FACECI CO SĄDZICIE O PODEJŚCIU DO ZWIĄZKU MOJEGO PARTNERA?

napisał/a: AnnaJulia 2009-04-28 12:38
Jestem obecnie z facetem, którego nie rozumiem, albo po prostu nie jestem moze dośwaidczona w powaznych związkach, sama nie wiem. Przez 3 lata byłam z takim , który robił dla mnie wszystko, zawsze byłam dla niego numerem 1, okazywał mi miłość, byłam dla niego najpiekniejsza i najlepsza, inne sie nie liczyly. Obecny związek zaczął sie nieciekawie, ale chcialam to ciągnąć, bo on strasznie mnie pociąga i bardzo mi sie podoba. Zaczęło sie od razu od tego, ze jak do niego przyjezdzam mam gotowac, prasowac, wychodzic czasem z psem. Jak gdzies wychodzimy kazdy płaci za siebie, na dzien kobiet i w walentynki nie dostalam zadnego prezentu, bo on mówi, ze nie obchodzi takich świąt i ma wazniejsze wydatki: auto, motor itd Oczywiscie on tez czasem mi w czyms pomaga, ale on pomaga wszytskim ludziom naokoło, nie tylko mi. Wczoraj sie pokłócilismy i powiedziałam mu, ze nie moge z nim wytrzymac i ze nie ma miedzy nami miłości, tylko tworzymy jakis układ wzajelmnej pomocy jak przyjaceiele, a nie partnerzy, a ja chce szczerej miłosci bez "coś za cos" . A on odpowiedzial, ze jak mi sie cos nie podoba to moge odejsc, ze nic na sile, ze jak nie ja to inna, ze on jest juz stary (ma 32 lata) i chce stworzyc rodzine, jak nie ze mną to z inną. Ale dopóki z nim będę to bedzie sie starał, zeby byo dobrze, ale jak odejde nie bedzie mnie trzymał - tak jeszcze powiedział.
No i co wy na to? Czy to ja przesadzam czy on po prostu jest obojetny, czy moze sie stara a ja tego nie doceniam, nie widze? Jak to jest? CZy jest sens to dalej ciągnąc?
napisał/a: ~gość 2009-04-28 13:04
feministka byłaby takim samcem zachwycona. Ja bym zrobiła tak jak on powiedział, nie podoba mi się i odchodzę.
Ale to było pytanie do mężczyzn.
napisał/a: AnnaJulia 2009-04-28 13:10
Niby do mężczyzn, ale uwaga warta przemyslenia, dzieki
napisał/a: zakochany 24 2009-04-28 13:11
Wiesz jestem w podobnej sytuacji tzn tez mam dziewczyne ktora mnie bardzo pociaga i mi sie bardzo podoba..Z tego co czytam ty sie angazujesz w ten zwiazek momentami sie czujesz jako ktos do pomocy a nie do wspolnego zycia, a on na twoje reakcje odpowiada krotko mowiac nie ty to inna czyli tak jakby mu niezalezalo
Niewiem co doradzic ja mam podobnie moja dziewczyna z ktora jestem 5 lat tez...,ma takie podejscie tj. gdy sie klocimy to zawsze mowi jak ci cos niepasuje to sobie znajdz inna..i sie czasami zastanawiam czy to niebylo by dobre rozwiazanie ale w glebi serca wiem ze by tego niechciala nieewiem moze to poprostu wina charakteru...trudno odpowiedziec 3maj sie i sie niedaj pozdrawiam
napisał/a: kosmaty 2009-04-28 16:45
napisal(a):Wczoraj sie pokłócilismy i powiedziałam mu, ze nie moge z nim wytrzymac i ze nie ma miedzy nami miłości, tylko tworzymy jakis układ wzajelmnej pomocy jak przyjaceiele, a nie partnerzy, a ja chce szczerej miłosci bez "coś za cos" . A on odpowiedzial, ze jak mi sie cos nie podoba to moge odejsc, ze nic na sile, ze jak nie ja to inna, ze on jest juz stary (ma 32 lata) i chce stworzyc rodzine, jak nie ze mną to z inną. Ale dopóki z nim będę to bedzie sie starał, zeby byo dobrze, ale jak odejde nie bedzie mnie trzymał - tak jeszcze powiedział.


