawiązuje tego tamatu!!- zaczyna mówic ze moze nalezaloby wreszcie sie zareczyc...ze trzeba pomyslec o slubie..ale tylko wtedy gdy wracamy do domów rodzinnych i nocujemy osobno...a może to było błedem ze zamieszkalismy razem????