Hmm dziwnie sie zachowuje ten jegomosc.
Skoro teraz "stara" sie tak intensywnie...to co bedzie pozniej, kiedy uzna, ze jestes juz jego ?
Jak dla mnie on nie szuka partnerki na dobre i na zle.
Jemu potrzebna jest sluzaca, cicha i potulna.
Pewnie najlepszym rozwiazaniem dla niego bylby inkubator z mozliwoscia prania, sprzatania i gotowania Oczywiscie z odpowiednio wytlumionym silnikiem, zeby nie halasowal zbyt mocno :D

Wiec masz 3 opcje:
1. Rozmowa i proba wyperswadowania mu, ze rodzina, zwiazek z kobieta wyglada inaczej niz on to sobie wyobraza, ze Ty oczekujesz czegos wiecej niz mozliwosci wyprania mu skarpetek i wyprowadzenia jego psa.
2. Uciekac gdzie pieprz rosnie zanim calkiem Cie zdominuje
3, Zostac jego sluzaca i miec nadzieje, ze od czasu do czasu pochwali, widzac wypolerowany parkiet.

Opcji nr 3 zdecydowanie nie polecam

PS
Co sadze jako facet o jego podejsciu do zwiazku ? jest beznadziejne, nastawione na calkowite podporzadkowanie sobie drugiego czlowieka, idelany przyklad szowinistycznego, rozowego zwierzaka:D

Oczywiscie moge sie mylic, co z reszta czesto mi sie zdarza, wiec nie traktuj moich slow zbyt powanie.
Pozdrawiam
napisał/a: ~gość 2009-04-28 20:39
AnnaJulia napisal(a):A on odpowiedzial, ze jak mi sie cos nie podoba to moge odejsc, ze nic na sile, ze jak nie ja to inna, ze on jest juz stary (ma 32 lata) i chce stworzyc rodzine, jak nie ze mną to z inną. Ale dopóki z nim będę to bedzie sie starał, zeby byo dobrze, ale jak odejde nie bedzie mnie trzymał - tak jeszcze powiedział.

Gdyby mój narzeczony wyskoczył mi z takim tekstem "jak nie ty to inna" to bym odwróciła się i wyszła i tyle by mnie widział. Widać zależy mu tylko na tym żeby mieć żonę, można nawet powiedzieć że byle jaką żonę, bez miłości, bez niczego, po prostu żeby mieć. To jest chore.
napisał/a: AnnaJulia 2009-04-29 09:29
Dziękuję Wam wszystkim, otworzyliście mi oczy i chyba rzeczywiście nie ma sensu dalej w cos takiego brnąc. Łudziłam sie jeszcze, ze to moze ze mną jest cos nie tak, ze sie nie nadaje do związku, ale wychodzi na to, ze ten facet kieruje sie w zyciu dziwnymi wartościami.
Dzięki.
Pozdrawiam
napisał/a: TheReds 2009-04-29 11:34
Hmm sroko bylas z jednym przez 3 lata i bylo Ci z nim dobrze to czemu z nim nie jestes ?

a co do drugiego.. to Mysle że w zwiazku najwaznejsze jest szczescie ! a skoro nie jestes z nim szczesliwa i nie ma jak naprawic to nie widze podstaw do tego by byc razem .. bo wyglad i tp to nie wszystko !

Pozdrawiam
napisał/a: Psychol logiczn 2009-04-29 12:10
TO samo pytanie co TheReds czemu nie jesteś z tam tym:)

Może on naśladuje swojego Tate?;pp może Tata miał tak Mamę oswojoną i on też tak chce, wzoruje się na Tacie i to jego wyobrażenie rodziny idealnej?;pp
napisał/a: jamelia1 2009-04-29 12:13
Właśnie o to chodzi w miłości, że powinna być zawsze między partnerami namiętność, dzikość serca, pożądanie, a nie takie partnerstwo opierające się na wzajemnej pomocy.. Tak związek by mnie nie zadowalał...
napisał/a: AnnaJulia 2009-04-29 12:52
Nie jestem z tamtym, bo po prostu minęło mi zauroczenie, nawet nie była to miłosc z mojej strony, choc tak mi sie wydawało. Smutne i przykre to jest A nie chcaialm byc z nim tylko dlatego, ze on mnie kocha.
Psychol logiczn nie wiem jak było u jego rodziców na początku, ale wiem, ze sie rozwiedli jak był małym chłopcem.
Jamelia masz absolutną rację, ja potzrebuje własnie tej namiętności i pożądania, tego brakuje w moim związku i czytając Wasze porady coraz bardziej pogłebiam sie w przekonaniu, ze nie będę w to brnęła. Jestem na to za młoda i jeszcze całe zycie przede mną